Chwile Kiedy Myśleliście że Boga Nie Ma.

*Annetka*

Nowicjusz
Dołączył
30 Lipiec 2005
Posty
101
Punkty reakcji
0
Miasto
z kątowni..
Chwile kiedy myślę że Boga nie ma? Prawie cały czas... :/
W moim przypadku pytanie raczej powinno brzmieć "..czy są chwile kiedy myślisz że Bóg jest.."
A takie też się zdarzają. Niestety.. żadko..
 

Rafał Istebna

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2005
Posty
321
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Dla mnie istnienie Boga było od zawsze oczywistym. Gorzej już bywało z tym żeby żyć tą wiarą.

No zdarzało sie często zadawać pytanie Bogu "dlaczego właśnie tak ?" no ale trzeba też przyjmować z Jego ręki i to co jest bolesne.
 

naShiA

pibip !
Dołączył
11 Listopad 2005
Posty
325
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
z kątowni
Rafał zgadzam sie z Twoja wypowiedzia.
ja zastanawiam sie nad istnieniem Boga tylko kiedy rozmyslam nad światem, sensem zycia i tego co po nim. ale raczej nigdy nie odrzucam tego ze istnieje.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Czy Wasze Nashio i Rafał Istebna postawy nie są uległe.Z tego co widze nie zawsze zgadzacie się ze słowami czy wyrokami Boga a mimo to jesteście pokorni.Rafał powiedziałeś że godzisz się z tym.Uważasz że Bóg jest wspaniały i ma wobec Ciebie taki plan zbawienia?(jest to 1 punkt w życiu dorosłego chrześcijanina chyba.Na oazie sie tego uczy).Plan zbawienia to inaczej Twoje życie.Jeśli Bog uzna że będziesz teraz w rozpaczy i umrze ktoś naprawdę bliski.Pogodzisz się ze śmiercią bo taki jest plan Boga.

Poza tym kiedys słyszałam,że Bóg zsyła na ludzi nieszczęścia,które ludzie potrafią znieść.Nie zsyła cierpień których człowiek nie potrafiłby unieść.A jak wytłumaczyć śmierć samobójczą ludzi którzy widzieli śmierć swoich bliskich.Nie potrafili poradzić sobie z pustką,samotnością i cierpieniem jakim jest żałoba.Czyżby zwykłe niedpotarzenie Boga?
 

naShiA

pibip !
Dołączył
11 Listopad 2005
Posty
325
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
z kątowni
Kasia nie podoba mi sie ze oceniasz mnie jako "uległą". Powiedzialam tylko ze wierze w to ze Bog istnieje ale nie usprawiedliwiam niektorych sytuacji w taki sposob jak napisalas. Nic nie wiesz o mnie ani o mojej wierze, i czy wogole chodze do kosciola wiec powstrzymaj sie od takich osądow bo to nie na miejscu... :-|
 

zetka

złośnica...:)
Dołączył
21 Lipiec 2005
Posty
681
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
spadłam z nieba... :)
nigdy nie było takiej chwili w moim życiu, kiedy zwątpiłabym w istnienie Boga. codziennie daje mi o Sobie znać...
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Nashia żle mnie zrozumiałaś.Ja Cię nie oceniam tylko pytam czy zgdasz się ze mną.Nie ingeruje w sprawy Twojej wiary itp.Nie chciałam Cię urazić.Jeśli to zrobiłam to przepraszam.Chcę abyś odniosła się do tego co powiedziałam.
 

naShiA

pibip !
Dołączył
11 Listopad 2005
Posty
325
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
z kątowni
rozumiem, w porządku.
Zgadzam sie z Twoja wypowiedzia (bez odnoszenia jej do mojej osoby).
 

r06ert

Bywalec
Dołączył
26 Maj 2006
Posty
79
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Witam Wszytkich!

Moja rodzina nigdy nie była, delikatnie mówiąc, przesadnie religijna. Co prawda byłem chrzczony, u komuni, bierzmowaniu i na wielu slubach kościelnych, ale napewno nie z powodu ze w mojej rodzinie Bóg jest ważny (przepraszam wrażliwych za wyrazenie). A jak powszechnie wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie... Jednak ostatnio zauwazyłem ze w moim mysleniu zaczyna się coś zmieniać... Mysle sobie jakby to było chodzić do kościoła i dzielić z tymi wszystkimi ludzmi w kościele uczucia, przeżycia jakie doświadczają podczas mszy św. Zastanawiam się nad samą istotą wiary... może sam powolutku zaczyna wierzyć... Wydaje mi się ze moje podejście wynika z tego że już wyrosłem z młodzieńczego buntu. Kończe pierwszy rok studiów i może zaczynam dorastać (wkońcu ;) ) ... hmm...

pozdrawiam
 

Rafał Istebna

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2005
Posty
321
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Kasia_na pewnie bym sie pogodził nie wiem czy odrazu ale napewno bym sie pogodził. Moja wiara opiera sie na tym że Bóg wie najlepiej co jest dla mnie dobre. Śmierć jest naturalną koleją żeczy już nie ważne czy wierzysz czy nie to cię spotka i bliscy umierają każdemu. Z tą różnica że ja wierze iż smierć nie jest koncem a jedynie bramą do nowego lepszego życia a ateisci w śmierci widzą koniec istnienia.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
a czy czujesz sie Rafałku pełniejszy przez to że wierzysz.Uważasz że masz to czego nia maja inni-wiary??
Uważasz że osoba która nie wierzy jest słaba??Ja tylko pytam.
 

*Annetka*

Nowicjusz
Dołączył
30 Lipiec 2005
Posty
101
Punkty reakcji
0
Miasto
z kątowni..
Ateisci mogą się kłócić że to właśnie oni są silni bo wierzą w to co sami potrafią uczynić, i mają z tego satysfakcję, a nie że ktoś im pomaga..

Ja nigdy nie wierzyłam. Nigdy Bóg nie był dla mnie ważny. A teraz, troche staram się do Niego zbliżyć. Szczerze, to chciałabym bardzo..
Ateista powie, że jestem słaba, że nie mogę sobie sama poradzić, to w trwodze "biegne do Boga" żeby mi pomógł. Chrześcijanin powie, że mam w sobie dużo siły skoro mimo ciągłego przekonania że Go nie ma, chcę się na Niego otworzyć, i chcę Go przyjąć. To takie koło, które chyba nigdy sie nie skonczy..
 

Merope

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
333
Punkty reakcji
0
"Czy były lub są takie chwile w Waszym życiu kiedy myśleliście,że nie ma żadnego Boga lub zastanawialiście się jak dobry Bóg mógł pozwolić na to co Wam się przytrafiło?"

W takich chwilach dopiero czuje się wolna jak ptak.
Przytrafiały mi się rózne przykre rzeczy, ale nigdy nie obwiniałam o nie Boga. nigdy nie pytałam "dlaczego?". Zawsze wydawało mi się, że to domena, swoista tendencja ludzi słabych.

Mała dygresja:

Hm, nie wiem, czy zauważyliscie ( a może i zauważyliście, tylko ja nic o tym nie wiem, ale nawiązując do tematu), ale na forum ( i nie tylko na forum) rozkwita ostatnio moda na "nie-wiare". A przypomne, że jeszcze nie tak dawno człowiek podający się za ateiste i antychrysta mógł czuć się oryginalny;) A tu takie buty :p
Szkoda tylko, że ta "nie-wiara" u większości osób jest (wbrew pozorą) bardzo podobna do poprzedającej ją "wiary" - tj mówiąc krótko - nie podparta żadnymi racjonalnymi argumentami ( no może oprócz tzw. zła panoszącego się na świecie i pozwalającego na to Boga. Ale chyba wszyscy się zgodzimy, że to stary i oklepany kontrargument, w dodatku łatwy do obalenia), nie pociągająca za sobą żadnych konkretnych decyzji.

Na Odyna! Jeżeli ktoś sam siebie nazywa ateistą, to niech tym ateista naprawdę będzie...
No, ale cóż, taki trend...

Uff, ulżyło mi :sexy:
 

naShiA

pibip !
Dołączył
11 Listopad 2005
Posty
325
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
z kątowni
Merope co do "małej dygresji"... podzielam zdanie w 100% :]
moda sie panoszy a ludzie czesto sa malo asertywni. bywa ze ida na latwizne ulegajac powszechnym trendom i nagle zapominaja co mysleli przed chwila.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Pisząc tego posta chciałam tylko się dowiedzieć jakie macie zdanie na ten temat.
Nie chodzi mo szerzenie "nie wiary".
Jestem raczej agnostycczką.Podoba mi się w Kościele ale w samym budynku.Nie mówię do Boga.Nie modlę się.Nie chce nikogo obrażać za to że wierzy.
 

Rafał Istebna

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2005
Posty
321
Punkty reakcji
1
Wiek
36
No wiesz może i tą siłę można znaleźć gdzieś indziej ale ja nie szukam bo już mam wiara daje mi moc żeby patrzeć z nadzieją w przyszłość i chęci do podniesienia się z każdego upadku.

Czy osoba niewierząca jest słaba ? Jeżeli za słabość uznamy odrzucenie zasad które w życiu wierzącego człowieka są trudne czesto nie zrozumiałe a jednak przestrzegane albo jeśli odrzuca on całkowicie moralność dlatego że łatwiej mu żyć nie patrząc na innych tylko na siebie to powiem TAK jest on słaby.

Droga wiary jaką wyznaczył Jezus jest drogą pod górkę, żeby wytrwać trzeba być silnym.
 

*Annetka*

Nowicjusz
Dołączył
30 Lipiec 2005
Posty
101
Punkty reakcji
0
Miasto
z kątowni..
Od początku Wielkiego Postu nie było mnie chyba tylko na dwóch mszach w niedzielę, oprócz tego chodziłam na Drogę Krzyżową, wsłuchiwałam się w Słowo Boże, nawet sama czytałam Pismo Św. i różne książki. Ogólnie można powiedzieć że byłam zaangażowana. Napewno to troche pomogło, dużo się dowiedziałam, poznałam, zbliżyłam.. Ale to nie to. Wciąż zastanawiam się czy przystąpić do sakramentu bierzmowania. Jesli miałabym je przyjąć, to chciałabym żeby to było takie szczere i uczciwe, nie tylko dla papierka. Skoro nie wierzę to nie chcę tego robić tylko dla formalności. Nie zależy mi na białej sukience na ślubie, nie musze być matką chrzestną - przynajmniej nie stracę. I własnie tak się wciąż zastanawiam. Chyba teraz zrezygnuję. Poczekam, może coś się zmieni, 'na lepsze' (?). W każdej chwili mogę przyjąć chyba bierzmowanie, prawda? Jak byście zrobili..?
 

Wais

BLiski Dla BLiskiCH , Z DySTaNseM dO WszytskiCH
Dołączył
9 Wrzesień 2005
Posty
732
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
północ...
Nie ja poprostu sObie tlumacze ze tak ma BYC CO BY sie Nie WYdażyło i Sie godze z tym ...
co by nie było ...
 

Rafał Istebna

Nowicjusz
Dołączył
29 Grudzień 2005
Posty
321
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Anetko możesz bierzmowanie przyjąć puźniej racja. Ale widze że ty nawed teraz nie przyjmiesz bierzmowania dla papierka twoje podejscie jest dowodem na to że chcesz przyjąć sakrament jak prawdziwy dorosły chrześcijanin. Powiem ci tyle Duch Święty może działać tak że tego nie poczujesz, On raczej nie czyni rewolucji a jedynie umacnia i obdarza łaskami. Przyjmij bierzmowanie znam sporo osób które w tym roku mają do niego przystapić większej częsci bym nie udzielił go na miejscu Biskupa ciebie zaliczam do tej grupki co naprawde wie czym jest ten sakrament.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Zgadzam się z Rafałem.Są osoby które co prawda są po bierzmowaniu ale jakoś nie dojrzały do tego.
Dobrze by było gdybyś nie robiła nic na siłę.
Jeśli nie chcesz teraz iść do bierzmowania to możesz iść za rok.
Zastanawiałaś się może czy te wahania nie są spowodowane stresem przed bierzmowaniem.To w końcu ważny dzień w życiu dorosłego chrześcijanina.
 
Do góry