Tematu nigdzie nie znalazłam więc zakładam.
Mamy w klasie jedną dziewczynę, nazwijmy ją umownie XX >od chromosomów hehe > Jeśli tylko mamy mieć więcej niż jeden sprawdzian <bądź grubsze pytanko,kartkówe> ona od razu nie przychodzi na cały dzień do szkoły lub na pojedyncze lekcje.Tłumaczy się standardowo tym,że a to ma wyjazd a to do lekarza idzie, a to chora jest,a to musi wcześniej jechać bo potem ma późno autobus. Oczywiście zaległy sprawdzian zalicza wtedy, kiedy mamy najlżejszy dzień i nie trzeba sie na nic uczyć. Tak więc cała klasa ryje po nocach i siedzi do wieczora, bądź idzie w ciemno i liczy na szczęście < częsciej wybierana opcja >a XX przychodzi na luzie, dostaje rzecz jasna te same <lub minimalnie inne> pytania, które oczywiście wcześniej dostanie i rozwiąże przy pomocy swojego kuzyna magistra czegoś tam. A potem zdziwienie - 3/4 klasy dostaje 3 a ona jedna 5... Nie chodzi o to,że ktokolwiek jest tu zazdrosny, że ona ma lepsze oceny. Chodzi o zwykłą zasadę i sprawiedliwość. Nauczyciele nic nie mówią, wychowawczyni też sie nic nie czepia <jestem w 2 LO, nauczyciele przez takie "szczegóły" sobie głowy nie trują> I to jest wg Was sprawiedliwe? Człowiek uczy sie na 3, 4 przedmioty na jeden dzień a ona spokojnie nie przyjdzie, potem zaliczy coś,czego obryje sie przez cały weekend i 5 dostanie.Ta sytuacja już wszystkich denerwuje....Człowiek normalnie chodzi i ma średnią przy dobrych lotach koło 3,8. a XX wyjeżdża z podchodzącą do 4,6.
I stąd moje pytanko: może też macie w swoich klasach ludzi pokroju XX? Uważacie, że takie zachowanie jest wporządku? Jesli już, to próbujecie coś zrobić, aby w końcu sprawiedliwości stało się zadość?
Tylko naprawde nie myślcie, że przemawia przeze mnie i moich znajomych zawiść. Każdy ma swoje życie, mnie nie interesują oceny XX, nie wtykam nosa w cudze sprawy. Ale każdy uczeń o ile mi wiadomo ma takie sama prawa.....
Mamy w klasie jedną dziewczynę, nazwijmy ją umownie XX >od chromosomów hehe > Jeśli tylko mamy mieć więcej niż jeden sprawdzian <bądź grubsze pytanko,kartkówe> ona od razu nie przychodzi na cały dzień do szkoły lub na pojedyncze lekcje.Tłumaczy się standardowo tym,że a to ma wyjazd a to do lekarza idzie, a to chora jest,a to musi wcześniej jechać bo potem ma późno autobus. Oczywiście zaległy sprawdzian zalicza wtedy, kiedy mamy najlżejszy dzień i nie trzeba sie na nic uczyć. Tak więc cała klasa ryje po nocach i siedzi do wieczora, bądź idzie w ciemno i liczy na szczęście < częsciej wybierana opcja >a XX przychodzi na luzie, dostaje rzecz jasna te same <lub minimalnie inne> pytania, które oczywiście wcześniej dostanie i rozwiąże przy pomocy swojego kuzyna magistra czegoś tam. A potem zdziwienie - 3/4 klasy dostaje 3 a ona jedna 5... Nie chodzi o to,że ktokolwiek jest tu zazdrosny, że ona ma lepsze oceny. Chodzi o zwykłą zasadę i sprawiedliwość. Nauczyciele nic nie mówią, wychowawczyni też sie nic nie czepia <jestem w 2 LO, nauczyciele przez takie "szczegóły" sobie głowy nie trują> I to jest wg Was sprawiedliwe? Człowiek uczy sie na 3, 4 przedmioty na jeden dzień a ona spokojnie nie przyjdzie, potem zaliczy coś,czego obryje sie przez cały weekend i 5 dostanie.Ta sytuacja już wszystkich denerwuje....Człowiek normalnie chodzi i ma średnią przy dobrych lotach koło 3,8. a XX wyjeżdża z podchodzącą do 4,6.
I stąd moje pytanko: może też macie w swoich klasach ludzi pokroju XX? Uważacie, że takie zachowanie jest wporządku? Jesli już, to próbujecie coś zrobić, aby w końcu sprawiedliwości stało się zadość?
Tylko naprawde nie myślcie, że przemawia przeze mnie i moich znajomych zawiść. Każdy ma swoje życie, mnie nie interesują oceny XX, nie wtykam nosa w cudze sprawy. Ale każdy uczeń o ile mi wiadomo ma takie sama prawa.....