Pf. To chińskie bajki są z Japonii?
Okej, jest to drażniące, jednak, wg mnie, przesadzacie i to równo. Różnica kulturalne między Chinami i Japonią? Też mi bzdety. Dragon Ball oparty był na chińskich bajeczkach, a na DB powstało później najwięcej anime, mangi i tego wszystkiego, czym dzisiaj zachwycają się dzieciaki. Manga owszem jest japońska, ale jak ktoś już wspominał, ma swoje odpowiednik w Chinach czy Korei, a różni się jedynie nazwą (która zresztą dla mnie, szanującego się Europejczyka, brzmi identycznie). Nie mówię, że wszyscy fani anime i mangi są źli i niedobrzy, ale większość to zwyczajne bachory, które czytają jakieś komiksy od tyłu, bo teraz jest to modne, ale nie potrafią sklepać zdania po polsku i nigdy nie czytali Wiedźmina. W moim środowisku pod adresem mangowców lecą często różne wyzwiska, jednak tylko pod wybrane grupy, tj. sceptycznie nastawionych co do naszej pięknej kultury słowiańskiej, a uciekających swoimi poglądami na wschód. Kiedy powiem, że całe te Wasze hentai'e, yaoi i Pokemony po prostu mnie śmieszą, stwierdzicie, że jestem głupim, nietolerancyjnym troll'em, który szuka zaczepki, a nigdy nie widział innego anime niż Pokemony. Oglądnąłem całe Blayblade, parę serii Pokemonów, och, w zasadzie całego Dragon Ball'a, parę odcinków Mushishi i masę durnych bajek dla małych dzieci. Parę razy miałem okazję zaczytać się w mandze. Czy mam prawo się wypowiadać na temat mangi? Kwestia sporna. Chciałem jednak pokazać Wam, że mimo iż nie ciągnie mnie do M&A w ogóle, liznąłem tematu, aby sprawdzić, co to za super fajna kultura, którą nagle 90% polskiej młodzieży się interesuje. Po prostu mamy teraz taki bOOm i wszyscy nagle zainteresowali się japońską twórczością. M&A stała się popularna w dość krótkim czasie, co za tym idzie - nie wszystkim musi się to podobać. Każda grupa fanów ma grupą antyfanów. Jest to naturalna kolej rzeczy. Przezwiska widać fajnie na tle subkultur. Punki - brudy, skini - łyse pały itd. Tak samo tutaj, mangowców nazywa się różnie [niekoniecznie cenzuralnie, a ja jestem grzeczny i nieładnych wyrazów na forum nie piszę] czy złośliwie miast "japońskie" używa się epitetu "chiński". Możecie się gniewać. Jasne, że możecie. Możecie zakładać tematy w stylu, dlaczego, k***a, wszyscy piszą, że japońskie bajki są chińskie?! Pomyślcie jednak, czy takie dyskusje, zwłaszcza w Waszym gronie ludzi w temacie, mają sens. Dlaczego nie wyjdziecie do ludzi i pokażecie im, że chińskie bajki mogą być fajne, a nie muszą kojarzyć się z ludziom, tylko ze światem pełnym zwierzaków, które strzelają piorunami z ogona? Spróbujcie, choćby na Forumowisku, zrobić prezentację, o tym co to manga i anime, z czym się to je, polećcie jakieś dwa krótkie odcinki na początek i wklejcie jakąś fajną historię. Z jednej strony tworzycie społeczność pół zamkniętą, z drugiej dziwicie się, że reszta ludzi Was poniekąd nie szanuje.
Ile osób z Was czytało Wiedźmina? Ile osób z Was szpanuje przed znajomymi hasłami z języka japońskiego posłyszanymi w yaoi, a nie potrafi dobrze posługiwać się językiem polskim? Ile osób z Was chciałoby się nazywać "Huiliunukikidabaya", a nie znają imion słowiańskich? Ilu z Was oddałoby wszystko za podróż do Japonii, ale nigdy nie zwiedziło Beskidów, Tatr i nie było nad polskim morzem i na Kaszubach?
Moje zdanie o Was jest.. hmn.. sprzeczne. Z jednej strony cieszę się, że macie jakieś zainteresowania, rozwijacie się itp. itd. Z drugiej jest mi przykro, że nie ma u Was poczucia patriotyzmu. Rozumiem, że niektóre sprawy są super, ale jak można zachwycać się cudzą kulturą, nie znając własnej? Czy to jest w porządku?
Nie mówię, że tak jest wszędzie. Nie chcę, abyście odebrali to jako atak na mangowców. Uważam, że wśród Was jest masa ludzi, o których pisałem powyżej, jednak na pewno nie wszyscy tacy jesteście. W każdej grupie trafia się czarna owca. Pewnie większość z Was w żaden sposób nie utożsamia się z mangowcami, nie jeździ po konwentach (które są naprawdę super sprawą) i nie podnieca się przed hentai'ami, a jedynie lubi raz za czas włączyć anime i oglądnąć parę odcinków ulubionej kreskówki. Tę wypowiedź kieruję jednak do Was, Zapaleni Mangowcy, którzy żyjecie tylko swoimi chińskimi bajkami i mongolskimi komiksami, które czyta się od tyłu. Pragnę Wam przekazać, że to, jak jesteście odbierani Wy i Wasze koffane fetysze, będą odbierane tak, jak będą, zwłaszcza przez szarych ludzi, którzy o M&A pojęcia nie mają. Jeśli chcecie, aby zmienili zdanie, to zróbcie coś w tę stronę. Pokażcie im, że anime są fajne, a mangę naprawdę przyjemnie się czyta.