Bez problemów? dzieciaki mają tyle samo problemów i na takim samym poziomie mentalnym, ba nawet większym niż my.
Nauka chodzenia, biegania, jazdy na rowerze... to wszystko to tak samo wielkie wyzwanie , jak nie większe niż dla nas np szukanie pracy.
Warto się uczyć od dzieci, jak taki maluch upada bo nie dał rady to co robi? może się rozpłacze ale później wstaje i próbuje aż osiągnie sukces.
Znacie takie uczucie? coś się nie udaje, raz, drugi a nam się już nic niechce i tylko rozpłakać się... ale póxniej zazwyczaj przychodzi uczucie że jednak damy radę i znów próbujemy. Sądzę ze to z dawnych lat nam zostało.
"można było robić wiele rzeczy , których teraz nie wypada, a w głębi duszy cały czas się za tym tęskni"
A co Cię ogranicza? Ty sama, jak widzę czasem w parku rodziców sztywnych jakby mieli kije w d... i nie pobawi się taki z swoim dzieckiem bo "co ludzie powiedzą że stary facet się bawi" to mi ręce opadają. Zawsze tak się przejmujecie co ludzie powiedzą bo np poślizgam się na sankach z górki a mam 40 lat? no i co? to ja mam się czuć dobrze. Pomijam nienormalne zachowania i niemiłe, jak bekanie w autobusie itp.
U nas w Polsce (powtarzałem to już wiele razy) ludzie za bardzo skupiają się na tym co inni pomyślą itp, byłem na wakacjach za granicą to tam biznesman w garniaku moczył nogi w basenie pod firmą w centrum miasta jedząc kanapkę, żadne cuda, tam to normalne. Czy bawił się z dzieckiem w parku linowym mimo ze miał eleganckie ciuchy.
Dzieci są bardziej odwazne od nas dorosłych jeśli chodzi o podejmowanie wyzwań.
"ponieważ tęsknie do tych czasów, kiedy problemy, które teraz wydają mi się śmieszne były dla mnie ogromnym problemem, wręcz nie do przeskoczenia"
Za parę lat, a czasem i dni problemy które teraz masz będą Ci się wydawać śmieszne. Dawno temu myślałem żę wada r jest dla mnie problemem którego nigdy się nie pozbędę, miałem przekonanie że NIGDY tego nie wyleczę, zrobiłem to w parę tygodni nawet nie spinając się za bardzo. Dziś jak na to patrzę to pikuś, wtedy coś co mnie przygniotło.
Jak to powiedzial Will Smith, Twój problem nie jest niczym nowym na świecie, już ktoś miał kiedyś taki sam lub gorszy i z tego wyszedł.
Pamiętam jak narzekałem na szkołę, te lekcje, że nauka w domu aż 2 godziny na weekend, napisanie wypracowania itp, przecież to masa roboty. A dziś jak pracuję to wiem że te czasy to była sielanka
i jak słyszę jak mlodzi narzekają na ilośc nauki to tak sobie w duchu myślę "ojjj rany, nie wiecie jak macie dobrze"
A wspominamy z żalem że te czasy już przeszły bo były "łatwiejsze" bo tak jak pokazałem wyżej dziś nam się wydaje że było łatwiej, a wcale nie było, tyle że nie pamiętamy jak nam wtedy było ciężko czasem
Masz długi? są ludzie co mieli większe i dali radę, dla Ciebie nowa klasa i szkoła to wielki strach? ja po gimnazjum sam poszedłem do liceum w obcym mieście i dziś wspominam to jako najlepszy czas w zyciu