bezmozliwoscidozycia
Nowicjusz
- Dołączył
- 22 Sierpień 2012
- Posty
- 7
- Punkty reakcji
- 0
Jestem facetem,niedługo skończę 18lat,od września zaczynam 2.rok nauki w technikum. Do około piatej .klasy podstawówki nie miałem problemów ze znajomymi,miałem z kim wyjść na dwór,pogadać i ogólnie byłem lubianym dzieciakiem.Od 6 klasy zaczęło sie dziac ze mną coraz gorzej,traciłem kontakty z kumplami,przestałem wychodzić z domu,zacząłem siedzieć tylko przy kompie i cisnąłem w gry i tak zleciało mi z 4-5lat życia...jednak ciągle brakowało mi tego,bym mógł z kimś wyjść i pogadac,nawet tak bez sensu ale zeby było z kim,z kimś innym niż rodzice.Uczyłem sie w miare dobrze,zawsze na świadectwie te 3-4 były więc chyba nie tak najgorzej...(nie uczyłęm sie w domu,to co zapamiętałem z lekcji albo to co powtorzylem na przerwie wystarczało mi)
Mozna powiedzieć ze byłem uzalezniony od gier komputerowych,chciałem wyjść z kims,pogadac bardziej niz grac,ale nie miałem z kim wiec pogrązalem sie coraz bardziej.Przez te ostatnie 4-5 lat wyszedłem na dwór ze "znajomymi" może z 3-4razy.Nie wiem co sie ze mną stało,stałem sie strasznie zakompleksiony,nieśmiały i wgl.Teraz czuje straszną pustke,nie mam nikogo z kim moglbym pogadac,pozartowac i brakuje mi tego,najchetniej bym sie zabił ale niestety-boję sie.
Kolejna sprawa,w podstawówce miałem pewną kolezanke ktora bardzo lubiłem zreszta ona mnie chyba tez...w gimnazjum nasze kontakty sie urwaly bo poszlismy do innych szkol...teraz w szkole sredniej zrobilem sie jakis dziki...nawet glupiego "czesc" jej nie powiem-nie pytajcie czemu bo sam tego nie ogarniam.
Jestem jakiś głupi chyba,nie wiem czy przez tego kompa zwariowałęm czy co...do psychologa żadnego nie pojde nigdy.Od kompa juz sie oduzaleznilem,siedze tylko dlatego ze nie mam nic innego do roboty(od kilku tygodni chodze na ryby i troche mi tam czas zleci,ale to tylko 2-3h dziennie,a co z resztą dnia?).
W szkole kontakty z ludźmi mam lipne,w klasie czasem ze mnie żartują-nie mowie ze jestem jakimś pośmiewiskiem bo są tacy z których bardziej sie nabijają,ale jednak już psychika mi siada.Mam kilku kumpli w klasie takich dosyć spoko z którymi gdy rozmawiam to wszystko jest OK,ale kiedy rozmawiam z resztą czyli "elitą" klasową(chyba wszyscy ich lubią) -sorry ja z nimi nie rozmawiam bo nigdy nie wiem co powiedzieć,dostaje takiej...blokady,zaczyna mi sie wtedy robic gorąco i zatyka mnie...moze to dlatego ze są lepsi odemnie ...czasem przechodzi mi ten dół i czuje sie taki silny,taki mocny ale po chwili ta moc znika i znow jestem taką ciapą...w sumie to nawet nie wiem po co tu pisać...moze sie troche wyzalilem i znów na chwile bede czuł sie lepiej,ale mniejsza o to...jak komuś to chciało sie czytać to dzięki za wytrwałość,jak komuś bedzie sie chciało coś napisac,nawet nawrzucać na takiego idiote jak ja to prosze bardzo,chociaz chwilowo ktoś zwróci na mnie uwagę.
Mozna powiedzieć ze byłem uzalezniony od gier komputerowych,chciałem wyjść z kims,pogadac bardziej niz grac,ale nie miałem z kim wiec pogrązalem sie coraz bardziej.Przez te ostatnie 4-5 lat wyszedłem na dwór ze "znajomymi" może z 3-4razy.Nie wiem co sie ze mną stało,stałem sie strasznie zakompleksiony,nieśmiały i wgl.Teraz czuje straszną pustke,nie mam nikogo z kim moglbym pogadac,pozartowac i brakuje mi tego,najchetniej bym sie zabił ale niestety-boję sie.
Kolejna sprawa,w podstawówce miałem pewną kolezanke ktora bardzo lubiłem zreszta ona mnie chyba tez...w gimnazjum nasze kontakty sie urwaly bo poszlismy do innych szkol...teraz w szkole sredniej zrobilem sie jakis dziki...nawet glupiego "czesc" jej nie powiem-nie pytajcie czemu bo sam tego nie ogarniam.
Jestem jakiś głupi chyba,nie wiem czy przez tego kompa zwariowałęm czy co...do psychologa żadnego nie pojde nigdy.Od kompa juz sie oduzaleznilem,siedze tylko dlatego ze nie mam nic innego do roboty(od kilku tygodni chodze na ryby i troche mi tam czas zleci,ale to tylko 2-3h dziennie,a co z resztą dnia?).
W szkole kontakty z ludźmi mam lipne,w klasie czasem ze mnie żartują-nie mowie ze jestem jakimś pośmiewiskiem bo są tacy z których bardziej sie nabijają,ale jednak już psychika mi siada.Mam kilku kumpli w klasie takich dosyć spoko z którymi gdy rozmawiam to wszystko jest OK,ale kiedy rozmawiam z resztą czyli "elitą" klasową(chyba wszyscy ich lubią) -sorry ja z nimi nie rozmawiam bo nigdy nie wiem co powiedzieć,dostaje takiej...blokady,zaczyna mi sie wtedy robic gorąco i zatyka mnie...moze to dlatego ze są lepsi odemnie ...czasem przechodzi mi ten dół i czuje sie taki silny,taki mocny ale po chwili ta moc znika i znow jestem taką ciapą...w sumie to nawet nie wiem po co tu pisać...moze sie troche wyzalilem i znów na chwile bede czuł sie lepiej,ale mniejsza o to...jak komuś to chciało sie czytać to dzięki za wytrwałość,jak komuś bedzie sie chciało coś napisac,nawet nawrzucać na takiego idiote jak ja to prosze bardzo,chociaz chwilowo ktoś zwróci na mnie uwagę.