Witam! Dziś, gdy szedłem ulicą nagle poczułem postępujący ból z tyłu pleców. Z początku było go ledwo czuć, ale po kilku minutach stał się mocno odczuwalny. Plecy (właściwie, to nie wiem dokładnie, co) bolą mnie do teraz tak samo. Ból jest zlokalizowany gdzieś powyżej wysokości serca (ale z tyłu), po prawej stronie kręgosłupa (mniej więcej tam, gdzie jest koniec lewej strony łopatki). Czasem mi się wydaje, że to żebra, czasem że to są płuca, a kiedy indziej, że jest to gdzieś pomiędzy żebrami, a płucami. Czuć go najbardziej podczas ruchu i głębokich wdechów. Kiedy stawiam wysokie kroki/lekko skaczę, to czuję, jakby coś lekko "podskakiwało/przeskakiwało" z przodu po prawej stronie w płucach/przed płucami. Poza tym, jak coś jem, czuję lekką, acz dość wyraźną przeszkodę w gardle podczas przełykania.
Lepiej Wam chyba tego nie opiszę. Liczę na Waszą pomoc. Głównie chcę wiedzieć, co mi jest i czy to chwilowe. Można by pomyśleć, że to złamane żebro (sam się nad tym zastanawiałem, rzeczywiście, to wydaje się realne, jakby coś naciskało na płuco), ale ostatnio raczej nie szalałem i nigdzie się nie uderzyłem, a na pewno nie w to miejsce, które boli.
Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam.
Lepiej Wam chyba tego nie opiszę. Liczę na Waszą pomoc. Głównie chcę wiedzieć, co mi jest i czy to chwilowe. Można by pomyśleć, że to złamane żebro (sam się nad tym zastanawiałem, rzeczywiście, to wydaje się realne, jakby coś naciskało na płuco), ale ostatnio raczej nie szalałem i nigdzie się nie uderzyłem, a na pewno nie w to miejsce, które boli.
Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam.