Bóg umarł Religia umarła człowiek jest wolny

arcynewb

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2010
Posty
21
Punkty reakcji
0
Wiek
48
Miasto
Szczecin/Reykjavik/Islandia
Jest pewne prorocze powiedzenie Nietzschego „ Bóg umarł a człowiek jest wolny”

Jego zrozumienie tej kwestii było niezwykle głębokie. Bardzo niewielu ludzi potrafiło zrozumieć głębie jego stwierdzenia. To kamień milowy w historii świadomości.

Jeśli jest bóg, człowiek nie może być wolny – to niemożliwe. Bóg i wolność człowieka nie mogą współistnieć, ponieważ samo znaczenie boga jest takie, że on jest stwórcą; a my jesteśmy tylko marionetkami. A jeśli on może nas stworzyć, to może nas w każdej chwili zniszczyć.

O nic nas nie pytał, kiedy nas stworzył – nie jest też zobowiązany nas pytać, kiedy zechcę nas zniszczyć. To czy stworzy czy zniszczy, zależy wyłącznie od jego zachcianki. Jak możesz być wolny??

Nie możesz decydować nawet o swoim istnieniu. Twoje narodziny nie są twoją wolnością, ani śmierć nie jest twoją wolnością – a czy myślisz że między tymi dwiema niewolami, wolnością może być twoje życie?? Bóg musi umrzeć, jeśli wolność człowieka ma być ocalona.

Wybór jest jasny; żaden kompromis nie wchodzi w grę. Z Bogiem człowiek pozostanie niewolnikiem, a wolność będzie tylko pustym słowem. Jedynie bez Boga wolność zaczyna mieć znaczenie.

Ale oświadczenie Friedricha Nietzschego jest tylko połowiczne, nikt nie próbował go dopełnić. Wydaje się kompletne ale pozory mylą. Friedrich Nietzsche nie zdawał sobie sprawy, że na świecie są religie, w których nie ma Boga – ale nawet w tych religiach człowiek nie jest wolny. Nie znał buddyzmu, dżainizmu, taoizmu – najgłębszych ze wszystkich religii. W tych trzech religiach nie ma Boga. Lao-Cy i Gautama Budda odrzucili Boga z tego samego powodu, ponieważ rozumieli, że z Bogiem człowiek jest tylko marionetką. Wówczas wszelkie próby osiągnięcia oświecenia są bezcelowe; nie jesteś wolny, jak możesz stać się oświecony? Jest ktoś wszechmogący, wszechmocny, on może zabrać Twoje oświecenie. Może zniszczyć wszystko(…)

Próbuje sprawić żebyście zrozumieli, że przez samo uśmiercenie Boga nie możecie uczynić człowieka wolnym. Musicie uśmiercić jeszcze jedno – religię(…)

Musimy stworzyć religijność która jest wolna od Boga i religii, która nie ma nikogo „w górze” bardziej potężnego od Was, ani zorganizowanej religii żeby stworzyć różnego rodzaju klatki – chrześcijańską, muzułmańską, hinduistyczną, buddyjską. Piękne klatki…

Gdy umiera Bóg i religia, automatycznie umiera jeszcze jedna rzecz – kapłaństwo, przywództwo, różne formy religijnego przewodnictwa. Teraz kapłan nie pełni już żadnej funkcji(…)

Budda, Mahawira, Lao-Cy porzucili Boga, tak samo jak Nietzsche – nie wiedząc, nie zdając sobie sprawy, że jeśli pozostanie religia, nawet bez Boga, kapłan zdoła utrzymać człowieka w zniewoleniu. I trzymał człowieka w niewoli.



Cytat z książki OSHO: Wolność. Odwaga bycia sobą.

Nie mogłem się powstrzymać od zacytowania tutaj tego fragmentu – równie dobrze mógłbym przepisać całą książkę tylko dyskusja na ten temat mogła by zająć całe lata.

OSHO od początku zrobił na mnie ogromne wrażenie, ponieważ od dawna poszukuję swojej własnej drogi życiowej i on trafił dotychczas w stu procentach na mój tok myślenia, tak jakbym sam to pisał.

Boga odrzuciłem na samym początku moich poszukiwań, głównie z powodu mojej dociekliwości i braku odpowiedzi na setki pytań zadanych rodzicom, później przyszedł czas na fantastyczne książki min: Redfield James – 10 wtajemniczenie, oraz Neale Donald Walsch – Rozmowy z Bogiem.

Książki te były zdumiewające, wprowadziły mnie w świat zupełnie innego postrzegania rzeczywistości, dostrzegłem jak ludzie każdego dnia walczą o energię, jak nasi rodzicie krzywdzą swoje dzieci i siebie na wzajem. Zostało u mnie jednak pewne niedopowiedzenie i tu wkracza OSHO.

90 % osób na pewno pomyśli sobie po co ten koleś to piszę i jak ten cały OSHO może tak myśleć. Jednak z doświadczenia wiem że te 90% zazwyczaj żyje w strachu, a ich myśli nacechowane są zaszłościami jeszcze z czasów pradziadków. Żyją sobie nieświadomie, chodząc codziennie do pracy, weekend spędzają ze znajomymi dywagując dlaczego na Haiti jest tak źle (czyli nad sprawami na które nie mają wpływu), a co niedziele chodzą do kościoła wykonywać śmieszne ruchy i śpiewając pieśni nawet nie zastanawiając się, ba nie znając ich znaczenia, ani nawet odrobiny faktów dotyczących ich religii.

Oni po prostu wierzą, tylko tu też mnie naszła refleksja, twierdzę że w życiu trzeba doświadczać wielu rzeczy, a z wiarą jest tak jakbyś miał za ścianą talerz jedzenia sam jesteś głodny, w każdej chwili możesz rozwalić ścianę, ale ktoś ci wmówił że ścianę zbudował Bóg i ma tam być, a ty masz chodzić głodny w obawie że jak ci coś głupiego przyjdzie do głowy to cię Bóg do piekła wyślę.

Takie to sadystyczne troszkę i biedny człowiek chodzi zajadając się substytutami, dalej wierząc w boga, którego ktoś wymyślił.

Podobnie jak byś wierzył że orgazm sex jest fajny a cały czas się masturbował, na krótką metę zda to egzamin, ale jak spotkasz kogoś kto doświadczył sexu dostrzeżesz obłudę w jakiej żyłeś.

Nawiasem mówią ostatnio był u mnie ksiądz po kolędzie i mało śmiechem nie parsknąłem jak wszyscy się zegnać zaczęli i śpiewali coś o Marii, no ale większość robi to co najmniej nie lubi.

Całe szczęście że mamy całkiem pokaźną grupkę ludzi którzy zdecydowali się iść pod prąd, myśleć inaczej niż wszyscy, ale większość wielbłądów (ludzi) nie może zaakceptować burzącego ich spokój lwa, ponieważ jest Inny ośmiela się realizować marzenia i myśli inaczej niż MY.

Więc zacznijmy się z niego śmiać, wmawiać mu że jest chory, nigdy mu się nie uda – jednak lwa to wzmacnia i jeszcze bardziej utwierdza się w fakcie że te 90% społeczeństwa jest po:cenzura:ane i ma coś z głowami, więc idzie swoją drogą realizując siebie w stu procentach.

Kończąc dodam że akceptuje wszystkie osoby, staram się im nie wmawiać że myślą źle lub coś takiego, ale jak widzę że większość z nich bardziej przypomina żywe trupy coś mi się robi

Sam jeszcze w pełni nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale doświadczam, odkrywam i mam śmiałość realizować marzenia oraz dążyć do tego by być całkowicie wolnym.

Ciekawi mnie co Ty o tym sądzisz i czy z wiarą w Boga można być wolnym??

Pozdrawiam



Tak na koniec dwie fajny rzeczy które mi teraz do głowy wpadły o religii:)

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=DnQmTQQD-0w&feature=related[/youtube]
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Wybacz. Wiem że ten Osho to jakiś wybitny współczesny filozof, ale tak prymitywne utożsamienie wolności z obecnością kapłana, oznacza, że chyba miał zły dzień. Zasłużmy chociaż, że mam jakiegoś przewodnika duchowego, który mówi mi nie rób tego, nie rób tamtego. Zniewala mnie w jakiś sposób. Na przykład nie pozwala mi pic alkoholu. Nakazy moralne w równym stopniu zniewalają jak i wyzwalają. Oznacza to, że nasze ziemskie pojęcie wolności jest ułomne. Tak na prawdę nie można stać się wolnym człowiek miota się tylko z jednej formy niewoli do drugiej. Dlatego tęskni za ideą wolności. Osho chyba stworzył tutaj koleiną ułudę możliwości osiągnięcie wolności. Można to porównać z próbą osiągnięcia pełni sprawiedliwości czy mądrości na Ziemi. w religii chrześcijańskiej wolność wolna wola jest jednym z przymiotów Boga, którą posiada też człowiek na zasadzie podobieństwa do Boga. Jeśli chce z niej w pełni korzystać muszę dążyć do zbliżenia do Boga, a nie odrzucenia go. Bóg w żaden sposób nie ogranicza. Natomiast brak wskazówek które daje religia ogranicza totalnie. Powoduje błądzenie bez celu. Wiara w totalną wolność jest dopiero ograniczeniem.
 

Requix

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2009
Posty
128
Punkty reakcji
1
Autor tematu ma racje.

Ja zauważam tutaj jeszcze jedną zależność. MIanowicie gdyby założyć że Bóg istnieje i stworzył wszystkich ludzi to tylko TEORETYCZNIE daje im wolność. Z jednej strony możesz być dobrym chrześcijaninem i dostąpić zbawienia lub nie być chrześcijaninem i zginąć w piekielnych czeluściach. Jest wybór? Niby jest tylko dlaczego dokonując wyboru na "nie" musimy ponosić takie konsekwencje? Czy to że nie postępuje z wolą Boga upoważnia go do zadawania cierpienia?
 

Argg

Nowicjusz
Dołączył
6 Maj 2009
Posty
289
Punkty reakcji
0
Po pierwsze - kolega źle zrozumiał hasło Nietzschego: chodziło mu o to, że LUDZIE ZABILI BOGA, bo po prostu zeszli na psy. Oczywiście Nietzsche był antychrześcijaninem, ale w pewnym sensie nad tym ubolewał - bo oznacza to ludzką degrengoladę.
Poza tym - Pan nie dał Prawo po to, żeby człowieka karać, ale po to, żeby człowiek miał drogowskaz. Ludzkość to taki szczeniak, który biega, skacze i co chwila wpada do różnych dziur (wojny, mordy itp.). Dlatego lepiej, żeby założyć mu smycz. Ale nie po to, żeby go krępować, ale po to, żeby nie zrobił sobie krzywdy.
Inna sprawa, że ludzie żyją bez Pana - widać na obrazkach z TV, co z tego wynika. I nie wystarczy myśleć, że się wierzy. Tylko chodzi tu naprawdę o wiarę, której zbyt mało w naszym świecie.
 

Requix

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2009
Posty
128
Punkty reakcji
1
tak, najlepiej założyć smycz by ludzie sie nie zabijali, nie wszczynali wojen a nastepnie uśmiercić tysiące ludzi przez jakies tsunami albo trzęsienie ziemi :) genialne
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
tak, najlepiej założyć smycz by ludzie sie nie zabijali, nie wszczynali wojen a nastepnie uśmiercić tysiące ludzi przez jakies tsunami albo trzęsienie ziemi :) genialne
? :mruga:

Racja Argg. Nietzsche wmieszany tu niepotrzebnie, ale wychodzi, że to nie autor nie rozumie, ale cały ten Osho.

Requix. A jaką masz wolność kiedy Boga nie ma?
 
M

merkaba12

Guest
człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu — tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla.

Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi, i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli.

Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym], dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia, która pozostaje tajemnicą Boga Ojca.


Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi, której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe.

Gniew obcy jest Bogu. Mogę jedynie karać swe dzieci, ale wypływa to z wielkiej miłości i troski o nie.
Kara jest następstwem grzechu, ale jest ona jednocześnie wielkim błogosławieństwem dla człowieka: daje mu czas na opamiętanie i powrót do Boga, by jego dusza uratowana została od wiecznego potępienia. Dlatego też należy dziękować i wielbić Boga za wszystko, co dopuszcza na człowieka, bo czyni to z wielkiej troski o niego.
Grzech — konsekwencją jego jest cierpienie — to dzieło szatana i jego popleczników, a są ich całe zastępy. Kara spada na sprawiedliwych i na niesprawiedliwych. Sprawiedliwi odkupują winy tych co źle czynią, zło, które jakby odbija się, ociera, z powrotem wraca i uderza w ludzi. Wytłumaczę ci to bardziej obrazowo: dwóch chłopców rzuca do siebie piłkę i piłka przechodzi z rąk chłopca wyrzucającego do rąk kolegi, który z kolei odrzuca ją z powrotem. Zło, które wychodzi z człowieka (jak wyrzucana piłka), wraca z powrotem do ludzi. Jest to ogromna i potężna machina zła, która może doprowadzić świat do wielkiej katastrofy, jeśli ludzie nie zaprzestaną czynić zła.
Dlatego [powiedziałem przez swojego apostoła Pawła (Rz 12,21)]: „Zło dobrem zwyciężaj". Jedyną drogą przeciwstawienia się złu, zatrzymania go, jest czynienie dobra. Jedynie miłość może uratować świat od wielkiej zagłady. Cokolwiek by ludzie o podobnych wydarzeniach mówili, rozprawiali, dochodzili, badali, osądzali —zawsze będą błądzili, nie rozumiejąc tego, o co upomina się BÓG.
Miłość, pokora, dawanie siebie drugiemu — to jedyna droga do zatrzymania katastrof
 

Requix

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2009
Posty
128
Punkty reakcji
1
człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu — tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla.

Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi, której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe.

czyli Bóg jest komuchem bo dopuszcza odpowiedzialność zbiorową. Chrześcijanie cierpią bo ktoś nie chce sie nawrócić - bardzo mądrze
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Jaką mam wolność? Nikt na mnie nie patrzy i mnie nie osądza, nie mówi ze jak nie bede go sluchal to zada cierpienie :)
No i czy to oznacza, że jesteś wolny? Świat cały czas Cię zniewala. A nie mając nadziei na życie wieczne, jesteś wręcz w pułapce.
Na zakazy/nakazy moralne można patrzeć jak na dobre rady, które prowadzą właśnie do wolności.
Weź taki przykład. Ktoś Cię oszukał jesteś nieszczęśliwy. Szukasz sposobu, aby się odegrać, dręczy Cię złość. Jezus daje na to prostą rade. "Chcą ci zabrać płaszcz, oddaj i szatę". Prosta umiejętność takiego myślenia, kiedy ją posiądziesz stajesz się bardziej wolny, bo ciężej jest Ciebie skrzywdzić.
Proponuje poczytać Ewangelie ze zrozumieniem tego co Jezus chce przekazać, a nie z uprzedzeniem do moralizatorskich kazań kaznodziei. rozróżnij co jest pierwotne, a co wtórne.

@Markaba. Piszesz o Bogu w pierwszej osobie? Dobrze się czujesz?
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Jest pewne prorocze powiedzenie Nietzschego „ Bóg umarł a człowiek jest wolny”
to trochę tak jak ze słynnym powiedzeniem: "Zabijcie wszystkim, a Bóg rozpozna swoich", w obydwu przypadkach hasełko miało kontekst, akurat mocno niewygodny dla cytującego
a w czym rzecz? okrutne słowa skierowane przez Arnauda Amaurego lub Szymona z Montfort, oznaczały nie jakieś tam okrutne (a religijne zarazem) przesłanie, a były nakazem fizycznej eliminacji konkurencji (władającej Langwedocją rodziny hrabiego z Tuluzy Rajmonda) - mówiąc prosto Szymon parł do zdobyczy terytorialnych na południu (nie obłowił się, jak planował na krucjacie) i udało mu się zdobyć nominację papieża o cel osiągnąć w postaci najpierw namiestnictwa podbitej Langwedocji, później tytułu hrabiego, niestety dla niego sprawidliwośc zatriumfowała i syn Rajmunda pokonał Szymona i odzyskał ojcowiznę (taka, mikrolekcja historii)

podobnie z cytatem (na tej antykatolickiej stronie w 3 częsci księgi radosnej możesz kolego przeczytać kontekst i znaczenie słów Nietschego: http://antychryst.info/?art=wr_Ksiega_trzecia)
które są oczywiście krańcowo odmienne od twych tez
Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? Jakaż woda obmyć by nas mogła? Jakież uroczystości pokutne, jakież igrzyska święte będziem musieli wynależć? Nie jestże wielkość tego czynu za wielka dla nas? Czyż nie musimy sami stać się bogami, by tylko zdawać się jego godnymi? Nie było nigdy większego czynu – i ktokolwiek tylko po nas się urodzi, gwoli czynowi temu należeć będzie do historii wyższej, niż wszelka dotąd była historia!”.

Jego zrozumienie tej kwestii było niezwykle głębokie. Bardzo niewielu ludzi potrafiło zrozumieć głębie jego stwierdzenia. To kamień milowy w historii świadomości.
nietsche głupi nie był, baa szalenie inteligentny twórczy, niestety w kontekście tego co próbujesz mu przypisywać, zdanie miał odmienne od twych wniosków (stąd nabieram pewności, że nie czytałeś, a wykonałeś jedynie "wklejkę" części cytatu, aby mieć przyczynek do ukazania nam swej wyższości "jako wyzwolonego z okowów wiary w Boga"
im idę głębiej w twój tekst, tym silniejsze zauważam zatracenie oparcia w rzeczywistości i literaturze (na jaką się powołujesz)

żeby jednak nie wyglądało na to, że mam zamiar się nad tobą pastwić, w tym miejscu zatrzymam krytykę
i mam propozycję

spróbuj zdefniować czym jest twym zdaniem wolność, ale przy okazji mam prośbę, jeśli chcesz wklejać cudze definicje, wklej je w całości (w kontekście), lub jeszcze lepiej daj nam własną, tak jak czujesz...
 
M

merkaba12

Guest
Bog jest jak rodzic po prostu sie troszczy ze byśmy nie dostali do piekła
tak samo rodzice sie o nas troszcza byśmy mieli pożadne wykształcenie
ile razy po wywiadówce sie zastanawialiśmy czy będzie kara za nieuctwo
Bog kaze przestrzegac tylko 10 zasad a rodzice swoje jeszcze dozucaja tamto zrób posprzątaj nie bałagan cicho siedz

Na katolickim cmentarzu Św. Krzyża, tuż przy Grobie Nienarodzonego Dziecka, rozbił się samolot właściciela największej sieci aborcyjnej w USA. Zginęły jego dzieci i wnuki.



Siedmioro dzieci i tyle samo dorosłych zginęło podczas niedawnej katastrofy prywatnego samolotu, który rozbił się w stanie Montana – to pierwsza informacja, jaką podały amerykańskie media. Po dwóch dniach zaczęły wychodzić na jaw kolejne fakty. Układają się one w szokującą całość. Oto szczegóły, których nie podała mainstreamowa prasa w USA.

Właściciel samolotu

Pieniędzy na samolot dorobił się na zabijaniu. Będąc właścicielem największej sieci klinik aborcyjnych w USA Irving Moore 'Bud' Feldkamp III zarobił miliony. Firmę Family Planning Associates kupił cztery lata temu. W należących do niego siedemnastu klinikach w Kalifornii zgładzono więcej nienarodzonych dzieci, niż we wszystkich pozostałych klinikach w tym stanie, łącznie z zakładami Planned Parenthood. Aborcja – pełen "serwis" – do piątego miesiąca włącznie.

Dla niego była to kolejna inwestycję na drodze do budowy małego medycznego imperium. Posiadał już przecież dwie sieci klinik dentystycznych i udziały w kilku innych. Prywatnie to kochający ojciec dla swoich dwóch córek i dziadek dla piątki ich dzieci.

Okoliczności wypadku

Córki Feldkampa leciały tego dnia na wakacje. Dwie rodziny z dziećmi i znajomi. Narty, basen, golf w kurorcie dla milionerów z Yellowstone Club - tak miały spędzać wolny czas. Samolot jednak nie doleciał. Przyczyny nieznane. Oblodzenie skrzydeł - mówi początkowo jedna z hipotez. Eksperci jednak zaprzeczają. Doświadczony pilot, dobra pogoda, żadnych problemów – wynikało z ostatniej rozmowy z wieżą kontroli lotów. Świadkowie nie widzieli nic nadzwyczajnego. Tylko nagły krach. Samolot wbił się dziobem w ziemię i stanął w płomieniach. Runął trzysta metrów od lotniska. Gdzie znaleziono spalony wrak?

Na cmentarzu Św. Krzyża

Parafianie przychodzą tu często. Ktoś dawno temu zainicjował odmawianie w tym miejscu różańca za ofiary biznesu aborcyjnego: nienarodzone dzieci, ich nieszczęsne matki i wszystkich lekarzy, którzy mają krew na rękach. Obok cmentarnego kościoła postawili symboliczny nagrobek - Grób Nienarodzonego. Może ktoś przechodząc zmówi „Wieczny odpoczynek”. Ludzie modlili się tutaj także o nawrócenie Buda Feldkampa. Podobno w dzień po tragedii awionetki przyjechał na cmentarz. Stał tam wpatrzony w zmiażdżone śmigło. Czy widział też Grób Nienarodzonego?
 
Do góry