Dużo zależy od konkretnej szkoły.
U mnie na UŚu nauki było dużo. Botanika systematyczna, morfologia, zoologia, fizjologia zwierząt, roslin, ekologia, mikrobiologia, geobotanika, embriologia, z chemii chemia organiczna i nieorganiczna, biochemia, potem jeszcze biofizyka. I więcej. Do tego kolubryny ogólnouniwersyteckie, ale to daje sie radę.
Były semetry kiedy miałam czas na nauke tylko w czasie okienek i weekend - ale tam chciałam też znaleźć czas na życie prywatne. Zaczynaliśmy o 9-10 a kończyliśmy 18-20. No, ale jakoś daliśmy radę.
Sporo trzeba zrozumieć, sporo zapamiętać.