Bezsens .

Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
125
Punkty reakcji
5
Tak się zastanawiam nad pewną kwestią , a mianowicie :
Wiecznie na coś czekamy , w zimie na lato , w lecie na zimę , w poniedziałek na piątek. Tak upływa nam nasze życie. A kiedy mamy już to lato , czy wakacje - nie potrafimy się tym tak naprawdę cieszyć , czym skazujemy się na życie , które ciężko nazwać życiem szczęśliwym , czy spełnionym . Lepiej by było nie myśleć o przyszłości , tylko zająć się teraźniejszością . Niestety jest to cholernie trudne , i w większości nie jesteśmy w stanie tego zrobić .
Dlaczego tak jest ?
Czekam na wasze opinie .
Poz
Bar
;)
 

SirBeton

Ai Serafu
Dołączył
3 Sierpień 2011
Posty
484
Punkty reakcji
5
Wiek
29
Miasto
England & Dolny Śląsk
Tak, dlatego też nie wybiegaj myślami zbytnio do przodu, bo możesz się w swych marzeniach zatracić i żyć jedynie nimi do końca życia. W tedy życie jest dla Cb być może wspaniałe, ale dla otoczenia stałbyś się dziwakiem i chorym psychicznie człowiekiem, a tego chyba nikt nie chce, aby go tak nazywano. Takie jest już nasze życie, raz jest dobrze, raz źle, ale zawsze idź przed siebie z podniesiona głową :)
 

eltroniks

Nowicjusz
Dołączył
24 Kwiecień 2011
Posty
78
Punkty reakcji
4
Źródłem cierpienia jest pragnienie. Jeżeli się wiecznie czegoś chcę (Piątku, Lata, Pieniędzy, Miłości) Nie można być szczęśliwym. Trzeba żyć spokojnie i cieszyć się tym co jest w tym momencie. Obserwować, analizować. Spokojnie lecz konsekwentnie realizować swoje marzenia. Lecz zbytnio się nie nakręcać.
Pamiętaj że Lato, Piątek, Kasa, Wakacje, sprawiają tylko że jest przyjemniej. A to nie znaczy że jest szczęśliwie. Szczęście to wewnętrzny styl bycia oparty na wewnętrznej wolności.
 

Natalia1992

Uzależniona
Dołączył
13 Styczeń 2007
Posty
2 493
Punkty reakcji
8
Miasto
zewsząd
Jesteśmy płytcy. Nie potrafimy cieszyć się. Albo mamy wszystko podane na tacy, albo jest to tak odległe i nieosiągalne, że przestajemy mieć nadzieję. Mówisz, że zimą czekasz na lato. Ja mam wiecznie to czego chce, wystarczy, że to sobie wyobrażę, wyśnię, albo prościej wyczytam z poezji. Żyj po swojemu, razem ze sobą, nie przeciwko. Ludzie wiecznie przeżywają jakiś konflikt, odbierając sobie energię. Zbyt dogłębnie myślisz i masz za mały dystans. Nie miej w głowie tylko siebie, takie wątpliwości miewa każdy. Czasami zamiast zastanawiać się, co Ciebie boli, pomyśl co czują inni - przynajmniej mnie to pomaga ;). Nie zapominając mimo wszystko o sobie. Zbyt ostry altruizm w XXI wieku może być niebezpieczny ;-).

...ale to tylko moje zdanie.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
W sumie został tu podjęty szerszy temat. Dobrze zaznaczył Elektorniks, jak sądzę sugerując się buddyzmem, z którym to sam w dużej mierze się zgadzam. Każde pragnienie to bliżej nieokreślony, abstrakcyjny twór. Nie mogąc powiedzieć na ile uda nam się je zrealizować narażamy się na ból wynikający z porażki. Buddyści wcale niegłupio zauważają, że każde pragnienie równa się cierpienie, niemniej nie możemy się nigdy z tego koła wyrwać. Negatywne emocje czy wręcz rozgoryczenie, nawet one potrafią motywować do działania. Odczuwając wewnętrzny ból, wiemy że działamy niewłaściwie i musimy coś zmienić.
Na pewno myślimy zbyt perspektywicznie, zbytnio wybiegamy w przyszłość. Często szeroko zakrojone plany dotyczą osób, które różnić się będą od tego, kim jesteśmy teraz. Obecne ,,ja" jest przecież inne od ,,ja" za rok, czy tym bardziej za dwa. Człowiek myśli tendencyjnie. Zauważa tylko cel, na przykład sportowy samochód czy dobrą posadę, sądząc że dostając te, uzyska pozytywną emocje, taką jaką teraz sobie wyobraża. Często jednak okazuje się, że nasze oczekiwania nie pokrywają się z pierwotnym zamysłem. Niczym niewdzięczny znajomy przyszłe ,,ja" okazuje się zachowywać inaczej, albo oczekuje jeszcze więcej. Wynika to z podstawowego defektu, jeśli można to tak nazwać, w ludzkim myśleniu. Nie potrafimy przywołać sobie jak będziemy się czuć w oddalonym w czasie momencie. Zawsze sugerujemy się tym, co jest teraz lub brakuje nam sceptycyzmu, że za jakiś czas będziemy odbierać daną sytuację inaczej.
 

Luksius20

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2011
Posty
43
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem to wszystko przemija z czasem. Chcemy czegoś coraz więcej szybciej lepiej. Nie zastanwiamy się nad tym wszystkim co nas czeka. Nie potrafimy się cieszyć tzw. małym szczęściem, bo w nadzieji wszyscy czekamy na coś innego - "Większego". I tak pędzimy z dnia na dzień, wielcy, że robimy dobrze - czekam na to szczęście, aż tu nagle- niesamowite doznanie" budzimy się" otrząsamy z tej euforii biegu z czasu. Zatrzymujemy się, patrzymy na zegar i mówimy "co robiłem przez swoje życie" Wiecznie czekając na to szczęście, zapomnieliśmy gdzie tak naprawdę byliśmy i co robliśmy. I niestety, przykro to stwierdzić, ale tylko u progu gdy coś się złego dzieje, potrafimy się zatrzymać, popatrzeć i wybaczyć. Niestety, tak kończy się nasze życie i wtedy chcialibyśmy wracać do tych wszystkich lat- niestety jest już za późno.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Tak się zastanawiam nad pewną kwestią , a mianowicie :
Wiecznie na coś czekamy , w zimie na lato , w lecie na zimę , w poniedziałek na piątek. Tak upływa nam nasze życie. A kiedy mamy już to lato , czy wakacje - nie potrafimy się tym tak naprawdę cieszyć , czym skazujemy się na życie , które ciężko nazwać życiem szczęśliwym , czy spełnionym . Lepiej by było nie myśleć o przyszłości , tylko zająć się teraźniejszością . Niestety jest to cholernie trudne , i w większości nie jesteśmy w stanie tego zrobić .
Dlaczego tak jest ?
Czekam na wasze opinie .
Poz
Bar
;)

Wyznaczyć sobie CELE. Człowiek - istota bardzo dziwna, posiadająca skłonność do wyobrażania sobie czegoś, czego w aktualnym momencie nie ma, ale fajnie by było gdyby było, a przy tym zanadto leniwa i czekająca na to 'aż jej z nieba spadnie' - tak jak spada Lato, Piątek, czy urlop.
Cały sęk w tym, że marzenia to najgorsza rzecz (z pozoru bardzo fajna i potrzebna, pozwalająca znaleźć się w miejscu czy nawet uczucia, w którym chcemy się aktualnie znaleźć), która może dotknąć osobę mało konkretną i nieusytuowaną na 'cel'. Człowiek także jest istotą bardzo bojaźliwą w stosunku co do zmian i nagle z różowego świata zaczynają wystawać czarne macki niepowodzeń.
Jeśli chce się mieć poczucie sensu życia, należy spiąć się w sobie i po prostu brnąć do celu, a nie non stop gdybać...
 

hsz

Essylt długowłosa.
Dołączył
2 Lipiec 2007
Posty
1 253
Punkty reakcji
3
Wiek
33
Miasto
Poznań
Myślę, że żeby to wszystko miało sens, to trzeba znaleźć jak najlepsze proporcje między przeszłością, teraźniejszością, a przyszłością.
Człowiek, który żyje przeszłością, nie jest szczęśliwy. Rozpamiętuje i w zasadzie tylko to mu zostało.
Człowiek, który żyje tylko chwilą, może sprawić, że w przyszłości jego teraźniejszość nie będzie zbyt piękna - nie zatroszczy się o nią. Nie chce pamiętać też o błędach z przeszłości, przez co może je powtórzyć.
Człowiek, który skupia się tylko na przyszłości, tak naprawdę nie będzie nigdy zadowolony, ciągle będzie chciał czegoś więcej.
Moim zdaniem trzeba to jakoś wyważyć.

Ja aktualnie jestem w głupiej sytuacji, bo żyję przeszłością i przyszłością, teraźniejszość mnie po prostu irytuje, doprowadza do szału. Chcę, żeby ten rok minął. A jednocześnie boję się, że przez to, że nie radzę sobie z tym, co mam teraz, mogę zniszczyć przyszłość i zmarnować to, co udało mi się osiągnąć w przeszłości. Trudno jest sobie poradzić z ustaleniem priorytetów w życiu, bo przyszłości nie znamy, przeszłość stopniowo zapominamy, a z teraźniejszością często sobie nie radzimy. Smutne.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Trudno jest sobie poradzić z ustaleniem priorytetów w życiu, bo przyszłości nie znamy, przeszłość stopniowo zapominamy, a z teraźniejszością często sobie nie radzimy. Smutne.

Zakładasz, że przyszłość jest już z góry ustalona... To największa bzdura, a przy czym jak demotywująca do działania...
Pisałam już o tym wcześniej - zakładamy, że coś nam z nieba spadnie i bach - jesteśmy nieszczęśliwi.
 

hsz

Essylt długowłosa.
Dołączył
2 Lipiec 2007
Posty
1 253
Punkty reakcji
3
Wiek
33
Miasto
Poznań
Źle mnie zrozumiałaś. Nie zakładam, że przyszłość jest z góry ustalona, ale że jeszcze jej nie znamy. Temu chyba nie zaprzeczysz? Czy jest ustalona czy nie - nie wiem. Nawet nie próbuję tu czegokolwiek zakładać. Ale nie możemy być pewni co nas w przyszłości spotka, bo to zależne nie tylko od nas samych, ale i od rozmaitych czynników zewnętrznych. Zresztą nawet za siebie nie możemy do końca ręczyć.
I wypraszam sobie określenia w stylu "bzdura", bo to jest temat o naszych przemyśleniach i nikt tu niczego nie udowodni, po prostu można wyrażić swoje zdanie, zostawić przemyślenia.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Owszem, aczkolwiek ja skłaniałabym się ku stwierdzeniu - przyszłości nie ma. Nie można nawet określić od kiedy do kiedy trwa 'teraźniejszość', a jedyne czego możemy być pewni to 'przeszłość'.
Aby nadać kierunek naszemu życiu należy wyznaczyć cel - przynajmniej tak jest w moim przypadku i co więcej, sprawdza się to. Dokładnie wiem, co chcę robić w przyszłości, robię wszystko, co mogę, aby sobie ułatwić ku temu drogę, dlatego poniekąd mogę stwierdzić, że przyszłość nie istnieje, ale mam jej wyraźny zarys w głowie. Przeciwności istnieją, ale trzeba jakoś sobie z nimi radzić, a mając cel jest to o wiele łatwiejsze...

Przepraszam, że uraziłam, ale dla mnie zwyczajną bzdurą jest określenie jakoby 'przyszłość nie była nam znana', co można inaczej powiedzieć w zdaniu 'niezbadane są wyroki boskie'... Może teraz łatwiej będzie zweryfikować mój punkt widzenia.
 

hsz

Essylt długowłosa.
Dołączył
2 Lipiec 2007
Posty
1 253
Punkty reakcji
3
Wiek
33
Miasto
Poznań
To Twój punkt widzenia ;) Do mnie przemawia raczej holistyczne spojrzenie na kwestię upływu czasu, obecne w filozofii wschodu. My dzielimy czas na poszczególne odcinki, zaznaczamy wydarzenia na osi czasu. Dla nich to jest bardziej płynne. Ma to odzwierciedlenie chociażby w języku, bo na przykład chiński nie rozgranicza czasów.
Można by zaryzykować stwierdzenie, że istnieje tylko teraźniejszość - bo akurat w tym momencie się znajdujemy, a przeszłość i przyszłość widzimy raczej mgliście i w sposób zniekształcony (przeszłość zapominamy, a przyszłości jeszcze nie doświadczyliśmy, tylko ją sobie wyobrażamy). Albo możemy też stwierdzić, że nie ma teraźniejszości, jest tylko przeszłość i przyszłość. Bo teraźniejszość to taki zbiór pusty, taki punkt na osi, który rozgranicza to, co było i to, co będzie; trudno ją uchwycić. Jak zwał, tak zwał. Ja skłaniam się raczej do teorii, którą przedstawiłam wcześniej, a jest ona jakimś tam moim rozumowaniem wyciągniętym na podstawie różnych filozofii, ze wskazaniem na te wschodnie.
Ale jest to moja teoria, mój sposób na życie i nie wymagam od nikogo, żeby się ze mną zgadzał :) Ile ludzi, tyle racji. I chyba nie ryzykowałabym nazywania niczego bzdurą, bo to są rzeczy, których nie da rady sprawdzić. Można do niektórych poglądów podchodzić sceptycznie, ale nie sposób podać jednoznacznych dowodów obalających daną tezę. Uważam, że filozofia to sprawa indywidualna każdego człowieka i każdy sam sobie ją tworzy, sugerując się ewentualnie czyjąś myślą. :)

(troszkę chaotycznie to wszystko opisałam, upraszam o wybaczenie, jako że zmęczenie trochę daje mi się we znaki)
 
Dołączył
4 Sierpień 2011
Posty
125
Punkty reakcji
5
Dziękuję wam wszystkim za odpowiedzi , sporo się dowiedziałem.
Osobiście również staram się nie czekać , tylko żyć. Osobiście należę do osób, które nie wymagają od życia zbyt wiele - ale tym samym mają nadzieję , że życie nie będzie zbyt wiele wymagało od nich. Tak niestety nie ma. Wiem to już od dość dawna, bo trochę lat już po naszej pięknej planecie stąpam. Choć nadal za mało. Ale ponoć człowiek uczy się przez całe życie. W takim razie przede mną jeszcze dużo nauki. Jak każdy staram się walczyć ze swoimi słabościami, chociaż przychodzi mi to z ogromnym trudem. Przestałem tylko wymagać od życia, zacząłem walczyć o swoje. I zarówno fizycznie , ale przede wszystkim psychicznie czuję się lepiej. Nie czekam na cud, na to, aż nagle wszystkie moje problemy znikną same , a z nieba spadną dolary. Życie jest krótkie , więc staram się go nie zmarnować , a wszystkim radzę zrobi to samo ;)
 
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
37
Punkty reakcji
1
Lepiej by było nie myśleć o przyszłości , tylko zająć się teraźniejszością . Niestety jest to cholernie trudne , i w większości nie jesteśmy w stanie tego zrobić .

Recepta na teraźniejszość moim zdaniem? Oddawanie się pasjonującym zajęciom, wtedy jesteś tak bardzo zajęty chwilą obecną, że nie masz czasu na przyszłość i przeszłość. Cheers. :walkman:
 

TheKomar

Nowicjusz
Dołączył
11 Kwiecień 2011
Posty
9
Punkty reakcji
0
Od życia jak najbardziej mamy prawo oczekiwać bardzo wiele! Bo niby dlaczego nie? Dlaczego nie mogę oczekiwać że wszystko będzie dobrze, i tak jak własnie chcę? Otóż mogę.. ale to nie ma sensu :) Mi do szczęścia wystarczy świadomość, że sensu brak we wszystkim co robię, bo czemu się nie cieszyć z tego powodu? Gdybym się dołował tym że życie nie ma sensu, przeżyłbym je nie tylko bez sensu ale i wiecznie załamany :)

Życie jest krótkie , więc staram się go nie zmarnować
Pojawia się pytanie o zmarnowanie życia? bo co to tak na prawdę znaczy?
 

FUS-RO-DAH_!!!

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Pojawia się pytanie o zmarnowanie życia? bo co to tak na prawdę znaczy?

Jeśli nic niema sensu , to jaki jest sens ma życie ? Jeśli nic nie ma sensu , żadne wydarzenie , rzecz , postać lub miejsce więc jaki ma sens życie które głównie składa się z tych rzeczy ? Są rzeczy bardziej lub mniej sensowne . Bardziej sensowną rzeczą jest na przykład praca z której zyskamy środki na przedłużenie naszego życia . Tylko po co je przedłużać ? Życie to nie tylko rzeczy materialne . Czy w miłości do waszej żony,matki,ojca,syna,córki i całej rodziny nie ma sensu ? Czy przyjaźń nie ma sensu ?
Wszystko ma jakiś sens tylko ciężko nam go dostrzec . Jeśli życie nie ma sensu to nie można go zmarnować .
 

hannab1

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
525
Punkty reakcji
25
Miasto
Ogród Eden
Tak się zastanawiam nad pewną kwestią , a mianowicie :
Wiecznie na coś czekamy , w zimie na lato , w lecie na zimę , w poniedziałek na piątek. Tak upływa nam nasze życie. A kiedy mamy już to lato , czy wakacje - nie potrafimy się tym tak naprawdę cieszyć , czym skazujemy się na życie , które ciężko nazwać życiem szczęśliwym , czy spełnionym . Lepiej by było nie myśleć o przyszłości , tylko zająć się teraźniejszością . Niestety jest to cholernie trudne , i w większości nie jesteśmy w stanie tego zrobić .
Dlaczego tak jest ?
Czekam na wasze opinie .
Poz
Bar
;)
To ukształtowane ( przez ciebie samego) twoje ego tak postrzega świat w którym żyjesz.
Nasze ego to obraz nas samych i "maska" za pomocą której komunikujemy się z otoczeniem.To nasze dążenia, nasze pragnienia,wymagania i upodobania.
Ego ,"zakochane" w materii , popycha nas w wir dążeń i pragnień o które nieustannie walczymy.Zdobycie upragnionej kobiety ( czy mężczyzny) , awans zawodowy , gratyfikacje finansowe , podróże ,luksus sprawia ,że odczuwamy radość i spełnienie.
Dlaczego , jednak za każdym razem jest to stan przejściowy i wszystkie te kolejne miraże niewiele znaczą ?Nieważne jak piękną kobietę uda nam się zdobyć jak wielkie pieniądze i w niektórych przypadkach sławę, zawsze instynktownie odczuwamy że czegoś nam brakuje , że nie do końca osiągnęliśmy szczęście.
Dlaczego , jeżeli widzimy kogoś szczęśliwego wierzymy ,że ten wyimaginowany świat jest realny i my również możemy być jego częścią ,nigdy jednak tego szczęścia w pełni nie osiągamy?
Przyczyną jest nasza podświadomość która nie pozwala nam całkowicie skoncentrować się na naszym ego i otoczeniu.Czym jest podświadomość ( nieświadomość)? Na to już trzeba szukać odpowiedzi.Jedni powiedzą ,że jest pewnym stanem psychiki ,inni ,że boską iskrą ( imago dei) która nas prowadzi i próbuje wywierać wpływ na nasze postępowanie.
Powstaje pewien kłopot, pustka ,która kiedyś wypełniała religia ale dzisiaj wykształconemu i światłemu człowiekowi trudno jest w ten sposób te pustkę wypełnić.
Właśnie ten chłodny, naukowy ,arogancki racjonalizm jest przyczyną poczucia utraty sensu życia.
Na szczęście jest tarcza w postaci naszej podświadomości źródła wiedzy z której możemy nauczyć się czerpać optymizm i mądrość.

Oczywiście sam tego nie wymyśliłem.Byli tacy faceci jak Budda, Mani czy dr Carl Jung których mniej więcej cytuję ;)
 

Shizu-chan

Nowicjusz
Dołączył
28 Marzec 2012
Posty
57
Punkty reakcji
0
Wiek
26
Miasto
Mniej więcej Głogów
Ja tam cieszę się chwilą na nic nie czekam , latem jeżdżę na wiele koloni , podrywam kogo się da i nie myślę o tym co zrobię jutro bo im więcej planujemy tym więcej nam nie wychodzi . Zimą też się bawię chodzę z przyjaciółmi na różne zabawy nie trzeba się o nic za bardzo martwić .
 
Do góry