lool_Madzia
Nowicjusz
witam Was:*
Pierwszy raz na tych wakacjach tak płakałam jak dziś i musicie mi pomóc, bardzi Was o to proszę
Sławka poznałam 1 czerwca i zaczęliśmy się spotykać.Na naszych spotkaniach było zawsze cudownie, powoli się angażowałam. Muszę zaznaczyć, że u mnie to jest dosyć trudne, gdyż mam za sobą bardzo bolesne przeżycia. On jednak chciał nadzwyczajniej wszystko przyspieszyć... (teraz dochodzę do takiego wniosku). Wszystko było w porządku, a tu nagle przestał się odzywać. Pytałam wielokrotnie o co chodzi, a wtedy zasłaniał się pracą. Mówił, że naprawdę nie ma teraz czasu... wierzyłam. Nawet nie spotkał się ze mną, aby pożegnać się bo wyjeżdżałam na 2 tygodnie nad morze... po prostu całkowicie przestał się odzywać!
Było to dla mnie strasznie dziwne. Wielokrotnie powtarzał jak mu zależy na mnie, a tu takie coś Powiedziałam sobie w duchu "trudno"-nie będę mu się narzucać. Minął cały sierpień. Miałam nadzieję, że mi minie to uczucie... a tu trzy dni temu puścił mi sygnałka... napisałam mu esa, odpisał-tak całkiem normalnie! Na drugi dzień napisałam mu, abyśmy się zobaczyli, nie odpisał! Potem mu pisałam jeszcze,dalej nic...
I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że się w nim po prostu zakochałam! Tak strasznie bym chciała aby się odezwał! Wytłumaczcie mi o co tu może chodzić? Przecież jak mu zależało na mnie, to nie mogło mu to tak minąć od razu? dlaczego więc milczy? Nawet nie odpisze na esa, nie zadzwoni? Chciałam dziś znowu pisać, uważacie, że jest sens?
Jestem w strasznej rozterce, naprawdę mi zależy... dlaczego tak okrutnie mnie potraktował?
Gadałam z jego kolegą i dowiedziałam się, że Sławek mu mówił coś takiego, że mu bardzo zależało, ale że ja nie chcę.. i, że "na darmo" nie będzie do mnie przyjeżdżał. Ale ja mu pisałam, że mi zależy... więc o co chodzi? mnie to tak boli...
Pierwszy raz na tych wakacjach tak płakałam jak dziś i musicie mi pomóc, bardzi Was o to proszę
Sławka poznałam 1 czerwca i zaczęliśmy się spotykać.Na naszych spotkaniach było zawsze cudownie, powoli się angażowałam. Muszę zaznaczyć, że u mnie to jest dosyć trudne, gdyż mam za sobą bardzo bolesne przeżycia. On jednak chciał nadzwyczajniej wszystko przyspieszyć... (teraz dochodzę do takiego wniosku). Wszystko było w porządku, a tu nagle przestał się odzywać. Pytałam wielokrotnie o co chodzi, a wtedy zasłaniał się pracą. Mówił, że naprawdę nie ma teraz czasu... wierzyłam. Nawet nie spotkał się ze mną, aby pożegnać się bo wyjeżdżałam na 2 tygodnie nad morze... po prostu całkowicie przestał się odzywać!
Było to dla mnie strasznie dziwne. Wielokrotnie powtarzał jak mu zależy na mnie, a tu takie coś Powiedziałam sobie w duchu "trudno"-nie będę mu się narzucać. Minął cały sierpień. Miałam nadzieję, że mi minie to uczucie... a tu trzy dni temu puścił mi sygnałka... napisałam mu esa, odpisał-tak całkiem normalnie! Na drugi dzień napisałam mu, abyśmy się zobaczyli, nie odpisał! Potem mu pisałam jeszcze,dalej nic...
I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że się w nim po prostu zakochałam! Tak strasznie bym chciała aby się odezwał! Wytłumaczcie mi o co tu może chodzić? Przecież jak mu zależało na mnie, to nie mogło mu to tak minąć od razu? dlaczego więc milczy? Nawet nie odpisze na esa, nie zadzwoni? Chciałam dziś znowu pisać, uważacie, że jest sens?
Jestem w strasznej rozterce, naprawdę mi zależy... dlaczego tak okrutnie mnie potraktował?
Gadałam z jego kolegą i dowiedziałam się, że Sławek mu mówił coś takiego, że mu bardzo zależało, ale że ja nie chcę.. i, że "na darmo" nie będzie do mnie przyjeżdżał. Ale ja mu pisałam, że mi zależy... więc o co chodzi? mnie to tak boli...