Aztekowie i krwawe ofiary z ludzi.

outremer

Fratres Militiae Templi
Dołączył
19 Listopad 2006
Posty
6 255
Punkty reakcji
165
Miasto
15
Sam nie wiem, o jedna Warke za duzo. ;) Mea culpa.
To ja rozumiem, tyle, że raczej u mnie to albo za dużo Perełek, albo Kasztelanków. A ciekawi mnie czy Aztekowie znali piwo, bo jeśli nie to rozumiem przyczynę ich klęski.
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
Nie znali, znali za to potężne enteogeny, między innymi grzyby halucynogenne, nasiona powoju, pejotl i bieluń.

http://en.wikipedia.org/wiki/Aztec_use_of_entheogens
 

serpent1

Nowicjusz
Dołączył
1 Maj 2010
Posty
17
Punkty reakcji
1
Nie znali, znali za to potężne enteogeny, między innymi grzyby halucynogenne, nasiona powoju, pejotl i bieluń.

http://en.wikipedia.org/wiki/Aztec_use_of_entheogens
Może trudno nazwać to piwem, ale mieszkańcy Mezoameryki, w tym Aztekowie, mieli swoje napoje alkoholowe, najpopularniejsze to pulque, ze sfermentowanego soku agawy http://pl.wikipedia.org/wiki/Pulque http://en.wikipedia.org/wiki/Pulque
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
A pulque nie fermentuje się przypadkiem przez przeżuwanie :p ?

Outremer, szacun za jedynie słuszną markę piwa Kasztelan.

A wikipedia rzecze (średnio w temacie ofiar, ale tamta dyskusja chyba pada):

"Aztekowie znali alkohol, przyrządzali rodzaj wina z kaktusa (opuncja, agawa) zwalny ,,octli. Było to wino białe, o smaku orzeźwiającym. Produkowano także alkohol miodowy. Jego produkcją zajmowały się kobiety, które brały miód do ust i następnie wypluwały go do specjalnych naczyń. Pod wpływem kontaktu miodu z bakteriami następowała jego fermentacja. Mimo tego surowy obyczaj aztecki zabraniał spożywania alkoholu pod rygorem śmierci. Prawo azteckie zabraniało spożywania alkoholu niezależnie od rangi, czy warstwy społecznej. Zakaz ten obowiązywał także władców i ród królewski. Prawo to zostało uchwalone być może pod wpływem legendy indiańskiej, która opowiadała o tym, że pradawna stolica Tolteków – Tollan upadła z powodu alkoholizmu jej mieszkańców, którzy pogrążeni w pijaństwie nie chcieli pracować ani służyć w armii. Istniały jendakże nieliczne wyjątki od tej zasady.

Możliwość spożycia alkoholu przedstawiała się więc następująco: Do trzydziestego roku życia nie wolno było upić się ani razu. Wykroczenie przeciw temu prawu groziło śmiercią (Aztekowie nie znali kary więzienia). Bardzo rzadko zamiast śmierci karę zamieniano na silne wychłostanie co było wobec możliwości kary śmierci wręcz łaską. Okolicznością łagodzącą mógł być młody wiek. W przypadku recydywy stosowano już tylko karę śmierci. Po trzydziestym roku życia azteckie prawo dopuszczało picie alkoholu w ilości dwóch niewielkich naczyń, czyli w ilości nie powodującej nadużycia. Dopuszczano też już upicie się ale tylko raz i tylko w sytuacji wesela bliskiego członka rodziny. Po 60 roku życia prawo pozwalało na korzystanie z alkoholu już w dowolnej ilości bez żadnych ograniczeń. Aczkolwiek i z tej swobody nie korzystano zbyt często, gdyż z powodu tak surowego prawa alkohol niemalże wyszedł z poza mentalności azteckiej. Niestety jak sie okazało problem alkoholu wśród ubogich warstw pojawił się po 1521, gdyż Europejczycy nie utrzymali zakazu spożycia alkoholu. Dodatkowo alkoholem pojono w dużych ilościach skazańców oraz kapłanów (ze względu na ich szarpiące nerwy funkcje – kapłani bowiem zajmowali się rytuałem składania ofiar z ludzi). Istniało osobne bóstwo patronujące alkoholowi. Nie da się go jednak porównać do rzymskiego Bachusa czy greckiego Dionizosa, który w radosnym pochodzie sławił kulturę wina. Ich aztecki odpowiednik był formą demona, bezwględnie ścigającego nadużywających oraz spragnionego ich krwi. Na jego atak były narażone osoby, które piły zbyt dużo lub zbyt często.

Na koniec posiłku częstym zabiegiem u wyższych warstw było palenie fajki (tytoń, aromaty, zioła) lub spożywanie grzybów halucynogennych. Grzyby halucynogenne występują w dużej ilości w Meksyku, rośnie ich łącznie kilka tysięcy gatunków. Trudno jednak jednoznacznie zakwalifikować grzyby halucynogenne jako używki, gdyż Aztekowie często używali ich w celach rytualnych. Z tego powodu były popularne wśród kapłanów, którzy w ten sposób łączyli się z bogami."
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
Pisząc "nie znali" miałem na myśli wspomniane wyżej piwo. To ciekawe, że dostęp do silnych psychodelików skutkował potępianiem spożywania alkoholu (dokładnie odwrotna sytuacja ma miejsce w naszej kulturze). Było to cechą nie tylko Azteków, ale i wielu innych ludów zamieszkujących Amerykę Środkową i Południową.

A przyczyną klęski Azteków był najazd europejskich barbarzyńców, a nie brak piwa, hehe.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
No tak, ale jakby mieli piwo, to europejscy barbarzyńscy byliby im niestraszni :p
 

Crow0

Bywalec
Dołączył
21 Wrzesień 2008
Posty
662
Punkty reakcji
38
Miasto
Katowice
wredotta napisał:
kult krwi Azteków to rzeczywiście dziwna sprawa. wierzyli, że bogów nalezy karmic krwią. co ciekawe, obiło mi się o uszy, że i inne ludy w to wierzyły, np. majowie, ale nie robili tego az tak 'fanatycznie'.

Kult krwi? Nie do końca. Aztekowie mieli wiele wersji mitu stworzenie świata. Wszystkie jednak łączyła jednak rzecz, a mianowicie słońce i jego utrata. Wedle mitów azteccy bogowie kilka razy pełnili rolę słońca. Pierwszym słońcem był Tezcatlipoca, drugim Quetzalcoatl, trzecim Tlaloc, a czwartym jego żona Chalchiuhtlicue. Za każdym razem bogowie z nieboskłonu byli strącani, to celowo przez swoich pobratymców, bądź w wyniku kataklizmu. By stworzyć piąte słońce bogowie poświęcili własne życie, oddając własną krew, która była potrzebna do napędzania słońca, innymi słowy, dzięki temu słońce mogło się obracać.

W związku z tym, Mexikowie wierzyli, że ich obowiązkiem było karmienie słońca, tak by nie zgasło, oraz po trochę dlatego by oddać cześć bogom, którzy poświęcili się dla człowieka. Oddanie swojego życia w rytuale było więc najwyższym zaszczytem i od razu uprawniało ofiarę do wstępu w zaświaty. Człowiek szedł wtedy według wierzeń automatycznie do nieba. Wojownicy którzy napoili słońce krwią mogli liczyć po śmierci na przyłączenie się do orszaku swojego boga, by po kilku latach wrócić pod postacią motyla lub kolibra.

Jak więc widzimy kwestia ofiar ludzkich była dla Azteków dość istotna i miała charakter dogmatyczny. Stąd między innymi protesty i oburzenie związane z Apocalypto. Warto też wspomnieć, iż Gibson przyczynił się też do tego tym, że Azteków zastąpił w filmie Majami, którzy z poruszonym wyżej procederem mieli znacznie mniej wspólnego. Oczywiście u nich ofiary z ludzi także były praktykowane, ale nie na taką skalę. Aztekowie byli dość walecznym i ambitnym ludem, uzyskując hegemonię w regionie wymyślili unikalną na skale światową formę potyczek, tzw. wojny kwietne, za pomocą których pozyskiwali oni jeńców na ofiarowanie bogom. Kluczowym celem takich potyczek było nie zabijanie, a pojmowanie żywcem.

Co do liczebności ofiar rytualnych naukowcy nie są tego do końca pewni. Pojawiająca się w hiszpańskich pismach z tamtego okresu wieść, jakoby w ciągu jednej sesji kapłani wymordowali dwadzieścia tysięcy jeńców jest przesadzona i przez naukowców jest uważana za celowe wyolbrzymienie hiszpańskich konkwistadorów i kanoników. Wykopaliska i znaleziska archeologiczne mówia raczej o setkach ofiar, niż dziesiątkach tysięcy.

EDIT:
I jeszcze jedna kwestia, źródła pisane mówią niewiele o wczesnej historii Azteków z jednego prozaicznego powodu. Przyczynił się do tego Tlacaelel, aztecki generał, późniejszy wicekról imperium azteckiego i jego reformator. Mimo, iż był on teoretycznie drugą osoba w państwie, de facto sprawował władzę, stał się szara eminencją. Chciał on na nowo napisać mitologię i zmienić religię tak by podkreślała potęgę imperium i mobilizowała jego wojowników/obywateli. Społeczno-religijne zmiany wymagały więc spalenia lub zapomnienia wszystkich dotychczas napisanych mitów, podań i tym podobnych. Tlacaelel, jako inicjator tych zmian prawdopodobnie doprowadził do zniszczenia wielu źródeł dawnych wierzeń i przekonań azteckich i zastąpił je swoją mistyczną wizją narodu wybranego przez słońce.
 
Do góry