A co powiesz, Nuworld, na argument, iż w przypadku prywatnych autostrad płacą więcej... ale tylko ich użytkownicy - ludzie, którzy nie widzieli danej drogi na oczy, nie musza się na nią zrzucać. Czy przy założeniu, iż zapłaci się mniej można, biorąc pod uwagę charakter i istotę obrotu pieniężnego, uznać, iż społeczeństwo oszczędzi, lub zyska w materii dobrobytu? Czy istotnie wystąpi tu jakaś poprawa sytuacji? A może to szkodliwe: poprzez ukrycie kosztów użytkowania autostrady - czy dobrze jest nakładać na siebie kolejne ukryte koszta? Przez ograniczanie działalności gospodarczej. Przez wytracanie potencjalnych miejsc pracy.
Innymi słowy - pieniądz jest po to, by go wydawać, im mniej w tym państwa, tym więcej
ludzie zyskają(przy pewnych złożeniach). A przecież - modelowo patrząc - Xiński, właściciel autostrady, zarabiając (w przeciwieństwie do sytuacji gdy autostrada jest państwowa) będzie miał więcej pieniędzy na produkty pana Kowalskiego, który korzysta z jego autostrady. Jeżeli coś już ma być państwowe, to dobra publiczne w niedorozwiniętych społeczeństwach, gdzie ludzie z teorii gier pamiętają tylko tyle, co im podpowiada szelmowski instynkt - "ja nie dam, ale sobie wezmę z efektów ich pracy(trochę jak państwo)"... szkoda, że zapomina się o wynikach gry przy zmasowanym zastosowaniu takiej strategii. Ale tu już wkraczamy do strefy 11, gdzie wita nas ostatnia gwiazda - utopia. Bez znaczenia dla dalszych rozważań w tym temacie.
BTW: Obecny rząd PL dodałby większą marżę, niż prywatny inwestor, który w przeciwieństwie do władzy państwowej chętnie wybuduje autostradę.
Nuworld napisał:
]Poza tym nie istnieje coś takiego jak rynek autostrad i konkurencja miedzy nimi - czy musze tłumaczyć dlaczego? Jesli wezmiemy sytuacje ze autostrady są tylko prywatne (jak bedzie w Polsce niestety) to bedziemy miec kilku, NIEZALEZNYCH od siebie monopolistów i cholera wie jakie bedą ceny. Sytuacje tą dobrze obrazuje krótka "autostrada" Kulczyka gdzie za przejazd płaci się ogromne pieniadze. I jasne ze ktos moze wybrac okręzną i o wiele GORSZĄ drogę ale innej, alternatywnej autostrady nie ma tam i nigdy nie będzie wiec konkurencja i rynkowe zasady nie istnieją w temacie autostrad.
Cóż, racja. Praktyka przy braku ograniczeń nałożonych ustawowo na właścicieli autostrad może być przykra dla kierowców. Trudno aby państwo kładło drugą nitkę tuż obok każdej prywatnej, tudzież aby ktoś położył obok drugą z konkurencyjnymi cenami. Pozostaje kwestia tego, jak rozłożyć obciążenie podatkowe za tą autostradę? Tak jeżeli chodzi o jej budowę, jak i konserwację? Tak jak pisałem wcześniej - wielu będzie chciało zagrać nieczysto. Składki? A potem karta autostradowicza?! Tu już podchodzi pod inicjatywę obywatelską, i nie ma potrzeby mieszać w to państwa - obywatele zainteresowani sami opłacą budowę a następnie obsługę i konserwację... I za pewną opłata udostępnią tak powstałą infrastrukturę innym zmotoryzowanym? Podchodzi ostro pod cywilizację, która wg. wielu ma nas w końcu skolonizować... Także problem leży w ocenie autostrady. Można się bronić, że to tylko złotówka od każdego z 38 milionów - nie poczują, ale zważ, że takich "złotówek" oddajemy już 50% swych zarobków. gdzieś tu tkwi głęboka niesprawiedliwość. Nie ma zatem jednej odpowiedzi. Nie obroni się w Polskich warunkach tezy, iż autostrady powinny być publiczne, i nie chodzi tu o zgodę ludu, ale o merytorykę. Czy można dyskutować o tej sprawie w oderwaniu od konkretnych przykładów państw? Tak, można oddzielić, ale należy wówczas potraktować efekt dyskusji jako puzzelek o bardzo nietypowych wypustkach.
Bishop986 napisał:
Natomiast fakt faktem, że akurat budowa podstawowej infrastruktury (np. autostrady) może być zadaniem powierzonym państwu.
Tak, przecież podobnie można potraktować inne drogi. Co odróżnia autostrady? Cóż, mogą być preferowane do przewozu przez dany kraj produktów firm zagranicznych do ich zagranicznych konsumentów, ale będą też preferowane przez mieszkańców, co więcej można dla przewoźników ustanowić stawki pozostawiając drogę "bezpłatną" dla obywateli oraz bezpłatną dla innych użytkowników aut osobowych. Z drugiej strony - można znaleźć wiele różnic między zwykłymi drogami, a autostradami. Dlaczego zatem odmówić ich budowy osobom prywatnym? Ale, to taka dygresja poza tematem - tutaj patrzymy pod kątem wpływu na stopę życiową obywateli, nie zaś suwaka kompetencji państwo/obywatel w modelach.