Apostazja

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Ano właśnie - dobrze że mi przypomnieliście. Dziś w radio słyszałem iż w europie zachodniej coraz mnie zarejestrowanych katolików. Trzeba zatem i mnie w końcu zajść. Sprowadziłem już ten tego akt chrztu. Trzeba iść.

YFM
W radio powiedzieli,moda z zachodu można i tak


Postuluję jaśnie oświeconych {ich zdaniem} odstępców gdy jak każdego nadejdzie ich kres zakopywać w ogródkach,bez zbędnych obrządków,jakby rodzina chciała jednak księdza
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
W radio powiedzieli,moda z zachodu można i tak

Postuluję jaśnie oświeconych {ich zdaniem} odstępców gdy jak każdego nadejdzie ich kres zakopywać w ogródkach,bez zbędnych obrządków,jakby rodzina chciała jednak księdza

Taki jest plan. Zależy kto pierwszy - ja czy żona. Kremacja, urna, ogródek. Tyle że aktualne przepisy nie pozwalają wydać urny rodzinie. Ale to się pewnie zmieni.

Powiedz coś więcej o uczuciach jakie w Tobie budzi moja chęć dokonania apostazji? Bo widzę iż są dosyć intensywne.

Wg. socjologów takie emocje wynikają czasem z poczucia zagrożenia - im więcej ludzi nas otaczających myśli tak jak my tym bardziej czujemy się bezpieczni. Stąd brak tolerancji - inny znaczy groźny. Zazwyczaj to jednak jest dosyć nieuświadomiona emocja, która na powierzchni jest racjonalizowana w postaci jakiejś ideologii (religii też).

A jak to jest u Ciebie?

YFM
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Powiedz coś więcej o uczuciach jakie w Tobie budzi moja chęć dokonania apostazji? Bo widzę iż są dosyć intensywne.
Śmiech na sali większość z was płynie z nurtem mody bo w tv powiedzieli
A z nurtem jak wiadomo płyną śnięte ryby.
Ale ,nieważne to Twoja sprawa.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Akurat YFM to buddysta, więc raczej nie płynie z głównym nurtem, choć może jakimś bocznym prądem, ale na pewno nie z tv.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Śmiech na sali większość z was płynie z nurtem mody bo w tv powiedzieli
A z nurtem jak wiadomo płyną śnięte ryby.
Ale ,nieważne to Twoja sprawa.

Katolicyzm porzuciłem jakieś 25 lat temu. Jak słusznie zauważył Lobo. Moda? Phi. Za stary jestem na takie duperele jak moda. Nie mam TV w domu więc jak mam nadążać?

Apostazja to proces nieco skomplikowany. Około roku sprowadzałem akt chrztu. Załatwiła mi go ciocia, wierząca katoliczka. By nie miała nieprzyjemności w swojej małej parafii, odczekałem rok by nie było bezpośredniego związku czasowego z odbiorem tego aktu a przyjściem do parafii pisma o apostazji. Nie wiem czy to uchroni ciotkę przed gadaniem księdza ale tyle mogę zrobić.

Ja robię to z umiłowania do prawdy :) Dlaczego mam bowiem figurować w rejestrze skoro nie przysługuje mi to?

To jedna kwestia.

Druga kwestia dotyczy Ciebie Marku. Bo jak widać po Twoich wypowiedziach moja apostazja nie jest wyłącznie moją sprawą. Wiążesz z tym sporo emocji. Więc nie uciekaj od odpowiedzi i powiedz o co Ci chodzi. Boisz się o losy mojej duszy?

YFM
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Druga kwestia dotyczy Ciebie Marku. Bo jak widać po Twoich wypowiedziach moja apostazja nie jest wyłącznie moją sprawą. Wiążesz z tym sporo emocji. Więc nie uciekaj od odpowiedzi i powiedz o co Ci chodzi. Boisz się o losy mojej duszy?

YFM
Yeti piętnuje tylko te setki tysięcy niedojrzałych osób które podążają za modą .Wspomniałeś ,że w radio coś tam powiedzieli,też obiło mi się o uszy,że w Niemczech pojawiło się ostatnio 700 tys apostatów.Przyznasz chyba ,że ogrom tej liczby to nieprzemyślane decyzje pod wpływem trendu.Nie znałem cie z forum biorąc za młokosa,pzyznaję się do zbyt pochopnego wrzucenia do jednego worka.
Język mam trochę niewyparzony i stąd ten ogródek
Emocje??Owszem odchodzenie od wiary ojców ,tradycji głównie choć niekoniecznie pod wpływem jakiegoś medium delikatnie mówiąc mnie drażni

Co tujeszcze dodać,wyrażam pogląd,że ekumenizm to tak nie za koniecznie,np dobrym miejscem buddystów jest Tybet.Ale najgorsze są chorągiewki
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ja robię to z umiłowania do prawdy :) Dlaczego mam bowiem figurować w rejestrze skoro nie przysługuje mi to?

Znowu wszystkiemu winna biurokracja w Kościele. Jak ::diabel::nie wiedział jak podejść KK, to podrzucił karteczki do spowiedzi. Dawniej odstępcy olewali jakąś tam apostazję.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Yeti piętnuje tylko te setki tysięcy niedojrzałych osób które podążają za modą .Wspomniałeś ,że w radio coś tam powiedzieli,też obiło mi się o uszy,że w Niemczech pojawiło się ostatnio 700 tys apostatów.Przyznasz chyba ,że ogrom tej liczby to nieprzemyślane decyzje pod wpływem trendu.Nie znałem cie z forum biorąc za młokosa,pzyznaję się do zbyt pochopnego wrzucenia do jednego worka.
Język mam trochę niewyparzony i stąd ten ogródek
Emocje??Owszem odchodzenie od wiary ojców ,tradycji głównie choć niekoniecznie pod wpływem jakiegoś medium delikatnie mówiąc mnie drażni

Co tujeszcze dodać,wyrażam pogląd,że ekumenizm to tak nie za koniecznie,np dobrym miejscem buddystów jest Tybet.Ale najgorsze są chorągiewki

Zamiast piętnować lepiej obejrzeć swoje podwórko i znaleźć przyczyny odchodzenia. Mogę Ci np. powiedzieć iż ja odszedłem od KK nie z powodu mody na buddyzm ale z powodu poczucia zdrady. Ilekroć bowiem słuchałem, jako nastolatek w kościele, pięknych słów o miłości bliźniego, a potem widziałem jak członkowie KK są sobie wilkami a nie bliźnimi, jak księża są administratorami a nie nauczycielami miłości, tylekroć coś we mnie umierało. Często siedziałem sam w pokoju płacząc z niezrozumienia tego jak wiele jest zła na tym świecie i jak wiele we mnie jest wiary która nie miała się na czym wesprzeć. I wtedy spotkałem się z buddyzmem. Nie dlatego że był inny ale dlatego iż misjonarze byli żywymi przykładami tego czego nauczali a ich uczniowie mieli ten sam blask prawdy w oczach. Owszem - po latach wiedziałem już że i buddyzm ma w swych szeregach fałszywych nauczycieli, że większość buddystów "z tradycji religii ojców" nie wie co to miłość...

Teraz, po latach, powiem Ci to samo co Dalajlama: po co nawracać się w europie na buddyzm skoro jest tu chrześcijaństwo? To nie ma sensu :) Ja już co prawda nie wrócę bo jestem przyzwyczajony do innej tradycji ale dla młodych polaków mam to samo stwierdzenie: poszukajcie prawdy w swojej religii, buddyzm nie jest lepszy ani gorszy. Jest po prostu inny.

Piszesz iż drażni Cię odchodzenie od wiary ojców. Pokontempluj te emocje. Bo one mają inną przyczynę niż na pierwszy rzut oka to może Ci się wydawać. Religia nie powinna być tradycją. Tradycja to otoczka. Wiara powinna być żywa jako i Bóg jest żywy w nas, w świecie, wszędzie, na zawsze.

Więc zamiast mieć za złe tym co odchodzą katolicy powinni się głębiej zastanowić nad istotą swej wiary, nad sednem misji Chrystusa. Bo jej sednem nie jest bycie katolikiem czy chrześcijaninem, bycie ochrzczonym, wyznawaniem wiary w Trójcę czy niepokalane poczęcie i zmartwychwstanie. Sednem nauczania Chrystusa jest przykazanie miłości i oddanie się Bogu w całości, bez warunków, bez oczekiwań, bez ograniczeń.

Wiara jest żywa w każdym. Człowiek rodzi się z okiem otwartym na Boga, na miłość. Świat, brutalny świat jaki MY stwarzamy naszym dzieciom, powoduje iż to oko się przymyka lub patrzy w inną stronę poszukując kogoś / czegoś kto utwierdzi je w tym co widzi - że jest coś więcej, że świat to nie tylko materialny pęd ku posiadaniu, władzy i uciechom. To naturalne otwarcie na Boga jest niezależne od religii, płci, rasy, tradycji - jeśli więc KK zamyka się na różnorodność to tym samym to dziecięce naturalne otwarcie idzie w inną stronę.

Więc nie miej za złe tym co odchodzą. Bo odchodzi się od czego co zawiodło.

Znowu wszystkiemu winna biurokracja w Kościele. Jak ::diabel::nie wiedział jak podejść KK, to podrzucił karteczki do spowiedzi. Dawniej odstępcy olewali jakąś tam apostazję.

Nie czaje o co Ci chodzi.

YFM
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
[quote name]
Więc nie miej za złe tym co odchodzą. Bo odchodzi się od czego co zawiodło
[/quote]
yeti ,mądrze prawisz,ale mnisi tęż nie są doskonali,to nie powód by odejść,jak nauczyciel się zeszmaci to nie powód by rzucić szkołę
I nie mogę pojąć po co Tobie tak uduchowionemu człowiekowi ta biurokratyczna szopka z wypiską?Osłabić przeciwnika?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
yeti ,mądrze prawisz,ale mnisi tęż nie są doskonali,to nie powód by odejść,jak nauczyciel się zeszmaci to nie powód by rzucić szkołę
I nie mogę pojąć po co Tobie tak uduchowionemu człowiekowi ta biurokratyczna szopka z wypiską?Osłabić przeciwnika?

Bo chcę to przeżyć. To coś we mnie zakończy. Chce być świadom do końca swych emocji związanych z religią w której mnie wychowano. Dla mnie nie jest to tylko biurokracja. To rytuał, który pokaże mi jeszcze więcej prawdy o mnie. Nie dano mi uświadczyć rytuału wejścia do KK, to chociaż wyjdę świadomie :) To też powinno mieć ładną otoczkę. Szkoda że jest to tak spłycane.

YFM
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Pominąłeś odpowiedz w sprawie niedoskonałości mnichów,dlaczego nie rzuciłeś tej szkoły bo nauczyciel bywał zły?I dążenie do rytuału wystąpienia z Kościoła,mam wrażenie jakby Cię to gryzło,uwierało,niepokoiło.
Kiedyś jeden tu napisał,że po apostazji,poczuł się jak po kąpieli,w świeżych skarpetkach tak mu się rześko zrobiło

pragnę tylko pzypomnieć,że wszyscy jesteśmy z tej samej gliny i kiedyś tak samo będziemy capić,a co z duszą?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Pominąłeś odpowiedz w sprawie niedoskonałości mnichów,dlaczego nie rzuciłeś tej szkoły bo nauczyciel bywał zły?I dążenie do rytuału wystąpienia z Kościoła,mam wrażenie jakby Cię to gryzło,uwierało,niepokoiło.
Kiedyś jeden tu napisał,że po apostazji,poczuł się jak po kąpieli,w świeżych skarpetkach tak mu się rześko zrobiło

pragnę tylko pzypomnieć,że wszyscy jesteśmy z tej samej gliny i kiedyś tak samo będziemy capić,a co z duszą?

Co do mnichów. Buddyści to nie tylko mnisi ;) Nie odszedłem bo byłem już bardziej doświadczony w tych sprawach, sam czułem i widziałem więcej.

Czy odczuwam napięcie a w temacie mojego wystąpienia z KK? Wszystko czym przesiąkamy od dziecka jest dosyć mocno wkomponowane w naszą psychikę, ruszając fundamenty tego ruszamy również stare emocje.

YFM
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ilekroć bowiem słuchałem, jako nastolatek w kościele, pięknych słów o miłości bliźniego, a potem widziałem jak członkowie KK są sobie wilkami a nie bliźnimi, jak księża są administratorami a nie nauczycielami miłości, tylekroć coś we mnie umierało. Często siedziałem sam w pokoju płacząc z niezrozumienia tego jak wiele jest zła na tym świecie i jak wiele we mnie jest wiary która nie miała się na czym wesprzeć. I wtedy spotkałem się z buddyzmem. Nie dlatego że był inny ale dlatego iż misjonarze byli żywymi przykładami tego czego nauczali a ich uczniowie mieli ten sam blask prawdy w oczach. Owszem - po latach wiedziałem już że i buddyzm ma w swych szeregach fałszywych nauczycieli, że większość buddystów "z tradycji religii ojców" nie wie co to miłość...

Teraz, po latach, powiem Ci to samo co Dalajlama: po co nawracać się w europie na buddyzm skoro jest tu chrześcijaństwo? To nie ma sensu :) Ja już co prawda nie wrócę bo jestem przyzwyczajony do innej tradycji ale dla młodych polaków mam to samo stwierdzenie: poszukajcie prawdy w swojej religii, buddyzm nie jest lepszy ani gorszy. Jest po prostu inny.

Piszesz iż drażni Cię odchodzenie od wiary ojców. Pokontempluj te emocje. Bo one mają inną przyczynę niż na pierwszy rzut oka to może Ci się wydawać. Religia nie powinna być tradycją. Tradycja to otoczka. Wiara powinna być żywa jako i Bóg jest żywy w nas, w świecie, wszędzie, na zawsze.

Więc zamiast mieć za złe tym co odchodzą katolicy powinni się głębiej zastanowić nad istotą swej wiary, nad sednem misji Chrystusa. Bo jej sednem nie jest bycie katolikiem czy chrześcijaninem, bycie ochrzczonym, wyznawaniem wiary w Trójcę czy niepokalane poczęcie i zmartwychwstanie. Sednem nauczania Chrystusa jest przykazanie miłości i oddanie się Bogu w całości, bez warunków, bez oczekiwań, bez ograniczeń.

Wiara jest żywa w każdym. Człowiek rodzi się z okiem otwartym na Boga, na miłość. Świat, brutalny świat jaki MY stwarzamy naszym dzieciom, powoduje iż to oko się przymyka lub patrzy w inną stronę poszukując kogoś / czegoś kto utwierdzi je w tym co widzi - że jest coś więcej, że świat to nie tylko materialny pęd ku posiadaniu, władzy i uciechom. To naturalne otwarcie na Boga jest niezależne od religii, płci, rasy, tradycji - jeśli więc KK zamyka się na różnorodność to tym samym to dziecięce naturalne otwarcie idzie w inną stronę.

Więc nie miej za złe tym co odchodzą. Bo odchodzi się od czego co zawiodło.
YFM
Zgadzam się z YFM. Ludzie odchodzą od Kościoła, nie z winy innowierców, którzy ich przekabacili, ale samych katolików, dlatego należy bić się w piersi, ale oczywiście jest jeszcze kilka czynników, które też sporo znaczą.
Chyba kiedyś pisałem to już. Ludzie w innych krajach przechodzą na chrześcijaństwo z dokładnie tych samych pobudek. Obłuda współwyznawców odklepujących rytuały, bez przenoszenia na życie, rutyna kapłanów, i pojawienie się chrześcijańskiego misjonarza z prawdziwą gorącą wiarą. To działa w dwie strony. Gdzieś Cejrowski napisał, że ludzie nie narzekaliby tyle na księży, gdyby najlepsi z nich zostali w kraju, zamiast wyjeżdżać na misje.

YFM. A ma dla Ciebie znaczenie fakt, że zamykasz sobie praktycznie drogę powrotu? (motywujące lub odstraszające)

(Tak narzekałem, na biurokracje, Kościół księgi prowadził zawsze, ale ostatnio robi z nimi dziwne rzeczy, udostępnia dane GUSowi, gdyby tak trzymał dla siebie tego argumentu by nie było)

W sumie w Twoim wypadku, to formalnośc, w przypadku wielu dzieciaków, które to robią nie, może stąd napięcie.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
YFM. A ma dla Ciebie znaczenie fakt, że zamykasz sobie praktycznie drogę powrotu? (motywujące lub odstraszające)

Nie ma to znaczenia bo dla mnie to jest kwestia moich zwykłych ludzkich emocji, w sensie domknięcia procesu. Bycie czy nie bycie członkiem KK nie ma znaczenia w kontekście wieczności.

YFM
 

keksik

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2011
Posty
2
Punkty reakcji
0
Apostazja czy wystąpienie z Kościoła nie zmieniają w żaden sposób statystyk.
http://wystap.pl/kosciol-podaje-7-ochrzczonych-z-kapelusza/
Więc występowanie tylko i wyłącznie z tego powodu można sobie darować. Nic też nie zmienia faktu, że przez Kościół Katolicki od dnia chrztu aż do śmierci jesteśmy uznawani za katolików - nie da się im przetłumaczyć, że nie jesteśmy :) uparli się i już

Bardzo zabawne, jak taka zwyczajna decyzja o porzuceniu wiary oburza ludzi :)
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
To zastawów się jak ateizm (nie tyle co zmiana religii), oburzała ludzi w każdej innej kulturze dawniej i teraz.
 

keksik

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2011
Posty
2
Punkty reakcji
0
Mnie ateizm nie oburza, więc nie mam się nad czym zastanawiać. Już prędzej osoba, która czuje się oburzona ateizmem mogłaby odpowiedzieć na powyższe, dość niezręcznie postawione pytanie.

Jeżeli kogoś tutaj oburza ateizm, niech wyjaśni, dlaczego. Lobo 2007 jest bardzo ciekaw :)


YFM. A ma dla Ciebie znaczenie fakt, że zamykasz sobie praktycznie drogę powrotu? (motywujące lub odstraszające)

Droga powrotu do Kościoła nigdy nie jest dla nikogo zamknięta :) jeśli jest się apostatą, można zawsze wrócić na łono Kościoła, jeśli się wystąpiło, można ponownie wstąpić. Czyż to nie wspaniałe? Jak chcesz to występujesz, zmienisz zdanie to wstępujesz ponownie. Trzeba będzie pewnie parę "Ojcze nasz" odmówić, albo dać na mszę... Nie wiem, nie interesowałam się procedurą powrotu.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Mnie nie oburza ateizm indywidualny, ale mogę zrozumieć, dlaczego ludzi oburzał. Bóg/bogowie tworzą i gwarantują prawo naturalne. Jeśli ktoś nie chce uznać źródła tego prawa, jest obawa, że będzie podważał i owe prawo. I jest to prawda, dowolne traktowanie sfery moralnej przez ludzi, prowadzi do misz maszu i powolnego moralnego upadku. W większości kultur ludzkich, życie reguluje ścisły rytuał, nie mówiąc już o prawie moralnym. Nowożytna zachodnia cywilizacja jest tu poniekąd wyjątkiem.
Ja jestem zwolennikiem naszej cywilizacji nowożytnej, uważam, że dzięki temu, że pozwolono ludziom myśleć, mamy dziś lekarstwa, ciepłą bieżącą wodę w kranie i wozimy się samochodami, ale to, że to myślenie podkopuje gałąź na której siedzi też dostrzegam. Powoli zbliżamy się do momentu, gdzie znowu każdy myślący będzie piętnowany jak w średniowieczu i dlatego ateizm, jako zjawisko, które odcina naszą cywilizacje od korzeni już trochę mnie nie pokoi. Tak w największym skrócie.

Co do powrotu. Oczywiście jest możliwy, ale jest bardzo utrudniony, dlatego napisałem "praktycznie". YFM musiałby pisać listy do biskupa, odbyć pokutę, odczekać jakiś czas. Jednym słowem, potrzebne by było raczej pełne nawrócenie. W tej chwili w każdym momencie może iść do spowiedzi, komunii i tak dalej.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Bierzesz wypis świadectwa chrztu. Do tego oświadczenie poświadczające o chęci dokonania w apostazji. Przykładowe formularze są w internecie. Niesiesz obydwa do lokalnej parafii. Tutaj może być wymagana obecność dwóch świadków. Powinieneś dostać potwierdzenie aktu apostazji.
 
Do góry