Pegaz...
Przeczytałam Twoją fraszkę z wielkim uśmiechem na twarzy.
Miło mi, że moje wiersze zainspirowały Cię do napisania czegoś własnego.
Nie wiem, czy Was to ucieszy, czy nie, ale daję NOWY wiersz, który jednak nie będzie zakończeniem tej całej, malutkiej "sagi" o Czarnym Aniele. Czuję się dziwnie związana z tymi wierszami. I dlatego ciężko mi zakończyć, że tak powiem, działalność tego tematu...
Z dedykacją dla wszystkich, którzy to czytają. Mam nadzieję, że zrozumiecie, co chciałam przekazać, pisząc te wszystkie wiersze. Jeśli niestety nie, to wyjawię Wam to na samym końcu...
Czekając na Ciebie,
Znów ronię gorzkie łzy.
Szukam wśród gwiazd na niebie
Tej jedynej, którą jesteś Ty.
Czekając wciąż z nadzieją,
Aniele światłości,
Opieram się wiatrom, co wieją,
Na przekór naszej miłości.
Opieram się ludzkim słowom,
Kłamstwa odpycham od siebie,
Nie ulegam żadnym namowom,
Bo kocham tylko Ciebie.
Kocham niewinnie i szczerze,
Jak kochać może kobieta
Nasze serca złożone w ofierze,
Złączone jak alfa i beta.
Złączone razem dwa serca
Miłością silną, na wieki.
Dążą do kresu kobierca,
Gdy zamknę na zawsze powieki.
Lecz czy przetrwa ta miłość,
Co teraz tak ważna i szczera?
Kto pojmie tą serca zawiłość,
Co dzisiaj daje, a jutro odbiera...