Kiedy miałem 15 lat rodzice się rozwiedli.Niby to nic nadzwyczajnego,dużo rodzin sie rozwodzi.Po kilku miesiącach mama poznała nowego faceta.
Na początku było normalnie,wspólne wyjazdy,rozmowy,przyjaźń.Ale niedługo potem wyszła jego prawdziwa strona.Zaczął pić,dużo.Zawsze wychodził pić wieczorem,do baru.Wracał kompletnie pijany.Pewnej nocy,około godziny 2 wrócił do domu.Wszedł do mojego pokoju,zapalił światło i wyrzucił mnie z łóżka.
Zdjął pasek i zaczął walić nim o moje plecy,leżałem na podłodze,nie mogłem wstać.Jak skończył to podniósł mnie i uderzył z pięści w twarz i poszedł.
Tak sie zaczęło.Przychodził co dwa dni i robił to samo.Mama nic nie zrobiła,chociarz wiedziała.Był piątek w nocy.Przyszedł jak zwykle i zaczął mnie bić.
Wtedy nie wytrzymałem.Wstałem z ziemi i uderzyłem go w twarz.Myślałem,że przestanie a on wpadł w większa furię.Z całej siły kopnął mnie w brzuch,jeszcze mocniej niż zwykle uderzył w twarz i poszedł spać.W szkole nic nie mówiłem.Gdy ktoś zapytał o ślady na twarzy odpowiadałem,że spadłem z łożka,roweru,schodów.Wszystko już wymyślałem.Bałem się mówić prawde.Za zakapowanie mogłem dostać jeszcze mocniej.
Pewnego wieczoru wyprowadził mnie z pokoju do łazienki,tam stała deska to prasowania i żelazko.Uderzył mnie w twarz,przełożył przez deske i przypalił żelazkiem na prawej piersi.Następnego dnia uciekłem do ojca.Pyta mnie co się stało ale nie rozmawiam z nim o tym.Co mam zrobić.Puścić sprawe płazem czy walczyć? POMOCY
Na początku było normalnie,wspólne wyjazdy,rozmowy,przyjaźń.Ale niedługo potem wyszła jego prawdziwa strona.Zaczął pić,dużo.Zawsze wychodził pić wieczorem,do baru.Wracał kompletnie pijany.Pewnej nocy,około godziny 2 wrócił do domu.Wszedł do mojego pokoju,zapalił światło i wyrzucił mnie z łóżka.
Zdjął pasek i zaczął walić nim o moje plecy,leżałem na podłodze,nie mogłem wstać.Jak skończył to podniósł mnie i uderzył z pięści w twarz i poszedł.
Tak sie zaczęło.Przychodził co dwa dni i robił to samo.Mama nic nie zrobiła,chociarz wiedziała.Był piątek w nocy.Przyszedł jak zwykle i zaczął mnie bić.
Wtedy nie wytrzymałem.Wstałem z ziemi i uderzyłem go w twarz.Myślałem,że przestanie a on wpadł w większa furię.Z całej siły kopnął mnie w brzuch,jeszcze mocniej niż zwykle uderzył w twarz i poszedł spać.W szkole nic nie mówiłem.Gdy ktoś zapytał o ślady na twarzy odpowiadałem,że spadłem z łożka,roweru,schodów.Wszystko już wymyślałem.Bałem się mówić prawde.Za zakapowanie mogłem dostać jeszcze mocniej.
Pewnego wieczoru wyprowadził mnie z pokoju do łazienki,tam stała deska to prasowania i żelazko.Uderzył mnie w twarz,przełożył przez deske i przypalił żelazkiem na prawej piersi.Następnego dnia uciekłem do ojca.Pyta mnie co się stało ale nie rozmawiam z nim o tym.Co mam zrobić.Puścić sprawe płazem czy walczyć? POMOCY