tamquamleorugiens
Nowicjusz
- Dołączył
- 20 Lipiec 2011
- Posty
- 6
- Punkty reakcji
- 0
Najlepszym rozliczeniem władzy są właśnie wybory, a nie oddaniem głosu akurat nikt się przejmie. Czy sądzisz, że zwycieską partię będzie coś obchodzić, że dajmy na to frekwencja wyniosła 37% a nie 42%. Pobiadolą trochę nad tym, zapewnią, że tak być nie może, że demokracja w Polsce się wciąż kształtuje, itd.. W gruncie rzeczy jednak spłynie to po nich.
Najlepszym rozliczeniem władzy są wybory? No proszę Cię. Naprawdę uważasz, że to coś zmienia? Przecież to są te same ryje, które tylko wciąż zmieniają ugrupowania. Rozliczenie ma polegać na otrzymaniu wilczego politycznego biletu. Nakradłeś? Okłamałeś wyborców? Naopowiadałeś bzdur? To wypad z polityki. A tu co? Schowa się taki gagatek na jakiś czas w Brukseli czy innym Strasburgu i tyle z tego.
A frekwencja, jeśli będzie naprawdę niska odbije się szerokim echem po świecie. Tak jak pisałem - gospodarka przez to może dostać zdrowo po tyłku. A jak dostanie gospodarka, to ludzie wyjdą na ulicę i z politykami będzie krucho, jak im pod chałupą namioty rozbiją i nasikają do garażu (w najlepszym razie).
Oczywiście nie chcę takiego scenariusza. Mam nadzieję, że przy takiej akcji, o ile będzie głośna, politycy (z pomocą odpowiednich autorytetów [czyt. gadające głowy]), w porę dostrzegą zagrożenie i przyszłe konsekwencje i zareagują wcześniej. Dlatego, jak napisałem chcę ich postraszyć przed tymi wyborami, aby w następnych takiego czarnego scenariusza właśnie nie było.
Wytrzymałość ludzi jest co raz mniejsza. Nie wiem czy zauważyliście, ale zaczęto już do polityków strzelać, dobra, dobra, Narutowicz, wiem, ale ja mówię o zwykłych politykach, w zwykłych biurach poselskich. Frustracja społeczna rośnie.