Adopcja

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Witam

Nie wiem czy w dobrym dziale umieszczam ten temat. Jeśli nie, to proszę o przeniesienie. Pytanie mam odnośnie adopcji, tak jak w temacie, przez jedną osobę. Np samotną kobietę, dobrze zarabiającą, zdrową na umyśle i ciele. Czy jest to możliwe? Że nie będąc w żadnym związku, można zostać rodzicem, mamą?
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Witam

Nie wiem czy w dobrym dziale umieszczam ten temat. Jeśli nie, to proszę o przeniesienie. Pytanie mam odnośnie adopcji, tak jak w temacie, przez jedną osobę. Np samotną kobietę, dobrze zarabiającą, zdrową na umyśle i ciele. Czy jest to możliwe? Że nie będąc w żadnym związku, można zostać rodzicem, mamą?

Wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Do adopcji potrzeba obojga rodziców, inaczej sąd nie rozpatrzy takiej sprawy.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Czy osoba samotna może adoptować dziecko lub zostać rodziną zastępczą?

Nie ma formalnych przeciwwskazań do tego, by osoba samotna, spełniająca określone stosownymi przepisami wymagania, mogła adoptować dziecko lub zostać jego opiekunem zastępczym. Z praktyki ośrodków adopcyjnych wynika, że spora grupa osób samotnych uzyskuje co roku kwalifikacje do tych form opieki zastępczej. Jednakże w aspekcie psychologicznym i socjologicznym, osoba samotna, abstrahując od jej walorów indywidualnych, jest słabszym środowiskiem rodzinnym, niż para małżeńska czy też pełna rodzina, złożona z rodziców i dzieci. Zadaniem rodziny adopcyjnej i zastępczej jest umożliwienie dziecku pełnego, wieloaspektowego rozwoju w warunkach rodzinnych, uznawanych za optymalne, tj. takich, gdzie jest matka i ojciec. W takiej rodzinie dziecko ma możliwość obserwowania i uczenia się właściwych relacji międzyludzkich, nabywania pozytywnych wzorców bycia mężczyzną czy kobietą, wdrażania się do pełnienia w przyszłości roli matki czy ojca. Z tych względów, szanse osób samotnych w konfrontacji z małżeństwami lub pełnymi rodzinami, starającymi się adopcję bądź opiekę zastępczą, są mniejsze.

źródło: http://www.maluchy.pl/adopcja_i_rodziny_zastepcze/index.php3?show=11
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Ale kandydatów na rodziny zastępcze lub adopcyjne dla dzieci starszych, nawet kilkuletnich, nie jest dużo - przynajmniej w niektórych rejonach Polski. O ile kandydatura na samotną matkę niemowlęcia moze być odrzucona, to z dziećmi starszymi już jest inaczej. Poza tym okolicznością sprzyjającą jest więź emocjonalna z dzieckiem - tj. kiedy starasz się o adopcję dziecka, które znasz. Kobieta zdrowa na umyśle na pewno dobrze wychowa dziecko - ale małżenstwo zdrowe na umyśle zrobi to lepiej.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Model rodziny w ostatnich czasach uległ gwałtownej zmianie. Coraz częściej mamy do czynienia z matkami samotnie wychowującymi dzieci, coraz więcej wokół rozwodów, a zmiana partnera życiowego, kiedy posiada się dzieci, nie wywołuje juz takiego oburzenia jak kiedyś. Poza tym kobiety obecnie są na tyle samodzielne materialnie, że samotne wychowanie dziecka nie stanowi żadnego problemu.

Dlaczego więc ciągle tyle przeszkód stawia się przed samotnymi kobietami pragnącymi adoptować i wychować dziecko? Bo te przeszkody są. To wiem. Na pewno - tak jak pisze Avior - w przypadku chęci zaadoptowania noworodka. Ze starszym dzieckiem może być rzeczywiście łatwiej, ale też jest to długa droga przez mękę. Ale warto sie starać.

Znam mnóstwo samotnych, wykształconych kobiet, które z tęsknotą zaglądają do wózków prowadzonych przez koleżanki. Dlaczego nie dac im możliwości przeżycia najpięknieszych chwil w życiu? Bo nie mają faceta? Mam nadzieję, że kiedyś i mentalność w polskim sądownictwie rodzinnym ulegnie zmianie.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Bardzo pragnę zaadoptować w przyszłości dziecko, lecz widzę, że nie będzie to takie proste. 'Ale warto się starać'. To prawda. Może będzie mi to dane.

Dziękuję
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Znam mnóstwo samotnych, wykształconych kobiet, które z tęsknotą zaglądają do wózków prowadzonych przez koleżanki. Dlaczego nie dac im możliwości przeżycia najpięknieszych chwil w życiu?


Bo dziecko jest osobą, a nie przedmiotem mającym zapewnić komuś najpiekniejsze chwile w życiu. Ja jestem takim dzieckiem, ktore takie chwile zapewniało az do 12 roku zycia - moja matka chciala miec dziecko i celowo poszła do łóżka z kimstam, komu nie za bardzo na bachorze zależało. Ale stał się cud, moja matka wyszła za mąż a ja przestałam byc jej wizytowką Dobrej Matki. I dostałam wreszcie tatę. Moja matka jest osobą zdrową, wykształconą, zawsze pracowała, miała wsparcie rodziny, nie biła mnie, nie głodzila, nie krzydziła - a ja zawsze miałam poczucie krzywdy, bycia gorszą i chcialam miec ojca. Jeżeli jest wybór: samotna matka albo bidul - wybor jest prosty. Ale jeśli jest wybór: samotna matka albo rodzina: podpisuje się sześcioma rękami pod rodziną. Obyczajowość obyczajowością, ale model rodziny z obojgiem rodziców to nie jest konserwatyzm, zacofanie czy brak otwartości. To prawo naturalne.
 

idev

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2009
Posty
1
Punkty reakcji
0
Jestem z innego forum rodzin adopcyjnych i chciałbym zainteresować Was nurtującym tematem dotyczącym klauzuli tajności adopcji. Czy chcielibyście aby Wasze adoptowane dziecko nosiło nazwisko rodziców biologicznych?
Jeśli chcielibyście podzielić się swoimi opiniami – zapraszam do dyskusji na www.twoja-adopcja.pl
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Bo dziecko jest osobą, a nie przedmiotem mającym zapewnić komuś najpiekniejsze chwile w życiu. Ja jestem takim dzieckiem, ktore takie chwile zapewniało az do 12 roku zycia - moja matka chciala miec dziecko i celowo poszła do łóżka z kimstam, komu nie za bardzo na bachorze zależało. Ale stał się cud, moja matka wyszła za mąż a ja przestałam byc jej wizytowką Dobrej Matki. I dostałam wreszcie tatę. Moja matka jest osobą zdrową, wykształconą, zawsze pracowała, miała wsparcie rodziny, nie biła mnie, nie głodzila, nie krzydziła - a ja zawsze miałam poczucie krzywdy, bycia gorszą i chcialam miec ojca. Jeżeli jest wybór: samotna matka albo bidul - wybor jest prosty. Ale jeśli jest wybór: samotna matka albo rodzina: podpisuje się sześcioma rękami pod rodziną. Obyczajowość obyczajowością, ale model rodziny z obojgiem rodziców to nie jest konserwatyzm, zacofanie czy brak otwartości. To prawo naturalne.
Nie twierdzę, że dziecko jest przedmiotem. Znam po prostu wiele kobiet, które kochają dzieci i chciałyby mieć też swoje. Nie dla próżności, bo dla zaspokojenia potrzeb przytulania i chodzenia ma spacery sprawiłyby sobie pieska. A dziecko ma być spełnieniem potrzeby wprowadzenia do życia pewnego sensu, zaspokojeniem potrzeby bycia potrzebnym, chęci zajęcia się kimś i pokazania komś świata ze swojej perspektywy.

Czy samotna matka jest gorsza od pełnej rodziny? Pewnie psychologowie powiedzieliby, że tak. Ja też to muszę potwierdzić. Jako dziecko wychowywała mnie tylko mama. I też miałam poczucie bycia gorszą i pewien niedosyt. I żal, że nie mam się do kogo wzrócić, kiedy relacje z nią się nie układały. Ale cóż, nie mój wybór.
W każdym razie uważam, że samotne kobiety powinny mieć możliwość zostania matkami adopcyjnymi, chociażby dlatego, że samotna matka to coraz częściej 'występujący w przyrodzie' model rodziny i musimy do tego przywyknąć. To też prawo naturalne.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
A nasza córka znacznie wczesniej zaczęła mówić "tato" do mojego męża, niż "mamo" do mnie. Praktycznie zaraz po orzeczeniu adopcji. Ja długo byłam mamociocią, ale mój mąż (jej wujek II stopnia zresztą) od razu stał się przedmiotem uwielbienia, bo wcześniej była wychowywana (lub hodowana) tylko przez kobiety.
Jasne, że lepiej, by dziecko wychowywała samotna matka niż spółka z beznadziejnym typem w skladzie. Ale ta tendencja "w przyrodzie" przeraża mnie. I bedzie przerażać do końca moich dni. I świetnie wiem o czym mówię, późno wyszłam za mąż i praktycznie pogodziłam się z tym, że będę sama do konca życia i wiem co przeżywa wtedy kobieta.
 

krzysztof1965

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Do adopcji potrzeba obojga rodziców, inaczej sąd nie rozpatrzy takiej sprawy.
Zgadzam sie z tym do wychowywania dziecka jest potrzeba dwoje rodziców ,ale coraz czesciej osoby samotne chca zaadoptowac to bardzo dobrze ale mysle ze osrodek adopcyjny nie wyrazi zgody,zreszta nawet osoby w zwiazku przechodza takie szkolenia i gechenne ze osoba samotna niema szans .Ja z zona 14 lat temu adoptowalismy chłopca 8-miesiecznego i po 3-latach urodził nam sie własny to jakby dar od boga cos w tym jest,mówcie co chcecie.Dziesiec lat zesmy sie starali to było straszne az w koncu zaciagłem zone do osrodka czas oczekiwania na dziecko był 3-lata ,ale przy odrobinie szczescia doczekalismy sie po pół roku,miał mała wade serca ale teraz juz jest wszystko w porzadku
 

Sensibles

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2012
Posty
87
Punkty reakcji
1
Miasto
Szczecin
Żeby zaadoptować dziecko, potrzeba obojga rodziców, do tego kobiety i mężczyzny, sąd nie przyznaje dzieci (brzmi co najmniej dziwnie, ale właśnie tak to się nazywa) parom homoseksualnym. Różnica pomiędzy adoptowanym dzieckiem a najmłodszym z rodziców nie może wynosić więcej niż 40 lat, czyli np. jeżeli jest małżeństwo, i kobieta ma lat 50, a mężczyzna 47, to mogą przyjąć dziecko minimum 7 letnie, młodszego nie dadzą.
Na dziecko czeka się różnie - niektórzy dłużej, niektórzy krócej. Zależy też, o jakie dziecko nam chodzi. Zupełne maluszki (do 6 miesięcy) idą do domów adopcyjnych stosunkowo szybko, natomiast 'gorzej' jest z dziećmi powyżej tego wieku. Jak zaczynaliśmy składać wnioski i ubiegać się o moją siostrę, to ona się nawet jeszcze nie urodziła. Całe te procedury trwały u nas ponad dwa lata, i w rezultacie zaadoptowaliśmy 14 - miesięczną dziewczynkę. Teraz jest już trochę bardziej wyrośnięta : )
Co tu jeszcze pisać...procedury adopcyjne często nie są przyjemne, te wszystkie prokuratury, wizyty jakichś obcych ludzi w domu, którzy sprawdzają warunki...wiadomo, że to wszystko dla dobra dzieci, które są oddawane do adopcji, no ale...procedury procedurami.

A adopcję naprawdę polecam, jest się o wiele szczęśliwszym człowiekiem, mając świadomość, że dało się szansę kolejnemu dziecku w Polsce, że nie trafiło ono do domu dziecka.
 
Do góry