Kaznodzieya napisał:
Chyba jednak nie zrozumiałeś. Nic nie przeczy tu cytatowi. Praktyka jest tu jak najbardziej wskazana bo ogólnikach mówi prawo.
Mam wrażenie, że jest dokładnie na odwrót. Nie wiem, może to wynika z tego, że za mało napisałeś by zobrazować konkretne działania praktyczne, które chciałbyś zaproponować. Prawo jest od przewidywania sytuacji kryzysowych, im więcej przewidzi, tym lepiej, proponowania konkretnych rozwiązań tak by nie pogarszać ewentualnych następstw wynikających m.in. z przestępstw. Stwarza warunki by przywrócić elementarną sprawiedliwość, co nie oznacza stuprocentowej, w tym konkretnym przypadku zdejmuje karalność za czyn, który jest w polskim prawie zabroniony (zakaz aborcji). Zaś pobudką będącą ogólnikiem i niesprawiedliwością nawet elementarną w owej ustawie byłby bezwzględny nakaz wykonania aborcji we wszystkich trzech punktach, o których mówi ustawa. Jednak tak nie jest. Tak samo ogólnikiem byłby ruch w drugą stronę. Ów zapis jest wyjątkiem i nie jest nakazem. Natomiast mając (cały czas mówimy o sytuacjach nadzwyczajnych) otwartą furtkę, z której w ostateczności kobieta jest w stanie skorzystać, można przejść do konkretnych sytuacji i w sposób praktyczny zademonstrować wszystkie inne rozwiązania, które nie muszą skończyć się aborcją.
Kaznodzieya napisał:
Myślę że gdyby to była bardziej czytelne, widoczne, nie musiałbym ponownie pytać. Widać takie nie jest i wypadało by napisać inaczej niż to zrobiłeś. Stajesz się przykry. Nie byłeś taki.
Oj Kaznodzieyo
Komentujesz "ogony" a omijasz meritum. Spójrz wyżej, w większości wcześniejszych postów ograniczyłeś się do wyciągnięcia z danej wypowiedzi jednego dwuznacznego zdania, myśli, konkluzji, zwał jak zwał nie odnosząc się nawet w części do tekstu, który ową myśl, konkluzję, zdanie poprzedzał. Nie jest złośliwością z mej strony, gdy oczekuję próby skonfrontowania się z sednem problemu, gdy chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej, przy pomocy konkretnych odniesień, nieco bardziej szczegółowego komentarza i propozycji rozwiązań. Nic z tej strony nie padło. Padają natomiast nawoływania do szlachetnych, dojrzałych, odpowiedzialnych postaw. I słusznie, bo takich powinno być jak najwięcej! Taki powinien być cel. Przecież ja tego nie neguję.
@Kate choć poruszyła istotny wątek, to w swoim ostatnim poście wyżej wróciła do rzeczy oczywistych, jednocześnie kładąc znów większy nacisk na emocje niż jakieś sensowne rozwiązania, które by były alternatywą dla aborcji ze względu na omawianą tutaj przyczynę. Gdyby ktoś mnie zapytał o zdanie, moja odpowiedź byłaby jedna - urodzić. Stąd trudno jest mi wchodzić w polemikę z argumentami, które są skierowane raczej do... feministek czy innych zwolenników aborcji dokonywanej zawsze i wszędzie, i o każdej porze. Ale z natury omawianej materii mamy do czynienia z przypadkami nadzwyczajnymi, które nie mają prostych rozwiązań i moje zdanie wcale nie musi się pokrywać z wolą osoby, która padła ofiarą przestępstwa, by wspiąć się na ową dojrzałość w sytuacji traumatycznej potrzebne jest pewne pole manewru, pewna alternatywa, nie przymus, nie nacisk, bez względu na to z której strony by płynął. Wykazać się w trudnej sytuacji dojrzałością i odpowiedzialnością na bazie własnych sił i stanu psychicznego, który na to pozwala.
Pozwolę sobie na drobną uwagę do stwierdzenia, iż ja "taki nie byłem", cokolwiek miałoby to znaczyć. Otóż to zapewne wzięło się z tego, iż wcześniej, w innych tematach Ty byłeś znacznie bardziej merytoryczny, nie zasłaniałeś się zarzutami "bicia piany i przepychanek słownych" by oddalić głębszą dyskusję. Co skutkowało tym, że dyskusja była płynna i nie trzeba było wałkować jednej kwestii przez kilka stron.
Kaznodzieya napisał:
Zadasz konkretne praktyczne pytanie - najprawdopodobniej otrzymasz konkretną odpowiedź. ... a nie słowa
Zdajesz sobie z tego sprawę, iż rozważanie tutaj nad konkretnymi, autentycznymi, praktycznymi przypadkami nie jest możliwe z przyczyn choćby technicznych? Ani ja, ani Ty, ani Kate, ani większość, może nawet wszyscy wypowiadający się w tym temacie nie byli w sytuacji, która jest przedmiotem tej dyskusji w związku z konkretnym punktem omawianej ustawy. Więc z natury rzeczy obracamy się w rozważaniach teoretycznych. I poza takowe nie wyjdziemy. Zaś spektrum przypadków jest dość szerokie, od łatwych (jeśli w ogóle można o takich mówić), na których skupia się m.in. Kate i Ty, po niezwykle ciężkie i dramatyczne, gdzie nie zawsze dobre słowo czy gest załatwią problem.
Kaznodzieya napisał:
Konkretna sytuacja Konkretne wydarzenie Konkretna postawa moralna oraz narzędzie prawne
O konkretnych sytuacja może być tylko wtedy mowa, gdy dotykają nas samych. Nie chcę mieszać w temat naszych żon i dyskutować o hipotetycznych gwałtach.
Myślę, że to, co istotne zawarłem w swoich wcześniejszych wypowiedziach. Były i sytuacje, typy psychiki, pożądane postawy moralne, narzędzia prawne, ba nawet z czego owe narzędzia wynikają i czemu służą. Wszystko było. Ponadto nie mam zamiaru przytaczać tutaj przypadki brutalnych przestępstw i wchodzić w szczegóły by uautentycznić z praktycznej strony temat, jak sugerujesz.