6-latka musiała przejść transfuzję

Status
Zamknięty.

Alex241

Fantasy.
Dołączył
10 Lipiec 2009
Posty
585
Punkty reakcji
16
Miasto
Piła
Matka przez ponad tydzień podawała 6-letniej córce lek na rozrzedzenie krwi. Leki pomyliła aptekarka. Oba mają podobną nazwę. Dziewczynka musiała przejść transfuzję krwi.

Błąd farmaceutki mógł doprowadzić do tragicznych skutków.

Chora dziewczynka jest z Jatek koło Kamienia Pomorskiego.

Pani Iwona powiadomiła o wszystkim prokuraturę. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie nieumyślnego narażenia na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Aptekarce grozi rok pozbawienia wolności.

– Nie przeczytałam ulotki. To prawda – mówi pani Iwona. – Nie sądziłam jednak, że w aptece mogą pomylić leki!

Dodaje, że córka dostawała lek dla dorosłych. W wyjątkowych przypadkach może być stosowany u dzieci, ale tylko takich, które mają wszczepioną zastawkę i nie w takiej dawce, jak dostawała jej córka. Po tygodniu na ciele dziewczynki pani Iwona zauważyła niepokojące siniaki. Myślała, że może ktoś pobił ją w szkole.

– Poszłam do szkoły, ale okazało się, że nikt jej nie pobił – opowiada pani Iwona.

Córka zaczęła się też dziwnie zachowywać. Zrobiono wyniki krwi. Okazało się, że wróciła anemia. Pani Iwona nie wiedziała, co się z córką dzieje. Razem z mężem nie przypuszczali, że wszystkiemu może być winny zły lek.

– Zawieźliśmy córkę do szpitala w Szczecinie i dopiero tam wszystko wyszło – mówi pani Iwona. – Konieczna była transfuzja krwi.

Dziewczynka czuje się już dobrze. Pozostał jednak ślad na psychice. Dziewczynka jest ciągle przestraszona.

– Dochodzenie dopiero ruszyło – mówi Jarosław Przewoźny, szef kamieńskiej prokuratury. – Zbieramy materiały, na pewno powołamy biegłego. Traktujemy tę fatalną pomyłkę, jako działanie nieumyślne. Trudno bowiem uwierzyć, że pani w aptece specjalnie sprzedała lek na zupełnie inną chorobę.

Szefowa Zachodniopomorskiej Izby Aptekarskiej Danuta Parszewska-Knopf mówi, że podobnych pomyłek jest sporo. Na szczęście, większość nie aż tak poważnych w skutkach, jak w przypadku 6-latki.

– Lekarze piszą na receptach bardzo niewyraźnie i niestety jest z tym coraz gorzej – dodaje Danuta Parszewska-Knopf. – Powody są różne. Niektórzy dlatego, że niedokładnie znają nazwę leku. Nie boję się tego powiedzieć. Inni, bo mają bardzo mało czasu dla pacjenta i spieszą się.

Dodaje, że aptekarze już od dawna domagają się, żeby lekarze drukowali recepty, a w swoich komputerach mieli specjalne programy z nazwami leków. Tak jest jednak tylko w przypadku lekarzy rodzinnych.

Szefowa izby nie broni też aptekarki z Kamienia. Jej zdaniem, popełniła błąd, sprzedając lekarstwo, co do którego nie miała całkowitej pewności.

– Jeżeli nazwa leku jest nieczytelna, to aptekarz powinien zrobić wywiad – mówi Danuta Parszewska-Knopf. – Zapytać, na co choruje pacjent, w jakim jest wieku, sprawdzić na pieczątce, jakiej specjalności jest lekarz, który wypisał receptę, zadzwonić do niego i zapytać o jaki lek chodzi. W tym przypadku tego zabrakło.

Pani Iwona nie może dojść do siebie. Jeszcze nie wie, czy będzie domagała się odszkodowania od aptekarki.

– Teraz chcę tylko, żeby moje dziecko było zdrowe – mówi.

źródło: www.gs24.pl


Co Wy o tym sądzicie?
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Moze ktos wkoncu pomysli aby zrobic cos z tymi nieczytelnymi receptami.

Lekarz, wyksztalcony czlowiek, taki prestizowy zawod a po polsku pisac nie potrafia :/
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Dokładnie. Mniejszy problem z aptekarzami, a większy z niekompetentnymi lekarzami i nieczytelnymi receptami
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
nie wiem czy to aptekarze akurat, ja nieraz widze recepte i po wyjsciu z apteki mam naprawde wielki szacunek dla czowieka ze potrafi takie hieroglify przeczytac :)

nie rozumiem, w szkole ucza piac, po medycnie ta umiejetnosc zaczyna zanikac czy jak ?

czy po prostu sa leniami i im sie nie chce i bazgrza tam saobie od reki ?

powinni wprawdzic jakies konsekwencje dla lekrzy ktorzy pisza nieczytelne recpety i bedzie spokoj
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
albo niech drukują te recepty na kompie

Popieram w 100%.

Jak dla mnie wina jest po stronie wszystkich osób <oprócz nieświadomej 6 letniej dziewczynki>
Lekarz powinien wyraźnie napisać nazwę leku.
Farmaceutka po coś ma wiedzę o lekach, że w razie wątpliwości powinna sprawdzić skład leku, albo zapytać o objawy rodziców.
Rodzice powinni zapoznać się z treścią ulotki przed podaniem leku swojej córce.
Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie :)
 

=MiLi=

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
285
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
Łódź
Jak dla mnie wina jest po stronie wszystkich osób <oprócz nieświadomej 6 letniej dziewczynki>
Lekarz powinien wyraźnie napisać nazwę leku.
Farmaceutka po coś ma wiedzę o lekach, że w razie wątpliwości powinna sprawdzić skład leku, albo zapytać o objawy rodziców.
Rodzice powinni zapoznać się z treścią ulotki przed podaniem leku swojej córce.
Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie :)

Zgadzam się.
Lekarze marzą na receptach tak, że nie da się rozczytać tych bazgrołów i to odkąd pamiętam tak jest... Wątpię, żeby pomysł z drukowaniem na kompie przeszedł, bo nie ma na to kasy.
Farmaceuta powinien przeprowadzić wywiad i upewnić się, że wydaje dobry lek.
I oczywiście rodzice Dziewczynki powinni przeczytać ulotkę. Sama mam małe dziecko i nie wyobrażam sobie, żebym podała lek nie przczytając dokładnie ulotki!
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Ja nawet zwyklego apapu nie wezmę, jak nie przeczytam dokładnie ulotki ;)
Dlatego po przeczytaniu artykułu najbardziej się wlaśnie zdziwiłam tym, że matka nawet w nią nie zajrzała! owszem, nie umniejsza to winy farmaceuty wydającego lek, ani lekarza który receptę wypisał, ale matka zachowała się nieodpowiedzialnie
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
Miło, że mnie popieracie.
Rodzic powinnien pełnić wiele ról naraz- wychowawczą, edukacyjną, przygotowującą do życia oraz ochronną.

Często nie chce mi się wierzyć, jak można być tak nieodpowiedzialnym dorosłym.
Od razu zdziwiło mnie, dlaczego w artykule nie ma ani słowa na temat przewinienia matki.
 

czarnykoty1

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2010
Posty
21
Punkty reakcji
0
nie wiem czy to aptekarze akurat, ja nieraz widze recepte i po wyjsciu z apteki mam naprawde wielki szacunek dla czowieka ze potrafi takie hieroglify przeczytac :)

nie rozumiem, w szkole ucza piac, po medycnie ta umiejetnosc zaczyna zanikac czy jak ?

czy po prostu sa leniami i im sie nie chce i bazgrza tam saobie od reki ?

powinni wprawdzic jakies konsekwencje dla lekrzy ktorzy pisza nieczytelne recpety i bedzie spokoj

To chyba stąd się wzięło określenie lekarski podpis :p
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Ja byłem kiedyś u lekarza co drukował recepty. Wkładał w drukarkę, postukał na klawiaturze i była ładna przejrzysta recepta. A u innych to jakbym chciał przeczytać co mi przepisał i ile mam tego brać to chyba bym się załamał. A co do błędu, to teraz każdy będzie zwalał na każdego, aby nie czuć się winnym. Aptekarka na lekarza, matka na aptekarkę, na matkę też zwalą, ale nikt nie poczuje się odpowiedzialny.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie chodzi o zwalanie. Winny jest każdy po trochu, ale można byc winnym umyślnie, przez zaniedbanie, przez chwile roztargnienia czy zupełnie nieświadomie.
Matka po prostu się nie znała na rzeczy totalnie i tylko taka jest jej wina. Co do aptekarki, to wyjaśnię jedną rzecz. Lek asmenol, który był na tej recepcie to lek wprowadzony w ubiegłym roku, razem z kilkunastoma innymi preparatami montelukastu. Do tej pory montelukast występował tylko pod nazwą Singulair. Nagle pojawił się Drimon, Asmenol, Milukante, Promonta, Montest, Hardic, Astmirex i wiele innych. A to tylko przykład jednego leku. Problem w tym, że lekarze oczekują od aptekarzy, że ci będą zgadywac w lot, co lekarz miał na myśli stawiając na recepcie maziaja jak chociażby 10 lat temu.
Aptekarkę rzeczywiście powinno zastanowić, że wydaje Acenokumarol 4 mg dziecku. Ale nie zastanowiła się, miała słaby dzień, nie bójcie się odpowie za to. A/]%@,ol, 4 mg skojarzyły się jej ze starym i ciągle często wydawanym lekiem przeciwzakrzepowym Acenokumarolem 4 mg. W sumie mało jest leków po 4 mg.
Natomiast mamy też winnego pod nazwą lekarz. Dla tych którzy nie wiedzą, jak wygląda przekonywanie lekarza, żeby pisał wyraźnie to wygląda to tak: "Nie mam czasu, aby się w to bawic", "Niech aptekarze nauczą się czytac" etc. Z dawnej etyki, która stawiała lekarza na szczególnej pozycji niewiele zostało. Po wojnie do zawodu zaczęli się pchać ludzie zdolni, ale bez obycia. Wszak komuna dawała każdemu szanse. Tak więc jak przed wojną lekarz był kimś wyjątkowym, poprzez szczególną służbę ludziom, przez prostaków, którzy obecnie okupują ten zawód jest rozumiane, że lekarz jest kimś wyjątkowym, bo może szczególnie pogardzać człowiekiem. Najlepiej jest to widoczne, w jeszcze niedawnym zwyczaju, który nie pozwalałam, lekarzom, zniżyć się do zwrócenia się do pacjenta per pan. "Wejdzie", "rozbierze się". Było do nie dawna czymś normalnym. To jest ta chamska naleciałość w tym zawodzie.
Na szcześcię dużo się zmienia, głównie dzięki prywatnym praktykom, gdzie lekarze są zmuszeni są ze względu na opłacalność rewidować swoje postawy. Nie mniej problem jest jeszcze spory, a nakaz arogancji przy wystawianiu recepty jest największym problemem.
Co na to prawo? Weźmy sobie taką sytuacje. Po mieście jeździ dresiarz, który mówi. "nie po to kupiłem BMW 7, żeby jeździć poniżej setki", "jak ja jadę to wszyscy mają złazić z drogi", po czym potrąca na pasach staruszkę jadąc 130 km/h. Co robi policjant? Są świadkowie, że staruszka nie rozejrzała się przed wejściem, na pasy. Cóż to ona jest winna. Natomiast dresiarza, należy poklepać po szerokim karku i życzyć "szerokiej drogi". Coś tu nie pasuje?
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Chodziło mi o to, że każdy z nich będzie mówił na kogoś innego, a nikt nie popatrzy na swój udział w tym błędzie. Prościej jest powiedzieć matce, że aptekarka dała zły lek, a nie że ona nie sprawdziła, że to zły. Aptekarce, że lekarz źle napisał. Chodzi mi o to, że zazwyczaj nikt nie chce się poczuć winnym.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
To to wiadomo, ale nie wiem jak matka miała sprawdzić, miała prawo zaufać, bo leków nie kupuje się w sklepie, z jakiejś przyczyny. Aptekarka powinna wyłapać sprawdzając recepty.
Natomiast człowiek ma to do siebie, że się myli, to nie znaczy, że nie powinien odpowiadać, za nieświadome pomyłki. Natomiast jedyna osoba, która zawiniła, świadomie prowokując los, zostaje bez żadnej odpowiedzialności. Aptekarka, ma jednym słowem przerąbane, matka też swoje przeżyła, a lekarz radośnie będzie wypisywał takie recepty i biorąc pod uwagę, ilu jest takich lekarzy, za jakiś czas dojdzie do kolejnego wypadku, bo na to wskazuje prawdopodobieństwo.

Ciekawe czy lekarz zaznaczył, tak jak piszę w rozp.min.zdrowia, ile dziecko ma lat na recepcie. Podejrzewam, że nie, ale to i tak nie znaczy, że coś mu będzie. Aptekarz ma obowiązek zapytać się i dopisać. W razie czego odpowiada on. Dlatego może przy sprawdzaniu nie wychwyciła.
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Też może być. Winna jest wiadoma. Sam wiem jak takie recepty wyglądają. Ale dziwi mnie jak matka dziecka mogła nie spojrzeć na przeciwwskazania skutki i dawkowanie na opakowaniu, a także co lek może powodować. To trochę jak kuszenie losu. Podawać dziecku lek bez uprzedniego sprawdzenia. Zaufanie zaufaniem, ale żeby bezgranicznie ufać w wykupiony lek?
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
No cóż Lobo- sprawiedliwości, jak zawsze, nie ma i w tym przypadku.

Lekarz, który ma największą winę w tym incydencie, pozostaje bezkarny.
 
Status
Zamknięty.
Do góry