Arisovo
Nowicjusz
- Dołączył
- 3 Marzec 2008
- Posty
- 13
- Punkty reakcji
- 1
Ludzie, łatwo jest powiedzieć, że się w to nie wierzy, ale jedyny dowód jaki posiadacie jest taki, że katastrofa miała zajść w 2000 roku. Czyli, w praktyce, nie macie żadnego dowodu! Natomiast dowodów na to, że 2012 rok będzie końcem świata jest od groma. Panie Mr. Pinguite- Masz świadomość? Czy kiedykolwiek człowiek na Ziemi jej użył? Czy my wogóle wiemy, co to jest świadomość? Czy to są bardzo rzadkie zjawiska, błędnie nazywane przez nas cudami? Może żyjemy ( i tu się odwołam do filmu) w Matriksie, i tylko nielicznie wiedzą, co tak naprawdę się z nami dzieje? Dlaczego, akurat w tej nieszczęsnej dacie 21.12.2012 kończy się kalendarz Majów? Czy ktoś, kto nie wierzy w klątwę 2012 widział go? Wie jakie mechanizmy nim rządzą? To nie wyliczanka kalendarzowa tylko niesamowicie przemyślany system wyprzedzający dzisiejszy o kilka wieków. Od pół roku zafascynowałem się Końcem Świata, i powiem, że po obejrzeniu 100 filmów, przeczytaniu 1000 artykułów mogę stwierdzić, że wcześniej byłem ciemny. Można powiedzieć- nieświadomy. Tego, co niedługo nastanie i skończy pewną erę. Ludzkości, która zrobiła tylko szkody matce naturze i Ziemi.
Dlaczego wyginęły dinozaury? Nikt nie może tego wyjaśnić, a jednak najpotężniejsza rasa (swojego czasu) zginęła. Ot, tak. Dlaczego my mielibyśmy tak nie "prysnąć"?
Wersja Końca Świata z przebiegunowaniem Ziemi jest bardzo możliwa. Bo to, co jest wszechobecne, nieskończone i czego nie umiemy wykorzystać to energia. Jak mówił Tesla: "Wbij metalowy pręd w Ziemię, a da ci energię". Czytał ktoś o tym geniuszu? Resztę napiszę jutro, bo dziś jestem zmęczony po Wigilii i idę spać. Zostawię was w niepewności.
EDIT: Dodam jeszcze, że globalne ocieplenie nie istnieje. To jest herezja jaką głosza naukowcy. Wystarczy pooglądać parę inteligentnych filmów na YT albo zobaczyć co się dzieje w USA. Pierwszy raz, w niektórych stanach, śnieg widzą. A lodowce? Zawsze się odłamują, to dlaczego miałyby przestać?
Dlaczego wyginęły dinozaury? Nikt nie może tego wyjaśnić, a jednak najpotężniejsza rasa (swojego czasu) zginęła. Ot, tak. Dlaczego my mielibyśmy tak nie "prysnąć"?
Wersja Końca Świata z przebiegunowaniem Ziemi jest bardzo możliwa. Bo to, co jest wszechobecne, nieskończone i czego nie umiemy wykorzystać to energia. Jak mówił Tesla: "Wbij metalowy pręd w Ziemię, a da ci energię". Czytał ktoś o tym geniuszu? Resztę napiszę jutro, bo dziś jestem zmęczony po Wigilii i idę spać. Zostawię was w niepewności.
EDIT: Dodam jeszcze, że globalne ocieplenie nie istnieje. To jest herezja jaką głosza naukowcy. Wystarczy pooglądać parę inteligentnych filmów na YT albo zobaczyć co się dzieje w USA. Pierwszy raz, w niektórych stanach, śnieg widzą. A lodowce? Zawsze się odłamują, to dlaczego miałyby przestać?