Ja w tym roku będę miał dopiero 17-tkę (raczej nie wyprawię, na pewno nie hucznie). Ale już teraz mam zagwozdkę co będzie z moją 18-tką za ponad rok. Najchętniej bym nie wyprawiał, ale wiadomo wszyscy wokół robią, to jest ta presja otoczenia... Bo przecież "głupio nie wyprawiać 18-tki", nie? Problem polega na tym, że nie wiedziałbym jak i gdzie ją zorganizować, bo jestem z listopada, to już najczęściej wtedy jest zimno, mokro, deszczowo, a często nawet śniegowo, więc na świeżym powietrzu odpada. W domu nie bardzo, bo mały i starsi, na wynajęcie czegoś pewnie mnie nie stać. A w klubie tak średnio mi sie widzi, niby fajnie, bo wszystko jest na miejscu itp., ale jednak nie będzie to tylko swoje towarzystwo, tylko też masa obcych i właściwie klubu bym nie wynajął pewnie, więc byłoby to coś w stylu zwykłego wypadu do klubu - średnio.
Jednak miejsce i organizacja to dalej pół biedy przy największym dylemacie - towarzystwo. Problem byłby z tym kogo zaprosić, bo obracam się w różnym towarzystwie i niektórych osób nie wyobrażam sobie bawiących się na jednej imprezie, niektórzy z moich znajomych wręcz za sobą nie przepadają. Sprawa wygląda tak, że obracam się w różnych "grupach". Jedni to moje najczęstsze towarzystwo - "starzy kumple z osiedla, proste chłopaki" (można ich umownie nazwać blokersami?), drudzy to ludzie z klasy - głupio nikogo z klasy nie zaprosić - raczej "ułożeni, kulturalni ludzie, mocno inteligentni, przyszłe wykształciuchy" (kujony?), no i dochodzą jeszcze inni znajomi - "ogarnięci, błyszczący, imprezujący" (lanserzy?). Obawiam się, że nie załapaliby wspólnego kontaktu, nawet w obliczu alkoholu. Mogli by się czuć nieswojo we wzajemnym towarzystwie. Niektórzy mają już nieciekawe zdanie o drugich (np. "przecież to wieśniaki, frajerzy..."). No i obawiam się, że przez takie różnice mogłoby być nieciekawie, napięcie i byłaby... stypa! I w tym problem, obawiam sie niepowodzenia z mojej 18-tki. Najlepiej byłoby towarzystwo "wyselekcjonować", dobrać tak żeby przyszli Ci z którymi najlepiej się znam, mam kontakt itp., ale wiadomo, wtedy jedni (niezaproszeni) mogliby się poczuć pokrzywdzeni.
Tak źle i tak niedobrze. :/ Jakaś mała porada? Miał ktoś podobną sytuację?