ilusiowata5
Nowicjusz
- Dołączył
- 20 Kwiecień 2010
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
mam problem z moim chlopakiem ale zaczne od początku
jestesmy ze sobą 3 lata. jest ode mnie młodszy o 2 lata. do tej pory mi to nie przeszkadzało... ale do rzeczy. mój luby przyjechał do mnie w piątek. sprzątałam u babci która jest chora dlatego umówiliśmy sie że tam po mnie przyjedzie... no ale gdzieś tak w południe zadzwonił do mnie kolega czy jestem w płońsku bo chcial sie spotkac. powiedzialem ze nie bo jestem na wsi. no o 18 mój chlopak przyjechal no i pomyslelismy ze pojedziemy do kina. i w czasie jazdy zadzwonił ten właśnie mój kolega. powiedzialam mu takie cos "nie Grzesieu nie możemy sie spotkać i pogadac bo jade teraz z moim kochaniem do kina. moze innym razem pa.". zapytalam chlopaka czy jak wróci do domu to nie bedzie robił mi żadnych schiz na ten temat. on pow ze nie bo przeciez nic zlego nie zrobilam i nic sie nie stalo. no ale w razie czego bylam bardzo mila itp bo znam go i wiem ze takie rzeczy mu przeszkadzają. no i powiedzialam kotku ale obiecaj ze nie bedziemy sie przez to kłócić. on oczywiscie ze nie. no cóż. powiem wam szczerze ze ten wieczór był krótki nie dojechaliśmy do tego kina bo on dostal tel od brata ze ma wrasac. troche sie wkurzylam ze mi obiecal kino a tu d*pa. no ale trudno. wszystko byłoby ok gdyby nie to ze jak wrócił do domu to napisal mi ze mam sobie isc do grzesia. teksty czy dobrze mi z nim w łóżku. zadzwoniłam a on do mnie czego chcesz. napisalam potem zadzwon to pogadamy o tym a on ze nie chce mu sie ze mną pisac a co dopiero gadać... pokłóciliśmy sie. ja nie wytrzymalam. wyzwałam go od najgorszych bo mam dosc takiego traktowania. cały weekend sie kłóciliśmy albo nie pisalismy wcale. powiem wam ze ja nie wiem co teraz... nie chce zeby tak bylo miedzy nami. nie chce zeby mówił mi wszystko w esach a w twarz udaje ze nic sie nie stalo... brawo dla tych co doczytali do konca... pomocy
jestesmy ze sobą 3 lata. jest ode mnie młodszy o 2 lata. do tej pory mi to nie przeszkadzało... ale do rzeczy. mój luby przyjechał do mnie w piątek. sprzątałam u babci która jest chora dlatego umówiliśmy sie że tam po mnie przyjedzie... no ale gdzieś tak w południe zadzwonił do mnie kolega czy jestem w płońsku bo chcial sie spotkac. powiedzialem ze nie bo jestem na wsi. no o 18 mój chlopak przyjechal no i pomyslelismy ze pojedziemy do kina. i w czasie jazdy zadzwonił ten właśnie mój kolega. powiedzialam mu takie cos "nie Grzesieu nie możemy sie spotkać i pogadac bo jade teraz z moim kochaniem do kina. moze innym razem pa.". zapytalam chlopaka czy jak wróci do domu to nie bedzie robił mi żadnych schiz na ten temat. on pow ze nie bo przeciez nic zlego nie zrobilam i nic sie nie stalo. no ale w razie czego bylam bardzo mila itp bo znam go i wiem ze takie rzeczy mu przeszkadzają. no i powiedzialam kotku ale obiecaj ze nie bedziemy sie przez to kłócić. on oczywiscie ze nie. no cóż. powiem wam szczerze ze ten wieczór był krótki nie dojechaliśmy do tego kina bo on dostal tel od brata ze ma wrasac. troche sie wkurzylam ze mi obiecal kino a tu d*pa. no ale trudno. wszystko byłoby ok gdyby nie to ze jak wrócił do domu to napisal mi ze mam sobie isc do grzesia. teksty czy dobrze mi z nim w łóżku. zadzwoniłam a on do mnie czego chcesz. napisalam potem zadzwon to pogadamy o tym a on ze nie chce mu sie ze mną pisac a co dopiero gadać... pokłóciliśmy sie. ja nie wytrzymalam. wyzwałam go od najgorszych bo mam dosc takiego traktowania. cały weekend sie kłóciliśmy albo nie pisalismy wcale. powiem wam ze ja nie wiem co teraz... nie chce zeby tak bylo miedzy nami. nie chce zeby mówił mi wszystko w esach a w twarz udaje ze nic sie nie stalo... brawo dla tych co doczytali do konca... pomocy