Co do tematu. Popieram feministki. I w walce o możliwość aborcji, ale i o to aby kobiety i mężczyźni byli traktowani na równi.
A nie są?
Ale nie widzę powodów dla których facet miałby móc więcej i mieć szersze perspektywy tylko dlatego, ze ma penisa.
Ja też nie widze powodów do tego. To po jasnego wała są feministki?
Poglądy: Feminizm, nowe oblicze socjalizmu
Dodał: ~Redakcja dodano: 16.08.2007 18:38 komentarze(0) licznik odsłon : 192
Feminizm jest destruktywną siłą polityczną. Zabobony zawarte w tej socjalistycznej ideologii prowadzą do wielu tragedii. Tragiczny skutek jest immanentną cechą wszelkich idei lewicowych. Dogmaty feminizmu nie pozwalają wyznawcom tej politycznej sekty na rozsądne postrzeganie rzeczywistości.
Dla feminizmu bardziej demokratycznym krajem był ZSRR od Szwajcarii, bo ZSRR ponad pół wieku wcześnie przyznał kobietom prawa wyborcze niż Szwajcaria. Dziś feminiści znaleźli nowego patrona w Unii Europejskiej, w ramach której totalitarne instytucje władzy mają ingerować we wszystkie dziedziny życia. W duchu feminizmu maja być cenzurowane książki, programy szkolne. Szkoły wyższe w interesie realizacji idei feministycznych mają utracić swoją niezależność a obywatele swoje prawa i wolności.
Prostytucja.
Feminizm domaga się by prostytucję traktować jako normalną profesje zawodową. Feminizmowi w tym dążeniu przyświeca pragnienie by prostytutki nie były wyobcowane ze społeczeństwa, a konserwatywne normy wyrosłe z cywilizacji łacińskiej zostały zniszczone. Feminizm, zamknięty w swej nienawiści do zachodnich wartości, akceptuje prostytucje, pomimo że większość kobiet które się prostytucją trudnią, czyni to pod przymusem i bez osiągania korzyści finansowych. Feminizm by zniszczyć tożsamość wyrosłą z Chrześcijaństwa, wszedł w sojusz interesów z stręczycielami, handlarzami kobietami, mafią i porno biznesem. Gdy prostytucja będzie traktowana jak każdy inny zawód, a nie jako wykorzystywanie kobiet, tak jak chce tego feminizm, to bezrobotne kobiety będą wysyłane przez urzędy pracy do pracy w burdelach. Feminizm jest głuchy na dramat kobiet które będą postawione przed alternatywą czy stracić ubezpieczenie zdrowotne dla siebie i swoich dzieci, z powodu odmowy podjęcia proponowanej pracy, czy prostytuować się i zarazić się AIDS czy innymi chorobami.
Pornografia.
Feminizm broni pornografii pomimo że pornografia redukuje kobietę do układu podtrzymującego przy życiu pochwę, odbyt i usta. Feminizm broni pornografii zachęcającej do przemocy seksualnej wobec kobiet i nieletnich. Feminizm broni pornografii, propagujące zachowania: grożące chorobami, takie jak przygodne stosunki z wieloma partnerami, czy grożącą ropnymi zakażeniami kobiecych narządów płciowych penetracje najpierw odbytu a potem pochwy.
Aborcja.
Feminizm żąda prawa do zabijania nienarodzonych dzieci. Żądania te uzasadniała by skompromitowana, rasistowska idea eugeniki. Zwolennicy hodowlanego kształtowania społeczeństwa, mogli by uznać że warto feministkom i socjalistom zabijać swoje potomstwo, które po rodzicach może odziedziczyć uszkodzenia mózgu objawiające się wiarą w lewicowe zabobony. Idea ta jest niebezpieczna bo potomstwo może nie odziedziczyć patologii po rodzicach. Zwolennikom aborcji zresztą nie zależy na mordowaniu własnych dzieci. Aborcja, jako narzędzie w wojnie ideologicznej, jest po to by mordować dzieci przeciwników lewicy. W Chinach rząd i służba bezpieczeństwa mordują przymusowo nienarodzone dzieci i sterylizują ich matki, najczęściej tak że z powodu okaleczeń ciężko chorują i umierają. Lewica i wchodzący w jej skład zwolennicy feminizmu zadbali by Unia Europejska finansowała prześladowania i mordy w Chinach. Budzić może strach to że integracje z UE, a w konsekwencji finansowanie przez polskich podatników mordowania nienarodzonych dzieci i sterylizacje ich matek, poparły nie tylko feministki ale i hierarchowie Kościoła Katolickiego. Na pro aborcyjne zapędy feminizmu nie można się zgodzić. Każdy niewinny człowiek, niewinne nienarodzone dziecko nie jest mordercą zasługującym na śmierć, ma prawo do życia. Prawo do życia ogranicz swobodę matki na parę miesięcy, ale na taki ograniczenie można się zgodzić w obliczu ważniejszego od paru miesięcy swobody matki, życia istoty ludzkiej. Niechciane dziecko po urodzeniu może zostać bez żadnych konsekwencji oddane do adopcji. Liczba rodzin bez dzietnych oczekujących na możliwość adopcji wielokrotnie przewyższa liczbę dzieci.
Interwencjonizm.
Feminizm hołduje społecznie szkodliwemu zabobonowi dobroczynności interwencjonizmu państwowego. Zabobonowi zakładającemu że byt doskonalszy władza narzucając swoją wole bytowi gorszemu narodowi czy jednostce, zmienia świat na lepsze. Zabobonowi nakazującemu niszczenie spontanicznie powstałych instytucji ładu takich jak kultura czy rynek.
Parytety wyborcze.
Przejawem wiary w zabobon interwencjonizmu jest postulat parytetów wyborczych głoszony przez feminizm. Państwo ma dyskryminować wyborców i ograniczać ich prawa wyborcze ze względu na ich płeć. Celem tych anty demokratycznych praktyk ma być większy udział kobiet w polityce i we władzy, zdominowanej przez samców. Feminiści wierzą że politycy pozbawieni penisa są lepszymi politykami od polityków posiadających męskie narządy płciowe. Feminiści hołdują zabobonowi że profesjonalizm i uczciwość determinowane są przez płeć, zabobonowi zakładającemu że większy udział kobiet w polityce uczyni politykę bardziej moralną i lepszą. Nieprawdziwość tezy o jakościowej odmienności kobiet od mężczyzn w polityce jaskrawo pokazuje przykład zbieżności celów i działań posłanki Beger i posła Leppera, posłanki Łyżwińskiej i posła Łyżwińskiego. Niebanalną role w aferze Rywina odegrało też wiele pań. Postulaty feminizmu o potrzebie parytetów wyborczych kłócą się też z realiami polskiego parlamentu, najbardziej z feminizowanym klubem jest parlamentarna reprezentacja Ligi Polskich Rodzin, partii zajadle wrogiej postulatom feminizmu. Feminizm odrzuca też wolę samych kobiet które nie są zainteresowane działalnością polityczną i polityką. Feminizm zakłada że kobiety są zbyt głupie by samodzielnie zaistnieć w polityce. Parytety mają przede wszystkim służyć samym feministom, pozbawionym poparcia, w dorwaniu się do korzyści płynących ze sprawowania władzy, a nie polepszeniu doli kobiet. Gdyby feminizm chciał polepszyć dole kobiet, postulował by obniżkę podatków i zniesienie barier w dostępie do rynku. Wyborcy wbrew tezom feministów dzielą się na zwolenników lub przeciwników kary śmierci, obowiązkowych ubezpieczeń, a nie ze względu na fakt posiadania lub nie penisa. Kobiety wbrew tezom feminizmu nie posiadają odmiennych interesów politycznych od mężczyzn. Feminizm chce dzielić społeczeństwo ze względu na płeć, tak jak komuniści chcieli dzielić społeczeństwo ze względu na klasowość. Feminizm domaga się równości tylko w korzyściach, nie jest zainteresowany równością w kosztach. Feminizm nie głosi potrzeby parytetów w armii, policji czy straży pożarnej gdzie głównie mężczyźni ryzykują swoje życie. Feminizm nie domaga się też parytetu obecności kobiet w więzieniach zdominowanych przez mężczyzn.
Antyklerykalizm.
Także największymi organizacjami zdominowanymi przez kobiety, są organizacje katolickie. Najlepszym tego przykładem jest ogólnopolska organizacja Rodzina Radia Maryja. Przepełnieni nienawiścią do katolicyzmu feminiści, zgorszeni tymi faktami albo ignorują rzeczywistość poprzez przemilczanie tego co dla nich nie wygodne, albo odmawiają kobiecości kobietom zrzeszonym w organizacjach katolickich, i oskarżają je o zdradę własnej płci.
Pasożytnictwo.
Feminiści domagają się by władze okradały podatnikami obywateli, a środki pochodzące z tej działalności przeznaczały na finansowanie kopulacji feministów. Finansowanie kopulacji miało by polegać na finansowaniu środków anty koncepcyjnych, finansowaniu przymusowej, pedofilskiej demoralizacji seksualnej dzieci w szkołach, oraz na finansowaniu zabijania potomstwa feministów. By zwolennicy feminizmu mogli oddawać się przygodnym stosunkom seksualnym, szybkiemu parzeniu się, bez potrzeby stosowania środków antykoncepcyjnych, zapewne w sytuacjach upojenia alkoholowego albo pod wpływem narkotyków, w miejscach publicznych, w sytuacjach utrudnionego dostępu do antykoncepcji. Pasożytnictwo feminizmu objawia się też w tym że z podatków ma być tworzona nowa biurokracja zapewniająca feministom płace i możliwość realizacji ich totalitarnych idei.
Moralność.
Feminizm, wbrew socjobiologii zakładającej biologiczne uwarunkowanie norm moralnych, i socjologii dowodzącej że obie płcie w naszej kulturze podlegają tej samej socjalizacji, zakłada istnienie odmiennego u kobiet systemu wartości. Feminizm, wbrew temu że to kobiety maja monopol na socjalizacje, głosi że mężczyźni narzucili kulturę dyskryminującą kobiety. Feminizm dąży do zniszczenia rodziny bo jest ona podstawowa instytucja socjalizacji i dziedziczenia kultury.
Feminizm dąży do tego by społeczeństwo było kelnerem na balu życia feministów.
Jan Bodakowski
http://nacjonalista.pl/artykuly.php?id=64&licz=1
I jeszcze taki akurat humorystyczny artykuł przeczytałem o szkodliwości nadmiernej aktywności kobiet w polityce
Wencel gordyjski - IV RP jest kobietą
Numer: 35/2007 (1288)
Na Wiejskiej huczy jak w maglu
Jeszcze nigdy kobiety nie zawdzięczały tak wiele tak niewielu. IV RP dała popularność dziesiątkom pań, o których istnieniu wiedziała dotychczas jedynie najbliższa rodzina. Lustracyjne zamieszanie wokół Zyty Gilowskiej, życie intymne Anety Krawczyk, taśmy Renaty Beger, czuwanie pod drzwiami Sandry Lewandowskiej, wystąpienia Anny Fotygi, radiomaryjne obelgi pod adresem Marii Kaczyńskiej, piłkarskie refleksje Elżbiety Jakubiak…
--------------------------------------------------------------------------------
Głośnych wydarzeń z udziałem płci pięknej było tyle, że pewne damskie motywy zaczęły się powtarzać. Na przykład torebka najpierw stała się dowodem w procesie wytoczonym Teletubisiom przez Ewę Sowińską, a później wróciła z metką Chanel – mniejsza o to, czy przyszywaną – za sprawą Jolanty Szczypińskiej. Układ sił, który nie dziwi na sfeminizowanym Zachodzie, u nas zaskakuje. Środowisko Kaczyńskich wciąż jest przecież kojarzone z grupą „spoconych facetów w pogoni za władzą", jak w 1990 r. określił je Andrzej Celiński. Tymczasem okazuje się, że nie za władzą, lecz za kobietami. A jeśli tak, to nie spoconych, bo która z pań wytrzymałaby w takim towarzystwie.
Choć usytuowanie płci pięknej w centrum polityki wydaje się sympatyczne, to w gruncie rzeczy prowadzi do licznych wynaturzeń. Do niedawna mężowie stanu ciężko pracowali, pisząc projekty ustaw, kłócąc się o pryncypia i podejmując ryzykowne decyzje. A że bez względu na pogodę musieli od świtu do nocy paradować w koszuli i pod krawatem, często się przy tym pocili. Szturm kobiet na salony postawił ich przed trudnym wyborem: albo pozbędą się garniturów, albo będą oszczędzać siły. W efekcie zamiast „spoconych facetów w pogoni za władzą", którzy jednak poważnie traktowali swoje obowiązki, mamy dziś nierobów pachnących wodą toaletową Calvina Kleina z delikatnymi nutami piżmu i bergamotki.
Oczywiście, z męskiego punktu widzenia to zabieganie o względy koleżanek jest do zaakceptowania. Gorzej, że niektórzy politycy, zazdroszcząc paniom popularności, starają się do nich upodobnić. Jak donoszą serwisy informacyjne, 32-letni Anglik James Andrews postanowił niedawno w ekstrawagancki sposób oświadczyć się swojej wybrance. Podczas podróży samolotem kazał jej spojrzeć przez okno w okolicach Norwich. Na zaoranym polu kukurydzy widniał ogromny napis: „Czy wyjdziesz za mnie?". Agencje podają, że pomysłowy kawaler jest pracownikiem firmy budowlanej w zachodnim Londynie. O jego narzeczonej wiemy natomiast tylko tyle, że rozpłakała się ze szczęścia i – uwaga! – zawołała: „Yes, yes, yes!”. Hmm… Można zrozumieć, że Kazimierz Marcinkiewicz, który ostatnie miesiące spędził w Anglii, jest romantykiem. Ale żeby od razu udawać kobietę i wychodzić za mąż? I to za kogo? Za zwykłego budowlańca!
Inny przykład: ostatnia konferencja prasowa Janusza Kaczmarka. Wszyscy mieli nadzieję, że były szef MSWiA bezwzględnie wypunktuje przekręty PiS, a ten zaczął się skarżyć na mobbing w miejscu pracy, opowiadał, jak wiele dla niego znaczył urlop spędzony z rodziną i Romanem Giertychem w słonecznej Italii, a na koniec ze łzami w oczach przytoczył słowa syna: – Tutaj jesteśmy w przedsionku piekła, a jak wrócimy, to będziemy w piekle. Cóż, piękna lekcja asertywności. Brakowało tylko zarzutów o molestowanie. Aż się chciało lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu banicie i błagać nieczułego premiera: – Kaczyński, on ma Romka i dziecko! Niech Kaczyński przynajmniej nad dzieckiem się ulituje!
Mówcie państwo, co chcecie, ale dla mnie kult płci pięknej w polityce jest krokiem w przepaść. Życie publiczne staje się jakąś nową seksmisją. Każdy chce być kobietą, bo ta – jak głosi mądrość ludowa – może okazywać emocje i nie musi trzymać języka za zębami. W rezultacie na Wiejskiej huczy jak w maglu. Ktoś plecie, że Jarosław Kaczyński jest gejem, ktoś inny szepcze, że Donald Tusk bił żonę, a jeszcze ktoś inny dokonuje psychoanalizy Zbigniewa Ziobry, radząc mu, by się ożenił.
Tylko ta ostatnia rada nie jest całkiem bez sensu. W czasach kiedy nie wiadomo, kto jest kim, lepiej mieć żonę, niż jej nie mieć. Poza tym żonom pot nie przeszkadza tak bardzo jak towarzyszkom z partii. Chodziła nawet kiedyś taka reklama. On mówi, że był w robocie i wchodzi pod prysznic, a ona z wyrzutem woła znad pralki: „Tomek, ale ta koszulka jest sucha! I nawet nie pachnie!". Od razu wiedziała, że facet ściemnia.
Autor: Wojciech Wencel
http://www.wprost.pl/ar/?O=112769&I=1288