Ok jak sobie życzycie !
... ! ... ! ... ! ... !
,,ZaRaZ wRaCaM''
***
-No i wreszcie koniec!-krzyknęła z tryumfem zziajana Agnieszka
-Noo...Ale się zmęczyłam-odpowiedziała jej Kaśka
-A może zanocujecie dziś u mnie, nie ma starych, a jutro sobota?-zaproponowała Edyta
-Zgoda-powiedziały Agnieszka i Kasia-Zadzwonimy od ciebie do naszych starych, i zobaczymy.
-Ok, to chodźmy, bo już całkiem późno.-powiedziała Edzia
-To spadamy, bo trochę się tu boję stać sama na tej ciemnej ulicy.
Trzy dziewczyny poszły do Edyty. Właśnie wracały z imprezy urodzinowej swojego kolegi Michała. Były strasznie po niej zmęcone, więc poszły zanocować tam, gdzie było najbliżej, ponieważ padały całkowicie z nóg.
***
W domu Edyty:
-Jutro rano muszę wrócić.-rzekła Aga
-Ja tak samo-dodała Kasia
-Ok. To spoko, idę wam dać materace.-powiedziała-Zaraz wracam...
Dziewczyny zostały same w salonie.
-Jak myślisz, kiedy wróci??-spytała Kaśka Agnieszkę
-Nie wiem.-odpowiedziała, i skończyła rozmowę, ponieważ jakoś im się ona nie kleiła.
-Kaśka, muszę do toalety, poczekasz tutaj na mnie??
-Zgoda, ale się straszczaj.-odparła
Kasia została sama w salonie kopleżanki, trochę się bała, było ciemno.
-Kaśka!!! Chodź i mi pomóż!!! Drzwi od łazienki się zacięły!!!-krzyczała z toalety Agnieszka
-Idę!!!-odkrzyknęła
Skierowała się w stronę korytarza, ale nagle w drzwiach stanęło coś przeraźliwie okropnego.
-AIIIIIIIIII!!!!!!!!!!-pisnęła z całych sił Kasia, ale zaraz po tym już leżała martwa na ziemi, a z jej przeciętej przez potwora na pół głowy, wypływał strumień purpurowej krwi.
-Kaśka!!! Nic ci nie jest???-krzyczała z łazienki Agnieszka, a drzwi w tym samym momencie puściły.
Weszła do salonu, ale ciała Kasi już nie było.
W tej chwili wróciła Edyta, z wyrazem tryumfu na twarzy, czego z powodu cimności nie dostrzegła Agnieszka.
-Wiesz gdzie jest Kasia?? Słyszałam jak piszczała.-spytała Aga
-Musiała pójść do domu.
-A dlaczego piszczała??
-Ponieważ...zobaczyła mysz.
-To tu są myszy?? Bleee....
-Ekhm...Pisnęła przy wyjściu, na dworzu zobaczyła mysz.
-Aha, uff...
-Mam materace, muszę jeszcze przynieść tylko pościel...Zaraz wracam...
-Zgoda, streszczaj się, jestem okropnie zmęczona.
-Dobrze, zaraz wracam...
Agnieszka została sama.
-AAAAAAAAAA!!!!!-zaczęła wrzesczeć, i uciekać ile sił w nogach po całym domu, gdy tylko zobaczyła postać, ale nie taką zwykłą, zobaczyła całkowicie pokrytego pleśnią człowieka, z którego ust wypływały strumyki fioletowej śliny, miał żółte i nie obcięte paznokcie, miał okropnie ostre kły, a jego paznokcie były spiłowane na szpony.
Agnieszka wciąż uciekała, ale nie zuważyła stojącej w drzwiach Edyty.
Wpadła na nią.
-Edyta! Uciekaj!-i pokazała palcem w stronę potwora goniącego ją
-Ja tu nic nie widzę-powiedziała z udawanym zdziwieniem Edyta, ale tak naprawdę doskonale widziała, co się tu dzieje.
-Ale teraz w naszą stronę zbliża się okropny spleśniały stwór!
-Może masz przywidzenia ze zmęczenia.
Aga przetarła oczy, ale ciągle widziała oleśnego stwora zmierzającego w ich kierunku.
Czuła ten wstrętny odór, bijący od stwora, ten wstrętny zaduch.
-On na pewno jest prawdziwy!!!
Krzyknęła, i zaczęła uciekać, ale Edyta złapała ją za rękę.
-Zostaw mnie!!! Ja nie chcę zginąć!!!-krzyczała prosto w twarz Edyty, na co ta nawet się nie wzdrygnęła.
-Zostaniesz tu ze mną...-i pociągnęła ją w stronę potwora.
-nie! niE! nIE! NIE!!!!-krzyczała Agnieszka
Potwór nadział ją na jednego ze swoich pazurów i uniósł w górę.
-AAAŁŁŁLAAA!!!-płakała Aga
-dlaczego mi to roBISZ!!!-na ostatnie litery podniosła głos, ponieważ na samym końcy znów ryknęła płaczem, ponieważ potwór wepchnął jej drugi pazur do oka, powodując jego wypłynięcie, a wypłynęło ono razem z krwią.
-To nie twoja sprawa. Zaraz wracam...-i odeszła ze śmiechem, zostawiając Agę na pastwę losu z potworem. Agnieszka dostrzegła swoim jednym okiem, że Edyta zmieniła wygląd.
,,Pewnie szuka następnych niby przyjaciółek, żeby je zabić''-myślała ze wściekłością
W tym momencie czuła do Edyty nienawiść, jaką jeszcze nigdy nie pałała do nikogo innego.
Obleśny stwór zadał cios ostateczny, a Agnieszka opadła martwa na podłogę, zostając strącona z pazura potwora.
Rano znaleziono ją, i jej przyjaciółkę w OPUSZCZONYM od DAWNA domu.
Leżały w ogromnej kałuży krwi.
-Pewnie musiały zostać tu wepchnięte siłą, i zabite, przez jakichś morderców.-stwierdził policjant.
-A miały tylko iść na nocleg do koleżanki!!!-płakały matki, każda o swojej córce.
Ale niestety nikt nie dowiedział się do tej pory o istnieniu Edyty, i być może nadal podszywa się pod którąś z waszych przyjaciółek lub koleżanek.
Lepiej uważajcie, bo może wybrać sowolne wcielenie, od małego noworodka, do strarej pani.
Może podawać do każdego z was różne imiona, ale pamiętajcie, w każdej chwili, może być już za późno.
STRZEŻCIE SIĘ!!!!!!!!!
***