Witam
Krótki opis sytuacji: Jestem z dziewczyną kilka lat, od dłuższego czasu totalnie nic mi nie wolno. Nie wspomne ze przed nią mialem tyle kolegów i koleżanek ze brakowało czasu zeby z każdym sie spotkac, a teraz musze w sylwestra siedziec w domu bo juz niemam przez nią żadnych znajomych. Bo nie wolno chodzic na piwo, na miasto - nic bez niej nie wolno mi robić.
Druga sprawa jak juz jakims cudem uda mi sie wyjechac gdzies bez niej samochodem - zaraz musi być raport gdzie jestem, co robie, kiedy wyjechałem i zadzwonic zaraz jak wróce - żeby mogła pewnie wyłączyć stoper... Oblicza mi ile sie jedzie od niej do mnie i jak jest cos z czasem nie tak to zaraz podejrzenia czemu tak długo...
To jest chore !!! Próbowałem ją wysłać do psychologa - niestety ani mnie ani jej nie stać na prywatne usługi
Prosiłem, żeby odeszła ode mnie - byłoby mi napewno dużo lżej a moje życie byłoby szczęśliwsze jak zawsze... Nie chce odejśc bo mówi ze mnie kocha !?
No ale co to za miłość jak życie w takim związku to koszmar (((
Czy mam ją skrzywdzić jakoś cieleśnie żeby odeszła ? ( pewnie i tak to jej nie ruszy )...
Nie jestem na tyle głupi zeby siebie zabić - chociaż to jedyne pewne wyjście z tej sytuacji...
Nie mozna jakos inaczej z tym skończyć ? Niemam już siły tak żyć, wcale nie jest wygodnie ani żadnego szczęśćia w tym nie widzę...
Czemu nie docierają do niej moje słowa i sugestie... Tak mnie kocha ze aż mnie krzywdzi... ((
Proszę - poradźcie coś !
Krótki opis sytuacji: Jestem z dziewczyną kilka lat, od dłuższego czasu totalnie nic mi nie wolno. Nie wspomne ze przed nią mialem tyle kolegów i koleżanek ze brakowało czasu zeby z każdym sie spotkac, a teraz musze w sylwestra siedziec w domu bo juz niemam przez nią żadnych znajomych. Bo nie wolno chodzic na piwo, na miasto - nic bez niej nie wolno mi robić.
Druga sprawa jak juz jakims cudem uda mi sie wyjechac gdzies bez niej samochodem - zaraz musi być raport gdzie jestem, co robie, kiedy wyjechałem i zadzwonic zaraz jak wróce - żeby mogła pewnie wyłączyć stoper... Oblicza mi ile sie jedzie od niej do mnie i jak jest cos z czasem nie tak to zaraz podejrzenia czemu tak długo...
To jest chore !!! Próbowałem ją wysłać do psychologa - niestety ani mnie ani jej nie stać na prywatne usługi
Prosiłem, żeby odeszła ode mnie - byłoby mi napewno dużo lżej a moje życie byłoby szczęśliwsze jak zawsze... Nie chce odejśc bo mówi ze mnie kocha !?
No ale co to za miłość jak życie w takim związku to koszmar (((
Czy mam ją skrzywdzić jakoś cieleśnie żeby odeszła ? ( pewnie i tak to jej nie ruszy )...
Nie jestem na tyle głupi zeby siebie zabić - chociaż to jedyne pewne wyjście z tej sytuacji...
Nie mozna jakos inaczej z tym skończyć ? Niemam już siły tak żyć, wcale nie jest wygodnie ani żadnego szczęśćia w tym nie widzę...
Czemu nie docierają do niej moje słowa i sugestie... Tak mnie kocha ze aż mnie krzywdzi... ((
Proszę - poradźcie coś !