Szkolne oceny i ambicje rodziców

Ry4n370z

Nowicjusz
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
Od dwóch miesięcy chodzę do gimnazjum. W podstawówce miałem bardzo dobre oceny, ale w gim. ta sytuacja się zmieniła. Oprócz 5 i 4 mam kilka jedynek. Rodzice ciągle mi wypominają je, i przy okazji ciągle przypominają mi o siostrze, która miała same 'paski' na świadectwie. Nie poczuwam się zbytnio do nauki, ale staram się mieć dobre oceny i na tle klasy wypadam powyżej przeciętnej, lecz dla rodziców nie ma to żadnego znaczenia i bardzo mnie to denerwuje, że starają mi wpychać opinie, że jestem nieukiem, ponieważ odstaję z ocenami od w/w siostry, która miała 'paski'.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Od dwóch miesięcy chodzę do gimnazjum. W podstawówce miałem bardzo dobre oceny, ale w gim. ta sytuacja się zmieniła. Oprócz 5 i 4 mam kilka jedynek. Rodzice ciągle mi wypominają je, i przy okazji ciągle przypominają mi o siostrze, która miała same 'paski' na świadectwie. Nie poczuwam się zbytnio do nauki, ale staram się mieć dobre oceny i na tle klasy wypadam powyżej przeciętnej, lecz dla rodziców nie ma to żadnego znaczenia i bardzo mnie to denerwuje, że starają mi wpychać opinie, że jestem nieukiem, ponieważ odstaję z ocenami od w/w siostry, która miała 'paski'.


Moim zdaniem, tu nie ma Twojej winy, to Twoi rodzice zbyt wiele od Ciebie wymagaja, przynajmniej w tej materii. Mam kolege, ktory ma podobnych rodzicow, z tym, ze on jest jedynakiem. W domu mial pieklo za kazda jedynke, az doszlo do tego, ze przez kilka lat wcale nie mial jedynek, czas spedzal tylko na nauce, nawet trojek nie mial w liceum, bo od rodzicow, by mial awanture gotowa. A jego rodzice jak sie okazuje mieli duzo gorsze oceny niz on kiedys i gorsze wyksztalcenie, stad ich frustracje pewnie :/ Chyba nie rozumieja, ze zycie to nie tylko nauka i ze jak dziecko bedzie non stop przed ksiazkami, to nie bedzie szczesliwe i bedzie zagubione, nie bedzie nawet ptrafilo tworzyc miedzyludzkich relacji. Tym krzywdza dziecko.
Uwazam, ze powinnes na spokojnie im wytlumaczyc, ze w gimnazjum nie jest tak latwo tak jak w podstawowce, ze inn iw klasie maja duzo gorsze nawet oceny. Ponadto, ze starasz sie jak mozesz i uczysz sie, a wiele programu, ktory jest w szkole jest niepotrzebny uczniowi w dalszym zyciu. Przeciez czlowiek nie musi miec samych super ocen, zeby byc wartoscowym czlowiekiem, niektorzy mieli slabe oceny, a potem zostali kims , nawet slawnymi pisarzami i udalo im sie w zyciu. Mozesz to podac jako argument. Kolejna sprawa jest to, ze porownywanie rodzenstwa do siebie, ktore lepsze itp to bardzo zly model wychowaczy , ktory czesto sprawia, ze jedno z nich czuje sie gorsze. Tak , nie wolno. Kazdy jest inny i nie ma sensu tak porownywac. Powiedz im, ze boli Ciebie jak porownuja Cie do siostry, ze nie chcesz tego, ze czujesz sie gorszy i niedoceniany. Mam nadzieje, ze szczera rozmowa z rodzicami cos pomoze
 

Ry4n370z

Nowicjusz
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
Tak, tyle, że ten argument, że mam lepsze oceny od innych, usprawiedliwiają tym, że mam słabą klasę więc co ja się mam cieszyć jak dostane jakąś dobrą ocenę?
 

Midus

Nowicjusz
Dołączył
23 Październik 2007
Posty
418
Punkty reakcji
22
Wiec argumentuj tym:

Ponadto, ze starasz sie jak mozesz i uczysz sie, a wiele programu, ktory jest w szkole jest niepotrzebny uczniowi w dalszym zyciu. Przeciez czlowiek nie musi miec samych super ocen, zeby byc wartoscowym czlowiekiem, niektorzy mieli slabe oceny, a potem zostali kims , nawet slawnymi pisarzami i udalo im sie w zyciu. Mozesz to podac jako argument. Kolejna sprawa jest to, ze porownywanie rodzenstwa do siebie, ktore lepsze itp to bardzo zly model wychowaczy , ktory czesto sprawia, ze jedno z nich czuje sie gorsze. Tak , nie wolno.


Osobiscie powatpiewam aby wiecej niz 10% z tego co nauczyli mnie w gimnazjum było mi potrzebne w obecnym lub przyszłym zyciu.
 

Igrys

Stały bywalec
Dołączył
5 Wrzesień 2009
Posty
1 038
Punkty reakcji
167
Wiek
47
Miasto
.
nie przejmuj sie, poki wychodzi Ci srednia 3, to nie jest zle...


:sleep:
 

gek1incognito

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2010
Posty
19
Punkty reakcji
0
Ambicje rodziców < Twoja głowa , rób co masz robić i nie przejmuj się rodzicami. Z czasem, zauważą, że po prostu nie jesteś stworzony do nauki. Ja jestem teraz w 3 klasie liceum, za rok matura, ale moja mama już się przyzwyczaiła, że molem ksiązkowym to ja nie jestem i pod żadnym naporem z jej strony nie będę, więc odpuściła. A poza tym to uczysz się dla siebie a nie dla ocen. Pozdro
 

Szkarłatna

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2009
Posty
198
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Toruń - okolice
Dobre oceny nie gwarantują tego, że dobrze zdasz maturę, dostaniesz się na wspaniałe studia i będziesz mieć świetlaną przyszłość. Mój brat nigdy dużo się nie uczył, w liceum miał na świadectwie chyba każdą oceną, jaką da się zdobyć ( z wyjątkiem pały oczywiście, chociaż był zagrożony ), a mimo to maturę napisał naprawdę powyżej przeciętnej, dostał się na kierunek jaki chciał, na liście był 15, a jak już pisałam, świadectwa w liceum z paskiem nie miał ( w gimnazjum też chyba nie w każdej klasie ).

U mnie sytuacja w domu jest przeciwna - mama narzeka, że ciągle się uczę ( a jest nauczycielką, tata tak samo ), każe podchodzić mi do szkoły z dystansem, mówi, że co ze nie za uczeń, jeśli nie mam żadnej jedynki. Czasem jest mi nawet przykro, że osiągam bardzo dobre wyniki w nauce, a rodzicom to całkiem zwisa. Inni dostają od rodziców laptopy za średnią powyżej 4 i pół, a ja tu wyciskam powyżej 5 i nic.

PS teraz jestem w 3 gimnazjum, ale gdy byłam w pierwszej na początku nie szło mi aż tak dobrze, oceny były różne :p
to chyba taki szok po przejściu z podstawówki do gimnazjum, bo więcej przedmiotów i wg wszystko nowe
i spróbuj także tego argumentu, że oceny w gimnazjum nie mają tak naprawdę wielkiego wpływu na twoją przyszłość
 

bati999

Macierz Diagonalna
Dołączył
13 Październik 2008
Posty
2 211
Punkty reakcji
18
Wiek
26
Miasto
Tarnobrzeg
A nie chciałbyś czuć takiej satysfakcji, gdy stałbyś się tym najlepszym uczniem w klasie, lepszym od siostry a dalej zachowywać się tak jak się zachowujesz ^^? Bo wiesz, mądry może głupiego udawać, nie na odwrót :D
Przyłóż się. Naucz się tylko tych rzeczy, które są najpotrzebniejsze. Poćwicz pamięć i zapamiętuj wszystko z lekcji i ograniczaj się do odrabiania zadań. Wtedy i wilk syty i owca cała :D
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Po pierwsze, początki zawsze są trudne. Jest to skok do czegoś innego. Przyzwyczaisz się do nowego systemu, nowych przedmiotów, to z pewnością i oceny tez będą lepsze, bo będziesz wiedział jak się do tego zabrac. Dokładnie to samo czeka Cię po przejściu z gimnazjum do szkoły średniej. Jeszce wyżej, to samo.
Po drugie, ocena tylko lekko poniekąd pokazuje Twój wkład i pracę w nią. Niestety często jest tak, że można siedzieć nad czyms godzinami, a na sprawdzianie pojawia się coś całkiem innego albo cos strasznie wrednego, albo ma się pecha i dostaję się gorszą grupe. Róznie bywa.
Po trzecie, faktycznie, większośc rzeczy jest kompletnie nieprzydatna, a przejśc przez to trzeba.
Po czwarte, porównywanie do rodzeństwa nie jest żadną motywacją.

Oceny to naprawde jest tak nieistoty czynnik, że aż nie wiem jak to opisac. Ja tez przez długi czas miałam wysmienite oceny, byłam znacznie lepsza od siostry, dostałam stypendium itp. Ale kiedy poszłam do liceum wszystko się zmieniło. Z początku myslałam że będzie tak jak wcześniej, ale nieraz było tak że siedziałam nad czyms pół dnia a ze sprawdzianu dostawałam ledwo 2. To były własnie początki. Z biegiem czasu zmienialo się i nastawienie i w ogóle całe podejście W liceum już ani razu nie miałam paska i nie żałuje tego. Bo mature i tak zdałam znakomicie, a studia to tez inny świat i to że miało sie wczesniej piątki niewiele daje. Tak naprawde liczy się tylko to co sam wiesz że to potrafisz a nie odzwierciedlenie w ocenie. Najważniejsze żeby przechodzić dalej (wiadomo żeby nie na naciąganych dwójkach). Dasz jakoś radę. Tylko nie możesz ryć jak dziki, a przyzwoicie przechodzic dalej, a z czasem Twoi rodzicie też to zrozumieja. Bo naprawde niewarto sobie wypruwac flaki.
 

Sunray

Bywalec
Dołączył
30 Lipiec 2008
Posty
3 574
Punkty reakcji
60
Wiek
34
Miasto
pomorskie
Ja będę bardziej krytyczny; jedynki z samego już początku gimnazjum, które przecież nie jest wymagającą generalnie szkołą, są złym znakiem. Rodzice mają prawo wymagać pewnego poziomu wyników, zrozumiałe jest, że kiedy przy względnie wczesnej edukacji są pomniejsze problemy, można nie być optymistą.
Faktycznie na dalszych etapach edukacji mało, naprawdę mało rzeczy przydaje się z dotychczas nauczonych, ale co w związku z tym?
Weź się w garść :)
Nie pochwalam porównywania z rodzeństwem, ale nie jesteś jedyną osobą borykającą się z tym.
 

Kasia_na

tajemnica
Dołączył
25 Wrzesień 2005
Posty
1 609
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Z Dalekiego Wschodu
Może rodzice boją się, że się opuścisz w nauce. Może zbyt wysoką poprzeczkę Ci postawili.
Spróbuj nie reagować na teksty w stylu "bo Twoja siostra..." Może Twój spokój i im się udzieli.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ja będę bardziej krytyczny; jedynki z samego już początku gimnazjum, które przecież nie jest wymagającą generalnie szkołą, są złym znakiem. Rodzice mają prawo wymagać pewnego poziomu wyników, zrozumiałe jest, że kiedy przy względnie wczesnej edukacji są pomniejsze problemy, można nie być optymistą.
Faktycznie na dalszych etapach edukacji mało, naprawdę mało rzeczy przydaje się z dotychczas nauczonych, ale co w związku z tym?
Weź się w garść :)
Nie pochwalam porównywania z rodzeństwem, ale nie jesteś jedyną osobą borykającą się z tym.

Nieprawda. Nawet najlepszemu uczniowi moze zdarzyc sie jedynka. I nie znaczenia czy to poczatek gimnazjum czy koniec czy liceum itp. Ja w calej swojej edukacji srednio sie uczylam, glownie z lenistwa i tez zdarzaly mi sie jedynki, a i tak potem dawalam rade z materialem. Nie oceniaj autora zbyt pochopnie. Na poczatku gimnazjum moze byc ciezko, jeszcze nie zaklimatyzowal sie. No, ale ma tez 4 i 5, to ladnie. Ja generalnie zawsze mialam 3 i 4, wiec nieco gorzej :p A zyje i mysle, ze to nie jest wyznacznikiem mojej wartosci.
Nie dajesz autorowi dodatkowej motywacji, traktujesz to, ze rodzice porownuja go do siostry jako blahostke, a to naprawde moze zdemotywowac. Gdy mnie rodzice probowali tak porywnywac , to oprocz duzej zlosci, czulam smutek, zalamanie, czulam sie gorsza, ze do niczego sie nie daja i wcale tym nie dawali mi checi do pracy, wrecz te chec i zapal tracilam. To naprawde demotywuje. Rodzice powinno okazac mu wiecej zrozumienia, ewentualnie powiedziec czy jest cos w szkole z czym nie daje sobie rady i dopingowac, ze jestes wartosciowa, zdolna osoba i jak sie wiecej przylozy sie, to na pewno da sobie rade i poprawi oceny. To dopiero motywuje.
Takze jedynki zdarzaja sie kazdemu, nie ma co dramatyzowac i nie ma co wypruwac z siebie flakow i caly dzien siedziec przed ksiazkami, bo sa osoby jak np moj znajomy, ktory owszem mial zawsze same 4 i 5, ale za to caly dzien siedzial przed ksiazkami i wcale nie mial rozrywek. I tu jest blad, bo czas wolny jest tez bardzo istotny. A on, gdyby krocej przysiadl mialby raczej slabe oceny, nie byl raczej zdolny.
Nawet na tym przykladzie mozna pokazac, ze ten ktory ma lepsze oceny, to nie zawsze bardziej zdolny, czasem nawet ten, ktory ma trojki same jest zdolniejszy niz ten co piatki, tylko bardziej leniwy (o mnie zawsze tak mowili):p
a ja juz wolalam pouczyc sie pol godz - godzine i miec te trojki , czworki a potem czas wolny i korzystac z zycia, spotykac sie ze znajomymi co wg mnie jest itstone dla czlowieka niz caly dzien byc przed ksiazkami, miec same piatki, a potem zdac sobie sprawe, ze brakuje mi kogos bliskiego obok.
 

dorcia88

Nowicjusz
Dołączył
26 Wrzesień 2010
Posty
35
Punkty reakcji
1
początki szkoły mają to do siebie, że nowi nauczyciele próbują uczniów... ja także dobrze się uczyłam, a pierwsza klasa gimnazjum i pierwsza klasa liceum były dla mnie najcięższymi i najtrudniejszymi... na pewno zmiana szkoły i nauczycieli, nowa klasa też na ciebie wpływa, możesz mieć problemy z akceptacja nowej sytuacji i dlatego tak jest... skoro masz nową klasę od 2 miesięcy, to skąd rodzice wiedzą że jest najgorsza? a po drugie "twoja " klasa idzie tym samym tokiem nauki i programem co inne... często rodzice odbijają na nas swoje nie spełnione ambicje... jedyna rada: przetrwać! wszystko kiedyś mija, a ty niedługo dorośniesz i rodzice mogą być z ciebie dumni że będąc nastolatkiem mają tylko taki problem, a ty w szkole wypadasz ponad przeciętnaj. głowa do góry
 

Leonidas_ze_Sparty

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2010
Posty
65
Punkty reakcji
1
A z czego masz dokładnie problemy? Bo jak z matmy to ci na bank pomogę. Możemy się kiedyś umówić i na jakimś czacie Ci wytłumaczę. W końcu, poniżej +3 oceny mi nie zeszły, a mam pełno piątek i czwórek. Matma jest dla mnie łatwa, szczególnie geometria, a na sprawdziany z historii nie uczę się bo nie umiem, tylko po to żeby mieć pewność że umiem.
 

HAPPYMOM

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2010
Posty
80
Punkty reakcji
3
Miasto
WARSZAWA
Leonidas brawo!:) postawa godna nasladowania:)
Ja moge pomoc z chemii, biologii i polskiego np:)

to czesty blad rodzicow ze porownuja jedno dziecko do drugiego..a przeciez kazdy jest inny..nie ma dwocyh identycznych osob..zamiast krzyczec powinni zapytac jak ci pomoc...
a skoro sami tego nie robia moze Ty wyjdz z inicjatywa? powiedz 'mamo a nie moglabys mi pomoc?'jesli odmowi bo stwierdzi ze jestes glab i sie nie uczysz ..bedzie mogla miec w przyszlosci pretensje do siebie...
 

Leonidas_ze_Sparty

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2010
Posty
65
Punkty reakcji
1
Ja mogę pomóc z polskiego (ortografia), matmy, niemieckiego, angielskiego i oczywiście z historii (mam z niej same piątki)

Leonidas brawo!:) postawa godna nasladowania:)

Ja uważam że wiedza powinna być za darmo, chyba że ktoś inaczej nie może to może brać opłaty. Gdybyśmy się wszyscy od siebie nawzajem uczyli to więcej byśmy wiedzieli. To takie moje złote myśli.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
hmm a ja bym mogla pomoc z historii i Z polskiego, ale szczegolnie z polskiego, bo z histy raczej mialam 3, 4 .. chociaz gdybym wiecej sie uczyla tego, to bym miala lepsze.. bo ja potrafilam na obszerny sprawdzian uczyc sie pol godz to nic dziwnego, ze trojke dostalam, a moglo byc wyzej
ale z polaka 4 mialam, czasem 5 :)
z matmy niestety nie pomoglabym bo czesto bylam z niej zagrozona tzn 2 razy w liceum i mialam poprawki z niej wiec lepiej nie :D
 

Szkarłatna

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2009
Posty
198
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Toruń - okolice
No nieźle, założycie tu niedługo jakiś Klub Korepetycyjny :D ale mino tego, że podziwiam wasze dobre chęci i zaangażowanie, to jednak musicie zdać sobie sprawę, że nauka przez gg nic nie da, lepiej jak sobie chłopak załatwi prawdziwe korepetycje, choćby u kolegi z klasy
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No nieźle, założycie tu niedługo jakiś Klub Korepetycyjny :D ale mino tego, że podziwiam wasze dobre chęci i zaangażowanie, to jednak musicie zdać sobie sprawę, że nauka przez gg nic nie da, lepiej jak sobie chłopak załatwi prawdziwe korepetycje, choćby u kolegi z klasy

Nie no, jasne, ja to tylko napisalam pol zartem pol serio :D
 

Leonidas_ze_Sparty

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2010
Posty
65
Punkty reakcji
1
A co za różnica czy gadam na gg cze twarzą w twarz? Jedyna taka że mogę pokazać błąd palcem, a tu trzeba będzie się po prostu mocno skupić. Jak nie chcesz pomóc to twoja sprawa.
 
Do góry