Zagadka czasu

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Czy rozumowanie, które przedstawiasz, odbija się w pytaniu " W jaki sposób grawitacja wpływa na czas? " ?

Tak. Czas płynie wolniej w pobliżu źródeł grawitacji (dużych mas), co zostało wystarczająco dobrze potwierdzone i jest uwzględniane chociażby w systemach nawigacji satelitarnej, np. w powszechnie znanym GPS. Bez stosownej poprawki relatywistycznej - błędy lokalizacji mogłyby dochodzić do kilku kilometrów.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Tak. Czas płynie wolniej w pobliżu źródeł grawitacji (dużych mas), co zostało wystarczająco dobrze potwierdzone i jest uwzględniane chociażby w systemach nawigacji satelitarnej, np. w powszechnie znanym GPS. Bez stosownej poprawki relatywistycznej - błędy lokalizacji mogłyby dochodzić do kilku kilometrów.

Nie znam problemu poprawki relatywistycznej dla "systemu" GPS. Ale czy nie jest tak, iż chodzi raczej o prędkość(prędkość zawsze jest relatywna) nośnika informacji? Tzn. Czas w jakim dotrze informacja nie zmienia się, lecz w rzeczywistości zmianom podlega tylko prędkość, sposób jej obliczania jest pierwszym od lewej momentem, gdzie w analizie pojawia się czas.

Innymi słowy : Nie mnóżmy bytów ponad potrzebę: czas jest narzędziem pomocniczym, służy porównywaniu, jednakże nie podlega on jako taki zmianom - nie istnieje. Jest dodatkową zmienną stanowiącą pomost pomiędzy innymi, jest fikcyjna.

 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Widocznie Tendencjusz traktuje czas jako kolejny wymiar przestrzeni. Tylko trzeba wziąć pod uwagę, że jest to przestrzeń specyficzna. Można iść tylko do przodu, nie można się cofać ani stać w miejscu (z pominięciem pewnych anomalii). Skoro kolega nie wie o uwzględnieniu teorii względności m.in. przy technologii GPS, uważam że jego wiarygodność w wypowiedziach na temat fizyki jest co najmniej znikoma. Czekamy na opinie kolejnych forumowiczów na ten temat.

Tendencjusz, próbowałem ci na przykładzie ruchu Ziemi wyjaśnić jak wyglądają zagięcia przestrzeni, był to jako tako argument przemawiający za występowaniem tego zjawiska. Kolejnym argumentem będzie zakrzywianie się światła przechodzącego wzdłuż masywnych obiektów, również świadczy to o zagięciach przestrzennych. Astronomowie wielokrotnie zaobserwowali ten efekt, uwzględniano go w różnych obliczeniach. Skoro fotony nie mają masy (nie oddziałują z masywnymi obiektami) jak wytłumaczysz te zakłócenia?
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Widocznie Tendencjusz traktuje czas jako kolejny wymiar przestrzeni. Tylko trzeba wziąć pod uwagę, że jest to przestrzeń specyficzna. Można iść tylko do przodu, nie można się cofać ani stać w miejscu (z pominięciem pewnych anomalii). Skoro kolega nie wie o uwzględnieniu teorii względności m.in. przy technologii GPS, uważam że jego wiarygodność w wypowiedziach na temat fizyki jest co najmniej znikoma. Czekamy na opinie kolejnych forumowiczów na ten temat.

Tendencjusz, próbowałem ci na przykładzie ruchu Ziemi wyjaśnić jak wyglądają zagięcia przestrzeni, był to jako tako argument przemawiający za występowaniem tego zjawiska. Kolejnym argumentem będzie zakrzywianie się światła przechodzącego wzdłuż masywnych obiektów, również świadczy to o zagięciach przestrzennych. Astronomowie wielokrotnie zaobserwowali ten efekt, uwzględniano go w różnych obliczeniach. Skoro fotony nie mają masy (nie oddziałują z masywnymi obiektami) jak wytłumaczysz te zakłócenia?

Widzisz, dla mnie sprawa jest natury pewnego progresywnego typu błędu. Rozumiem przez to, iż współczesna nauka fizyki, w wydaniu popularnym przynajmniej, stanowi narastający sopel(na czasie) tautologii. Oczywiście, że gdyby foton nie miał masy, nie mógłby oddziaływać bezpośrednio z czymkolwiek, nawet z innym fotonem, chociaż tutaj ktoś mógłby podnieść, iż są one tej samej natury instancjami. Niemniej jednak faktycznie co innego przekazałoby tzw. energię.


Niezależnie od natury fotonu - występuje w tym obiekcie, lub zjawisku - masa. Masa otaczająca, o ile jest to zjawisko próżniowe, lub masa składająca się na foton, tudzież na której występuje jego zjawisko. Pierwszy przypadek - próżniowy - nie zawsze jest w stanie się wybronić, podobnie jak dziurka w ciastku.

Próbujesz znaleźć proste wyjście - dowieść mojej niekompetencji. To faktycznie mogłoby w jakiejś drobnej części zwolnić Cię z polemiki, ale nie w zupełności, ponieważ nie jest powiedziane, że aby znać/rozumieć/móc_wyprowadzić zależność X należy wiedzieć o zależności Y. Tzn. nie dla wszystkich zależności konieczna jest znajomość Y - skąd bowiem wyprowadzono by tę ostatnią? Skoro można wyprowadzić Y bez jej znajomości, to można również bez znajomości explicite Y wyprowadzić wszystko, do czego jest wymagane Y. Podobnie można bez znajomości wzoru A wyliczyć wyniki, przy których miał on asystować - także samodzielnie wyprowadzając go - nie trzeba znać go wcześniej, ktoś go kiedyś sformułował. Nie trzeba wreszcie zdawać sobie sprawy, iż korzysta się z podobnego rozumowania, jak w danym twierdzeniu.

Wracając do światła - zanim zajdzie - wychodząc z błędnego założenia, iż materia nie ma wpływu na fotony faktycznie można uznać, iż dziwnym jest, że zmienia się ich wektor w przypadku styczności. Gdy mowa o grawitacji - jest ona zjawiskiem również opartym na materii - jak inaczej mogłaby na materię wpływać? Fizyczne działa na fizyczne.  Nie mnóżmy bytów ponad potrzebę! Nie zagięcie przestrzeni, to zwyczajny wpływ materii na materię, objawiający się zmianami w zjawiskach występujących na tej materii. 

Czasoprzestrzeń - pojęcie pomocnicze. Wszelkie stosowane próby pomiaru dają błędy. Zwłaszcza, gdy mowa o czasie. Jednakże zamiast zagłębiać się teraz w zagadnienie relatywizmu, tzn. tego, czy czas mierzony zmienia się pod wpływem pewnych działań na materii, tzn. materia np. przyspiesza procesy, po których rozpoznajemy upływ kolejnej jednostki czasu ... Zajmę się czasem jako takim - po co bowiem brnąć w przysparzający niepotrzebnych problemów model? Czas jest tylko pojęciem pomocniczym, abstrakcyjnym. Nie można dać komuś np. 2 gramów czasu, 2 cm czasu... Można jednak dać 2 minuty czasu... I pomimo, iż nie zawsze realnie trwają one tyle samo, to jednak praktycznie i owszem - przy założeniu o mierzeniu czasu metodami kompatybilnymi ze wszystkimi funkcjami organizmu człowieka, oraz jego otoczenia na tyle, by te pierwsze nie odnotowały różnicy. Czas nie istnieje bez punktu widzenia. Nie można stosować go w metodyce naukowej wszędzie tam, gdzie mówi się o zagięciach - zwyczajnie próbuje się uciec od pojęcia i je marginalizować... Niektórzy jednak podchwyciwszy "zagięcie czasu" uruchamiają wyobraźnię.  Cóż poradzić, fascynacja jest to zdrowa, jednakże oparta o niezrozumienie problemu. 

Pisałeś, że traktuję czas jako wymiar przestrzeni... Jest to oczywiście absurd. Przestrzeń to przestrzeń. Czas to czas. Zupełnie odrębne, inaczej po co ukłuto by termin "czasoprzestrzeń"? Przestrzeń najpewniej była sobie od zawsze, czas wniósł świadomy obserwator. Wniósł, ponieważ pamiętał poprzednie stany przestrzeni - chociaż bardzo zniekształcone i uogólnione. Człowiek zaobserwował ruch z pobudek praktycznych, lub przypadkiem. 

To, że jesteśmy niedoskonałym narzędziem obserwacji - aby wreszcie poukładać elementy na ich właściwych miejscach - nie zakrzywia przestrzeni. Wszystko co możemy obserwować i badać fizycznie - jest determinowane materialne, inaczej nie dałoby się obserwować. Abstrahując od tego, czy w ogóle miałoby prawo istnieć. Czas jest zakrzywiany. Ponieważ czas jest tylko odczuciem. Jego dyskryminujące zmiany powodują odczucie obserwatora, iż coś dzieje się poza czasem - w istocie zwyczajnie część pakietów od rzeczywistości umknęła jego uwadze - czy to przejściowo, czy stale - to może się zmieniać. Tym niemniej - gdy pomieszać znaczenie słowa "czas" i naginać je - potrafi się dowieść cudownych teorii - szkoda tylko, że tak dalekich od rzeczywistości... obserwowalnej, o ironio.

 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Tym niemniej - gdy pomieszać znaczenie słowa "czas" i naginać je - potrafi się dowieść cudownych teorii - szkoda tylko, że tak dalekich od rzeczywistości... obserwowalnej, o ironio.

A co to jest rzeczywistość obserwowalna? Widok otoczenia, hałas, zapach, smak, może też głód, zmęczenie lub świadomość potrzeby fizjologicznej?
Może o czymś zapomniałem, ale myślę, że i tak nie potrzeba do tego wiedzy o czasie i przestrzeni.;)
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
A co to jest rzeczywistość obserwowalna? Widok otoczenia, hałas, zapach, smak, może też głód, zmęczenie lub świadomość potrzeby fizjologicznej?
Może o czymś zapomniałem, ale myślę, że i tak nie potrzeba do tego wiedzy o czasie i przestrzeni.;)

Muszę? No niechaj będzie. Chodziło mi o to, że te implikacje z czasem absurdalnością przekraczają normy dobrego smaku - po prostu są nielogiczne.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Przestrzeń to przestrzeń. Czas to czas. Zupełnie odrębne, inaczej po co ukłuto by termin "czasoprzestrzeń"?

Ponieważ czas jest tylko odczuciem. Jego dyskryminujące zmiany powodują odczucie obserwatora, iż coś dzieje się poza czasem


Muszę? No niechaj będzie. Chodziło mi o to, że te implikacje z czasem absurdalnością przekraczają normy dobrego smaku - po prostu są nielogiczne.

No cóż, nie wiem co to są te "implikacje z czasem", ale myślę, że to wielka szkoda, że Einstein nie wiedział, że "Przestrzeń to przestrzeń" a "Czas to czas", który jest tylko odczuciem. Może wówczas zająłby się czymś bardziej pożytecznym niż kucie czasoprzestrzeni. Uwolniłoby to również umysły wielu ludzi od zajmowania się jego teoriami i pozwoliło żyć w błogiej świadomości najprostszych tylko prawd oraz tego, co nam się wydaje. :lol:
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Temat raczej nadaje sie do dzialu filozofia niz nauka.

Wszelkie dywagacje opieraja sie tylko i wylacznie na czysto teoretyczych hipotezach.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Tendencjusz, skoro czas nie istnieje to jak wytłumaczysz zjawisko entropii w zamkniętym układzie, zn. że jego nieuporządkowanie stale wzrasta (II zasada termodynamiki)????
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Tendencjusz, skoro czas nie istnieje to jak wytłumaczysz zjawisko entropii w zamkniętym układzie, zn. że jego nieuporządkowanie stale wzrasta (II zasada termodynamiki)????

Przecież to proste - najzwyczajniej w świecie zachodzą zmiany o określonym charakterze. Ich opis i możliwość wystąpienia dla rzetelności należy omawiać z dala od czasu, co się czyni. Mówi się, mniej lub bardziej udolnie, o zachodzących w układzie zmianach, w rozumieniu zmian stanu układu. Tu nie ma nic o czasie. Możesz go dodać, możesz też dodać maliny - na jedno wychodzi.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Nie zgodzę się. Stan układu jakim jest wszechświat jest świetnym dowodem na istnienie czasu. Entropia ciągle rośnie, w przeszłości była mniejsza, w przyszłości będzie stale rosnąć. To tzw. termodynamiczna strzałka czasu. W naszym świecie wydarzenia są w większości procesami nieodwracalnymi, jeśli coś będziemy próbować cofnąć, będziemy musieli użyć energii przez co entropia będzie rosła, i tak w nieskończoność. Oznacza to że istnieje coś takiego jak czas, biegnie w jednym kierunku i jest nieodwracalny, nigdy wszechświat nie będzie miał potencjału aby móc wrócić do takiego stanu w jakim był powiedzmy nanosekundę wcześniej, gdyż stopień nieuporządkowania wszystkich jego elementów bezpowrotnie wzrósł.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Przecież to proste - najzwyczajniej w świecie zachodzą zmiany o określonym charakterze. Ich opis i możliwość wystąpienia dla rzetelności należy omawiać z dala od czasu, co się czyni. Mówi się, mniej lub bardziej udolnie, o zachodzących w układzie zmianach, w rozumieniu zmian stanu układu. Tu nie ma nic o czasie. Możesz go dodać, możesz też dodać maliny - na jedno wychodzi.

Nie wiem tylko, jak określić wówczas szybkość jakiejkolwiek przemiany fizycznej lub zachodzącego procesu. Traci też sens zarówno II zasada termodynamiki jak i wiele innych praw fizyki.
W starej fizyce klasycznej - czas był parametrem. Od czasów Einsteina stał się jednym z wymiarów czasoprzestrzeni, ale nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, że po prostu go nie ma.

Wydawało mi się, że prezentowane tu poglądy - mniej lub bardziej fantastyczne - inspirowane są hipotezami naukowymi lub choćby popłuczynami takich hipotez. Okazuje się, że nie brak również śmiałych zaprzeczeń podstaw wiedzy fizycznej, co jest już wyższą szkołą jazdy lub jak ktoś woli - kabaretonem pod hasłem "Prawa fizyki każdy tworzyć może ...".
Być może zasługuje to na uznanie chociażby za wprawienie w dobry humor, ale ze względu na ludzi uczących się jeszcze, opatrzyłbym to ostrzeżeniem "Ostrożnie - nie nadaje się do użytku szkolnego".
Inaczej, może okazać się, że wykładowcy i egzekutorzy wiedzy nie wykażą się wystarczającym poczuciem humoru w ocenie tego twórczego przewrotu.

PS: Coraz bardziej popieram pomysł Trola, aby przenieść ten temat do Filozofii.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Może zostac. Poświęcony jest wieloświatom.

Oczywiście, że czas istnieje jako pewna zmienna fizyczna. Jeżeli podważamy istnienie czasu to musimy podważać i istnienie przestrzeni. Pierwszy na taki pomysł wpadł I. Kant.
Jednak tego z punktu widzenia fizyki nie ma co rozpatrywać i należałoby założyć temat w filozofii.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Nie zgodzę się. Stan układu jakim jest wszechświat jest świetnym dowodem na istnienie czasu. Entropia ciągle rośnie, w przeszłości była mniejsza, w przyszłości będzie stale rosnąć. To tzw. termodynamiczna strzałka czasu. W naszym świecie wydarzenia są w większości procesami nieodwracalnymi, jeśli coś będziemy próbować cofnąć, będziemy musieli użyć energii przez co entropia będzie rosła, i tak w nieskończoność. Oznacza to że istnieje coś takiego jak czas, biegnie w jednym kierunku i jest nieodwracalny, nigdy wszechświat nie będzie miał potencjału aby móc wrócić do takiego stanu w jakim był powiedzmy nanosekundę wcześniej, gdyż stopień nieuporządkowania wszystkich jego elementów bezpowrotnie wzrósł.
To jest wielce relatywne. Musiałbyś wprowadzić obiektywny sposób oceny użyteczności - a jak wiemy, określenie go jest niewykonalne. Entropia w rozumieniu termodynamiki jest funkcją, która w zależności od założonych stałych przyjmować przy tych samych argumentach wartości dowolne - innymi słowy. Abstrahując jednak od tego, a wracając do czasu: Nie istnieje on. Nie musi istnieć czas, aby występował ruch. Chyba, że mówimy o prostej symulacji komputerowej realizowanej poprzez internet na wielu oddalonych maszynach - wówczas dobrze byłoby, aby dla precyzji ruchy cząstek następujące jednocześnie były w każdym z komputerów odbierane, jako jednoczesne. Lagi zaprowadziłyby bez tego do losowości* wyników symulacji. Sądzisz, że gdy w realnym świecie cząstka A planuje* się poruszyć, przesyła zapytanie do serwera czasu? Później czeka na zadany moment, i w ten sposób się synchronizuje z innymi cząstkami? Gdyby rzucić dwiema piłkami równocześnie - czy komunikują się ze sobą w kwestii tego, kiedy odpalić silniki? Nie, po prostu lecą tak, jak zostały wystrzelone by lecieć. To, że w oczach człowieka coś następuje później, a coś wcześniej - wynika to z faktu posiadania przez nas pamięci. Nie oznacza istnienia czasu.



Nie wiem tylko, jak określić wówczas szybkość jakiejkolwiek przemiany fizycznej lub zachodzącego procesu. Traci też sens zarówno II zasada termodynamiki jak i wiele innych praw fizyki. 
Właśnie! Ktoś chciał określić prędkość i podać ją w zunifikowanej formie. Aby móc porównywać. Okazało się bowiem, iż naturę można zmusić do kontrolowanych cyklicznych zachowań. Zbudowano zegary, które w naszym odczuciu pracują w sposób równy i stały. Od tamtej pory używa się ich jako narzędzia, do określania upływu czasu. Inaczej można nazwać to potencjałem, zamiast czasem. Potencjał istnieje? To tylko sztuczka lingwistyczna. Podobnie istniałby czas czy też ryzyko. Ryzyko jest relatywną wartością opisową stanu układu. Ale czy istnieje? W potocznej mowie. Realnie występuje jako cecha, zjawisko któregoś rzędu. Słowem jest to pojęcie uknute przez człowieka, aby mógł on uprościć sobie pewne rozważania. Pomocnicze, nie odnoszące się do niczego rzeczywistego. Inaczej byłby to byt nadmiarowy, określający ruch. To, że wszędzie używa się "czas" nie oznacza, iż on istnieje. Podobnie ateista może powiedzieć "O mój Boże".

Może zostac. Poświęcony jest wieloświatom.

Oczywiście, że czas istnieje jako pewna zmienna fizyczna. Jeżeli podważamy istnienie czasu to musimy podważać i istnienie przestrzeni. Pierwszy na taki pomysł wpadł I. Kant.
Jednak tego z punktu widzenia fizyki nie ma co rozpatrywać i należałoby założyć temat w filozofii.

Skąd pomysł, iż podważenie fizycznego istnienia czasu jest równoznaczne z podważeniem fizycznego istnienia przestrzeni? Zdaje mi się, iż poszedłeś tropem miar, i wywnioskowałeś, jakoby przestrzeń w rozumieniu jej pomiaru była arbitralna. Jednakże jakkolwiek subiektywne nie byłyby próby jej mierzenia - faktem jest, iż nieistnienie przestrzeni implikuje nieistnienie materii, które implikuje nasz niebyt. Różnica polega więc na tym, iż przy czasie odwołujemy się do narzędzia pomocniczego, które choć oparte o pewne prawidłowości we wszechświecie, jest całkowicie abstrakcyjne. Zaś przy przestrzeni mówimy w istocie o obszarze. Z drugiej jednak strony można by rzec, iż przestrzeń jest tylko nadmiarowym pojęciem nadanym arbitralnie jako nazwa dla tego, iż materia jest gdzieś. Wówczas faktycznie przestrzeń nie istnieje fizycznie. Ale jej zjawisko występuje. Zjawisko czasu pokrywa się zjawiskowością ze zjawiskiem ruchu, zatem poprawność nakazuje, by używać go tylko jako narzędzia pomocniczego, nie zaś podstawy do wnioskowania. Gdy bowiem szuka się korelacji między ruchem a czasem(który mówi o ruchu), lub też bierze się ruch oraz czas za zmienne objaśniające - nic naukowego z tego nie raczy wynikać. No chyba, że podstawy statystyki, rozdział "błędy".

Odnośnie rozpatrywania z jakiegoś punktu: Jeżeli mówimy o pryncypiach, jeżeli mówimy o mechanice wszechświata. Jeżeli mówimy o tym, czy coś jest możliwe, a nie dysponujemy obserwacją, lub nawet nią dysponujemy - musimy analizować od podstawowych reguł rządzących tym całym porządkiem(chciałem napisać "bałaganem"). Nie wyjaśniając sobie, iż czas jest pomocniczy, i fizycznie ani nie istnieje, ani nie można go zaginać by następnie kontynuować dyskusję przy błędnych wynikach z powyginania realiów. Rozmawiamy na tyle poważnie, na ile nas stać. Warto też pamiętać, iż jeżeli z popularnonaukowego przekazu wynikają rzeczy nieprawdopodobne - to często są nierealne. Chociaż wielu boi się im to powiedzieć w twarz, bo pewnie ten naukowiec miał rację, tylko nie umiał tego sprzedać... Nie dajcie się mamić. Politycy też miewali taką rację...

 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
No, ale przecież istnieje zmienna fizyczna, potrzebna do wyliczania wartości prędkości, energii, czy zmiany entropii. Sam pisałeś. I czy istnienie tej zmiennej nie jest odpowiedzialne za powstawanie zjawiska czasu, jak napisałeś?
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
No, ale przecież istnieje zmienna fizyczna, potrzebna do wyliczania wartości prędkości, energii, czy zmiany entropii. Sam pisałeś. I czy istnienie tej zmiennej nie jest odpowiedzialne za powstawanie zjawiska czasu, jak napisałeś?

Potrzebna przy niektórych metodach wyliczania zmienna, oraz wykorzystywana, w wariacjach, stała do podawania wyników. Podobnie istnieje zmienna k_sd zadeklarowana teraz. Czas nie istnieje, chciałem tylko aby było to jasne dla pozostałych uczestników, ponieważ korzystają niewłaściwie z tego słowa. Naturalnie występują zmienne, stałe i pojęcia powiązane z abstrakcyjnym pojęciem czasu. 
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Czas nie istnieje, chciałem tylko aby było to jasne dla pozostałych uczestników, ponieważ korzystają niewłaściwie z tego słowa. Naturalnie występują zmienne, stałe i pojęcia powiązane z abstrakcyjnym pojęciem czasu.

Czy mógłbyś nam ujawnić - czy prezentowana przez Ciebie koncepcja czasu jest Twoją - autorską, czy też istnieją jakieś źródła w literaturze, przedstawiające to zagadnienie tak, jak Ty to robisz.
W tym drugim przypadku, prosiłbym o wskazanie choć jednego z takich źródeł.
 

delin

Nowicjusz
Dołączył
14 Grudzień 2008
Posty
298
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Wodzisław Śląski
Gdy wszechświat był w jednym punkcie entropia była 0, i od tego momentu cały czas rośnie, niezależnie od przyjętych argumentów. Jeśli nasz wszechświat jest układem zamkniętym i nie pobiera ani nie będzie w przyszłości pobierał energii z zewnątrz, będzie się rozszerzał w nieskończoność aż do osiągnięcia nieskończenie wielkiej entropii. Czyli jego przyszłość będzie zimna i pozbawiona jakichkolwiek cząstek poza tymi elementarnymi. Jest to dla mnie koronny argument, ponieważ wielki wybuch jest umiejscowiony w czasie i nigdy nie nastąpi jego powtórzenie, o ile czas nie zacznie się cofać aby znów materia znalazła się w jednym punkcie. Oznaczało by to że najpierw byśmy umierali a potem się rodzili, ciężko by to sobie wyobrazić, jest to sprzeczne z psychologiczną strzałką czasu...
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Gdy wszechświat był w jednym punkcie entropia była 0, i od tego momentu cały czas rośnie, niezależnie od przyjętych argumentów. Jeśli nasz wszechświat jest układem zamkniętym i nie pobiera ani nie będzie w przyszłości pobierał energii z zewnątrz, będzie się rozszerzał w nieskończoność aż do osiągnięcia nieskończenie wielkiej entropii. Czyli jego przyszłość będzie zimna i pozbawiona jakichkolwiek cząstek poza tymi elementarnymi. Jest to dla mnie koronny argument, ponieważ wielki wybuch jest umiejscowiony w czasie i nigdy nie nastąpi jego powtórzenie, o ile czas nie zacznie się cofać aby znów materia znalazła się w jednym punkcie. Oznaczało by to że najpierw byśmy umierali a potem się rodzili, ciężko by to sobie wyobrazić, jest to sprzeczne z psychologiczną strzałką czasu...

Nic nie stoi na przeszkodzie, by stan materii wracał do poprzednich stanów, co więcej, biorąc pod uwagę naturę funkcjonowania ludzkiej psychiki - nie mamy żadnej pewności, w którą stronę istotnie materia się porusza. Stracone dane nie powstaną ponownie, mózg będzie operował na stanie zastanym - bez względu na realny kierunek zmian. Kwestia częstotliwości i ewentualnego smooth'u w próbkowaniu stanu mózgu przez to, czym jesteśmy, o ile nie mózgiem - to problem być może spoza tematu. 

Teoria wielkiego wybuchu nie trzyma się całości sama w sobie. Co było wcześniej? Nic? Dlaczego tylko jeden wybuch? Mogło ich być nieskończenie wiele. Co spowodowało, iż po nieskończenie długim czasie stagnacji nagle doszło do wybuchu? Czyżby wewnątrz tego, o czym pewnie sądzisz, iż było nieskończenie gęste... Nie, wówczas wybuchłoby z nieskończoną siłą i nie mając oporów rozszerzało się nieskończenie szybko - nigdzie nie byłoby różnic prędkości. Sprawdź to - wystarczy jeden wdech, by obalić tę tanią teorię.

Słyszałeś o teorii chaosu?

 
Do góry