Dość nietypowy problem...

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Witam. Mam dość nietypowy problem, który męczy mnie już jakieś 5 miesięcy a ja dalej nie wiem, jak go rozwiązać. Przechodzę do meritum; mam dziewczynę - jesteśmy już ze sobą kilka lat. Związek jest poważny, to już praktycznie narzeczona. Ale niedawno zauważyłem między nami jakiś dziwny mały konflikt. Pojawia się on często i w różnych sytuacjach. Jestem typem człowieka raczej skromnego, mam coś z amisza. Oczywiście nie stronię od technologii i tak dalej, ale niejednokrotnie kieruje się zdrowym rozsądkiem i nie kupuję rzeczy, które są zbędne i służą do zaspokojenia potrzeb materialnych, doczesnych. Mojej kobiecie to się nie podoba. Jako że jestem człowiekiem konsekwentnym i rzadko zmieniam zdanie, to olałem to. Niestety ten problem nie jest jedynym. Jest wiele np; robię śniadanie dla siebie i dla niej; ZAWSZE do śniadania robię herbatę zieloną. Kładę ją na stół, a moja dziewczyna wstała, wylała ją do zlewu zaczęła się na mnie wydzierać i z płaczem pobiegła do sąsiadki, żeby się wyżalić i ponarzekać na mnie. Powiedziała mi, że jak jeszcze raz zrobię zieloną herbatę to się wyprowadzi na tydzień.
Jesteśmy w sklepie, wybieram ciuchy dla siebie, ona mi radzi wziąć to i to jednak ja mam inny gust i wziąłem rzeczy, które podobają się mnie. Ona stwierdziła, że mam gdzieś jej zdanie a ona sama jest dla mnie przedmiotem. Wybuchnąłem śmiechem, ona jednak mówiła to na poważnie, skończyło się na kolejnej kłótni. Jadę sobie samochodem. Już mówiłem, że jestem staromodny. Nie używam GPS tylko map. Jechaliśmy przez pół Polski, więc były niezbędne. Moja partnerka spaliła mi mapy i powiedziała, że jak nie zobaczy GPS w aucie, to nigdzie ze mną nie jedzie. Można zwariować. Ona bardzo lubi zwierzęta. W domu mam już małe zoo. Wkurza mnie to. Chciała, żebym kupił jej jeszcze dwie małpki. Odmówiłem tłumacząc tym, że w domu jest za dużo tych śmierdzieli. Mam trzy psy, dwa koty, cztery papugi, chomika, węża i żółwia. Zaczęła płakać, twierdziła że w ogóle nie dbam o nią a sam myślę tylko o sobie. Powiedziała mi, że jestem bezuczuciowcem. Zagroziła, że jeżeli dalej będę taki dla niej (jaki?), to będzie myślała nad zakończeniem naszego związku.
Przedstawiłem tylko kilka małych, wydawałoby się, problemów, z którymi spotykam się na co dzień. Są one strasznie irytujące i doprowadzają mnie już powoli do szału. Nie chcę rezygnować z mojej obecnej partnerki, bo myślę, że to jest ta jedyna. Chcę jedynie wyeliminować te problemy. Nie wiem jak. Może Wy macie jakiś pomysł? Od razu wyjaśnię, że to nie jest tak, iż ona ma jedyne i decydujące zdanie w naszym związku. Mamy odmienne, a to właśnie jest przyczyną kłótni. Niby głupie rzeczy, ale ani ja, ani ona nie ustępujemy, co prowadzi do konfliktu tragicznego. Wygląda to trochę śmiesznie, bo ona potrafi się obrazić nie odzywać kilka dni, później wszystko wraca do normy, aby ostatecznie znowu się popsuło. Koniec związku z przyczyny nie dojścia do porozumienia na wielu płaszczyznach też nie wchodzi w grę, bo bardzo się kochamy i na swój sposób uzupełniamy. Znajomi mówią, że nigdy nie widzieli śmieszniejszej pary od nas, mi jednak przez ten ostatni czas wcale nie jest wesoło, bo to jest strasznie irytujące.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
To wygląda jak chroniczny zespół napięcia przedmiesiączkowego... A może to da się wytłumaczyć medycznie? Problemy hormonalne czy coś? Miewam czasem takich wychowanków, którzy lubia robić dym i być w jego centrum - moze to to samo? Niektórych kręci adrenalina podczas skoków ze spadochronem, innych - ta wydzielana podczas kłótni. Może poćwicz "kamienną twarz"? Nigdzie z tobą nie jadę! - otwórz po prostu drzwi od samochodu i siedź cicho. Nie liczysz sie z moim zdaniem! - żadnego śmiechu, przekonywania - idziesz do kasy, płacisz za ciuchy, wychodzisz ze sklepu, nie odzywasz się. Jeśli musisz się odezwać - nie argumentuj, nie przekonuj, nie daj się wciagnąć w polemike o uczuciach, powtarzaj swoje jak zepsute radio "mamy już za dużo zwierząt".
Ona wie, że cię to strasznie wkurza? Rozmawialeś z nią o tym w okolicznościach innych niż kłótnia?
 

CałaOna

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2008
Posty
450
Punkty reakcji
2
Wiek
37
Miasto
stąd i stamtąd
Moze dla niej wasz zwiazek stal sie monotonny, potrzebuje zmiany, czegos innego, spontanicznosci?? Mnie tez by to znudzilo jakbym co rano musiala pic tylko zieloną herbatę. Skoro jestes taki jaki jestes to musi to zaakceptowac ale mozesz czasem zrobic cos szalonego, inego, i kupic jakas inna bluzkę - zmienic troche styl. Nic Cie to nie kosztuje a moze akurat Ci sie spodoba. Skoro jestescie razem to razem podejmujcie decyzje i przezde wszystkim duzo rozmawiajcie.
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
To wygląda jak chroniczny zespół napięcia przedmiesiączkowego... A może to da się wytłumaczyć medycznie? Problemy hormonalne czy coś? Miewam czasem takich wychowanków, którzy lubia robić dym i być w jego centrum - moze to to samo? Niektórych kręci adrenalina podczas skoków ze spadochronem, innych - ta wydzielana podczas kłótni. Może poćwicz "kamienną twarz"? Nigdzie z tobą nie jadę! - otwórz po prostu drzwi od samochodu i siedź cicho. Nie liczysz sie z moim zdaniem! - żadnego śmiechu, przekonywania - idziesz do kasy, płacisz za ciuchy, wychodzisz ze sklepu, nie odzywasz się. Jeśli musisz się odezwać - nie argumentuj, nie przekonuj, nie daj się wciagnąć w polemike o uczuciach, powtarzaj swoje jak zepsute radio "mamy już za dużo zwierząt".
Ona wie, że cię to strasznie wkurza? Rozmawialeś z nią o tym w okolicznościach innych niż kłótnia?
Napięcie przedmiesiączkowe odpada - tak jak pisałem wcześniej, problem z moją wybranką trwa już 5 miesięcy. I martwi mnie to, że się nasila. Oczywiście, podczas większości z opisanych sytuacji twardo stawiam na swoim, niemniej jednak myślę, że to ma negatywny wpływ na nasz związek. Zauważyłem pewną rzecz; moja kobieta bardzo lubi być w centrum, bardzo lubi mieć decydujące zdanie w sprawach, gdzie dotyczy to moich indywidualnych spraw, w które ona nie powinna ingerować. Owszem, sugerować może, ale nie narzucać.
Rozmawiamy dużo. Do niej jednak nie dociera, że mogę myśleć inaczej niż ona. Wydaje mi się, że dla niej ja jako partner powinienem być zgodny w każdej kwestii. Bezsprzecznie. Według mnie wszystko ma wyglądać zupełnie inaczej i zawsze, gdy daje jej to do zrozumienia, kończy się na kłótni. Moja narzeczona jest twardą kobietą, cechuje się niestety wielką odpornością na wszelkie argumenty - nawet te najbardziej miażdżące i trafne. Jeśli nadal nie dojdziemy do jakiegoś kompromisu albo nie zmienimy swojego stylu bycia w związku, to później będzie już tylko gorzej. Muszę zacząć działać, próbowałem już setki razy - z takim samym skutkiem.
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Hmmm...
A nie przyszło Ci do głowy, że po prostu do siebie nie pasujecie ?
Dla Ciebie to może być ta jedyna, ale czy Ty jesteś dla niej równie ważny ?
jeżeli aż tak różnicie się pod względem niektórych rzeczy to...

nie oceniam was i nie wiem jak dokładnie wygląda wasz związek. Myślę tylko, że powinieneś odpowiedzieć sobie na początek na pytania jakie postawiłam na początku mojej wypowiedzi.

P.S
Naprawdę macie tyle zwierząt czy to tylko hiperbolizacja ?
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Nie mów, że Twoja laska płacze z tak idiotycznych powodów. Macie zoo w domu? Śmiechu warte. Gdzie Wy mieszkacie, w willi? Jak dla mnie, ta historia jest wyssana z palca. Nieźle się nabraliście. Nie wierzę, że kłócicie się z tak błahych powodów, jak zielona herbata. Ta Twoja narzeczona to zwykła panikara i histeryczka, jeśli ta historia jest prawdziwa. 5 miesięcy kłócić się o takie rzeczy? Ja bym zwariowała. Piszesz, że to Twoja narzeczona, a więc szykujecie się do ślubu. Czarno to widzę. Pozabijacie się prędzej. Co będzie następnym powodem kłótni: nieopuszczona deska w toalecie czy niewyprane gacie? Dajcie spokój, nie macie po 5 lat, a tak się zachowujecie.

Doroti, a nie wydaje Ci się, że wszystko to co on napisał to jedna wielka hiperbolizacja?
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Hmmm...
A nie przyszło Ci do głowy, że po prostu do siebie nie pasujecie ?
Dla Ciebie to może być ta jedyna, ale czy Ty jesteś dla niej równie ważny ?
jeżeli aż tak różnicie się pod względem niektórych rzeczy to...

nie oceniam was i nie wiem jak dokładnie wygląda wasz związek. Myślę tylko, że powinieneś odpowiedzieć sobie na początek na pytania jakie postawiłam na początku mojej wypowiedzi.

P.S
Naprawdę macie tyle zwierząt czy to tylko hiperbolizacja ?
Pasujemy do siebie. Jesteśmy razem już ładnych parę lat i na ich przestrzeni to stwierdzam. Nie jest tak, że kłócimy się o głupoty na każdym kroku, ale robimy to bardzo często, co w dość wyraźnym stopniu komplikuje nasz związek, a dla osób trzecich lekko go podbarwia. Potrafimy cieszyć się sobą, wspólnie przeżywać wspaniałe chwile, lecz nader często zdarzają nam się sytuacje opisane wyżej.
Co do zwierząt; tak, naprawdę tyle mamy, co - wierz mi - jest cholernie wkurzające.
Nie mów, że Twoja laska płacze z tak idiotycznych powodów. Macie zoo w domu? Śmiechu warte. Gdzie Wy mieszkacie, w willi? Jak dla mnie, ta historia jest wyssana z palca. Nieźle się nabraliście.
Tak, moja laska "płacze" z tak idiotycznych powodów, dlatego ten problem jest dziwny. Mamy dość duże mieszkanie. Praktycznie kilka pomieszczeń przeznaczonych jest tylko i wyłącznie dla tych zwierząt. Nie, ta historia jest niestety prawdziwa, choć nie ukrywam, że chciałbym, aby nie była...
 
N

Nieprzenikniona

Guest
No sorry, jeśli Cię uraziłam, ale powiedz- co Ty byś pomyślał, jakby ktoś Ci powiedział, że kłóci się z kimś o kubek do kawy czy herbatę? To są tak śmieszne problemy, że głupio nawet siąść i o nich pogadać. No co powiesz? "Kochanie, wybacz mi, że dzisiaj zrobiłem herbatę zieloną, zamiast czerwonej". Ja Ci radzę ignorować tego typu "problemy", bo za niedługo dojdą Wam nowe. Z resztą, dystans zawsze się przydaje.
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Z samego początku też mnie to śmieszyło - jej 'problemy' z herbatą i temu podobne traktowałem z przymrużeniem oka, traktując jako żart lub jednorazowy wybryk. Jak się później okazało nic bardziej mylnego. Trudno jest Wam sobie wyobrazić powagę sytuacji, bo nie wiecie, jak to wszystko funkcjonuje na co dzień i jak błahostki potrafią doprowadzić wręcz do obłędu ;-) Zauważyłem, że te sytuacje stały się uciążliwe także dla niej - to może być dobry znak. Może wreszcie zrozumie, że dalej tak nie ujedziemy i należy wziąć się za tą sprawę. Byłoby łatwiej, bo sam choćbym pękł to niczego nie zmienię. Ona musi brać pod uwagę to, że jeśli już będziemy małżeństwem, to te problemy będą niczym w porównaniu do nawału nowych. A te nieważne nie mogą przysłaniać tych ważnych. Tyle.
 

dzulia

Nowicjusz
Dołączył
17 Marzec 2009
Posty
77
Punkty reakcji
1
Wiek
38
Również się zgodzę ,że to jak przedstawiłeś wasz związek.. jest dość komiczne. Nie wyobrażam sobie takiego życia z druga osobą, kłócenia o byle co. Po prostu chyba żaden człowiek na dłuższą metę psychicznie by czegoś takiego nie wytrzymał. Generalnie uważam,że powinniście jakoś pójść na kompromis, Ty .. czasem zaszaleć, zrobić coś niecodziennego, może faktycznie jest tak, jak napisał ktoś wyżej.. że po prostu monotonia wdarła się do waszego związku i jeśli tak, to tym bardziej jak najszybciej trzeba coś z tym zrobić. Z tymi zwierzętami to obłęd jakiś, tu się zgodzę ,że naprawdę DUŻA przesada. Może jakoś wytłumacz jej to,że to już się robi lekko chore.. co do herbaty, wiadomo,że przesadziła,ale wiesz no, wszystko się nudzi, a już szczególnie jak ktoś za czymś nie przepada.. to ma tego dosyć. To może zacznij sobie zieloną, a jej czarną robić, po prostu; ) GPS.. no jak dla mnie to też rzecz NIEZBĘDNA, bo z mapami zwariować można, za dużo zachodu,zwłaszcza jak się gdzieś spieszysz, no ale.. jak wolisz. Po prostu szczerze pogadajcie o tym co się dzieje, bo inaczej ja też czarno widzę waszą wspólną przyszłość.. Bez urazy; )
powodzenia.
 

Doroti

Zwykła Wariatka
Dołączył
12 Lipiec 2006
Posty
3 079
Punkty reakcji
18
Wiek
31
Miasto
czy to ważne ?
Doroti, a nie wydaje Ci się, że wszystko to co on napisał to jedna wielka hiperbolizacja?

Wydaje :p

Do Autora :
No cóz.. oczywiście nie znam was i nie wiem jak wygląda wasz związek, ale ... skoro ciągle się kłócicie i macie rózne temperamenty to chyba nie pasujecie do siebie.
wybacz, ale nie na tym polega bycie w szczęśliwym związku.
 

Poison_Girl19

Agonia, Cierpienie, Ból, Rozkosz...
Dołączył
23 Lipiec 2008
Posty
1 387
Punkty reakcji
80
Wiek
34
Miasto
z WoW'a ^^
Dość nietypowym problemem od tych pięciu miesięcy jesteś TY.
Nie wierzę ,że dziewczyna prosiła Cie o zakupienie dwóch małpek bo to mało możliwe w domowych warunkach Twoja wyobraźnia jest bardzo wybujała.
Nie dziwi mnie ,że wylała tą herbatę bo jeśli od kilku lat wstaje i widzi takie samo śniadanie co zawsze to pewnie jej już zbrzydło. To ,że Tobie odpowiada taka monotonia nie znaczy ,że ona czuje się z tym dobrze.
To,że stara się subtelnie doradzić Ci co do ubioru to nie jest coś złego. Wiadomo ,że chciałaby ,żeby jej partner wyglądał modnie/czy też tak jak jej się podoba. A Ty masz jakiś tam wymyślony świat i nie pozwalasz jej do niego wejść.

A Tobie staroświecki człowieku radzę wykopać sobie na ogródku dołek zamiast odwiedzania toalety.
 

Namine

Bywalec
Dołączył
9 Czerwiec 2009
Posty
425
Punkty reakcji
41
Miasto
Prosto z komputera
niejednokrotnie kieruje się zdrowym rozsądkiem i nie kupuję rzeczy, które są zbędne i służą do zaspokojenia potrzeb materialnych, doczesnych
Chcę jedynie wyeliminować te problemy. Nie wiem jak. Może Wy macie jakiś pomysł?
Zmień siebie albo pomyśl o zostaniu zakonnikiem. Tam na pewno się spełnisz.

Wymieniłeś parę powodów i trochę opisałeś siebie więc powiem Ci tak. Ona nie chce Cię od razu zostawiać chce dać wam jeszcze szansę. Pewne rzeczy w Tobie jej odpowiadają a inne denerwują i ona chce zmienić je w Tobie. Jeśli się nie zmienisz to zacznij szukać sobie innej dlatego ,że ona z Tobą zerwie i nie będzie żadnego ślubu. Masz inny gust pod względem ubioru spoko Twoja sprawa tylko ,że ona mówi Ci weź tą bluzkę a nie tamtą bo w tej którą Ty wybierasz jesteś dla niej nieatrakcyjny. Więc się nie zdziw jak zacznie oglądać się za innym facetem. Jedziecie gdzieś musicie zatrzymać się na środku drogi bo musisz zobaczyć którędy jechać na mapie z 1995roku zamiast kupić GPS i znaleźć skrót. Wyobrażam sobie jak ta wycieczka musiała wyglądać ,więc się jej nie dziwie ,że Ci mapy spaliła bo sama bym to pewnie zrobiła. A co do śniadania i innych rzeczy (nie licząc tych uroczych małpek) może wyda Ci się to jakieś nienormalne albo paranormalne ale jeśli dajesz to samo jeść robisz to samo zachowujesz się tak samo wyglądasz tak samo to to się robi nudne denerwujące i wkurzające. Potrzeba odmiany. Ciesz się ,że od Ciebie jeszcze nie odeszła tylko stara się Ciebie zmienić.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Tu członek fanklubu map ( a jednocześnie eleganckich toalet): "słuchaj - rzygam juz tą zieloną herbatą, możesz zaparzac mi czarną?" - w czasach, gdy nie było GPS - ów tak komunikowało się swoje potrzeby. Sorry - dla mnie to panna jest teatralna, chimeryczna, niestabilna emocjonalnie i gadżeciara w dodatku. Jeśli mój osobisty mąż kiedyś jednak przestanie ze mną wytrzymywać, to stanę w kolejce do autora wątku.
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Dość nietypowym problemem od tych pięciu miesięcy jesteś TY.
Nie wierzę ,że dziewczyna prosiła Cie o zakupienie dwóch małpek bo to mało możliwe w domowych warunkach Twoja wyobraźnia jest bardzo wybujała.
Nie dziwi mnie ,że wylała tą herbatę bo jeśli od kilku lat wstaje i widzi takie samo śniadanie co zawsze to pewnie jej już zbrzydło. To ,że Tobie odpowiada taka monotonia nie znaczy ,że ona czuje się z tym dobrze.
To,że stara się subtelnie doradzić Ci co do ubioru to nie jest coś złego. Wiadomo ,że chciałaby ,żeby jej partner wyglądał modnie/czy też tak jak jej się podoba. A Ty masz jakiś tam wymyślony świat i nie pozwalasz jej do niego wejść.

A Tobie staroświecki człowieku radzę wykopać sobie na ogródku dołek zamiast odwiedzania toalety.
Myślę, że problem tkwi w nas, nie jest to winna jednostronna. Choć tutaj nawet nie chodzi o to, kto zawinił. Interesują mnie fakty, a nasz związek od kilku miesięcy jest jaki jest - dziwne, że 4,5 roku było normalnie, gdy w końcu zaczęły się te wszystkie widzimisię. A propos małpek - zostały już zakupione. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że cała sytuacja działa się za moimi plecami i wyobraź sobie moje zdziwienie dzisiaj, gdy wchodząc do domu zobaczyłem narzeczoną bawiącą się z małpkami. Niby nic, kupiła za swoje pieniądze, trzyma je z dala ode mnie, póki co nie robię jej żadnych wyrzutów. Jedyne co mnie martwi to to, że zakupiła je nie konsultując wcześniej tego ze mną. Co do kwestii śniadania to znowu nie masz racji i chyba nie do końca zrozumiałaś to, co chciałem przekazać. Napisałem, że zawsze do śniadania piliśmy herbatę zieloną i wyimaginuj sobie, iż moja partnerka przez kilka lat nie miała z nią jakiś szczególnych problemów, nigdy nic nie mówiła. I uwierz mi, że naprawdę mam głęboko w rzyci to, czy ona będzie piła zieloną czy czerwoną. Chodzi mi o sposób w jaki się zachowała. Idźmy dalej; ubiór. Jasne że ona chce mi coś doradzić, jednak ja ostatecznie i tak wybiorę to, co mi się podoba. I też nie rozumiem jej skandalicznego zachowania w takiej sytuacji. Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że jest ono co najmniej dziwne? Ja nie widzę w tym żadnej winy z mojej strony - czy to źle, że ubieram się według własnego stylu?

Zmień siebie albo pomyśl o zostaniu zakonnikiem. Tam na pewno się spełnisz.

Wymieniłeś parę powodów i trochę opisałeś siebie więc powiem Ci tak. Ona nie chce Cię od razu zostawiać chce dać wam jeszcze szansę. Pewne rzeczy w Tobie jej odpowiadają a inne denerwują i ona chce zmienić je w Tobie. Jeśli się nie zmienisz to zacznij szukać sobie innej dlatego ,że ona z Tobą zerwie i nie będzie żadnego ślubu. Masz inny gust pod względem ubioru spoko Twoja sprawa tylko ,że ona mówi Ci weź tą bluzkę a nie tamtą bo w tej którą Ty wybierasz jesteś dla niej nieatrakcyjny. Więc się nie zdziw jak zacznie oglądać się za innym facetem. Jedziecie gdzieś musicie zatrzymać się na środku drogi bo musisz zobaczyć którędy jechać na mapie z 1995roku zamiast kupić GPS i znaleźć skrót.
Jeśli według Ciebie facet ma się ubierać tylko w to, w czym wydaje się najbardziej atrakcyjny dla Ciebie, a sama nie zważasz na jego opinię, to współczuję Twojemu mężczyźnie. Poza tym kobieta nie powinna robić z tego powodu żadnych takich awantur. Strój to tylko strój, ponoć liczy się wnętrze. Nie wybierasz chyba partnera na podstawie loga na bluzie czy spodniach. Powiem więcej; nie wyczułem tego w jej zachowaniu, ale jeżeli ona z powodu mojego takiego a nie innego ubioru ma oglądać się za innym facetem, to ja chrzanię taki związek. Poza tym, nigdy nie podejrzewałbym mojej partnerki o takie myślenie. Jeżdżę na mapach wiele lat i idzie mi to bardzo sprawnie, nie potrzebuje GPS. I pewno Cię zaskoczę; nie są to mapy z 1995 roku. Ogólnie zauważam, że coraz więcej kobiet staję się gadżeciarkami.

Dzisiaj spotkała mnie jeszcze jedna dziwna i dość nieprzyjemna sytuacja. Moja żona ostatnio jest na kilkutygodniowym urlopie. Gdy wracam do domu z pracy, to na stole czeka na mnie obiad, który ona wcześniej przygotowała. Dzisiaj zostałem dłużej w pracy. Uprzedziłem ją o tym wcześniej telefonicznie - w końcu ostatnio sytuacja jest bardzo napięta. Wydawała się być wyrozumiała, nic nie zapowiadało zbliżającej się katastrofy. Kiedy wróciłem już do domu wczesnym wieczorkiem, liczyłem na obiadek. Jak się później okazało przeliczyłem się. Nie dość, że zamiast obiadu zobaczyłem narzeczoną i małpy, to jeszcze zostałem obsypany wiązanką przekleństw w 3 różnych językach. Chciałem ją uspokoić, zapytałem o co chodzi. Ona z płaczem w oczach powiedziała mi, że ją zdradzam i dlatego wróciłem dzisiaj później do domu. Zaczęła mnie wąchać. Stwierdziła, że wyczuła zapach innej kobiety. Jak zwykle pobiegła do sąsiadki się pożalić i ponarzekać na mnie. Później wróciła, przeprosiła mnie i pojechała do swojej matki. Wróci w nocy. Już sam nie wiem, co o tym myśleć. Zaczynam mieć dosyć jej ciągłych pretensji i histerii. Jest zwykłą chimeryczną dziewczyną. Może problem tkwi głębiej; spróbuje się czegoś dowiedzieć o jej przeszłości.
 

Namine

Bywalec
Dołączył
9 Czerwiec 2009
Posty
425
Punkty reakcji
41
Miasto
Prosto z komputera
mam dziewczynę - jesteśmy już ze sobą kilka lat. Związek jest poważny, to już praktycznie narzeczona..
Super prowokacja ,albo sam nie wiesz kogo masz ;)

Jeśli według Ciebie facet ma się ubierać tylko w to, w czym wydaje się najbardziej atrakcyjny dla Ciebie, a sama nie zważasz na jego opinię, to współczuję Twojemu mężczyźnie.
Właśnie tak jeśli chodzisz jak lump to tak chodź tylko nie narzekaj na swoja żonę narzeczoną dziewczynę ;) widocznie nie umiesz o siebie zadbać i wstyd jej za Ciebie. Mi mężczyzna jest niepotrzebny zwłaszcza gruby i spocony coraz bardziej z wiekiem więc nie masz komu współczuć.
Strój to tylko strój, ponoć liczy się wnętrze.
Ta teoria to tania bajka wygląd się liczy i każdy ma inny gust. Sam byś się nie związał zapewne z kobietą która ma 20 lat wygląda na 35 nie umie się ubrać nie dba o siebie i w dodatku waży bardzo dużo.
Nie wybierasz chyba partnera na podstawie loga na bluzie czy spodniach.
Najpierw zwracam uwagę na zadbanie czyli między innymi ubiór.
nie wyczułem tego w jej zachowaniu, ale jeżeli ona z powodu mojego takiego a nie innego ubioru ma oglądać się za innym facetem, to ja chrzanię taki związek.
To z nią zerwij albo weź rozwód ;) Ciekawe jak szybko znajdziesz inną :lol:
Poza tym, nigdy nie podejrzewałbym mojej partnerki o takie myślenie.
Ze wzajemnością zapewne
Jeżdżę na mapach wiele lat i idzie mi to bardzo sprawnie, nie potrzebuje GPS. I pewno Cię zaskoczę; nie są to mapy z 1995 roku.
Jak kładziesz tą wielką mapę na masce swojego samochodu w obecności ludzi mających GPS oraz przy silnym wietrze to nic tylko schować się do bagażnika
Ogólnie zauważam, że coraz więcej kobiet staję się gadżeciarkami.
Takie życie wszystkie i wszyscy chcą mieć ładne przedmioty.
Może problem tkwi głębiej; spróbuje się czegoś dowiedzieć o jej przeszłości.
No to już mnie powaliło ze śmiechu :lol: Może w ogóle jej nie znasz może ona jest szpiegiem i chce Cię zabić? Wynajmij detektywów bo pewnie zamiast do matki pojechała do kochanka z którym planują Twoje zabójstwo i przejęcie majątku. Podobno jesteście z sobą parę lat a gadasz jak jakiś małolat który naoglądał się W-11 :lol:
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Właśnie tak jeśli chodzisz jak lump to tak chodź tylko nie narzekaj na swoja żonę narzeczoną dziewczynę ;) widocznie nie umiesz o siebie zadbać i wstyd jej za Ciebie. Mi mężczyzna jest niepotrzebny zwłaszcza gruby i spocony coraz bardziej z wiekiem więc nie masz komu współczuć.
Dlaczego twierdzisz, że ubieram się jak lump? Na jakiej podstawie takie wnioski wysnuwasz? Kiepsko u Ciebie z dedukcją. To, że coś nie podoba się mojej narzeczonej, wcale nie znaczy, że jest do dupy. Gusta i guściki. Jeśli już udaje się na zakupy, to na ciuchy jestem w stanie wydać dosyć pokaźne pieniądze - to Twoim zdaniem charakteryzuje lumpa? Ja tutaj normalnie, a Ty mi lewym neostradowym między oczy. Opanuj się.

No to już mnie powaliło ze śmiechu :lol: Może w ogóle jej nie znasz może ona jest szpiegiem i chce Cię zabić? Wynajmij detektywów bo pewnie zamiast do matki pojechała do kochanka z którym planują Twoje zabójstwo i przejęcie majątku. Podobno jesteście z sobą parę lat a gadasz jak jakiś małolat który naoglądał się W-11 :lol:
To na pierwszy rzut oka jest śmieszne. Po głębszej analizie wcale się takie nie wydaje. Mam pewne przypuszczenia co do jej osoby. Być może jej dziwne zachowania wytłumaczyć można jej przeszłością i przeżyciami, z jakimi się spotkała. Jednak to nic pewnego, a póki co to jest tylko hipoteza. Jestem w stanie poświęcić się dla sprawy - chce dociec prawdy.
Super prowokacja ,albo sam nie wiesz kogo masz ;)
Dlaczego od razu prowokacja? Napisałem żona dlatego, że nieraz tak właśnie o niej myślę. W dodatku pisane to było na szybkości, dlatego potraktuj to jako zwykła literówkę, nie doszukuj się w tym niczego więcej...
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Radzę wybrać się czym prędzej Twojej narzeczonej do ginekologa. Jeśli nagle zaczęła mieć takie humory to zastanów się kiedy miała ostatnio okres i czy jej zachowanie może być zapowiedzią dzidzi. Jeśli wszystko jest w porządku, radzę w takim razie, żebyście się wspólnie udali do psychologa, bo takie życie to nie życie, to koszmar. Skoro chcesz jak najlepiej to daj sobie pomóc. Psycholog pomoże Wam rozwiązać Wasz problem. To wygląda tragicznie i nie ma co zwlekać. Jestem przerażona tym, co czytam.
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Radzę wybrać się czym prędzej Twojej narzeczonej do ginekologa. Jeśli nagle zaczęła mieć takie humory to zastanów się kiedy miała ostatnio okres i czy jej zachowanie może być zapowiedzią dzidzi. Jeśli wszystko jest w porządku, radzę w takim razie, żebyście się wspólnie udali do psychologa, bo takie życie to nie życie, to koszmar. Skoro chcesz jak najlepiej to daj sobie pomóc. Psycholog pomoże Wam rozwiązać Wasz problem. To wygląda tragicznie i nie ma co zwlekać. Jestem przerażona tym, co czytam.
Radzę czytać posty ze zrozumieniem. Jeśli dobrze pamiętam, to nie jesteś pierwszą osobą w tym temacie, która najwidoczniej lubiła spać na lekcjach języka polskiego. HUMORY NIE POJAWIŁY SIĘ NAGLE, PRZECIEŻ JAK BYK PISZE, ŻE TRWA TO 5 MIESIĘCY. Nie lubię tłumaczyć tak prostych rzeczy, tym bardziej nie lubię się powtarzać, chcesz żebym stracił wiarę w ludzi?
Wizyta u psychologa chyba nie jest dobrym rozwiązaniem, moja narzeczona jest tam częstym klientem i wiesz co? O kant rzyci rozbić takiego psychologa. Zresztą dowodem na to jest chyba to, że poprosiłem o pomoc tutaj, na tym forum.
 
Do góry