czoklatmen
Nowicjusz
- Dołączył
- 18 Październik 2009
- Posty
- 146
- Punkty reakcji
- 10
Witam. Mam dość nietypowy problem, który męczy mnie już jakieś 5 miesięcy a ja dalej nie wiem, jak go rozwiązać. Przechodzę do meritum; mam dziewczynę - jesteśmy już ze sobą kilka lat. Związek jest poważny, to już praktycznie narzeczona. Ale niedawno zauważyłem między nami jakiś dziwny mały konflikt. Pojawia się on często i w różnych sytuacjach. Jestem typem człowieka raczej skromnego, mam coś z amisza. Oczywiście nie stronię od technologii i tak dalej, ale niejednokrotnie kieruje się zdrowym rozsądkiem i nie kupuję rzeczy, które są zbędne i służą do zaspokojenia potrzeb materialnych, doczesnych. Mojej kobiecie to się nie podoba. Jako że jestem człowiekiem konsekwentnym i rzadko zmieniam zdanie, to olałem to. Niestety ten problem nie jest jedynym. Jest wiele np; robię śniadanie dla siebie i dla niej; ZAWSZE do śniadania robię herbatę zieloną. Kładę ją na stół, a moja dziewczyna wstała, wylała ją do zlewu zaczęła się na mnie wydzierać i z płaczem pobiegła do sąsiadki, żeby się wyżalić i ponarzekać na mnie. Powiedziała mi, że jak jeszcze raz zrobię zieloną herbatę to się wyprowadzi na tydzień.
Jesteśmy w sklepie, wybieram ciuchy dla siebie, ona mi radzi wziąć to i to jednak ja mam inny gust i wziąłem rzeczy, które podobają się mnie. Ona stwierdziła, że mam gdzieś jej zdanie a ona sama jest dla mnie przedmiotem. Wybuchnąłem śmiechem, ona jednak mówiła to na poważnie, skończyło się na kolejnej kłótni. Jadę sobie samochodem. Już mówiłem, że jestem staromodny. Nie używam GPS tylko map. Jechaliśmy przez pół Polski, więc były niezbędne. Moja partnerka spaliła mi mapy i powiedziała, że jak nie zobaczy GPS w aucie, to nigdzie ze mną nie jedzie. Można zwariować. Ona bardzo lubi zwierzęta. W domu mam już małe zoo. Wkurza mnie to. Chciała, żebym kupił jej jeszcze dwie małpki. Odmówiłem tłumacząc tym, że w domu jest za dużo tych śmierdzieli. Mam trzy psy, dwa koty, cztery papugi, chomika, węża i żółwia. Zaczęła płakać, twierdziła że w ogóle nie dbam o nią a sam myślę tylko o sobie. Powiedziała mi, że jestem bezuczuciowcem. Zagroziła, że jeżeli dalej będę taki dla niej (jaki?), to będzie myślała nad zakończeniem naszego związku.
Przedstawiłem tylko kilka małych, wydawałoby się, problemów, z którymi spotykam się na co dzień. Są one strasznie irytujące i doprowadzają mnie już powoli do szału. Nie chcę rezygnować z mojej obecnej partnerki, bo myślę, że to jest ta jedyna. Chcę jedynie wyeliminować te problemy. Nie wiem jak. Może Wy macie jakiś pomysł? Od razu wyjaśnię, że to nie jest tak, iż ona ma jedyne i decydujące zdanie w naszym związku. Mamy odmienne, a to właśnie jest przyczyną kłótni. Niby głupie rzeczy, ale ani ja, ani ona nie ustępujemy, co prowadzi do konfliktu tragicznego. Wygląda to trochę śmiesznie, bo ona potrafi się obrazić nie odzywać kilka dni, później wszystko wraca do normy, aby ostatecznie znowu się popsuło. Koniec związku z przyczyny nie dojścia do porozumienia na wielu płaszczyznach też nie wchodzi w grę, bo bardzo się kochamy i na swój sposób uzupełniamy. Znajomi mówią, że nigdy nie widzieli śmieszniejszej pary od nas, mi jednak przez ten ostatni czas wcale nie jest wesoło, bo to jest strasznie irytujące.
Jesteśmy w sklepie, wybieram ciuchy dla siebie, ona mi radzi wziąć to i to jednak ja mam inny gust i wziąłem rzeczy, które podobają się mnie. Ona stwierdziła, że mam gdzieś jej zdanie a ona sama jest dla mnie przedmiotem. Wybuchnąłem śmiechem, ona jednak mówiła to na poważnie, skończyło się na kolejnej kłótni. Jadę sobie samochodem. Już mówiłem, że jestem staromodny. Nie używam GPS tylko map. Jechaliśmy przez pół Polski, więc były niezbędne. Moja partnerka spaliła mi mapy i powiedziała, że jak nie zobaczy GPS w aucie, to nigdzie ze mną nie jedzie. Można zwariować. Ona bardzo lubi zwierzęta. W domu mam już małe zoo. Wkurza mnie to. Chciała, żebym kupił jej jeszcze dwie małpki. Odmówiłem tłumacząc tym, że w domu jest za dużo tych śmierdzieli. Mam trzy psy, dwa koty, cztery papugi, chomika, węża i żółwia. Zaczęła płakać, twierdziła że w ogóle nie dbam o nią a sam myślę tylko o sobie. Powiedziała mi, że jestem bezuczuciowcem. Zagroziła, że jeżeli dalej będę taki dla niej (jaki?), to będzie myślała nad zakończeniem naszego związku.
Przedstawiłem tylko kilka małych, wydawałoby się, problemów, z którymi spotykam się na co dzień. Są one strasznie irytujące i doprowadzają mnie już powoli do szału. Nie chcę rezygnować z mojej obecnej partnerki, bo myślę, że to jest ta jedyna. Chcę jedynie wyeliminować te problemy. Nie wiem jak. Może Wy macie jakiś pomysł? Od razu wyjaśnię, że to nie jest tak, iż ona ma jedyne i decydujące zdanie w naszym związku. Mamy odmienne, a to właśnie jest przyczyną kłótni. Niby głupie rzeczy, ale ani ja, ani ona nie ustępujemy, co prowadzi do konfliktu tragicznego. Wygląda to trochę śmiesznie, bo ona potrafi się obrazić nie odzywać kilka dni, później wszystko wraca do normy, aby ostatecznie znowu się popsuło. Koniec związku z przyczyny nie dojścia do porozumienia na wielu płaszczyznach też nie wchodzi w grę, bo bardzo się kochamy i na swój sposób uzupełniamy. Znajomi mówią, że nigdy nie widzieli śmieszniejszej pary od nas, mi jednak przez ten ostatni czas wcale nie jest wesoło, bo to jest strasznie irytujące.