Nie zapominajcie, że spowiedź to nie tylko wypowiedzenie swoich grzechów przed kapłanem ale złożony proces.
Najważniejszą częścią tego sakramentu jest szczery żal za grzechy. Jeżeli nie żałujesz, nie czujesz żalu, jeżeli uważasz, że "warto było" to się lepiej nie spowiadaj, bo będzie to spowiedź nieważna/świętokradzka.
Ważne również jest przebaczenie bliźniemu - jeżeli się nie pogodziłeś z bliźnim, lub też w dalszym ciągu czujesz do kogoś nienawiść, jeżeli nie przebaczyłeś swoim prześladowcom to nie przystępuj do spowiedzi, gdyż będzie to spowiedź świętokradzka.
Ważny jest również rachunek sumienia, nie taki 30 sekundowy przed spowiedzią lecz porządne przypomnienie sobie wszystkich grzechów, jakie były tego przyczyny, jak temu zaradzić i jak więcej już do grzechów swych nie wracać. Pominięcie tego punktu lub wykonanie byle jak, na szybcika, również wg mnie unieważnia spowiedź.
Zadośćuczynienie - często pomijane, lecz bardzo ważna część sakramentu. Przed lub już po spowiedzi nie wystarczy "odklepać swoje" (jak to mówią nie w pełni świadomi powagi tego sakramentu katolicy), ale należy zadośćuczynić krzywdy. Jeżeli kogoś obraziłem, muszę go przeprosić, lub w jakiś sposób załagodzić tą obrazę. Jeżeli coś ukradłem, muszę to zwrócić, jeżeli zwrot nie jest możliwy z pewnych powodów, należy przekazać równowartość skradzionej rzeczy na pomoc ubogim. Jeżeli coś zniszczyłem muszę to naprawić lub odkupić.
Bez ostatniego punktu również spowiedź będzie nieważna.
Postanowienie poprawy - jeżeli nie chcesz się poprawić, lub przed spowiedzią myślisz sobie: "a wyspowiadam się a później i tak będę grzeszył", jeżeli planujesz już grzech to takie myślenie i zatwardziałość serca nie tylko unieważnia spowiedź ale również jest grzechem przeciwko Miłosierdziu Bożemu i grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.
Powyższa kłótnia jaką można dostrzec jak i kłótnie, które przewijają się już przez 84 strony skupiają się przede wszystkim na wypowiedzeniu grzechów swych kapłanowi. Część ta sakramentu jest przecież tylko formalnością, jeżeli ktoś naprawdę poważnie podchodzi do tego sakramentu, to sam stwierdzi, że jest to jedna z łatwiejszych części sakramentu pokuty.
Ludzie boją się przyznać do swoich błędów nie tylko przed kapłanem ale również przed Bogiem. Skoro nawet przed człowiekiem nie potrafisz przyznać się do błędu, to jak chcesz przyznać się do tego błędu przed Bogiem?
Wolisz wypowiedzieć ten grzech przed kapłanem, czy przed wszystkimi duszami na Sądzie? Niestety, wtedy będziesz mogła sobie je wykrzykiwać ile wlezie,.. będzie już za późno.
Jest to jak dla mnie najważniejszy sakrament zaraz po chrzcie. Gdyż bez tego sakramentu nie możemy przyjąć sakramentu Eucharystii.
Nie zapominajcie, że jest to bardzo rozbudowany sakrament, nie spłycajcie go do samego wypowiedzenia grzechów przed kapłanem i strachem przed wypowiedzeniem ich, bo "ksiądz jest taki a owaki".
apa:
Warto przeczytać.