Mnie się zdaje, że Ty nie potrafisz się utożsamić z osobą wierzącą i praktykującą.Patrzysz na to z boku i nie jesteś obiektywny.
Nie wiem czym bulwersują Ciebie moje niektóre słowa.Ja w przeciwieństwie do niektórych nikogo nie obrażam w sposób bezpośredni po chamsku lub dyplomatycznie,bardziej subelnie jak to też niektórzy czynią.
Bardzo czesto pojawiają się słowa:
,,trzeba mieć swój rozum'';
,,piszesz głupoty,pierdoły''
,,może partner odradzi ci te glupotki''
,,po co wierzyć w jakieś dyrdymały''
Czy nie uważasz,że ludzie piszący w ten sposób uważają się za mądrzejszych,bardziej świadomych od wierzących w coś co według nich nie istnieje?
W trakcie dyskusji padły takie słowa:
,,mój partner może sobie wierzyć,ale w moim domu nie będą obchodzone żadne święta'';
,,w moim domu nie życzę sobie żadnego księdza'';
,,nigdy nie pozwolę ochrzcić swoich dzieci''.
Czy ludzie ,którzy tak mówią nie są fundamentalistami.Czy proponowany przez nich kompromis jest do zaakceptowania przez praktykującego katolika?
Reasumując,wielu ateistów piszących na forum uważa wierzacych za prymitywnych durniów i stara się im to dać w bardziej lub mniej subtelny sposób do zrozumienia.
W ten sposób to odbieram. :tongue: