Zwiazek ateisty i osoby wierzacej?czy to sie moze udac?

Ladyinblack

Nowicjusz
Dołączył
5 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
7
Wiek
43
swiat pozbawiony akceptacji? to ja w takim zyje? nie wydaje mi sie, wiekszosc moich przyjaciol to osoby ktore albo sa ateistami albo poprostu nie chodza do kosciola i ja z tym nie mam wogole problemu, ale jedna rzecza jest sie z kims przyjaznic a zupelnie czyms innym z kims zyc, co jest zlego w tym ze chce miec partnera z ktorym razem bedziemy chodzili do kosciola?
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
"Nawrócić człowieka dla jego dobra." Nie wiem, czy mam to wyśmiać, czy zbyć....Nie trudź się z odpowiedzią, to pytanie retoryczne.
Głównym celem człowieka wierzącego jest zbawienie. Jak sobie można wyobrazić własne zbawienie bez najbliższej osoby?
swiat pozbawiony akceptacji? to ja w takim zyje? nie wydaje mi sie, wiekszosc moich przyjaciol to osoby ktore albo sa ateistami albo poprostu nie chodza do kosciola i ja z tym nie mam wogole problemu, ale jedna rzecza jest sie z kims przyjaznic a zupelnie czyms innym z kims zyc, co jest zlego w tym ze chce miec partnera z ktorym razem bedziemy chodzili do kosciola?
Niby nic a wszystko zmienia, Szpaka123 (Ptaka123) uważam za przyjaciela, i w niczym to nie wadzzi.
 

wilk_szary

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2010
Posty
139
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Tarnów
swiat pozbawiony akceptacji? to ja w takim zyje? nie wydaje mi sie, wiekszosc moich przyjaciol to osoby ktore albo sa ateistami albo poprostu nie chodza do kosciola i ja z tym nie mam wogole problemu, ale jedna rzecza  jest sie z kims przyjaznic a zupelnie czyms innym z kims zyc, co jest zlego w tym ze chce miec partnera z ktorym razem bedziemy  chodzili do kosciola?

Dlaczego nie możesz niby pójść z ateistą do kościoła? Nie możesz tylko oczekiwać zainteresowania mszą z jego strony.

Zwięzła odpowiedź na twoje pytanie: Związek ateisty i osoby wierzącej może się udać jeśli to nie są idioci kretyńsko upierający się przy swoich poglądach.

Poza tym: W życiu nie można mieć wszystkiego i czasem trzeba zdecydować, czy bardziej interesuje Cię osoba czy jej wyznanie.
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
To efekty Twojej paranoi, lęku przed dążeniami ateistów do zniszczenia Twojej religii. Jasne, żyj w swoim niebezpiecznym świecie.

Nie widzę powodu do lęku z powodu grupki sfrustrowanych ateistycznych prowokatorów.;)



Dlaczego nie możesz niby pójść z ateistą do kościoła? Nie możesz tylko oczekiwać zainteresowania mszą z jego strony.

Zwięzła odpowiedź na twoje pytanie: Związek ateisty i osoby wierzącej może się udać jeśli to nie są idioci kretyńsko upierający się przy swoich poglądach.

Poza tym: W życiu nie można mieć wszystkiego i czasem trzeba zdecydować, czy bardziej interesuje Cię osoba czy jej wyznanie.


Uważam,że młodzi ludzie,którzy chcą spędzić ze sobą życie powinni mówić jednym głosem.
Owocem każdego małżeństwa są dzieci,które trzeba wychowywać wpajając im pewne zasady.
Kiedy jedno jest wierzące,a drugie nie,to już na początku pojawia się poważny problem,z którym większość może sobie nie poradzić.;)
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Według mnie to ortodoksyjny ateizm jednej ze stron najbardziej ich poróżnia
Ano tak, zapomniałam, że to ateista jest zawsze tym złym ;)
 

Ladyinblack

Nowicjusz
Dołączył
5 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
7
Wiek
43
nie mam nic do ateistow, niech kazdy sobie zyje jak chce ale to jak sama chce zyc to juz moja sprawa i jesli uwazam ze wolalabym miec partnera ktory rowniez jest praktykujacym katolikiem to mam do tego prawo, oczywiscie ze w zyciu nie mozna miec wszystkiego, ale nie zawsze jest tak ze trzeba wybierac miedzy miloscia a wyzaniem, przeciez jest cala masa ludzi, facetow, ktorzy rowniez sa praktykujacy. Nie mowie, ze w zwiazkach gdzie obie osoby sa religijne nie bedzie problemow, oczywiscie ze beda, ale trzeba sie zastanowac, z czym mozna dac sobie rade a z czym nie. Mnie ateizm moim parntera poprostu przerasta i spotykajac inne zaprzyjaznione pare, ktore sa tej samej wiary poprostu jest mi przykro, bo czuje sie poniekad osamotniona.. i jest mi z tym zle i nie wstydze sie tego przyznac
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
jesli uwazam ze wolalabym miec partnera ktory rowniez jest praktykujacym katolikiem
Takiego szukaj ,bo inaczej partner Cię przerobi .Idealnym kandydatem jest pewien kolega z forum :310:

Owocem każdego małżeństwa są dzieci,które trzeba wychowywać wpajając im pewne zasady
Jakie zasady?,że trzeba być niewolnikiem pewnej kasty ludzi?
 

Seu

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2012
Posty
38
Punkty reakcji
0
Miasto
Oława/Wrocław
Dlaczego nie możesz niby pójść z ateistą do kościoła? Nie możesz tylko oczekiwać zainteresowania mszą z jego strony.

Zwięzła odpowiedź na twoje pytanie: Związek ateisty i osoby wierzącej może się udać jeśli to nie są idioci kretyńsko upierający się przy swoich poglądach.
O to, to.
Uważam,że młodzi ludzie,którzy chcą spędzić ze sobą życie powinni mówić jednym głosem.
Owocem każdego małżeństwa są dzieci,które trzeba wychowywać wpajając im pewne zasady.
Kiedy jedno jest wierzące,a drugie nie,to już na początku pojawia się poważny problem,z którym większość może sobie nie poradzić.
Jednym głosem? A co oni, mają śpiewać w chórze, czy żyć ze sobą? Ktoś tu oglądał za dużo błahych filmów. A obejrzyj The Notebook. Serio, polecam:]

No to mają wpoić zasady, a nie ideologie. Żeby wiedzieć, że zabijanie jest złe, nie trzeba mieć metryki chrztu, a sprawny mózg. Zasady i moralność, to niekoniecznie religia. Ludzie religijni potrafią mieć zdanie odmienne od tego, które głoszone jest przez Kościół. To, źe ktoś nie chodzi do spowiedzi, czyni go złym? Zbyt uproszczasz. Ani religia, ani ateizm nie tworzą złego człowieka, o ile ten ma głowę na karku.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
SZACUNEK DO NIEDOKSZTAŁCONYCH TEOLOGICZNIE KATOLIKÓW:

Przed:
40%

Po:
0%
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Za to masz ogromny szacunek i wykazujesz dużą tolerancje dla niedouczonych,prymitywnych i chamowatych ateistów. :tongue:

Skąd takie wnioski?

Ty chyba nie rozumiesz. Drażnią mnie katolicy doszukujący się w każdym ateiście spisku. Jakby w przypływie halucynacji krzyczeć: "Mamo! Ateista jest w pokoju! Krzyż mi podpala!". To jest dla mnie osobiście tragedia. Zachowujesz się, jakby wszyscy niewierzący mieli Ci za złe to, że wierzysz. Ja nie mam Ci za złe tego, ale to, co wypisujesz. Same Twoje słowa "wołają o pomstę do nieba" i jak dla mnie, nie byłoby problemu gdybyś w takich tematach udzielał się rzadziej. Również dlatego, że jako kontrargument podajesz mi jakieś pierdoły o moim szacunku do takich i takich ateistów. Niczym tego nie potwierdzisz, ale bardzo chętnie będę obserwował Twe zmagania z udowodnieniem tego. Jeśli jednak spróbujesz tego uniknąć, to może lepiej się wcale nie odzywaj, bo walnięcie głupoty po to, by olać jakieś wyjaśnienie niczym rozsądnym nie jest. O ile wcześniej byłem do Ciebie nastawiony neutralnie, to teraz mnie zaczynasz wkurzać.
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Mnie się zdaje, że Ty nie potrafisz się utożsamić z osobą wierzącą i praktykującą.Patrzysz na to z boku i nie jesteś obiektywny.
Nie wiem czym bulwersują Ciebie moje niektóre słowa.Ja w przeciwieństwie do niektórych nikogo nie obrażam w sposób bezpośredni po chamsku lub dyplomatycznie,bardziej subelnie jak to też niektórzy czynią.

Bardzo czesto pojawiają się słowa:
,,trzeba mieć swój rozum'';
,,piszesz głupoty,pierdoły''
,,może partner odradzi ci te glupotki''
,,po co wierzyć w jakieś dyrdymały''
Czy nie uważasz,że ludzie piszący w ten sposób uważają się za mądrzejszych,bardziej świadomych od wierzących w coś co według nich nie istnieje?

W trakcie dyskusji padły takie słowa:
,,mój partner może sobie wierzyć,ale w moim domu nie będą obchodzone żadne święta'';
,,w moim domu nie życzę sobie żadnego księdza'';
,,nigdy nie pozwolę ochrzcić swoich dzieci''.
Czy ludzie ,którzy tak mówią nie są fundamentalistami.Czy proponowany przez nich kompromis jest do zaakceptowania przez praktykującego katolika?

Reasumując,wielu ateistów piszących na forum uważa wierzacych za prymitywnych durniów i stara się im to dać w bardziej lub mniej subtelny sposób do zrozumienia.
W ten sposób to odbieram. :tongue:
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Mnie się zdaje, że Ty nie potrafisz się utożsamić z osobą wierzącą i praktykującą.Patrzysz na to z boku i nie jesteś obiektywny.

Utożsamianie się z jedną ze stron faktycznie jest bardzo obiektywne.

Nie wiem czym bulwersują Ciebie moje niektóre słowa.Ja w przeciwieństwie do niektórych nikogo nie obrażam w sposób bezpośredni po chamsku lub dyplomatycznie,bardziej subelnie jak to też niektórzy czynią.

Spójrz choćby na to:
"Jak dla mnie to związek taki może być udany,jezeli osoba niewierząca jest mało zaangażowana,po prostu jej to zwisa. Nie musi chodzić do kościoła,ale pojawi się na chrzcie,potem za parę lat na komunii.A wychowaniem w wierze zajmuje sie druga osoba."

Twój post z pierwszej strony tematu.

"Owocem każdego małżeństwa są dzieci,które trzeba wychowywać wpajając im pewne zasady."

Tutaj natomiast niejako sugerujesz, że jedynie wierzący kierują się zasadami.

I Ty masz jeszcze czelność krytykować ateistów za negatywną postawę względem was. Może, jeśli chcesz by Cię szanowano, szanuj drugą stronę. Na chwilę obecną widzę jawną dyskryminację z Twojej strony.

Bardzo czesto pojawiają się słowa:
,,trzeba mieć swój rozum'';
,,piszesz głupoty,pierdoły''
,,może partner odradzi ci te glupotki''
,,po co wierzyć w jakieś dyrdymały''
Czy nie uważasz,że ludzie piszący w ten sposób uważają się za mądrzejszych,bardziej świadomych od wierzących w coś co według nich nie istnieje?

Takich ludzi olewam i uważam za intelektualnych prawiczków, którzy dopiero wyszli z gimnazjum. Ty też powinieneś. Atakując ateistów za to, że znaleźli się jacyś idioci, atakujesz całą niewierzącą grupę. Nie tylko głąbów, którzy czymś Ci podpadli. Potem natomiast wymagasz szacunku.
To tak jakby tłumaczyć bycie złym dlatego, że inni są źli. Do czego to prowadzi?

W trakcie dyskusji padły takie słowa:
,,mój partner może sobie wierzyć,ale w moim domu nie będą obchodzone żadne święta'';
,,w moim domu nie życzę sobie żadnego księdza'';
,,nigdy nie pozwolę ochrzcić swoich dzieci''.
Czy ludzie ,którzy tak mówią nie są fundamentalistami.Czy proponowany przez nich kompromis jest do zaakceptowania przez praktykującego katolika?

Nie jest. Dlatego, bodajże na pierwszych stronach napisałem coś o takich antyteistach. Ale tu się mogę mylić, nie pamiętam czy pisałem. Nie sądzisz chyba jednak, że w związku katolik-ateista, ta druga osoba pozwoli pierwszej na prawo do wychowania? Podajesz kontrargumenty równie wartościowe, jak ludzie, którymi gardzisz.

Reasumując,wielu ateistów piszących na forum uważa wierzacych za prymitywnych durniów i stara się im to dać w bardziej lub mniej subtelny sposób do zrozumienia. :tongue:

Mówisz o kimś konkretnym w tym momencie?
 

wilk_szary

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2010
Posty
139
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Tarnów
Ja w przeciwieństwie do niektórych nikogo nie obrażam w sposób bezpośredni po chamsku lub dyplomatycznie,bardziej subtelnie jak to też niektórzy czynią.
:D :D :D

Nikogo nie obrażasz w sposób bezpośredni, a to ma niby być ta twoja subtelność:
Za to masz ogromny szacunek i wykazujesz dużą tolerancje dla niedouczonych,prymitywnych i chamowatych ateistów. :tongue:

Hmm... Rozumiem. :D :D :D
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Według Was obrażanie i szydzenie z katolików jest jak najbardziej normalne i uzasadnione.
Katolicy natomiast powinni spuścić głowę i okazać skruchę. :tongue:
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie. Według mnie widzisz tylko to, co chcesz widzieć i nijak nie podałeś wytłumaczenia swojemu postępowaniu. Merytoryczna dyskusja z Tobą zdaje się zatem być fantazją.
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Nie. Według mnie widzisz tylko to, co chcesz widzieć i nijak nie podałeś wytłumaczenia swojemu postępowaniu. Merytoryczna dyskusja z Tobą zdaje się zatem być fantazją.

Czyżbyś uważał się za forumowego mędrca,który wszystko wie najlepiej? :niepewny:
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Nie widzę związku między jednym a drugim. Nie widzę też Twoich wyjaśnień - jedynie płacz spowodowany tym, co sam sobą reprezentujesz. Z tym że działa to w dwie strony. Ktoś Cię prowokuje, odpowiadasz prowokacją, a potem sam masz pretensje, mimo Twoich chamskich odzywek, że ktoś ośmielił się znowu skrytykować Twoją religię.

To tak jakby Niemcy po ataku na Związek Radziecki mieli pretensje do Stalina o to, że ich bije.
 

wilk_szary

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2010
Posty
139
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Tarnów
ALAN06...
Zacznijmy od tego, że ja nie jestem ani ateistą ani osobą wierzącą... Dla mnie po prostu to obojętne czy Bóg istnieje czy też nie. Wychodzę z założenia, że jeśli Bóg istnieje, to zapewne nie jest kretynem i jak już będzie mnie sądził, to osądzi mnie na podstawie tego jaki jestem i co zrobiłem, i średnio go będzie interesować czy w niego wierzyłem czy nie. Więc jak już się mieszam do takich dyskusji, to jedynie dla rozrywki.

Dlatego też nie odpowiedziałem ci, żeby czegoś od Ciebie oczekiwać, tylko z powodu twojej hipokryzji, którą nie omieszkałem zacytować w moim poprzednim poście. Przeprowadziłeś idealnie 3 fazy hipokryzji tzn. Napisać jedno, potem napisać drugie kompletnie przeciwne temu co napisało się najpierw, a na końcu próbować zmienić temat celem zwalenia całej winy na drugiego rozmówcę.

Alan06 ja mogę być tym twoim mędrcem. No bo skąd możesz wiedzieć, że nim nie jestem? :p Mam w szafie szpiczasty kapelusz i laskę z 1000 letniego dębu. :D
 
Do góry