areczek783
Nowicjusz
- Dołączył
- 27 Marzec 2011
- Posty
- 8
- Punkty reakcji
- 0
Witam serdecznie! To jest mój pierwszy post na tym forum...
A więc tak... mam 21 lat ona 19... Byliśmy parą przez 3,5 roku, przy zerwaniu powiedziała że już mnie nie kocha, i nie jest szczęśliwa. A ja podejrzewam że gosciu ją zbajerował i postanowiła sobie zmienić zabawke...
Ona jest moją pierwszą prawdziwą miłością, zmieniłem się dla niej, zostawiłem kumpli żeby mieć dla niej czas, przestałem palić, co chwile gdzieś ją zabierałem, dostawała złotą biżuterie. Ale ciągle jej było mało... ja dla niej zawsze miałem czas ale przeważnie to ona mówiła kiedy się spotkamy, dałem się omotać jak taki kretyn! Ehh koleżanki mówiły że chciałyby żeby ich chłopak był dla nich taki jak ja dla niej!
Najbardziej żałuje tego że nie zerwałem z nią kiedyś, bo 3 razy pisała z innymi kolesiami, pisząc że jest wolna i wogóle, ogólnie flirt, raz pisała z 2 czy 3 naraz... Zerwałem z nią i zaraz wróciliśmy, bałem się samotności, ale to był błąd, bo pewnie teraz byłbym z prawdziwą, kochającą kobietą... Już jakieś pół roku się bardzo psyło pomiędzy nami... tzn ona kompletnie się nie starała, zero namietności, musiałem się prosić żeby mnie pocałowała, ale byłem głupi! Przez to ja też troche przestałem się starać... Tzn emocjonalnie, fizycznie bardzo się starałem... ale przestałem kupować jej kwiaty co chwile... Poprostu przyzwyczaiła się do tego i chciała jeszcze więcej bo to, to już jest codziennośc... Ostatnio stwierdziła że mnie nie kocha, dałem jej tydzień na zastanowienie się, w piątek się spotkaliśmy i zerwała, bardzo się rozkleiłem przy niej jestem bardzo wrażliwą osobą i chciałem spedzić z nią reszte życia! Prosiłem się o szanse i wogóle, na dodatek przez ten tydzień co się zastanawiała to ciagle pisała z tym kolesiem, ale mówiła że to tylko kolega... Przy zerwaniu poprosiłem ją o spotkanie na drugi dzien, żeby na spokojnie porozmawiać, to powiedziała że nie może, ja pytam dlaczego, a ona że jest umówiona z nim! Na spotkanie podobno nie poszła wtedy. Później jeszcze przez 3-4 dni pisalismy eski, na weekend kontakt sie urwal kompletnie, a ja w poniedzialek dowiaduje się że już chodzi z innym! i zerwanie mnie tak nie bolało jak to że już ma innego. Na dodatek dowiedziałem się że pisała z kolesiem, w piątek go pierwszy raz widziała (czyli rowny tedzien po zerwaniu) a w niedziele albo poniedzialek byli juz para! No powiedzcie mi czy tak robi normalna dziewczyna?! Jak się o tym dowiedziałem to wygarnełem jej wszystko, że żałuje że wtedy z nią nie zerwałem, że wogole ją poznałem, i pare innych. Napisałem ale ten koleś to burak (taki wieśniak, i jest ze wsi a my z miasta) to mi odpisała że większego buraka ode mnie to nie znała... co za głupia d*pa! Od tamtego czasu nie mamy wogole kontaktu.
Próbuje o niej zapomnieć... Mam sporo pamiątek, wiekszość pochowam i wogole, ale kiedyś dostałem od niej drzewko bonsai ( zawsze chciałem ) i to nie byle jakie, drogie było... ale jego przcież do kartona nie wsadze... a nie potrafie na nie patrzeć a tym bardziej o nie dbać... Chciałem zapakować je w samochód i jechać oddać komuś z jej domu, napewno była by to jakaś zemsta... Wiem że to by ją zabolało. co o tym sądzicie?
Nie wiedziałem że można kogoś tak bardzo kochać jak ja ją kocham, a teraz nie mogę tego pojąć że można tą samą osobę jeszcze bardziej nienawidzić!
Wyraźcie swoje zdanie na ten temat, co mam zrobic z tym bonsai?
A więc tak... mam 21 lat ona 19... Byliśmy parą przez 3,5 roku, przy zerwaniu powiedziała że już mnie nie kocha, i nie jest szczęśliwa. A ja podejrzewam że gosciu ją zbajerował i postanowiła sobie zmienić zabawke...
Ona jest moją pierwszą prawdziwą miłością, zmieniłem się dla niej, zostawiłem kumpli żeby mieć dla niej czas, przestałem palić, co chwile gdzieś ją zabierałem, dostawała złotą biżuterie. Ale ciągle jej było mało... ja dla niej zawsze miałem czas ale przeważnie to ona mówiła kiedy się spotkamy, dałem się omotać jak taki kretyn! Ehh koleżanki mówiły że chciałyby żeby ich chłopak był dla nich taki jak ja dla niej!
Najbardziej żałuje tego że nie zerwałem z nią kiedyś, bo 3 razy pisała z innymi kolesiami, pisząc że jest wolna i wogóle, ogólnie flirt, raz pisała z 2 czy 3 naraz... Zerwałem z nią i zaraz wróciliśmy, bałem się samotności, ale to był błąd, bo pewnie teraz byłbym z prawdziwą, kochającą kobietą... Już jakieś pół roku się bardzo psyło pomiędzy nami... tzn ona kompletnie się nie starała, zero namietności, musiałem się prosić żeby mnie pocałowała, ale byłem głupi! Przez to ja też troche przestałem się starać... Tzn emocjonalnie, fizycznie bardzo się starałem... ale przestałem kupować jej kwiaty co chwile... Poprostu przyzwyczaiła się do tego i chciała jeszcze więcej bo to, to już jest codziennośc... Ostatnio stwierdziła że mnie nie kocha, dałem jej tydzień na zastanowienie się, w piątek się spotkaliśmy i zerwała, bardzo się rozkleiłem przy niej jestem bardzo wrażliwą osobą i chciałem spedzić z nią reszte życia! Prosiłem się o szanse i wogóle, na dodatek przez ten tydzień co się zastanawiała to ciagle pisała z tym kolesiem, ale mówiła że to tylko kolega... Przy zerwaniu poprosiłem ją o spotkanie na drugi dzien, żeby na spokojnie porozmawiać, to powiedziała że nie może, ja pytam dlaczego, a ona że jest umówiona z nim! Na spotkanie podobno nie poszła wtedy. Później jeszcze przez 3-4 dni pisalismy eski, na weekend kontakt sie urwal kompletnie, a ja w poniedzialek dowiaduje się że już chodzi z innym! i zerwanie mnie tak nie bolało jak to że już ma innego. Na dodatek dowiedziałem się że pisała z kolesiem, w piątek go pierwszy raz widziała (czyli rowny tedzien po zerwaniu) a w niedziele albo poniedzialek byli juz para! No powiedzcie mi czy tak robi normalna dziewczyna?! Jak się o tym dowiedziałem to wygarnełem jej wszystko, że żałuje że wtedy z nią nie zerwałem, że wogole ją poznałem, i pare innych. Napisałem ale ten koleś to burak (taki wieśniak, i jest ze wsi a my z miasta) to mi odpisała że większego buraka ode mnie to nie znała... co za głupia d*pa! Od tamtego czasu nie mamy wogole kontaktu.
Próbuje o niej zapomnieć... Mam sporo pamiątek, wiekszość pochowam i wogole, ale kiedyś dostałem od niej drzewko bonsai ( zawsze chciałem ) i to nie byle jakie, drogie było... ale jego przcież do kartona nie wsadze... a nie potrafie na nie patrzeć a tym bardziej o nie dbać... Chciałem zapakować je w samochód i jechać oddać komuś z jej domu, napewno była by to jakaś zemsta... Wiem że to by ją zabolało. co o tym sądzicie?
Nie wiedziałem że można kogoś tak bardzo kochać jak ja ją kocham, a teraz nie mogę tego pojąć że można tą samą osobę jeszcze bardziej nienawidzić!
Wyraźcie swoje zdanie na ten temat, co mam zrobic z tym bonsai?