hej..
mialam prawdziwa przyjaciołke
kochana slodka osóbka.. nasza przyjazn byla.. tak .. niestety juz czas przeszly... BYŁA czyms wyjatkowym.... jak to sie mowi do grobowej deski... niestety w doslownym tego slowa znaczeniu ;( pewnego dnia poprostu odeszla z tego świata..
przez dlugi okres czasu bylo mi trudno...
owszem mam teraz przyjaciolke.. ale to nie jest to samo.. jest dobrze ale nie tak super jak bylo z NIĄ...
mam tylko nadzieje ze ta przyjazn nie skonczy sie tak jak poprzednia.. napewno nie tak... wolalabym sie poklucic tak do bólu.. zeby powiedziala wszystkie moje tajemnice wrogowi.. zeby odbila mi faceta ktory mi sie podoba.. i wiele innych swinstw...
niz zeby zadzwonil telefon i smutny glos rodzica powiedzial ,, przykro mi ONA odeszla.. (cisza po tamtej i po mojej stronie, odglos odlozonej sluchawki) " i ból... płacz...
BRAK SŁÓW... ;(
czym dla mnie byla ta przyjazn?? chyba wszystkim tym co mialam... czyms wspanialym, prawdziwym... piekniejszym niz niejedna miłosc...przyjazn ktora mogla przetrwac o wiele wiele dłozej... ale coz... pozostaja cudowne wspomienia... i pytanie CZEMU ONA... [*]