Zmiany przed śmiercią

damroka

the local freak with the twisted mind
Dołączył
7 Sierpień 2008
Posty
1 175
Punkty reakcji
3
Wiek
31
Miasto
się biorą dzieci?
Popełniłabym samobójstwo. Dlaczego ma mnie niby choroba zniszczyć?! :D

Też nie kminię takiego rozumowania. A niby co w tym takiego, że choroba? To jakaś plama na honorze? Rozumiem, że gdybyś miała np. sparaliżowana leżeć na łóżku do końca życia, to byłoby to zrozumiałe, ale co za różnica czy umrze się miesiąc wcześniej czy miesiąc później? :niepewny:
 

Łapa

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2008
Posty
27
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Linhó (takie miasteczko w Portugalii)
Najmądrzej byłoby wykorzystać zupełnie te ostatnie dni. I się pożegnać z bliskimi. Tak było by najmądrzej, ale mam wrażenie, że gdybycoś takiego mi się przytrafiło, kompletnie bym się załamała...
 

damroka

the local freak with the twisted mind
Dołączył
7 Sierpień 2008
Posty
1 175
Punkty reakcji
3
Wiek
31
Miasto
się biorą dzieci?
Najmądrzej byłoby wykorzystać zupełnie te ostatnie dni. I się pożegnać z bliskimi. Tak było by najmądrzej, ale mam wrażenie, że gdybycoś takiego mi się przytrafiło, kompletnie bym się załamała...

Dokładnie. Ale coś mi się wydaje, że dla większości ludzi wizja nadchodzącej śmierci rozsądek wyklucza :/

Natomiast gdy czytałam ten temat, nasunęła mi się pewna refleksja. Przypomniała mi ona scenę z, debilnego przecież, filmu o Batmanie, gdzie Joker snuł swoją psychopatyczną refleksję "When everything goes according to the plan..." Chodzi mi konkretnie o to, że gdyby średnia wieku człowieka wynosiła 300 lat, to pewnie każdy kto dowiedziałby się, że zostało mu 80, przestałby przejmować się gonieniem za sprawami, które przecież w obliczu śmierci nie są ważne, jak kariera i całe 80 lat przehulałby na przyjemnościach. Ewentualnie załamałby się, że tak mało czasu było mu dane. My nie mamy szczęścia żyć 300 lat i 80 lat to dla nas całe, i to całkiem długie, życie. Względna kwestia. A przecież skoro i tak ma się zakończyć, to może warto je przehulać? ;)
 

szagatka

Nowicjusz
Dołączył
3 Listopad 2008
Posty
25
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Zabrze
pezet - gdyby miało nie byc jutra. polecam, tak apropo zadumy nad smiercia ;)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rozliczyłbym się z wszelkimi sprawunkami, długami, dużo bym imprezował i w miarę możliwości spokojnie czekał na koniec. Jeśli choroba byłaby nieuleczalna starałbym się przyjąć postawę, że skoro to nieuniknione nie ma sensu gdybać i się rozczulać. Miesiąc życia można jeśli się zechce o wiele produktywniej i ciekawiej spędzić niż rok.
 

Raoul D

I'm a passenger, and I ride and I ride
Dołączył
29 Marzec 2008
Posty
1 010
Punkty reakcji
0
Spotkałbym się z ludźmi mi bliskimi, napisał testament, kupiłbym litr tequili, wypiłbym i palnąłbym sobie w łeb.
Tak sądzę nie przeżywając takiej sytuacji, a gdyby naprawdę mnie to dotknęło to nie wiadomo co bym zrobił.
 

Arina

...aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz!
Dołączył
18 Maj 2005
Posty
3 093
Punkty reakcji
1
Wiek
39
Miasto
z TYCH najlepszych
Spędziłabym ten czas nie tracąc ani jednej minuty. Żyła bym pełnią życia. Najwięcej czasu spędzałabym z Synem. Poszła do fotografa i zrobiła zdjęcie naszej trójki póki jeszcze żyłabym, by syn miał na pamiątkę.
 

Natalee

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2008
Posty
184
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Pożyczka w Providencie :lol:
To byłby najpiękniejszy miesiąc mojego życia. Spróbowałabym wszystkiego. :p
 

Arina

...aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz!
Dołączył
18 Maj 2005
Posty
3 093
Punkty reakcji
1
Wiek
39
Miasto
z TYCH najlepszych
Tylko nie w providencie, oni są jak mafia, po śmierci dręczyliby twoją rodzinę.
 

SAG

Nowicjusz
Dołączył
18 Marzec 2008
Posty
659
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Myszkow
Hm.
Ciekawe pytanie.
Zmieniła bym pewnie swoje nastawienie do świata,zaczęła bym się cieszyć z małych rzeczy.
Pogodziła bym się z ważnymi dla mnie osobami.
 

rodri

Nowicjusz
Dołączył
16 Listopad 2008
Posty
91
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
3city
Ciężko powiedzieć, gdyż nie wiadomo, jak zareagowałaby na to psychika. Jeśli mógłbym racjonalnie myśleć, to przez pierwsze dni na pewno piłbym na umór, aby zalać smutki. Co dalej? Kontynuował to, co zacząłem, nie ma sensu zmieniać się na ostatnie dni swojego życia. Przecież nie istniejemy tylko po to, aby postępować moralnie w ostatnie dni swego bytu, ale przez całe życie. W planowo, ostatni dzień, pożegnałbym się z bliskimi i na tym zakończył swój żywot, oczywiście o ile "przepowiednia" by się sprawdziła. Aha, jeszcze jedno. Do tego końcowego dnia, nie powiedziałbym nikomu o tym, co mnie spotka. Nie nawidzę, gdy ktoś okazuje mi współczucie, sztucznie się przy mnie zachowuje, a tak by na pewno było, gdyby ktoś się o tym dowiedział.
 

proxy92

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2008
Posty
790
Punkty reakcji
24
Wiek
32
Hmm ja jakbym się dowiedział, że umieram, bardzo byłbym zadowolony, ponieważ tylko mi i innym by ulżyło tak naprawdę. Skończyły by się wszystkie problemy, trudności życiowe, zero zmartwień itd:) :D
 

diabelek19

Dra at helvete! ;> mrr...
Dołączył
29 Grudzień 2008
Posty
672
Punkty reakcji
32
Wiek
107
Miasto
Pjekło
pfff i tak bym nie zdążyła nic naprawić. Pożegnałabym się z rodziną, odwiedziła swoich dawnych znajomych, zakopała dawny topór wojenny z niektórymi i czas by mi się już skończył :p
 
Do góry