Zmarnowane półtora roku

Wysuszek

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2006
Posty
13
Punkty reakcji
0
Witam

Chciałbym opisać swoje półtora roku w którym były dobre i złe momenty.



Poznaliśmy się na czacie w sylwestra rok temu. Na spotkanie czekaliśmy jakieś 3 tygodnie. Przyjechałem do niej a miałem jakieś 14 km więc z miasta do miasta. Pierwsze spotkanie odbyło się w zimowy dzień. Rozmowa wyglądała tak że dziewczyna mało co patrzyła w oczy, co już mi dało do myślenia (nieczyste sumienie). Po tym pojechaliśmy do jej znajomej na kawe. Było miło, wszystko okej ale przy pożegnaniu wiedziałem że nie pasujemy do siebie, ona wciąż miała trudności z patrzeniem w oczy.

Kolejne miesiące wyglądały identycznie, spotkanie w środy, piątki, soboty i niedziele. Zazwyczaj chodziliśmy do pubu do którego lubiła chodzić, w którym spotykała swoich znajomych. Każdy dzień to był wypad do pubu, ja samochodem to musiałem pić bezalkoholowe, ona wypijała ze 5 - 6 (lubi wypić) i już jej się troszke przewracało w głowie, różne głupie pomysły itp. Z pubu wychodziliśmy zazwyczaj jako ostatni klienci tak o godz. 23 czy 24 nawet. Później bieganie po klatce schodowej, piwnicy (domyślacie się pewnie o co chodzi), nawet spacery z psami mogły trwać od 24 do 2 w nocy. Starałem się to przetrzymać i myślałem że się to wkrótce zmieni ale nie zmieniło. Dziewczna czesto sprawdzała mnie np. podczas spaceru o 2 w nocy znikała i musiałem jej szukać, a jak nie szukałem to w jej rozumowaniu znaczyło że mi na niej nie zależy. Przetrwałem to jakoś.

Po jakimś czasie postanowiła wyjechać w góry na weekend. Tam nie spotkało mnie nic miłego, spotkała dawnego znajomego (miała tam znajomych i czesto tam przyjeżdzała) z którym przegadała prawie całą noc olewając mnie totalnie. Potrafiła się nawet z nim na moich oczach wygłupiać o 2 w nocy na śniegu gdzie zapominała o mnie całkowicie. Już wtedy powinienem skończyć ten związek ale jakoś przeszło z bólem. Wróciliśmy do domu i znów kolejne spotkania do pubu, powroty o 24, latanie po podwórku do 2 nad ranem. Często wracałem o 3 - 4 w nocy do domu i nawet nie myjąc się aby nikogo nie budzić kładłem się w ubraniu na nierozłożone łóżko nawet nie przykrywając się niczym jedynie polarem, nie wygodnie się leżało przez co bolał kręgosłup prawie dziennie. Wstawałem po 3 godz. snu o 6 rano i do pracy na 7. Tak mijały kolejne miesiące aż do lipca.

W między czacie poznałem po troszku jej rodziców, byli naprawde sztywni, ani me ani be. Z matką to już było znacznie gorzej. Jako przyszła teściowa była okropna, dokuczała, obgadywała, szukała jakichkolwiek pretekstów itd. Nie przypadłem jej do gustu z wielu powodów np. nie lubiałem nadużywać alkoholu, ona zaś uwielbiała praktycznie dziennie. Byłem nieudacznikiem w jej oczach, bo nie mam super fury i super pracy. Naprawde koszmarna kobieta.

W lipcu wyjechaliśmy w góry na urlop na 2 tygodnie. Teściowa dzwoniła dziennie i zadawała jakby prace domową w domku który sobie postawili wraz z mężem. A tu podlać to, a tam pomalować coś, innym razem zrobić coś innego np. przesadzić drzewka, przenociś drewno tylko po to aby wykorzystać ręce które korzystały na wakacje z jej domku. Dziewczyna też pokazała swoje 'ja'. Dajmy na to malowałem pewną część domku i załączyłem sobie muzyke z laptopa, na co dziewczyna przyniosła mi bumboxa i na full puściła mi swoją muzyke tj. wieśniackie techno. Dziennie potrafiła wypić ze 5 piw a może i więcej już nie liczyłem. Do tego były z nami psy od jej rodziców, opieka na 2 tygodnie darmo zapewniona se pomyślałem ale cóż lubie zwierzęta ale nie do przesady jak już mam spać z psami w łóżku co sie ciśną i nie można się nawet wygodnie poleżeć. Przy końcu urlopu przyjechali rodzice i zaczła się kłótnia którą rozpoczeła oczywiście pijana teściowa. Przy kłótni dziewczyna mi również ubliżała wraz z teściową. Moja nocka wyglądała tak że spałem w zimnym pokoju bez kołdry i kompletnie nie zmrużyłem oka na sekunde. Całą noc przeleżałem praktycznie by rano jakoś z bólem serca siąść z nimi przy stole jak człowiek i udawać że ich lubie. Po powrocie już oboje z nas mieliśmy ze sobą zerwać. Oddałem po kryjomu wszelkie pamiątki od niej, wykasowałem tel itp.

Postanowiła znów napisać na gadu i porozmawiać dnia następnego. Ja już nie chciałem kontynuować tego związku bo praktycznie zerwaliśmy ale ona chciała to jeszcze kontynuować. Zgodziłem się i znów chodzenie we środy, piątki do pubu, wyjście o 24, latanie po klatce, piwnicy, osiedlu do 2 - 3 w nocy i powrót do domu. Weekend spędzaliśmy u niej w domu jak rodzice wyjeżdzali w góry. W soboty sprzątanie lekkie, troszke leniuchowania przy oczywiście 6 piwach dziewczyny. Niedziele podobnie. Nie wiem czemu się zgodziłem kontynuować ten związek.

W sierpniu rodzice chcieli zrobić remont przedpokoju, tapetowanie ścian i oklejanie mebli. Dziewczyna postanowiła że zamieszkam u niej w śierpniu na cały miesiąc na próbe czy jesteśmy dla siebie. Po mojej pracy musiałem dziennie jeździć do dziewczyny do sklepu i czekać na nią aż ona skończy i wróci do domu bo nie chciała mi dać kluczy z domu gdzie mieszkanie było puste bez rodziców którzy siedzieli cały miesiąc na urlopie w górach, widać mi nie ufała i uznawała za złodzieja takiego który może wynieśc tv i już się nie pokazać. Były oczywiście małe sprzeczki bo jak dziewczyna wypiła to znów jej się załanczało coś w głowie i szukała jakby zaczepek. Przebolałem i to.

We wrześniu wróciłem do matki ale na krótko, otóż dziewczyna powiedziała że moge się wprowadzić do niej do domu i razem z nią mieszkać w jednym pokoju i jednym mieszkaniu z jej rodzicami. Wówczas już dostałem klucze z domu. Nie było łatwo mi tam, musiałem chodzić dziennie co 3 godziny z psami teściowej, sprzątać mieszkanie co 2 dni wszystko w ramach dachu nad głową za który płaciłem jej 550 zł. Mieszkało mi się ciężko, teściowej już dawno nienawidziłem, musiałem się sztucznie uśmiechać do niej i z nią rozmawiac. Z ojcem nie było żadnego tematu, o niczym nie umiał porozmawiać ze mną, nie wiem czemu. Była raz taka sytuacja że w weekend postanowili sobie wypić wszyscy. Wypiłem też troszke ale nie tak aby się upić do upadłego. Dziewczyna chyba wypiła za dużo i zaczło się, zachciało się jej iść na spacer z psami o 1 w nocy gdzie ja już chciałem spokojnie iść spać. Po powrocie ze spaceru zaczła mnie zrzucać z łóżka, otwierała okno, zaczła mnie bić i mówić do mnie frajerze. Jakoś to znów przeszłem, uspokoiłem dziewczyne i jej przeszło. Z miesiąca na miesiąc coraz gorzej aż do stycznia kiedy to teściowa kazała nam szukać mieszkania do wynajęcia. Odziwo wyprowadziliśmy się w ciągu 11 - 14 dni od dnia w którym powiedziała nam o wyprowadzce a dostaliśmy ultimatu że mamy na to 3 miesiące. Już chyba wtedy wiedziała że jej nie lubie bardzo.

Od zamieszkania czyli od połowy stycznia było super, nie musiałem oglądać teściowej. Wracałem jakby do siebie do domu i mogłem skarpety z pracy rzucić gdzie chciałem. W lutym sytuacja się powtórzyła, dziewczyna zaczła mnie bić i dusić tylko z tego powodu że nie umyłem zębów, szukała jakiejkolwiek zaczepki. Powiedziałem że jak się to jeszcze raz powtórzy to koniec definitywny. Uspokoiła się. Z kolejnymi miesiącami było znów coraz gorzej, z tych cały sytuacji jakie przeszedłem nie umiałem już kochać się z nią tak często jak na początku. Więc znów zaczeły się kłótnie o bele co. W domu robiłem co należało, odkurzanie, przygotowywałem do obiadu, mycie naczyć itp. Wszystko co się działo między nami widzieli już na drugi dzień rodzice. Byli na bieżąco z sytuacją między nami, dziewczyna skarżyła o wszystkim, o tym że coś zrobiłem źle, że zapomniałem powiesić prania pewnie, że nie chce jechać do teściów bo nie chce ich oglądać itd. Teściowie za dużo ingerowali w nasz związek, za dużo doradzali dziewczynie co zawsze sprawiało że ja jestem ten gorszy. Ostatniej soboty u teściów zaczło się znów to samo, pijana teściowa dokuczała mi, wtrącała się między nami. Mam naprawde mocne newry jak widzicie, ale w tym dniu już nie wytrzymałem bo dziewczyna była znów pijana a ja prowadziłem kłótnie z teściową. Wreszcie wybuchłem i wyszedłem z mieszkania. Wróciłem o 24 do domu komnikacją miejską. Niedziela jak dziewczyna wróciła od rodziców już była wiadomo że to totalny koniec.

Dziewczyna powiedziała że mam sobie szukać mieszkania, że odda mi pół ceny rzeczy które kupiłem nowe w sklepie 6 miesięcy temu. Załatwiłem sam mieszkanie w 11 dni, załatwiłem meble, wszystko robiłem tak aby było to normalne mieszkanie. Teraz śpimy w osobnych łóżkach, były 2 poważne i szczere rozmowy. Zawsze obracała kota ogonem, umiała z każdego pytania wybrnąć jakąś wymówką, tłumaczyła że to ja jestem ten najgorszy itd. Zwolniłem jej mieszkanie bo jako mężczyzna tak powinienem zrobić. Teraz z końcem czerwca wyprowadzam się do matki z którą jestem skłócony przez właśnie dziewczyne i jej teściów. Mam 27 lat, zmarnowałem półtora roku życia, czuje się strasznie głupi, na własne życzenie tak sobie zepsułem życie. Nie wiem ale jestem osobą która to nie umi zerwać pierwsza. Wracam do najgorszej szarej rzeczywistości w której pewnie czeka mnie dłuuuuuuuga samotność i nie wiem co będzie dalej. Co o tej całej sytuacji sądzicie ? Wiem że nie powinienem się załamywać tym co sie stało bo stać się musiało ale taki już jestem że jak jestem sam to czuje się wogóle nikomu na tym świecie nie potrzebny, zbędny, że gdybym miał umrzeć to i tak to nikogo nie będzie obchodzić. Sam jestem sobie winien tej całej sytuacji, myślałem że coś się poprawi w tym wszystkim ale było zupełnie odwrotnie.

Dziękuje za wszelkie wypowiedzi.
 

Dante91

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2011
Posty
45
Punkty reakcji
11
Wolisz być poniżany przez dwie głupie suki, niż żyć samotnie? Brawo! Chłopie ogarnij się, nie maż się jak baba i znajdź jakąś porządną dziewczynę.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Tak czytam i oczom nie wierzę, chłopie dałeś d*py po całości.
Przecież Ty byłeś tam tylko po to, by: wozić jej dupsko, remontować chałupę, opiekować się psami i jak miała ochotę ja zabawić.
Płaciłeś za mieszkanie, meblowałeś następne by ona to miała? trzymajcie mnie.
Bez obrazy, ale poniekąd miała rację nazywając Cię frajerem. jak mogłeś dać się tak sponiewierać jednej i drugiej laluni?
Kuźwa co to za panny co chleją codziennie? Sama klasa ehhh

I Ty jeszcze tego żałujesz? Chłopie ja bym tam pięć minut nie wytrzymał, je.bn.ął bym drzwiami i powiedział spi.. na do widzenia.
Jako chłop powinieneś się był postawić, powiedzieć wprost, to i to mi nie pasuje. Albo to się zmieni albo mnie tu nie będzie.
Nie zrobiłeś tego, więc jechała po Tobie na całego. Masz nauczkę na przyszłość, wyciągnij wnioski.

I ja Cię karwa proszę, weź mi tu nie rozpaczaj, bo za cholerę nie ma czego. Ciesz się, że wreszcie chory związek się skończył.
Im szybciej się otrząśniesz po tym wariatkowie, tym szybciej znajdzie normalną, porządną dziewuchę.
A tamtych to je.ba.ł ich pies. To jakaś paranoja.
 

Dante91

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2011
Posty
45
Punkty reakcji
11
Tak czytam i oczom nie wierzę, chłopie dałeś d*py po całości.
Przecież Ty byłeś tam tylko po to, by: wozić jej dupsko, remontować chałupę, opiekować się psami i jak miała ochotę ja zabawić.
Płaciłeś za mieszkanie, meblowałeś następne by ona to miała? trzymajcie mnie.
Bez obrazy, ale poniekąd miała rację nazywając Cię frajerem. jak mogłeś dać się tak sponiewierać jednej i drugiej laluni?
Kuźwa co to za panny co chleją codziennie? Sama klasa ehhh

I Ty jeszcze tego żałujesz? Chłopie ja bym tam pięć minut nie wytrzymał, je.bn.ął bym drzwiami i powiedział spi.. na do widzenia.
Jako chłop powinieneś się był postawić, powiedzieć wprost, to i to mi nie pasuje. Albo to się zmieni albo mnie tu nie będzie.
Nie zrobiłeś tego, więc jechała po Tobie na całego. Masz nauczkę na przyszłość, wyciągnij wnioski.

I ja Cię karwa proszę, weź mi tu nie rozpaczaj, bo za cholerę nie ma czego. Ciesz się, że wreszcie chory związek się skończył.
Im szybciej się otrząśniesz po tym wariatkowie, tym szybciej znajdzie normalną, porządną dziewuchę.
A tamtych to je.ba.ł ich pies. To jakaś paranoja.

Chciałem napisać to samo, ale wiedziałem, że ktoś inny to zrobi, ale zgadzam się w całości, kolego dałeś się wydymać.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Jestem dziewczyną ale zszokowała mnie Twoja opowieść. Rada jest tylko jedna uciekaj od tej patologii jak najdalej, tu nie ma czego żałować. Wolałabym do konca zycia być sama niż spedzić je wsród takich degenerwtów. Nawet nie patrz w ich kierunku, przepros matkę powiedz że miała racje i wracaj do domu. A na przyszłość wybieraj rozsądniej, nie pozwól zauroczyć się głupocie i szukaj innych wartości w dziewczynach.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Ona zapewne ma jakieś mega zaburzenia. Np. borderline, albo coś w tym stylu.

Chłopie ja bym tam pięć minut nie wytrzymał, je.bn.ął bym drzwiami i powiedział spi.. na do widzenia.
Praktycznie zawsze się z Tobą zgadzam, ale czasami jest tak, że wcale nie jest tak prost wyjść i :cenzura:nąć drzwiami.
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Praktycznie zawsze się z Tobą zgadzam, ale czasami jest tak, że wcale nie jest tak prost wyjść i :cenzura:nąć drzwiami.
oczywiście, że nie jest łatwo, szczególnie dla osób emocjonalnych, gdy silne emocje przysłaniają rozum
ale jeżeli czuję się źle w danej sytuacji, to właśnie wtedy trzeba ogarnąć się i spróbować spojrzeć zdroworozsądkowo
nawet posunąć się do banalnego zebrania plusów i minusów i zastosowania najprostszej matematyki

o ile teściową mógłbym wpuścić jednym uchem i wypuścić drugim, bo de facto nie dla niej tam był
to jednak z tekstu dość ewidentnie wynika, że panna go nie szanuje i nie raz, nie dwa, tego dowodziła
jestem zdania, że raz, drugi można przymknąć oko, ale nie na okrągło - trzeba mieć szacunek do samego siebie
tu, niejako autor dał sobie wejść na głowę, one to zauważyły i wykorzystywały, więc tych sygnałów było "milion"
to, że wyszedłbym po pięciu minutach, nie należy odbierać dosłownie, a raczej, że dużo wcześniej bym to zakończył
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
33
Miasto
pdkrpc
Przebrnąłem dzielnie przez tę Twoją opowieść. Zastanawiam się teraz, co ciebie trzymało w tej patologii? Bo jeżeli tylko to, że boisz się samotności to człowieku:

ogarnij.jpg


Poniżali cię, nadskakiwałeś dwóm sukom bo nie chciałeś być sam? Wycyckali cię totalnie, panna jest chora psychicznie tak samo jak ewentualni teściowie. Koniec związku to ewidentnie najlepsza opcja :bag:
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Zastanów się czego oczekujesz od związku, jakich wartości poszukujesz w kobietach, na jakich zasadach chciałbyś tworzyć związek i czego oczekujesz od życia. Odpowiedz Sobie na te pytania, i zacznij wcielać to w życie. Bo jak na razie Twoje życie to jeden wielki chaos. Zrób coś z tym i miej na uwadze również swoje szczęście a nie tylko cudze.
 

K.B.

Nowicjusz
Dołączył
6 Marzec 2011
Posty
36
Punkty reakcji
5
Miasto
bywa różna
Nie będę się rozpisywać i roztrząsać tego jak spędziłeś te 1,5 roku. Sam doskonale zdajesz sobie sprawę, że był to czas zmarnowany, który przyniósł więcej złego niż dobrego. Nie ma sensu ciągle wracać do tych zdarzeń, bo teraz najważniejsze jest żebyś umiał z tego faktu wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. Nie możesz się załamywać, wmawiać sobie, że jesteś głupi i nikomu nie potrzebny. Rozejrzyj się wokół i może dostrzeżesz jak wiele jest ludzi, którym na Tobie zależy.
Koniec użalania się, czas brać się w garść. Masz dopiero 27 lat, całe życie przed Tobą. Pamiętaj, że człowiek uczy się na błędach, więc skorzystaj z tego stwierdzenia.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Wiesz co, albo Ty też miałeś jakieś problemy ze sobą, desperacko pragnąłeś być z kimś albo tak mocno zakochałeś się, że to przysłoniło Ci wszystko inne.
Ja nie wiem jak można w ogóle być z kimś takim, mieszkać, uprawiać seks.
Diagnoza jest jedna, że jej rodzina jest patologiczna, uzależnieni od napojów wyskokowych i jakbyś nadal to ciągnął, to już raczej zawsze by tak było.
To chyba musiało być ohydne np kochać się z pijaną dziewczyną
blink.gif

W sumie od początku miałeś czarno na białym jaka jest, a dalej w to brnąłeś.
A teraz czujesz się źle psychicznie, a powinieneś czuć ulgę.. cóż mam nadzieję, że jeszcze ją poczujesz.
Ona i jej rodzina wykorzystywali Ciebie.
 

misiektygrysek

Nowicjusz
Dołączył
19 Marzec 2008
Posty
236
Punkty reakcji
8
Wiek
41
No to stary naprawde współczuję Ci takiej panny...Bez obrazy ale ona nie jest normalna i pomyśl o tym co byłoby za kilka lat jak mogłyby pojawić się dzięci :mruga: Normalna patologia,alkoholizm chlanie piwska przez teściową i córeczkę, a Ty byś zapieprzał jak mały samochodzik żeby starczyło na piwko i pampersy :bag: Po prostu żyć nie umierać :eek:k:
Taka panna jest nic nie warta i od takiej rodziny trzymaj się jak najdalej,taka rada :)
 

piotrooo921

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
21
Punkty reakcji
0
znajdź normalną pannę przecież pełno jest dziewczyn na tym świecie;-) (ciężko znaleźć tą w pełni normalną co prawda) ale normalniejszą od tej którą opisałeś znajdziesz bez trudu;)...swoją drogą podziwiam że tak długo wytrzymałeś..
 

Niunka965

Nowicjusz
Dołączył
10 Lipiec 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam

Chciałbym opisać swoje półtora roku w którym były dobre i złe momenty.



Poznaliśmy się na czacie w sylwestra rok temu. Na spotkanie czekaliśmy jakieś 3 tygodnie. Przyjechałem do niej a miałem jakieś 14 km więc z miasta do miasta. Pierwsze spotkanie odbyło się w zimowy dzień. Rozmowa wyglądała tak że dziewczyna mało co patrzyła w oczy, co już mi dało do myślenia (nieczyste sumienie). Po tym pojechaliśmy do jej znajomej na kawe. Było miło, wszystko okej ale przy pożegnaniu wiedziałem że nie pasujemy do siebie, ona wciąż miała trudności z patrzeniem w oczy.

Kolejne miesiące wyglądały identycznie, spotkanie w środy, piątki, soboty i niedziele. Zazwyczaj chodziliśmy do pubu do którego lubiła chodzić, w którym spotykała swoich znajomych. Każdy dzień to był wypad do pubu, ja samochodem to musiałem pić bezalkoholowe, ona wypijała ze 5 - 6 (lubi wypić) i już jej się troszke przewracało w głowie, różne głupie pomysły itp. Z pubu wychodziliśmy zazwyczaj jako ostatni klienci tak o godz. 23 czy 24 nawet. Później bieganie po klatce schodowej, piwnicy (domyślacie się pewnie o co chodzi), nawet spacery z psami mogły trwać od 24 do 2 w nocy. Starałem się to przetrzymać i myślałem że się to wkrótce zmieni ale nie zmieniło. Dziewczna czesto sprawdzała mnie np. podczas spaceru o 2 w nocy znikała i musiałem jej szukać, a jak nie szukałem to w jej rozumowaniu znaczyło że mi na niej nie zależy. Przetrwałem to jakoś.

Po jakimś czasie postanowiła wyjechać w góry na weekend. Tam nie spotkało mnie nic miłego, spotkała dawnego znajomego (miała tam znajomych i czesto tam przyjeżdzała) z którym przegadała prawie całą noc olewając mnie totalnie. Potrafiła się nawet z nim na moich oczach wygłupiać o 2 w nocy na śniegu gdzie zapominała o mnie całkowicie. Już wtedy powinienem skończyć ten związek ale jakoś przeszło z bólem. Wróciliśmy do domu i znów kolejne spotkania do pubu, powroty o 24, latanie po podwórku do 2 nad ranem. Często wracałem o 3 - 4 w nocy do domu i nawet nie myjąc się aby nikogo nie budzić kładłem się w ubraniu na nierozłożone łóżko nawet nie przykrywając się niczym jedynie polarem, nie wygodnie się leżało przez co bolał kręgosłup prawie dziennie. Wstawałem po 3 godz. snu o 6 rano i do pracy na 7. Tak mijały kolejne miesiące aż do lipca.

W między czacie poznałem po troszku jej rodziców, byli naprawde sztywni, ani me ani be. Z matką to już było znacznie gorzej. Jako przyszła teściowa była okropna, dokuczała, obgadywała, szukała jakichkolwiek pretekstów itd. Nie przypadłem jej do gustu z wielu powodów np. nie lubiałem nadużywać alkoholu, ona zaś uwielbiała praktycznie dziennie. Byłem nieudacznikiem w jej oczach, bo nie mam super fury i super pracy. Naprawde koszmarna kobieta.

W lipcu wyjechaliśmy w góry na urlop na 2 tygodnie. Teściowa dzwoniła dziennie i zadawała jakby prace domową w domku który sobie postawili wraz z mężem. A tu podlać to, a tam pomalować coś, innym razem zrobić coś innego np. przesadzić drzewka, przenociś drewno tylko po to aby wykorzystać ręce które korzystały na wakacje z jej domku. Dziewczyna też pokazała swoje 'ja'. Dajmy na to malowałem pewną część domku i załączyłem sobie muzyke z laptopa, na co dziewczyna przyniosła mi bumboxa i na full puściła mi swoją muzyke tj. wieśniackie techno. Dziennie potrafiła wypić ze 5 piw a może i więcej już nie liczyłem. Do tego były z nami psy od jej rodziców, opieka na 2 tygodnie darmo zapewniona se pomyślałem ale cóż lubie zwierzęta ale nie do przesady jak już mam spać z psami w łóżku co sie ciśną i nie można się nawet wygodnie poleżeć. Przy końcu urlopu przyjechali rodzice i zaczła się kłótnia którą rozpoczeła oczywiście pijana teściowa. Przy kłótni dziewczyna mi również ubliżała wraz z teściową. Moja nocka wyglądała tak że spałem w zimnym pokoju bez kołdry i kompletnie nie zmrużyłem oka na sekunde. Całą noc przeleżałem praktycznie by rano jakoś z bólem serca siąść z nimi przy stole jak człowiek i udawać że ich lubie. Po powrocie już oboje z nas mieliśmy ze sobą zerwać. Oddałem po kryjomu wszelkie pamiątki od niej, wykasowałem tel itp.

Postanowiła znów napisać na gadu i porozmawiać dnia następnego. Ja już nie chciałem kontynuować tego związku bo praktycznie zerwaliśmy ale ona chciała to jeszcze kontynuować. Zgodziłem się i znów chodzenie we środy, piątki do pubu, wyjście o 24, latanie po klatce, piwnicy, osiedlu do 2 - 3 w nocy i powrót do domu. Weekend spędzaliśmy u niej w domu jak rodzice wyjeżdzali w góry. W soboty sprzątanie lekkie, troszke leniuchowania przy oczywiście 6 piwach dziewczyny. Niedziele podobnie. Nie wiem czemu się zgodziłem kontynuować ten związek.

W sierpniu rodzice chcieli zrobić remont przedpokoju, tapetowanie ścian i oklejanie mebli. Dziewczyna postanowiła że zamieszkam u niej w śierpniu na cały miesiąc na próbe czy jesteśmy dla siebie. Po mojej pracy musiałem dziennie jeździć do dziewczyny do sklepu i czekać na nią aż ona skończy i wróci do domu bo nie chciała mi dać kluczy z domu gdzie mieszkanie było puste bez rodziców którzy siedzieli cały miesiąc na urlopie w górach, widać mi nie ufała i uznawała za złodzieja takiego który może wynieśc tv i już się nie pokazać. Były oczywiście małe sprzeczki bo jak dziewczyna wypiła to znów jej się załanczało coś w głowie i szukała jakby zaczepek. Przebolałem i to.

We wrześniu wróciłem do matki ale na krótko, otóż dziewczyna powiedziała że moge się wprowadzić do niej do domu i razem z nią mieszkać w jednym pokoju i jednym mieszkaniu z jej rodzicami. Wówczas już dostałem klucze z domu. Nie było łatwo mi tam, musiałem chodzić dziennie co 3 godziny z psami teściowej, sprzątać mieszkanie co 2 dni wszystko w ramach dachu nad głową za który płaciłem jej 550 zł. Mieszkało mi się ciężko, teściowej już dawno nienawidziłem, musiałem się sztucznie uśmiechać do niej i z nią rozmawiac. Z ojcem nie było żadnego tematu, o niczym nie umiał porozmawiać ze mną, nie wiem czemu. Była raz taka sytuacja że w weekend postanowili sobie wypić wszyscy. Wypiłem też troszke ale nie tak aby się upić do upadłego. Dziewczyna chyba wypiła za dużo i zaczło się, zachciało się jej iść na spacer z psami o 1 w nocy gdzie ja już chciałem spokojnie iść spać. Po powrocie ze spaceru zaczła mnie zrzucać z łóżka, otwierała okno, zaczła mnie bić i mówić do mnie frajerze. Jakoś to znów przeszłem, uspokoiłem dziewczyne i jej przeszło. Z miesiąca na miesiąc coraz gorzej aż do stycznia kiedy to teściowa kazała nam szukać mieszkania do wynajęcia. Odziwo wyprowadziliśmy się w ciągu 11 - 14 dni od dnia w którym powiedziała nam o wyprowadzce a dostaliśmy ultimatu że mamy na to 3 miesiące. Już chyba wtedy wiedziała że jej nie lubie bardzo.

Od zamieszkania czyli od połowy stycznia było super, nie musiałem oglądać teściowej. Wracałem jakby do siebie do domu i mogłem skarpety z pracy rzucić gdzie chciałem. W lutym sytuacja się powtórzyła, dziewczyna zaczła mnie bić i dusić tylko z tego powodu że nie umyłem zębów, szukała jakiejkolwiek zaczepki. Powiedziałem że jak się to jeszcze raz powtórzy to koniec definitywny. Uspokoiła się. Z kolejnymi miesiącami było znów coraz gorzej, z tych cały sytuacji jakie przeszedłem nie umiałem już kochać się z nią tak często jak na początku. Więc znów zaczeły się kłótnie o bele co. W domu robiłem co należało, odkurzanie, przygotowywałem do obiadu, mycie naczyć itp. Wszystko co się działo między nami widzieli już na drugi dzień rodzice. Byli na bieżąco z sytuacją między nami, dziewczyna skarżyła o wszystkim, o tym że coś zrobiłem źle, że zapomniałem powiesić prania pewnie, że nie chce jechać do teściów bo nie chce ich oglądać itd. Teściowie za dużo ingerowali w nasz związek, za dużo doradzali dziewczynie co zawsze sprawiało że ja jestem ten gorszy. Ostatniej soboty u teściów zaczło się znów to samo, pijana teściowa dokuczała mi, wtrącała się między nami. Mam naprawde mocne newry jak widzicie, ale w tym dniu już nie wytrzymałem bo dziewczyna była znów pijana a ja prowadziłem kłótnie z teściową. Wreszcie wybuchłem i wyszedłem z mieszkania. Wróciłem o 24 do domu komnikacją miejską. Niedziela jak dziewczyna wróciła od rodziców już była wiadomo że to totalny koniec.

Dziewczyna powiedziała że mam sobie szukać mieszkania, że odda mi pół ceny rzeczy które kupiłem nowe w sklepie 6 miesięcy temu. Załatwiłem sam mieszkanie w 11 dni, załatwiłem meble, wszystko robiłem tak aby było to normalne mieszkanie. Teraz śpimy w osobnych łóżkach, były 2 poważne i szczere rozmowy. Zawsze obracała kota ogonem, umiała z każdego pytania wybrnąć jakąś wymówką, tłumaczyła że to ja jestem ten najgorszy itd. Zwolniłem jej mieszkanie bo jako mężczyzna tak powinienem zrobić. Teraz z końcem czerwca wyprowadzam się do matki z którą jestem skłócony przez właśnie dziewczyne i jej teściów. Mam 27 lat, zmarnowałem półtora roku życia, czuje się strasznie głupi, na własne życzenie tak sobie zepsułem życie. Nie wiem ale jestem osobą która to nie umi zerwać pierwsza. Wracam do najgorszej szarej rzeczywistości w której pewnie czeka mnie dłuuuuuuuga samotność i nie wiem co będzie dalej. Co o tej całej sytuacji sądzicie ? Wiem że nie powinienem się załamywać tym co sie stało bo stać się musiało ale taki już jestem że jak jestem sam to czuje się wogóle nikomu na tym świecie nie potrzebny, zbędny, że gdybym miał umrzeć to i tak to nikogo nie będzie obchodzić. Sam jestem sobie winien tej całej sytuacji, myślałem że coś się poprawi w tym wszystkim ale było zupełnie odwrotnie.

Dziękuje za wszelkie wypowiedzi.

to trzeba przyznać że miałeś nieciekawie...współczuć...ja też przeżyłam półtora roku w męczarniach i wyszło takż że zostawił mnie samą z dzieckiem bo załował mu na pieluchy...ciągłe obicywanki o lepszą przyszłość i ciągle powtórka z rozrywki...
 

Ineczka

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2011
Posty
23
Punkty reakcji
0
przykra historia- ale to ty musisz podjąć decyzję. jeśli jesteś nieszcześliwy w tym "związku"-zerwij- musisz zrobić to pierwszy...
 

Wysuszek

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2006
Posty
13
Punkty reakcji
0
Jestem już po rozstaniu jakieś 2 tygodnie ;)

Było mineło i czuje sie że uwolniłem się od trudnych męczących dni.

Pozdrawiam ciepło :)
 

Nejra

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2011
Posty
16
Punkty reakcji
1
Ty się ciesz że to się skończyło. Ona nie nadaje się do związku! ile ona ma lat?! Laska znalazła sobie przysłowiowego frajera (bez obrazy, nie bierz tego do siebie) który wozi ją wszędzie a ona może się bawić. Wykorzystywała cię. Wypijała 5 piw?! To chore! Ja też zmarnowałam kawałek życia na faceta na którego nie zasługuje. Który dbał TYLKO o swoja siostrę i rodziców. Który wymagał ode mnie bym była taka jak on. Nigdy mi nie pomógł. I też mi jest strasznie ciężko. Ale postawmy sobie pytanie- czy tak naprawdę jest sens tych cierpień i upokorzeń by z takim kimś być? Tracić swoja godność? Ja też czasem myślę że już nikogo nie spotkam. Ale tak na prawdę życie jest długie i nie wiemy co będzie za rok, 2. Teraz ten związek cie czegoś nauczył i życzę powodzenia i lepszych wyborów na przyszłość :)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
nie ogarniam sytuacji...

przeciez to jakaś mordęga była a nie związek..

co to za związek bez szacunku, bez zrozumienia, bez tego wszystkiego z czego składa sie zdrowy związek.

wziałeś sobie jakąś kobiete z poważnym nałogiem, nie szaunującą Ciebie, prawdopodobnie nic do Ciebie nie czującą i to wszystko po to żeby nie czuć sie samotnym chyba tylko, bo ani to miłość ani rozsądek.

27 lat to nie dużo dla faceta :)

nie daj sobą tak pomiatać, poniżać, ubliżać. Każdy inny odszedł by po miesiacu, wyciągni z tej lekcji dobre wnioski i takie historie omijaj szerokim łukiem.
 
Do góry