Nejra
Nowicjusz
- Dołączył
- 2 Lipiec 2011
- Posty
- 16
- Punkty reakcji
- 1
hej
jestem tu nowa ale chciałam posłuchać waszych opinii i potrzebuję się wygadać. W moim życiu ostatnio są same przeszkody. Ciągle coś mi się nie udaje Jestem z małej wioseczki, szukam od 7 miesięcy bezskuteczne pracy na różne możliwe sposoby, nie zdałam po raz kolejny prawa jazdy, nie mam funduszy na nic a na rodziców nie mogę za bardzo liczyć bo są po rozwodzie i mają krucho z kasą. Do tego koleżanki porozchodziły się po świecie- a to studia a to facet. I ja zostałam sama. Ale najbardziej boli w tym wszystkim fakt że nie mam faceta... Rzucił mnie ponad miesiąc temu W sumie to wina za 2 stron. Ja nie umiałam go "rozszyfrować", nie umiałam czasem dogadać się z nim, dlatego mógł czuć że mi niby nie zależało bo nie umiałam się wystarczająco otworzyć. On był zakochany. Ja kochałam go i nadal kocham. Choć, by to zrozumieć potrzebowałam rozstania (człowiek docenia coś po stracie. Pokłóciliśmy się raz i to był koniec.. I to przez prace... On ciężko pracował i zarabiał fajna kasę. A ja nie mogłam znaleźć tej roboty. Wymagał ode mnie bym była taka jako on. On ma prawko, auto i łatwo mu znaleźć robotkę. Nigdy mi tak naprawdę nie pomógł. Sama radziłam sobie ze wszystkim. I nie jestem z tych dziewczyn co ciągną kasę od facetów. Potrafił wjeżdżać mi na ambicje by mnie zmusić do lepszego szukania pracy. Potrafiłam chodzić pieszo godzinę do domu z przystanku autobusowego oddalonego o ładnych parę km od mojej miejscowości bo nie miałam pieniędzy na bilet pod dom. Robiłam prawko za swoje ciężko uzbierane pieniądze więc wybierałam tańszy dojazd by mieć więcej kasy na godziny jazdy po mieście, kiedy to on fundował sobie różne drobiazgi typu- głupie czapki z daszkiem za 150zł, dres za 300zł z USA itd. A dodam że ja mam 22 lata a on 23. Jest wychowany na faceta z zasadami. Dlatego kiedy za późno po kłótni i rozstaniu chciałam się zejść, wyciągnęłam rękę BO OBOJE SIĘ KOCHAMY- nie dał mi szansy. Usłyszałam wiele bolesnych słów typu- było minęło, że on już ma wzięcie, dawał rady jak mam sobie poradzić z rozstaniem i np gdzie w internecie poznać nowego faceta! Że nawet jak będę się starać pokazać mu że mi zależy i Kocham Cie to nie tylko głupie słowa a coś co czuje na prawdę, to i tak mi nic nie da. Że niepotrzebnie się nakręcam. A jeszcze miesiąc wcześniej był tak szczęśliwy, że aż sam pytał czy może mi się oświadczyć! Byłam dla niego tą jedyną, niezastąpioną, wyjątkową, cudowna itd. Jest szanowany wśród ludzi więc to co mówił to była prawda bo nie rzuca słów na wiatr (jego wychowanie i zasady). Miał wiele dziewczyn ale ze słowem KOCHAM czekał na ta wyjątkową. I mi powiedział KOCHAM CIĘ... To ja zasłużyłam na te wyjątkowe słowa... A teraz? Jest tak przyćmiony swoimi zasadami, że już nie widzi tego co było. Ale gdybym teraz z kimś się związała to by go to dotknęło... I jak to sam powiedział- jak go jakas wyrwie to będzie JEJ ZYSK a JEGO STRATA.. I "na złość" że nie pokochałam go wcześniej (przecież miłość przychodzi sama) zwiąże się z inną dziewczyną. Ja to tak odbieram. Jako jakąś nauczkę Sam mówił- mogłaś wcześniej o tym pomyśleć.... To wszystko tak boli. Dlatego tak ciężko mi to wszystko pojąć tu niezwykła miłość i szczęście i nagle zwrot o 180 stopni i jestem już tylko jego koleżanką Z taką łatwością mu to przyszło
Wiem, że też wiele zawiniłam. Mogłam od razu podać wtedy rękę na zgodę ale czy warto? Dla kogoś kto tak twardo stąpa po ziemi? Nie jestem jakąś brzydką dziewczyną. Bo wielu mnie pyta czemu np nie zostałam fotomodelką, że jestem śliczna itd. Dlatego ciężko mi o fajnego faceta- bo się mnie boja i boją mojego odrzucenia nie mam jakiś wymagań ale boję się że będę w życiu sama a z 2 str boję się kolejnego nieudanego związku Mój były zniszczył mnie strasznie psychicznie To wszystko jest takie pokręcone. Ale wiem że muszę się z tym pogodzić i żyć dalej Kiedy mi tak ciężko I tak bardzo mi go brakuje Teraz gdy tak mam pod górkę I jestem zupełnie sama ze wszystkim
Mieliście podobne momenty w życiu?
jestem tu nowa ale chciałam posłuchać waszych opinii i potrzebuję się wygadać. W moim życiu ostatnio są same przeszkody. Ciągle coś mi się nie udaje Jestem z małej wioseczki, szukam od 7 miesięcy bezskuteczne pracy na różne możliwe sposoby, nie zdałam po raz kolejny prawa jazdy, nie mam funduszy na nic a na rodziców nie mogę za bardzo liczyć bo są po rozwodzie i mają krucho z kasą. Do tego koleżanki porozchodziły się po świecie- a to studia a to facet. I ja zostałam sama. Ale najbardziej boli w tym wszystkim fakt że nie mam faceta... Rzucił mnie ponad miesiąc temu W sumie to wina za 2 stron. Ja nie umiałam go "rozszyfrować", nie umiałam czasem dogadać się z nim, dlatego mógł czuć że mi niby nie zależało bo nie umiałam się wystarczająco otworzyć. On był zakochany. Ja kochałam go i nadal kocham. Choć, by to zrozumieć potrzebowałam rozstania (człowiek docenia coś po stracie. Pokłóciliśmy się raz i to był koniec.. I to przez prace... On ciężko pracował i zarabiał fajna kasę. A ja nie mogłam znaleźć tej roboty. Wymagał ode mnie bym była taka jako on. On ma prawko, auto i łatwo mu znaleźć robotkę. Nigdy mi tak naprawdę nie pomógł. Sama radziłam sobie ze wszystkim. I nie jestem z tych dziewczyn co ciągną kasę od facetów. Potrafił wjeżdżać mi na ambicje by mnie zmusić do lepszego szukania pracy. Potrafiłam chodzić pieszo godzinę do domu z przystanku autobusowego oddalonego o ładnych parę km od mojej miejscowości bo nie miałam pieniędzy na bilet pod dom. Robiłam prawko za swoje ciężko uzbierane pieniądze więc wybierałam tańszy dojazd by mieć więcej kasy na godziny jazdy po mieście, kiedy to on fundował sobie różne drobiazgi typu- głupie czapki z daszkiem za 150zł, dres za 300zł z USA itd. A dodam że ja mam 22 lata a on 23. Jest wychowany na faceta z zasadami. Dlatego kiedy za późno po kłótni i rozstaniu chciałam się zejść, wyciągnęłam rękę BO OBOJE SIĘ KOCHAMY- nie dał mi szansy. Usłyszałam wiele bolesnych słów typu- było minęło, że on już ma wzięcie, dawał rady jak mam sobie poradzić z rozstaniem i np gdzie w internecie poznać nowego faceta! Że nawet jak będę się starać pokazać mu że mi zależy i Kocham Cie to nie tylko głupie słowa a coś co czuje na prawdę, to i tak mi nic nie da. Że niepotrzebnie się nakręcam. A jeszcze miesiąc wcześniej był tak szczęśliwy, że aż sam pytał czy może mi się oświadczyć! Byłam dla niego tą jedyną, niezastąpioną, wyjątkową, cudowna itd. Jest szanowany wśród ludzi więc to co mówił to była prawda bo nie rzuca słów na wiatr (jego wychowanie i zasady). Miał wiele dziewczyn ale ze słowem KOCHAM czekał na ta wyjątkową. I mi powiedział KOCHAM CIĘ... To ja zasłużyłam na te wyjątkowe słowa... A teraz? Jest tak przyćmiony swoimi zasadami, że już nie widzi tego co było. Ale gdybym teraz z kimś się związała to by go to dotknęło... I jak to sam powiedział- jak go jakas wyrwie to będzie JEJ ZYSK a JEGO STRATA.. I "na złość" że nie pokochałam go wcześniej (przecież miłość przychodzi sama) zwiąże się z inną dziewczyną. Ja to tak odbieram. Jako jakąś nauczkę Sam mówił- mogłaś wcześniej o tym pomyśleć.... To wszystko tak boli. Dlatego tak ciężko mi to wszystko pojąć tu niezwykła miłość i szczęście i nagle zwrot o 180 stopni i jestem już tylko jego koleżanką Z taką łatwością mu to przyszło
Wiem, że też wiele zawiniłam. Mogłam od razu podać wtedy rękę na zgodę ale czy warto? Dla kogoś kto tak twardo stąpa po ziemi? Nie jestem jakąś brzydką dziewczyną. Bo wielu mnie pyta czemu np nie zostałam fotomodelką, że jestem śliczna itd. Dlatego ciężko mi o fajnego faceta- bo się mnie boja i boją mojego odrzucenia nie mam jakiś wymagań ale boję się że będę w życiu sama a z 2 str boję się kolejnego nieudanego związku Mój były zniszczył mnie strasznie psychicznie To wszystko jest takie pokręcone. Ale wiem że muszę się z tym pogodzić i żyć dalej Kiedy mi tak ciężko I tak bardzo mi go brakuje Teraz gdy tak mam pod górkę I jestem zupełnie sama ze wszystkim
Mieliście podobne momenty w życiu?