zaręczona i zakochana

Status
Zamknięty.

naiwny20

Nowicjusz
Dołączył
4 Listopad 2006
Posty
360
Punkty reakcji
1
Człowieku...<_< Zarzucasz mi braki, a swoich nie widzisz... Skoro dla Ciebie taka miłość jest normalna, to weź się zastanów co Ty w ogóle masz zamiar osiągnąć. Bo z takim podejściem skończysz z kobietą, która przyprawia Ci rogi na każdym kroku, a Ty uważasz to za normalne. Co za podejście.

Powiem jak ułomnemu. Kiedy się kogoś kocha szczerze, to nie ma problemów takich jak opisany. Bo ukochana nie wzdycha do innego. Nie ma zatem miłości i nigdy nie było. Wniosek - skończyć cały ten cyrk. Mam nadzieję, że wreszcie rozumiesz, bo mam dość tłumaczenia banalnych rzeczy osobie po studiach, której tok myślenia bardziej pasuje mi do trzynastolatka. Wstydziłbyś się po prostu.

PS: Orzeł nie zajmuje się chwytaniem zwykłych much :)
Wyglada to mniej wiecej tak jak diagnoza choroby psychicznej im osoba bardziej sie stara przekonac ze nic jej nie jest to psychiatra uwaza to za reakcjie obronna "choroby"
na samym poczatku tego postu napisalem " tak jak juz wczesniej wspomnialem godny podziwu jest ten kto mimo wielu pokus potrafi zachowywac sie tak aby nie mial nic SOBIE do zarzucenia" i zataczamy bledne kolo bo mamy podobne rozumowanie, ale nie takie same i w tym tkwi caly szkopul... i uwierz mi na slowo ze Ty mnie nie chcesz zrozumiec tak jak i ja Ciebie, tutaj nie ma mowy o czytaniu ze zrozumieniem tekstu. Powiedz mi ze jesli kiedykolwiek byles w zwiazku nie zwrociles nigdy uwagi na inna kobiete... (dla mnie jest to normalne, a cale to zakochanie/zauroczenie ze strony autorki na poczatku zlekcewazylem/(zniwelowalem w swoich przemysleniach) bo wydaje mi sie ze czlowiek na swiezo zawsze wszystko przejaskrawia... normalna rzecz znalezc bratnia dusze... znam tez osoby plci przeciwnej z ktorymi naprawde dobrze mi sie rozmawia i chyba chodz niepamietam tez mialem takie zawachania u mnie moze to nie trwalo tydzien i w tym moim zdaniem jest to cale przejaskrawienie... bo i owszem prawdopodobnie zdarzylo mi sie zastanawiac jakby to bylo inaczej, ale trwalo to zawsze jakis czas okreslony w ramach minut czy kilkunastminut, dlatego rozumiem autorke w jakis tam sposob, i moim zdaniem nie chodzi o rezygnacje z kogos czy z czegos tylko o "poznanie samego siebie"
Kwestia ulomnosci mojej czy Twojej podsumuje nastepujaco dla mnie brzmisz jak totalny teoretyk tak jakbys kazda sytuacje obrazowal sobie w glowie nie mogac tego doswiadczyc...

A odnosnie tej milosci i nieistnienia to polecam znajdz tlumaczenie tego "nil homini certum est" aczkolwiek moglem gdzies zle koncowke odmienic :)
a co do orla to mialem nadzieje ze nie ma tlumaczenia w "gogelach" ale niestety to co jest potrzebne to nie ma a zbednych informacji setki...:)
 
D

Drad

Guest
Ale to dziala w obie strony i licz sie z tym, ze kiedys w droge Ci moze wejsc jeszcze wiekszy ogier, ktory odbije Twoja kobiete.
Liczę się z tym, tyle że to, czy wejdzie, nie zależy od tego, czy ja wejdę w drogę komukolwiek innemu. Nie mam obiekcji co do zasad, jakie świat względem mnie stosuje - natomiast moje zasady zasad reszty świata nie zmienią.

PS. Pain, nie dała dvpy, bo obok była mamusia, a i ten facet to pewnie średni zawodnik. Natomiast po jej rozterkach widać, że gacie ściągnęłaby chętnie - potrzebna jest tylko okazja.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Wyglada to mniej wiecej tak jak diagnoza choroby psychicznej im osoba bardziej sie stara przekonac ze nic jej nie jest to psychiatra uwaza to za reakcjie obronna "choroby"
na samym poczatku tego postu napisalem " tak jak juz wczesniej wspomnialem godny podziwu jest ten kto mimo wielu pokus potrafi zachowywac sie tak aby nie mial nic SOBIE do zarzucenia" i zataczamy bledne kolo bo mamy podobne rozumowanie, ale nie takie same i w tym tkwi caly szkopul... i uwierz mi na slowo ze Ty mnie nie chcesz zrozumiec tak jak i ja Ciebie, tutaj nie ma mowy o czytaniu ze zrozumieniem tekstu. Powiedz mi ze jesli kiedykolwiek byles w zwiazku nie zwrociles nigdy uwagi na inna kobiete... (dla mnie jest to normalne, a cale to zakochanie/zauroczenie ze strony autorki na poczatku zlekcewazylem/(zniwelowalem w swoich przemysleniach) bo wydaje mi sie ze czlowiek na swiezo zawsze wszystko przejaskrawia... normalna rzecz znalezc bratnia dusze... znam tez osoby plci przeciwnej z ktorymi naprawde dobrze mi sie rozmawia i chyba chodz niepamietam tez mialem takie zawachania u mnie moze to nie trwalo tydzien i w tym moim zdaniem jest to cale przejaskrawienie... bo i owszem prawdopodobnie zdarzylo mi sie zastanawiac jakby to bylo inaczej, ale trwalo to zawsze jakis czas okreslony w ramach minut czy kilkunastminut, dlatego rozumiem autorke w jakis tam sposob, i moim zdaniem nie chodzi o rezygnacje z kogos czy z czegos tylko o "poznanie samego siebie"
Kwestia ulomnosci mojej czy Twojej podsumuje nastepujaco dla mnie brzmisz jak totalny teoretyk tak jakbys kazda sytuacje obrazowal sobie w glowie nie mogac tego doswiadczyc...

A odnosnie tej milosci i nieistnienia to polecam znajdz tlumaczenie tego "nil homini certum est" aczkolwiek moglem gdzies zle koncowke odmienic :)
a co do orla to mialem nadzieje ze nie ma tlumaczenia w "gogelach" ale niestety to co jest potrzebne to nie ma a zbednych informacji setki...:)

Myślałem na początku, że będzie można z Tobą sensownie pogadać. Szkoda, że się znowu pomyliłem <_<

" tak jak juz wczesniej wspomnialem godny podziwu jest ten kto mimo wielu pokus potrafi zachowywac sie tak aby nie mial nic SOBIE do zarzucenia"

Po pierwsze: Gdyby autorka nie miała sobie nic do zarzucenia, nie byłoby tematu. Po drugie Jeśli już tak bardzo chcesz wiedzieć, to jestem w związku i owszem zwracam uwagę na płeć przeciwną. Z tym, że ja nie płaczę po nocach za inną kobietą, nie zastanawiam się czy zadzwoni czy nie, zamiast spać spokojnie ze swoją.

Tym samym masz dowód, że pociąg można kontrolować, tak samo jak wszystko inne.


"bo wydaje mi sie ze czlowiek na swiezo zawsze wszystko przejaskrawia... "

I wreszcie coś z czym się jako tako zgodzę. Człowiek przejaskrawia, ale to działa w obie strony. Teraz tydzień, czy miesiąc znajomości to "miłość".

"bo i owszem prawdopodobnie zdarzylo mi sie zastanawiac jakby to bylo inaczej, ale trwalo to zawsze jakis czas okreslony w ramach minut czy kilkunastminut, dlatego rozumiem autorke w jakis tam sposob, i moim zdaniem nie chodzi o rezygnacje z kogos czy z czegos tylko o "poznanie samego siebie"
Kwestia ulomnosci mojej czy Twojej podsumuje nastepujaco dla mnie brzmisz jak totalny teoretyk tak jakbys kazda sytuacje obrazowal sobie w glowie nie mogac tego doswiadczyc... "

Widzisz już różnicę? Minuty-tydzień? No właśnie. Poznaniem siebie... zależy co rozumiesz przez to. Bo autorka raczej nie wie czego chce. Nie radzi sobie z własnymi uczuciami i jest niestabilna emocjonalnie. Jeżeli przez "poznanie siebie" rozumiesz rozwiązanie tego typu problemów, to się zgadzam.

Akurat teoretykiem nie jestem. Jeżeli czegoś sam nie doświadczyłem siedzę cicho, tak samo kiedy się na czymś nie znam. Wiedziałbyś to, gdybyś czytał to co piszę - mówiłem, że sam pogląd nie wystarczy na udowodnienie swoich racji, a skąd miałbym argumenty, gdybym sam czegoś podobnego nie przeszedł? Nie trafiłeś. Nie jestem pseudocwaniakiem.

I wielki finał - sentencja. Oczywiście, tylko Pan Student zna łacinę. I tylko Pan Student studiował. Weź mnie nie dobijaj... Myślisz, że Ty jeden na forum znasz łacinę? Napewno znajdzie się jeszcze niejeden forumowicz, który w tej kwestii bije mnie i Ciebie na głowę. <_< Chciałeś się pochwalić znajomością języka, pokazać jaki jesteś wyjątkowy. Ale nie jesteś, przykro mi.

Sentencja - "Nie ma nic czego człowiek może być pewny".



PS. Pain, nie dała dvpy, bo obok była mamusia, a i ten facet to pewnie średni zawodnik. Natomiast po jej rozterkach widać, że gacie ściągnęłaby chętnie - potrzebna jest tylko okazja.

Ale sama też się hamowała. Fakt była mamusia, ale z tego co pisała autorka starała się nie być zwykłą szmatą. Musisz przyznać, nieczęsto się to zdarza :)

Muszę Ci przyznać jedno dobrze się z Tobą rozmawia, jak nie jesteś wkurzony :). Jednocześnie Cię lubię i niecierpię. A żeby było jeszcze zabawniej to nie wiem za co Cię lubię :D Troszkę za bardzo generalizujesz, wkładasz wszystkich do jednej szufladki. Zresztą mniejsza o to. Ma opory, sądzisz, że nie miała by ich, gdyby trafiła na sam-wiesz-jakiego faceta? :)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Do autorki tematu: będziesz myślała jeszcze długo, długo. Jak to powiedział niejaki Carlos Ruiz Zafon: "są osoby, które się pamięta i osoby, o których się śni".
Nie wiem, co Ci poradzić. Wiem jedynie, że i tak wyjdziesz za swojego narzeczonego, że nie bedziesz na dłuższą metę utrzymywała konaktów z nowym znajomym. Dlaczego? To chyba nie te czasy, kiedy ludzie rozwalali swoje dotychczasowe życie po to, żeby zbudować je zupełnie na nowo z kim innym.
Jedno wiem na pewno: człowiekowi wydaje sie, że ma ułożony plan na życie, aż tu nagle pojawia się ktoś, kto burzy nasza pewnośc, a przynajmniej mocno ją nadwyręża. Tak sobie myślę, że pewnie gdybyś wiedziała, co się wydarzy na tej wycieczce, to wcale byś na nią nie pojechała...
To chyba dobry moment, żebyś zastanowiła się nad swoim związkiem. Co w nim poprawić, czego Tobie brakuje. Możecie przecież wiele poprawić. A jeśli jesteś gotowa wszystko rozwalić, ponieważ stwierdziłaś, że zależy Ci na czymś/kimś innym, cóż - pogratulować odwagi. Nie każdy tyle ma. A Ty masz...?
 
D

Drad

Guest
imawoman napisał:
Wiem jedynie, że i tak wyjdziesz za swojego narzeczonego, że nie bedziesz na dłuższą metę utrzymywała konaktów z nowym znajomym. Dlaczego? To chyba nie te czasy, kiedy ludzie rozwalali swoje dotychczasowe życie po to, żeby zbudować je zupełnie na nowo z kim innym.
No pewnie nie będzie z tym nowym, ale tylko dlatego, że on się wcale nie odezwie. Gość pewnie nie miał co robić na tej wycieczce, więc chciał sobie pobzykać. Laska uciekła z pokoju, a potem nawkręcała sobie o nowym wielkim i odwzajemnionym uczuciu :D
I nie wiem co mają do rzeczy tu "czasy" - mało to sytuacji, że ktoś komuś odbija laskę, albo że ktoś się rozstaje? A jeżeli już o czasach mówić, to raczej sto lat temu związek był czymś zobowiązującym - dzisiaj to zwykle rzecz przejściowa.

Pain napisał:
Ale sama też się hamowała. Fakt była mamusia, ale z tego co pisała autorka starała się nie być zwykłą szmatą. Musisz przyznać, nieczęsto się to zdarza
Często się zdarza. Większość lasek to nie są zdeklarowane szmaty, tylko cichodajki, które muszą mieć pretekst do tego, żeby innemu dać dvpy. To, czy uda się przełamać hamulce, zależy w dużej mierze od działań faceta.
 
C

Crockett

Guest
Dyskusja o związkach widzę jest kopiowana z działu Podryw doskonały, gdzie ja ją rozpocząłem w temacie Podrywu aspekty wszelakie. Nie mam zamiaru być aktywnym uczestnikiem niezliczonych tu offtopów tak ja ten, gdzie punktem wyjścia jest sytuacja jakiejś kobiety a niedługo będzie 8 stron wojny słownej. Nie będę od nowa przegadywać się z tymi samymi osobami, które już moje zdanie znają z tamtego tematu i wszystko czytały.

Widząc co się tu dzieje, dodam następującą myśl skierowaną do Drada, który w takich tematach ma żarcie i jak zwykle multum doświadczenia i myśli:
Każdemu kto chce zmanipulować czyjeś wypowiedzi, odnosząc się do wybranych fragmentów tekstu lub sobie dodawać po kolei fakty po to by wybielić siebie i swoje poglądy - każda to "szmata, dziwka, kurva, dajka" , by własne słowa nabrały "mocy" na prawdę ciężko nie jest.

Załóżmy, że ja chcąc to robić na tym forum będę facetem, któremu w głowie tylko seks. Szukanie łatwych okazji - czyli takich "kurv, dziwek, szmat i dajek" będzie się sprowadzało do odwiedzania klubów i dyskotek, gdzie takich kobiet jest masę. Zajęte, nie zajęte - to faktycznie kobiety lekkich obyczajów. Są tak głupie, puste, nie wychowane i podupadłe na duchu, że wystarczy jej poopowiadać pierdoły i postawić piwo by była nasza. Pół życia spędzę na takich praktykach zamykając się w takim świecie i wśród takich osób. Potem wejdę na forum i będę tryskał wiedzą i doświadczeniem o kobietach, uogólniał, każdą wyzywał i oceniał tak samo a także wypowiadał się o związkach będąc zielonym z tematu bo nigdy go nie przeżyłem mając na uwadze tylko prymitywne potrzeby zaspokojenia popędu w życiu.

Ja taki nie jestem lecz nie wykluczam żadnych odstępstw od tego co piszę, bo zdrada może wyniknąć w bardzo różny sposób i różnych sytuacjach życiowych. Natomiast można jedno powiedzieć - dojrzali emocjonalnie i odpowiedni ludzie do niej nigdy nie dopuszczą i trzeba na prawdę fałszować świat przed samym sobą by myśleć, że to w czym my tkwimy to również cały świat.

Żaden człowiek nie ma prawa nawet przy wolności słowa i poglądów gadać o rzeczach, których nie doświadczył czyli o tym jak wyglądają związki, moralność i jaki jest odsetek zdrad kobiet wśród miliardów ludzi na świecie czy w samej Polsce. Rozpatrując pojedyncze przypadki, które celowo sobie w życiu można ustawić na swojej drodze by mieć potwierdzenie własnych teorii, a więc szukając zdemoralizowanych lub łatwych do zmanipulowania kobiet mamy wybieloną własną osobę i mocną gębę na forum. Ludzie z daną filozofią życia, którzy tylko skupiają się na przelotnym seksie nigdy nie doświadczą smaku związku bo zawsze tkwią w sferze, która ich tylko interesuje i jak widać trudno jest takim spojrzeć pod innym kątem na świat, przez pryzmat ludzi z innymi celami życiowymi
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Crockett, ja Ci zadam tylko jedno pytanie. Pomijając już Drada. A co jeżeli ktoś zapoznał się z jedną i drugą stroną, a wybrał po prostu te łatwe? Jego wola, jego życie, jego sprawa. Nie sądzę, żeby Drad był jakimś cwaniakiem, który się szlaja po klubach czy knajpach, bo inteligenty jest. A jego traktowanie kobiet to inna sprawa. Ja mam do kobiet jeszcze gorszy stosunek, po prostu się nie wypowiadam. Mnie też nazwiesz "burdelowym hulaką"? Ja wiem, że takie wrzucanie do wszystkich do jednego "Dradowego" worka może irytuwać i budzić oburzenie. Ale po co go przekonujesz? Chcesz nawracać? Jest mu dobrze jak jest. Może się zmieni, może nie. Ale Drad nie jest typem człowieka, który zmieni się na prośbę obcego, badź co bądź, człowieka z forum. Zrób jak ja... wkurzają Cię niektóre osoby, to nie czytaj ich postów. Cała ta akcja anty-Drad/Cajun jest nudna i bezsensowna trochę. Ma prawo mieć poglądy jakie ma. Osobiście bym tylko prosił o mniej bluzgów. :)
 

Katarzyniak

Insza
Dołączył
12 Październik 2009
Posty
763
Punkty reakcji
8
Wiek
36
Miasto
Rybnik
Znam dziewczynę, która mieszka w Anglii i była zaręczona z pewnym chłopakiem, pech ( albo szczęście) chciał, że przyjechała do Polski na tydzień i spotkała przez przypadek chłopaka, którego znała od małego. Narzeczonego rzuciła i jest z tym kolegą z dzieciństwa. Chociaż nie powiem - troszkę powątpiewam w szczerość z jej strony...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
I co?

DRAD ZAWSZE MA RACJĘ :D
No coz, w zasadzie jak czytalem ten temat to myslalem o twoich slowach, za ktore Cie tak wszyscy jada. Nie powiem - na powyzszym przykladzie sie jak najbardziej zgadzaja :(. Wystarczy odpowiedni zawodnik w odpowiednim miejscu i dla niektorych panien nie liczy sie nic. Nawet przyszly maz. W tym przypadku sytuacje uratowala matka swoja obecnoscia. Co by bylo bez niej ? To chyba kazdy wie :)

Kurcze nie wiem, zawsze wydawalo mi sie, ze jak ktos juz jest na etapie niemalze malzenstwa to powinien miec w swoim arsenale cos takiego jak zwyczajny hamulec. Jesli widze na samym poczatku, ze ktos na mnie "dziala" , no to kurcze, juz na samym poczateczku jestem na NIE, trzymam sie z daleka, aby nie wpasc glebiej. Chociazby tyle jestem winien mojej partnerce jesli jestem "podatny" na takie wplywy. No a tutaj widac, ze ona przez dwa tygodnie przesiadywala z tym typem i bawila sie w najlepsze, niemalze jak jakas gowniara podjarana tym, ze sie nia ktos interesuje i kladzie jej jakies banialuki do glowy :D Mam nadzieje, ze nie wszystkie kobiety takie sa bo ... inaczej zaczne myslec tak jak Drad :D
 

Katarzyniak

Insza
Dołączył
12 Październik 2009
Posty
763
Punkty reakcji
8
Wiek
36
Miasto
Rybnik
No coz, w zasadzie jak czytalem ten temat to myslalem o twoich slowach, za ktore Cie tak wszyscy jada. Nie powiem - na powyzszym przykladzie sie jak najbardziej zgadzaja :(. Wystarczy odpowiedni zawodnik w odpowiednim miejscu i nie liczy sie nic. W tym przypadku sytuacje uratowala matka swoja obecnoscia. Co by bylo bez niej ? To chyba kazdy wie :)


Może masz rację, ale takie gdybanie co by było, gdyby mamy nie było jest troszkę bez sensu...
Mama przecież nie chodziła za nią krok w krok, pewnie nie raz byli sami, a i tak się z nim nie sypnęła, więc jednak umiar dziewczyna ma.
To nie jest tak, że jestem kobietą i dlatego bronię :p
 
C

Crockett

Guest
Crockett, ja Ci zadam tylko jedno pytanie. Pomijając już Drada. A co jeżeli ktoś zapoznał się z jedną i drugą stroną, a wybrał po prostu te łatwe? Jego wola, jego życie, jego sprawa. Nie sądzę, żeby Drad był jakimś cwaniakiem, który się szlaja po klubach czy knajpach, bo inteligenty jest. A jego traktowanie kobiet to inna sprawa. Ja mam do kobiet jeszcze gorszy stosunek, po prostu się nie wypowiadam. Mnie też nazwiesz "burdelowym hulaką"? Ja wiem, że takie wrzucanie do wszystkich do jednego "Dradowego" worka może irytuwać i budzić oburzenie. Ale po co go przekonujesz? Chcesz nawracać? Jest mu dobrze jak jest. Może się zmieni, może nie. Ale Drad nie jest typem człowieka, który zmieni się na prośbę obcego, badź co bądź, człowieka z forum. Zrób jak ja... wkurzają Cię niektóre osoby, to nie czytaj ich postów. Cała ta akcja anty-Drad/Cajun jest nudna i bezsensowna trochę. Ma prawo mieć poglądy jakie ma. Osobiście bym tylko prosił o mniej bluzgów. :)

Gdybyś śledził każdą moją słowną potyczkę z nim to przeczytałbyś, że nikogo nie nawracam i szanuję inne podejście do życia lecz chcę po raz kolejny przy okazji jego schematycznych, nudzących wypowiedzi o tym samym, chcę spróbować go utwierdzić w przekonaniu, że świat to różni ludzie i że nie wszyscy działają na tych samych zasadach - nie każda kobiet i facet to identyczne stworzenia. Nie wszystko jest tak proste by wyrazić to w jednym zdaniu, zwłaszcza temat współżycia ludzi na różnych płaszczyznach.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Gdybyś śledził każdą moją słowną potyczkę z nim to przeczytałbyś, że nikogo nie nawracam i szanuję inne podejście do życia lecz chcę po raz kolejny przy okazji jego schematycznych, nudzących wypowiedzi o tym samym, chcę spróbować go utwierdzić w przekonaniu, że świat to różni ludzie i że nie wszyscy działają na tych samych zasadach - nie każda kobiet i facet to identyczne stworzenia. Nie wszystko jest tak proste by wyrazić to w jednym zdaniu, zwłaszcza temat współżycia ludzi na różnych płaszczyznach.

Ech.. czytałem trochę Twoich postów kontry przeciwko Dradowi. I właśnie dlatego Ci to napisałem. Chcesz mu pokazać świat, który uznajesz za realny, ale to nie ma sensu tak naprawdę. Bo on ma własny. Realny dla niego samego. Może i wiele traci, a może nie. Walczysz z wiatrakami Don Kichot'cie. Tocząc z nim Tyle polemiki powinieneś wiedzieć, że czego byś mu nie pokazał, on wybierze właśnie ten swój uproszczony świat. Z Ciebie też inteligenty facet jest, dlatego nie rozumiem po co jeszcze się z tym zmagasz.

Może jest tak, że Dradowa teoria ma swoje potwierdzenie w otaczającym Cię środowisku i uważasz, że przekonując Drada to zmienisz? Że skoro jego przekonałeś, to zmienisz też ludzkie wyobrażenie "miłości"?

Żeby nie było. Nie atakuję nikogo i nikogo nie bronię. Pytam ze zwykłej ciekawości.
 
C

Crockett

Guest
Jasne, przypadków różnych ze własnego środowiska znam dużo. Moje ściśle najbliższe otoczenie osób do mojej osoby jest bardzo podobne. Niektórzy się mieszają z innymi środowiskami i się dowiaduję tym samym wielu rzeczy. Przyjmuję to i mam tego świadomość, ale nie jestem ślepy i nie uznaję tylko tego co się wokół mnie dzieje.
A tak wogóle zacząłbym offtop ale odrazu zaznaczyłem, że dodam tylko coś, o czym kiedy indziej tak szeroko nie wspominałem czyli o tym postrzeganiu świata ludzi. Było o tym, ale krótko w innym temacie. Mogłem po prostu zacząć cytować i od nowa się przekrzykiwać, ale dyskusję raz identyczną przeprowadziłem w podanym wcześniej temacie. Dalej nie ma co tego ciągnąć bo to faktycznie byłoby by rzucanie grochem o ścianę i kopiowanie moich dawnych wypowiedzi.
 
D

Drad

Guest
Kurcze nie wiem, zawsze wydawalo mi sie, ze jak ktos juz jest na etapie niemalze malzenstwa to powinien miec w swoim arsenale cos takiego jak zwyczajny hamulec. Jesli widze na samym poczatku, ze ktos na mnie "dziala" , no to kurcze, juz na samym poczateczku jestem na NIE, trzymam sie z daleka, aby nie wpasc glebiej. Chociazby tyle jestem winien mojej partnerce jesli jestem "podatny" na takie wplywy. No a tutaj widac, ze ona przez dwa tygodnie przesiadywala z tym typem i bawila sie w najlepsze, niemalze jak jakas gowniara podjarana tym, ze sie nia ktos interesuje i kladzie jej jakies banialuki do glowy :D Mam nadzieje, ze nie wszystkie kobiety takie sa bo ... inaczej zaczne myslec tak jak Drad :D
Ja mam Takich przykładów masę wśród najbardziej "porządnych" lasek - wiele na własnym przykładzie, i żeby nie było - nie mówię że chodzi zaraz o seks - natomiast umawianie spotkań, które w praktyce wyglądają jak normalne randki, to wśród "poważniej zajętych" standard.
Oczywiście jakiś debil może zaraz powiedzieć, że na pewno celuję w łatwe, które kurvią się na dyskotekach i w klubach - akurat to g.ówno prawda, bo celuję w trudne, a po dyskotekach i klubach praktycznie nie chodzę. Nie mój klimat.

Swoją drogą to tacy goście jak Crockett mają zwykle najdłuższe rogi. Tym kończy się nadmierny szacunek i bezgraniczne zaufanie do kobiet.
 
C

Crockett

Guest
Rozumiem, że mogę wyglądać na faceta, który prawi doskonałe kazania i morały, nie będę przeczył jak to może wyglądać.

Ciekawe, ale to też chciałem usłyszeć od Ciebie Drad i jestem zszokowany takim "wyznaniem", że moja klubowa wizja to nie wszystko choć wiadomo, że to najbanalniejsze miejsce by takie kobiety spotkać, ale mamy ich tyle, że ciężko to ogarnąć i wszystkich analizować, co w dalszm ciągu nie zmienia moich tez z poprzednich postów. Nikt nie ma dostępu do ogółu by na pewno stwierdzać, ze to powszechność i standard. Ja wszystko dopuszczam do istnienia i tak się powinno myśleć.
 
D

Drad

Guest
Nikt nie ma dostępu do ogółu by na pewno stwierdzać, ze to powszechność i standard.
Można to stwierdzać, jeżeli te obserwacje przeprowadza się w środowiskach, które można uznać za najlepsze pod względem poziomu ogólnego ich członków.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Można to stwierdzać, jeżeli te obserwacje przeprowadza się w środowiskach, które można uznać za najlepsze pod względem poziomu ogólnego ich członków.
Zaden dyplom nie jest gwarantem wysokiej moralności jej posiadacza. Niektóre wartości wynosi się z domu, tak więc wspomniane "najlepsze środowisko" swoja moralnością może być zbliżone do poziomu burdelu i zwykła sprzątaczką przebije je o głowę.
 
C

Crockett

Guest
Statystyka nie jest wg. mnie miarodajna.
Co się podoba facetom w kobietach? Spytają 10 tys. mężczyzn dobierając ich na jakiejś podstawie jako reprezentatywną grupę i wyjdzie, że najbardziej nogi. Wzięli facetów na podstawie niewiadomo jakich przesłanek i po tym stwierdzą, że Polacy kochają nogi. Weźmiemy kobiety, które mogą mieć ukryte skłonności do zdrady, bo to wcale też nie musi zależeć od ich środowiska, przekonań i wychowania, ale od czegoś ukrytego w psychice. Wyjdzie na to, że 10 tys. Polek się przyzna do tego co opisujesz i znowu cała Polska pod takie oficjalne badanie podpadnie. To wcale nie jest tak oczywiste.
To co innego ale już gdzieś podawałem ten przykład - 1.5 kobiety na 1 mężczyznę :) Od razu z dystansem trzeba podejść do tej najlepszej grupy badanych po jakimś względem i trochę przymrużyć oko na takie obserwacje i badania bo nikt o każdym z osobna nie może mówić, zwłaszcza o ludziach na podstawie innych ludzi. My nie jesteśmy zwierzętami a bardziej skomplikowani.
 
D

Drad

Guest
My nie jesteśmy zwierzętami a bardziej skomplikowani.
Jesteśmy zwierzętami:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiek

A laski są dosyć schematyczne i niewiele się różnią - fakt, że wyjątki się na pewno zdarzają, ale to niczego nie zmienia.
 
C

Crockett

Guest
Jesteśmy zwierzętami:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiek

A laski są dosyć schematyczne i niewiele się różnią - fakt, że wyjątki się na pewno zdarzają, ale to niczego nie zmienia.

:D Tylko, że takimi znacznie różniącymi się np. od niedźwiedzia.

Do usłyszenia
 
Status
Zamknięty.
Do góry