ogolnie jak juz w temacie jestesmy to pozwole sobie
nie zgodzic sie z J.B, ze zajete=łatwiejsze. to raczej kwestia charakteru, a nie "stanu cywilnego". No ale tak jak mowie, ja zajmuje sie tymi wolnymi, wiec nie majac porownania nie moge byc Alfaą i Omegą w tej sprawie
No właśnie
touch, czy się to komuś podoba czy nie, kobiety w tym kraju mają taką śmieszną cechę, są trudno dostępne dla swoich facetów, i łatwo dostępne dla wszystkich dookoła
Szczególnie wtedy, kiedy ten nowy facet jest ładny, ciekawy i tajemniczy. Ile to ja takich przypadków miałem, lub ktoś z moich znajomych. I nie ważne czy laska miała faceta, narzeczonego czy nawet męża i dziecko, jak była okazja, i chętny facet z wyższej półki to zdrada stawała się już tylko formalnością. Ot, czysta biologia, której nie da się oszukać. Niby mamy trochę inne czasy niż 250 tys. lat temu, ale jednak ewolucja zrobiła swoje.
Inna sprawa, że ja po prostu jestem egoistą i generalnie mam w dvpie innych ludzi, liczy się tylko to żeby mi było dobrze, a do celu dążę po trupach. Taki makiawelizm
Nic na to nie poradzę, ale ostatnio trochę więcej pracuje nad tym by być milszym ogólnie dla ludzi, ba nawet udało mi się wyłuskać trochę empatii
Ale brutalna prawda jest taka, że o wiele więcej korzyści daje bycie cynicznym manipulatorem, pozbawionym emocji i uczuć niż fajnym miśkiem, który wszystkim dookoła nadskakuje, pomaga i się poświęca dla innych... poświęcenie jest dobre, ale chyba tylko na wojnie. Dla kobiet nie warto się poświęcać.
Co do charakteru... każda kobieta to wiele nie warta kurevka, taki jest mój punkt wyjścia, ja nie mam szacunku do kobiet, na ten szacunek muszą sobie zapracować, wtedy wiem, że jest inaczej i warto zaufać. A że takiej w sumie nie znalazłem... to już inna kwestia.
J.B