Mnie nie zagiął...
Piękna kobieta jest naszym marzeniem
Dni młodych,kiedy dorastamy
Nią wypełniamy nasze przestrzenie
Na nic innego tak naprawdę nie czekamy.
Za wami nasz wzrok wciąż szalony
Wypatrzy was w ciemności każdej
Widok kobiety to jej oczy pełne ogni
I ona tylko milionem naszych wrażeń.
Kumpela,zona,często kochanka
Czoło rozchmurzy zmarszczone
Tylko w niej świat co w kwiatach
Darujesz najpiękniej,całując jej dłonie.
Kim więc jest kobieta?
Zanim odpowiesz na to pytanie
Zapomnij o wszystkich zakrętach
I powiedz,co możesz zrobić dla niej.
Bo ona teraz twych dłoni czeka
Jak ty za młodu jej spojrzenia
Bez ciebie pustką kalendarze swe ubiera
Szukając twoich śladów,ich cienia.
Makowiec dla ciebie upiecze uroczysty
W kominku płomienie ognia rozrzuci
W jej oczach miłość wciąż się iskrzy
Nadzieją,że ją odnajdziesz,do niej powrócisz.
Nie musisz jej poranka zawsze kwiatem witać
Być może czasem twa kieszeń pusta
Powiedz kochana,jak spałaś zapytaj
Dotknij spojrzeniem choć raz jej usta.
Bo z nią zapach kawy porannej
I kromki chleba to szczęście
Twe oczy nadal będą obłąkane
Kiedy splecione znów zobaczą ręce.
A kiedy noc milkliwa nadejdzie
Powieką razem nieba gwiazdy zgasicie
Ona pod kołderką szukać ciebie będzie
A ty nad ranem dopiero zamilkniesz.
Przygarnij do siebie jej myśli
Bo w niej one,jak kiedyś najpiękniejsze
Bo ona jest,radość spojrzeniem wyślij
Mówiąc,dzięki,że jesteś,tak się ciesze.