Ostatnie wydarzenia na świecie grają na korzyść PiSu. Np. te we Francji spadły tej partii, jak z nieba. Nikt przecież nie zada sobie trudu by głębiej zanalizować sytuację w tym kraju i jakie są jej przyczyny. Na korzyść PiSu wpłynie też wyrównywanie warunków między prowincją a miastem, poprawa sytuacji najbiedniejszych rodzin. Wiarygodność w spełnianiu przedwyborczych obietnic, nawet jeśli odbywa się to dużym kosztem.
Cieniem może położyć się zbytnie angażowanie w Ukrainę. To może kosztować PiS wiele głosów.
Na kanwie tego wypłynął taki twór jak Konfederacja. Bazujący także na innych lękach podsycanych przez pisowską propagandę.
Opozycja? Może po tylu latach rządu PiSu przydałaby się zmiana sterów? Pytanie, czy Tusk odrobił lekcje- zwłaszcza względem dbania o najniższe warstwy społeczeństwa?
W polityce międzynarodowej ta zmiana mogłaby okazać się szansą na lepszą, spokojniejszą przyszłość- nowy start, ale tu dużo zależy od tego czy zakończy się konflikt na wschodzie. Przebłyskuje taka szansa, są takie prognozy, by skończył się zawieszeniem broni, jeszcze przed Nowym Rokiem. Czy to się spełni? Zmiana rządu w Polsce też minimalnie taką szansę podnosi.
Jeśli chodzi o poparcie dla opozycji, pytanie ilu jest tych zmęczonych polityką Kaczyńskiego, gotowych oddać głos na Tuska? A są to: wiele młodych kobiet, młodych ludzi, nauczycieli, lekarzy, sędziów, artystów, singli- generalnie ludzi chcących bardziej otwartej, postępowej i obywatelskiej Polski. Zmęczonych obecną władzą i ,,morowym powietrzem'', które wokół siebie wytwarza. Może faktycznie przydałoby się, aby ktoś ten ,,zaduch'' wreszcie przewietrzył? Pytanie czy Tusk się do tego nadaje i czy wybrany mocno nie rozczaruje? Wielu ludzi doskonale pamięta błędy jego rządów.
Obecnie ludzie bez przerwy są czymś straszeni: jak nie zachodem i lgbt, to imperializmem Rosji, żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia, mając tego coraz bardziej dość. Chcą odetchnąć od patosu, podniosłego tonu. Tęsknią za obywatelskim, mniej skłóconym państwem, poczuciem bezpieczeństwa i skupienia na własnym życiu i sprawach, nie na problemach całego świata i innych państw.
To wszystko daje szanse na wygraną opozycji.
Z drugiej strony, jak wcześniej wspomniałam, na bazie tych serwowanych przez PiS strachów, poparcie zyskała i ,,wypłynęła na szersze wody'' taka Konfa, która normalnie miałby, podejrzewam- połowę/1/3 mniejsze poparcie. Teraz przyciąga zbuntowanych młodych mężczyzn i starych ksenofobów...
Zanosi się, że największym przegranymi będą Hołownia, a wraz z nim Kosiniak Kamysz, co mnie cieszy, bo Hołownia to osoba absolutnie nie wzbudzająca mojego zaufania. Na dodatek bez interesujących pomysłów dla Polski. Oraz partia Ziobry.
Jest jeszcze Lewica. Też bez większych szans. Może przyciągnąć niektóre kobiety, mniejszości seksualne; Większość jednak odstraszą: Liberalnych obyczajowo- kwotą, którą chcą im zabrać w podatkach, konserwatywnych- światopoglądem;
Która z dwóch głównych sił przeważy ostatecznie, niewiadomo. Na pewno będą to bardzo ciekawe i emocjonujące wybory, a zwycięzca raczej nie będzie rządził samodzielnie.