Wprowadzenie Samael

Status
Zamknięty.

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Każdy z Was ma w mieszku 10 złotych monet.
1 złota składa się z 10 srebrnych.
1 srebrna z 10 miedzianych.


Przed chwilą miałeś sakiewkę…- powiedział mięśniak.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Ano miałem ale nie mogę jej znaleźć, przez to zamieszanie musiała mi gdzieś wylecieć - Rozglądam się w około - Może pomożesz mi jej szukać? - Mówię do oponenta mając nadzieje na odwrócenie jego uwagi od rzeczywistego położenia sakiewki.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Hyyy… Gdzie?- Mężczyzna patrzy na ziemie w poszukiwaniu sakiewki…
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Przemykam się ukradkiem obok niego i wchodzę do karczmy, gdzie odrazu wtapiam się w cień i rozglądam się za stolikiem przy którym siedziałem w poszukiwaniu upuszczonego sztyletu.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Sztylet leży pod stołem. Żeby się do niego dostać musiałbyś niestety przejść środkiem karczmy. Pewnie większość klientów nie zwróciłaby uwagi na Twój nagły powrót ale karczmarz i jeden z jego inteligentnych synów stoją na środku karczmy rozmawiają…

karczma-samael.jpg
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Rozglądam się po najbliższych stolikach w poszukiwaniu znajomej twarzy... Może jakiś stary kompan zgodziłby się odwrócić uwagę barmana? - Myślę.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Niestety żadnych znajomych twarzy…
Poza tym o jakich starych kompanach możesz mówić… w swojej sytuacji…
Za to po twojej lewej stronie siedzi na tyle zapijaczony mężczyzna, że zapewne za kilka groszy zrobiłby to o co go poprosisz…
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Podchodzę do pierwszego najbliżej siedzącego pijanego mężczyzny i mówię - Hej kolego... wejdź schodami na górę, czeka tam na Ciebie...piękna kobieta.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Kobita na mnie czeka? A taaa to ja idę…- wybełkotał po czym wstał i chwiejnym krokiem ruszył na środek sali… ‘odbijając’ się kilka razy od podłogi czy też innych klientów karczmy. Jego krzesło pozostało wolne, 2 pijak który siedział z nim chyba nawet nie zauważył zniknięcia towarzysza prowadzi właśnie bardzo złożoną dyskusję z kuflem na temat jego pustości.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Stoję pomiędzy stolikami, próbujac nie rzucać się w oczy barmanowi i spokojnie czekam aż pijak zajmię ich uwagę, by móc dostać się do stolika przy którym uprzednio siedziałem.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Pijak przeszedł między stolikami i wyszedł na górę. . Nikt nie zwrócił na niego większej uwagi- takie widoki są tutaj dość częste. Dla karczmarza to kolejny klient, który poszedł spać i z które będzie mieć zarobek, dla innych bywalców karczmy jeden wielu obywateli tego miasta.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Klnę pod nosem i rozglądam się za lampą oliwną.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Lamp oliwnych brak, na stołach stoją zwykłe świece na dodatek najczęściej zgasłe a przy ścianach jest kilka pochodni.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Podchodzę do ściany, biorę do ręki pochodnię i ciskam nią w kierunku kanciapy.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Podłoga karczmy stanęła w płomieniach. Przerażony karczmarz zaczął krzyczeć coś bełkotliwie i wzywać swoich bogów. Po czym zniknął za drzwiami swoich prywatnych pomieszczeń w poszukiwaniu prawdopodobnie wody. Klienci karczmy którzy byli się w wstanie jeszcze poruszyć gwałtownie runęli ku drzwiom. Ogień rozprzestrzeniał się szybko… Któryś z uciekających klientów chwycił cię za przegub krzycząc: Panie uciekaj tu pożar! Życie trza ratować!
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Odepchnąłem trzymającą mnie ręke, po czym szybko podbiegłem do mojego uprzedniego stolika, chwyciłem sztylet w dłoń, schowałem za pas i pobiegłem w stronę wyjścia.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Udało Ci się.
Wybiegłeś przed karczmę ze sztyletem za pasem. Grupa ludzi zebrała się przed nią patrząc jak płonie cały majątek karczmarza i jego rodziny. Prawdopodobnie czeka go teraz żebractwo.
Sam sztylet jest odrobinę uszkodzony- odpadł fragment zdobienia. Wygląda na to że dałoby się oderwać je wszystkie.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Spokojnym i miarowym krokiem odchodzę od karczmy, następnie wyciągam sztylet i oglądam go dokładnie, po czym idę w poszukiwaniu jakiegoś kowala, który mógłby go zideintyfikować, a przy okazji sprzedać mi nowy, bowiem stary straciłem..
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Na rogu dwóch ulic był zakład kowalski. Niewielki acz dobrze wyposażony i schludny. Obsługiwał w nim grubawy kowal i jego uczeń. Kowal był typowy stereotypowy czyli gruby i cały spocony, jego uczeń nie był wiele lepszy. No może trochę chudszy niż jego mistrz.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Wchodzę do kowala, wyjmuje sztylet, pokazuje mu i mówię - Mógłbyś go jakoś zideintyfikować?
 
Status
Zamknięty.
Do góry