wierzyć? niewierzyć

Dobuch66

Nowicjusz
Dołączył
10 Kwiecień 2010
Posty
442
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Grudziądz
Tekst z babcią jest irracjonalny. Próbujesz wmówić, że Bóg jest niczym babcia, która musi być, bo jakże inaczej? Tylko, że niesforne dzieciaki. druga strona frontu, nie chce w niego uwierzyć. Powiem, tylko tyle, że babcie mam, a Boga nadal, moim zdaniem, nie ma. Gratulacje dla Szpaka chwytliwej uwagi.
 

oookash

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2010
Posty
48
Punkty reakcji
8
Wiek
37
Miasto
Zachodniopomorskie
http://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Sztuczne-zycie-stworzone-w-laboratorium,wid,12292154,wiadomosc.html
http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-1279988/Artificial-life-created-Craig-Venter--wipe-humanity.html

ten eksperyment dowodzi, że gdyby miliardy lat temu byli naukowcy tak wyposażeni w aparaturę jak dzisiaj i posiadający dzisiejszą wiedzę, było by to możliwe również wtedy, nie zauważam aż tak zaawansowanej aparatury w naturze (polecam aby nie myśleć mitologicznie i przeczytać art z uwagą)
Naturalne zsyntezowanie sekwencji Rna posiada mniejsze prawdopodobieństwo samodzielne niż złożenie się boeinga 787 w wyniku wichury ze śmieci leżących opodal (to w ramach obrony racjonalnego myślenia)
Dowodów obydwie strony „barykady” nie posiadają żadnych

http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3877814

Oto mój kontrargument - podstawowe wiadomości i tezy tłumaczące powstanie życia. Jest tam informacja, między innymi o tym, iż pierwotnym nośnikiem informacji dziedzicznych, mogły być struktury krystaliczne cząstek ilastych, a nie RNA. Kwas rybonukleinowy mógł powstać w późniejszym okresie istnienia życia, jako nośnik bardziej użyteczny. Z przytoczonego przez Ciebie artykułu, szczególnie podobały mi się komentarze pod nim :) Poza tym jaki naukowiec chciałby czekać prawie 4 mld lat, na zadowalające efekty swojej pracy (istoty myślące).

Jeszcze takie pytanko do ogółu wierzących w Boga: Wytłumaczcie mi skąd wzięła się wasza wiedza na jego temat? Czy każdy z was doszedł do niej samodzielnie, przez co może uważać, iż wiara w niego jest kwestią indywidualną i opiera się rzeczywiście na osobistych przemyśleniach na temat istoty wszechrzeczy? Czy może wchłonął informacje wpajane w toku nauczania, recytuje do Niego formułki, rozmawia z istotą nadludzką w języku polskim (wieża Babel?) i wierzy, że to co robi pozwoli mu dostąpić królestwa niebieskiego i obciwania z Bogiem osobiście?
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Jeszcze takie pytanko do ogółu wierzących w Boga: Wytłumaczcie mi skąd wzięła się wasza wiedza na jego temat?
Czemu do wierzących ,moja wiedza na temat była od boskich faraonów i boskich cesarzy
mruga.gif

Kto się bawi w Pana boga?
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7316
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
hm, animizm to religia czy ateizm?
Religia ateistyczna. Animizm powszechnie uznaje się za religię, po za tym w religiach archaicznych często występuje istota najwyższa. Trudno spotkać animizm w czystej postaci. Więc Szpaku nie tylko ja "wiarę w węże" uważam za religię. Pewnie Twój Dawkins też.
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Ateizm nie jest religią .Nie wiem czy Dawkins wierzy w tęczowego węża który stworzył świat?.Istota najwyższa występuje ,bo ludzie wymyślili ją na własny wzór . Loba sam kiedyś przyznałeś ,że może Boga nie ma ale warto żyć z tymi zasadami jakie niesie wasza księga (czy coś w tym stylu)) tu się z Tobą zgadzam .Jesteś zbyt mądry aby wierzyć ,ale trzymasz się tego bo tak zostałeś nauczony .Czemu wierzysz w Boga ,a nie wierzysz w Rycerzy Jedi, Czewronego Kapturka, , Krasnoludki z Kingsajz, Smerfy, Ogry, Calineczke, Kota w butach, Wilkolaki i mase innych bajkowych stworków.
Czas dorosnąć Panie Lobo i do rzeczywistosci podejść z godnoscia. Bog jest dla was i wam podobnych ucieczka od rzeczywistosci, co jest nieraz objawem choroby psychicznej.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie mówię, że Dawkins wierzy w węża, ale że uznaje to chyba za religię. Ponoć aspiruje też na religioznawcę.
Nie pisze, też że ateizm to religia, ale że religia może być ateistyczna, choć raczej czysto teoretycznie. Gdyby istniał animizm w czystej postaci, też byłby religią, mimo, że o teizmie ciężko by tu było mówić.
No i nie pisze, że Bóg być może nie istnieje. Dla mnie Jego istnienie jest pewne, ale nie w sensie naukowym. Po prostu uważam ,że rozsądny ateista uzna, że mimo iż nie ma wiary, warto zachowywać się jak by ją miał.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Lobo - to było z mojej strony jedynie krótkie wyłuszczenie różnic pomiędzy tym, jak ja postrzegam pewne sprawy, a jak mógłby je postrzegać bohater książkowy, do którego postawy została przyrównana moja. Nie próbowałam się wcielić w tym momencie w żadną rolę, dlatego nie musisz się martwić o właściwe zrozumienie sprawy i jakielkolwiek nieporozumienie.
Nie wiem, co jest obecnie modne jeżeli chodzi o swiatopogląd, nie zaważam na to. Mój własny kształtuję poprzez osobiste doswiadczenia, odczucia, sympatie i antypatie. I miewam się z tym na tyle dobrze, ze nie przejmuje się podsumowaniami mojej osoby, wykonywanymi przez co poniektórych użytkowników tego działu. Pozdrawiam :)

Majordomus - po to chcę lepiej rozumieć świat i ludzi, aby głębsza i silniejsza była moja wiara. To odniesienie do zakończenia Twojego ostatniego postu. To, że nie ślęczę nad świętymi księgami i nie czytam od deski do deski wszytskich encyklik, w żaden sposób - bynajmniej w moim prywatnym odczuciu - nie umniejsza mojej wiary. Jak też i to, że nie boję się stawiania sobie i innym związanych z nią trudnych pytań. Ponieważ później jestem silniejsza wewnętrznie o te wszytskie odpowiedzi, do których dane mi jest dojść.
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
[font="arial][size="2"]
Po prostu uważam ,że rozsądny ateista uzna, że mimo iż nie ma wiary, warto zachowywać się jak by ją miał.
[/size][/font]

[font="arial][size="2"]Zapewne w państwie wyznaniowym ,aby nie stracić życia Tak .[/size][/font]
[font="arial][size="2"]Zapewne Dawkins uznaje to za religię ,aby pokazać absurd takich wierzeń .Tak samo jak wiarę przez setki lat ,że w chmurkach jest dziadek z brodą .[/size][/font]
[font="arial] [/font][/color]
[color="#222222"][font="arial][size="2"]Dawkins jak ,że jest naukowcem określa się jako osoba nie wierząca 99.9% ,bardzo pewnie boleje ,że nie może wam udowodnić ,że kiedyś grupa cwaniaków wpadła na pomysł tysięcy bóstw ,sprytnie przez nie które religie przerobiona na jednego Boga i teraz mamy cud wiary .[/size][/font]
 

oookash

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2010
Posty
48
Punkty reakcji
8
Wiek
37
Miasto
Zachodniopomorskie
Szpak123 chodziło mi o to, czy ktokolwiek, kto wierzy w Boga, potrafiłby tę idęę wymyślić samodzielnie, a nie tylko wchłonąć ją dzięki pani katechetce, księdzu, konserwatywnym rodzicom. Czy mając umysł nieskażony indoktrynacją kościoła rzymskokatolickiego, po przeczytaniu Pisma Świętego miałby takie samo wyobrażenie o Bogu, jakie ma obecnie?

Porównałbym wiarę w Boga do miejskich legend. Są one przekazywane z ust do ust, wiele osób w nie wierzy, bo są nietuzinkowe, ciekawe, często na pozór logiczne. Jednakże jeżeli osoba rozgarnięta zainteresuje się tematem, zacznie go analizować, prześledzi fakty, pozna źródła tych przesądów - stwierdzi że to brednie i wierzyć w nie przestanie. Niestety sporą część społeczeństwa, nawet klarowne dowody przeciwko nie są w stanie przekonać - raz zasłyszana sensacja zadomowi się głęboko w ich umysłach i zostanie na zawsze. Taka osoba będzie ją powtarzać innym i w ten sposób liczba ludzi głęboko wierzących w aligatory w kanalizacji Nowego Yorku się powiększy.

Modlitwa może zdziałać cuda chociażby z czysto psychologicznego punktu widzenia.człowiek w stresie modlący sie do Boga porządkuje swoje myśli, nazywa problem po imieniu, dokonuje bardziej podświadomie analizy problemu, niż rachunku krzywd.w ten sposób następuje też rozładunek skumulowanych złych emocji i stworzenie przestrzeni w naszym umyśle i sercu na nowe wiadomości i uczucia

Bardziej mi do tej, jakże pięknej wypowiedzi, pasuje termin medytacja, co jest już bliższe memu sercu. Modlitwa natomiast pasuje mi do drugiej jej części:

Ponad to wiara,że podzieliliśmy swój problem na dwóch i w dodatku dzielimy go z samym Bogiem jest potężną siłą, która dodaje skrzydeł.Modlitwa to rodzaj pragnienia, które może zaspokoić.Nie trzeba jednak łączyć modlitwy z religią.Modlimy sie do Boga - mocnej, potężnej osobowości,Wiara jest nam w życiu bardzo potrzebna, Bóg może być naszym najwierniejszym przyjacielem.

Nie wiem jak podzielenie się problemem z Bogiem (w myślach, szeptem czy na głos), może pomóc w jego rozwiązaniu czy świeżym na niego spojrzeniu. Wydaje mi się, że człowiek wtedy bardziej skupia się na recytowaniu swoich próśb lub przeprosin, niż na rzeczywistej analizie problemu i poszukiwaniu rozwiązania czy zadośćuczynienia. Oczekuje wtedy raczej jakiegoś znaku, sugestii, przebaczenia, a nie próbuje nawet wziąć odpowiedzialności na własne barki.

Przykładowo, gdy zrobię zły uczynek, bardziej uspokoją moje sumienie dwa dobre uczynki, niż modlitwa. Zachowuję wtedy równowagę umysłu i żyję w zgodzie z samym sobą. O złym uczynku staram się zapomnieć patrząc na uśmiechnięte twarze dwóch osób którym pomogłem, a nie przepraszając za niego Boga, który i tak pozostanie zimny, obojętny, nieuchwytny.

Generalnie ładna wypowiedź e_moll_ka, jednak mnie nie przekonuje. Nadal uważam, że człowiekowi inteligentnemu i zdrowemu na umyśle wiara nie jest w życiu potrzebna zupełnie.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
ookash,
po 1 eksperymenty (2 linki przywołane przez innych dyskutantów a przeze mnie przywołane) to są eksperymenty, które z definicji sposobu ingerencji w strukturę komórki nie mogła niejako z definicji zajść samorzutnie (nie wiem dlaczego nikt tego jakoś nie chce dostrzec)
po 2 tekst Marcina Ryszkiewicza (geologa więc mającego w tej tematyce do powiedzenia tyle co ty czy ja - od strony naukowości i znajomości przedmiotu) przytacza kilka teorii jak mogło dość do biogenezy - bo jak było nie wie tego nikt i obawiam się, że nigdy nikt sie nie dowie

Jeszcze takie pytanko do ogółu wierzących w Boga: Wytłumaczcie mi skąd wzięła się wasza wiedza na jego temat? Czy każdy z was doszedł do niej samodzielnie, przez co może uważać, iż wiara w niego jest kwestią indywidualną i opiera się rzeczywiście na osobistych przemyśleniach na temat istoty wszechrzeczy? Czy może wchłonął informacje wpajane w toku nauczania, recytuje do Niego formułki, rozmawia z istotą nadludzką w języku polskim (wieża Babel?) i wierzy, że to co robi pozwoli mu dostąpić królestwa niebieskiego i obciwania z Bogiem osobiście?
to co prezentuję jest wypadkową przeczytania całkiem nie małej ilości książek (ewolucjonistów, kreacjonisty nie czytałem żadnego), zaczynałem na początku lat 80-tych od von Ditfurtha, i co? ano niewiele, mnóstwo teorii i subteorii, ale dowodów "ni ma"

tekst z racjonalisty jak na upadającą stronkę i bardzo słaby (chociaż można tam ciągle znaleźć dobre teksty) ot żółć i tyle

aby uporządkować, animizm w wielu miejscach jest religią, ale nigdzie chyba nie ma skodyfikowanej formy wyznania...

Dawkins jak ,że jest naukowcem
Dawkins nie jest naukowcem, był nim 30 lat temu (zaokrąglając)

podsumowując, ja nie wiem, niektórym wydaje się że wiedzą, ale jedynie się wydaje....
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
podsumowując, ja nie wiem, niektórym wydaje się że wiedzą, ale jedynie się wydaje....
Jak to mówi rymowanka z pewnej książki Vonneguta:
"Tygrys polować musi i latać musi ptak,
A człowiek musi się głowić: czemu? dlaczego? jak?
Aż kiedyś tygrys zaśnie i ptak na gałąź sfrunie,
A człowiek wmówi sobie, że wszystko już rozumie."
:)
 

ozymandiusz

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
39
Punkty reakcji
1
według mnie ten spór jest trochę śmieszny. jak żałosna szkółka rekrutująca durniów. "a nie bo ja mam lepsze warunki, on jest gorszy." wierzysz i jest ci z tym dobrze? no to wierz. nie potrzebujesz wiary do szczęścia? nie wierz. szkółko rośnij w siłę! durniów nie brakuje. chwila... czy to o to chodzi?


"Dawkins nie jest naukowcem, był nim 30 lat temu (zaokrąglając)"

hę? problemy z definicjami?
 

aay

Nowicjusz
Dołączył
1 Luty 2010
Posty
335
Punkty reakcji
27
po 2 tekst Marcina Ryszkiewicza (geologa więc mającego w tej tematyce do powiedzenia tyle co ty czy ja - od strony naukowości i znajomości przedmiotu)
Mozna geologow obdarzyc nieco wiekszym zaufaniem w tym temacie. Jakby na to nie spojrzec to jednak wiekszosc ich znalezisk i sposoby ich datowania pozwalaja na dosc spory wklad w teorie ewolucji.

Dawkins nie jest naukowcem, był nim 30 lat temu (zaokrąglając)

Ale uniwersytet Oxford byl (az do jego emerytury) innego zdania - piastowal tam dosc prestizowe stanowisko i czynnie dzialal w zyciu akademickim.
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
według mnie ten spór jest trochę śmieszny. jak żałosna szkółka rekrutująca durniów. "a nie bo ja mam lepsze warunki, on jest gorszy." wierzysz i jest ci z tym dobrze? no to wierz. nie potrzebujesz wiary do szczęścia? nie wierz. szkółko rośnij w siłę! durniów nie brakuje. chwila... czy to o to chodzi?
Ale my bardzo lubimy dyskutować o wierze. Inaczej by nas tu nie było. :)
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
"Dawkins nie jest naukowcem, był nim 30 lat temu (zaokrąglając)"
naukowiec z definicji zajmuje się pracą badawczą (w naukach przyrodniczych) a tym nie zajmuje się on od 30 lat, więc nie jest naukowcem (chociaż był) a jest pisarzem ...
just think!

Ale uniwersytet Oxford byl (az do jego emerytury) innego zdania - piastowal tam dosc prestizowe stanowisko i czynnie dzialal w zyciu akademickim.
oczywiście, w Polsce też mamy setki kierowników katedr czy zakładów, którzy nie schańbili się pracą naukową od dziesięcioleci

Mozna geologow obdarzyc nieco wiekszym zaufaniem w tym temacie. Jakby na to nie spojrzec to jednak wiekszosc ich znalezisk i sposoby ich datowania pozwalaja na dosc spory wklad w teorie ewolucji.
ja nie neguję, że każdy pisać może, badania dają pewne poszlaki, tak widzę to
teoria ewolucji (czy rażej różne teorie zamykające się w tym 1 kociołku) jak już pisałem są logiczne i spójne w większości, lecz dowodów nie ma, są jedynie poszlaki, przemawiające za ich racjonalnością, co więcej każda z nich (tych teorii) zawiera "dziury", pewną nieciągłość procesu dowodowego...
 
Do góry