Wielu mezczyzn, jesli nie wiekszosc, sexu pozamalzenskiego nie uwaza za zdrade z przyczyn genetycznych i naturalnych.
Żaden jakiego znam. Znam lub znałam za to kilka zdradzających kobiet.
Summa summarum cieszę się jednak, że żyję w takich a nie innych realiach i mogłam samodzielnie wybrać sobie męża i środowisko, w którym żyję.
Jeżeli Ty masz właśnie takie poglądy to ok, ja w to nie wnikam, ani mnie to nie grzeje ani nie ziębi. Ale nie narzucaj swojej oczywistej prawdy, że tak mają wszyscy i to jest normalne. To, że jakiś człowiek ma męskie narządy płciowe i czuje się mężczyzną nie oznacza że z automatu będzie powielał Twoje poglądy. Postrzeganie zdrady jest kwestią światopoglądu, systemu wartości i umowy między ludźmi na to co jest wg nich zdradą a co nie.
Życie pisze różne scenariusze i nikt nie wie do końca co go czeka, jak bardzo może się zmienić, jaka może być reakcja na różne sytuacje, ale wyjaśnianie zdrady jako zjawiska tym, że zawsze występowała, że rzekomo większość to robi lub by chciała, jest wg mnie mało logiczne. To tak jakbyś zaczął uzasadniać, że mordowanie i siusianie w majtki jest słuszne, ponieważ zawsze istnieli i będą istnieć ci, którzy notorycznie to robili, lub którym się zdarzyło.
Co do teorii przodków, to już dawno zeszliśmy z drzewa, więc nasze zachowania także ewoluują (przynajmniej powinny).
Oczywiście, to jest wybór i sprawa tzw sumienia każdej osoby, jeżeli nie ma to bezpośredniego związku ze mną, to nie oceniam.
(sorry, nie mogłam się oprzeć :crazy: )