Nie wiem od czego zacząć hmmm. chyba najlepiej będzie kiedy zaczne od pocztku.
Na początku roku szkolnego (3 gim)poznałam fajnego faceta.jest w moim wieku, chodzimy razem do klasy.Na początku traktowałam go jak dobrego kumpla, ale po kilku miesiącach rozumiałam że go kocham.Chciałam żeby wiedział jak bardzo mi na nim zależy, więc postanowiłam mu o tym powiedzieć.Nie była to łatwa decyzja.Wogule nie mogłam znaleźć dobrego momentu ponieaż cały czas kręcili sie koło niego jego niby-koledzy.Na jednej ze szkolnych dyskotek zauważyłam że jest sam.Okropnie bałam sie że mnie wyśmieje, więc poszłam z najlepszą kumpelą miała mnie wspierac, a tak naprawde zaczeła mówić a mnie.Nie dopuściła mnie wogule do głosu.On wbrew moim oczekiwaniom wcale mnie nie wyśmiał tylko zmieszał sie i wyszedł bez słowa.Następny tydzień się z nim nie widziałam, nie było go w szkole.Po około 3 tygodniach milczenia wymęczyłam od kolegi jego gg i napisałam mu co do niego czuje itp.itd.O napisał mi że do siebie nie pasujemy, że on zadaje sie tylko z EMO, że za krótko sie znamy....Nawet najgorsza prawda była lepsza od niepewności.Mimo tego,że minęło już 6 dygodni ja nadal bardzo cierpię. ;( ;( To nadal tak strasznie boli.Wszyscy mi mówią zebym sie czymś zajęła (nie pomaga.)spróbowała zapomnieć(też nic)Wogule jak można zapomnieć o kimś kogo sie tak bardzo kocha, kogoś kogo widzi się codziennie prze ponad8 h?Nie można.``Życie to miecz na którym Bóg napisał walcz o to co kochasz``ale czy ja powinnam dalej walczyć???Proszę pomóżcie!!!!!!!!
Na początku roku szkolnego (3 gim)poznałam fajnego faceta.jest w moim wieku, chodzimy razem do klasy.Na początku traktowałam go jak dobrego kumpla, ale po kilku miesiącach rozumiałam że go kocham.Chciałam żeby wiedział jak bardzo mi na nim zależy, więc postanowiłam mu o tym powiedzieć.Nie była to łatwa decyzja.Wogule nie mogłam znaleźć dobrego momentu ponieaż cały czas kręcili sie koło niego jego niby-koledzy.Na jednej ze szkolnych dyskotek zauważyłam że jest sam.Okropnie bałam sie że mnie wyśmieje, więc poszłam z najlepszą kumpelą miała mnie wspierac, a tak naprawde zaczeła mówić a mnie.Nie dopuściła mnie wogule do głosu.On wbrew moim oczekiwaniom wcale mnie nie wyśmiał tylko zmieszał sie i wyszedł bez słowa.Następny tydzień się z nim nie widziałam, nie było go w szkole.Po około 3 tygodniach milczenia wymęczyłam od kolegi jego gg i napisałam mu co do niego czuje itp.itd.O napisał mi że do siebie nie pasujemy, że on zadaje sie tylko z EMO, że za krótko sie znamy....Nawet najgorsza prawda była lepsza od niepewności.Mimo tego,że minęło już 6 dygodni ja nadal bardzo cierpię. ;( ;( To nadal tak strasznie boli.Wszyscy mi mówią zebym sie czymś zajęła (nie pomaga.)spróbowała zapomnieć(też nic)Wogule jak można zapomnieć o kimś kogo sie tak bardzo kocha, kogoś kogo widzi się codziennie prze ponad8 h?Nie można.``Życie to miecz na którym Bóg napisał walcz o to co kochasz``ale czy ja powinnam dalej walczyć???Proszę pomóżcie!!!!!!!!