Przejde od razu do rzeczy, o co chodzi. Mam kumpla (a moze juz mialam ) z ktorym mialam kiedys super relacje. Naprawde byl mi jak brat i rozumial mnie jak nikt. Nie widzielismy sie przez pewien czas, okolo miesiac odezwal sie i pisalismy na luzie, o wszytskim jak zawsze. Kiedy przyszedl rok szkolny zaczelismy sie znow spotykać wraz z jego kilkoma kumplami, z ktorymi nie wiem kiedy zlapalam rowniez dobry kontakt. Zauwzylam ze od tego czasu on stal sie dla mnie złosliwy i niemily. Wytykal mi każda drobną rzecz, kazdy mój blad i niepowodzenie. Na domiar wszytskiego nie umialam z nim normalnie juz rozmawiac, unikał wzroku, dla mnie to byl jakis obled. Kiedy kilka razy probowalam z nim pisać jak kiedys, przerywał rozmowe, nie odpisywał itp. Nie zalezy mi na nim jako facecie, lecz dobrym znajomym, tesknie za tym co bylo kiedys, ale nie wiem jak mam to naprawic? o ile to ja zrobilam jakiś bląd ?Meczy mnie to juz od dluzszego czasu, takie niedomowienia to chyba najgorsze co moze być... Mysle ze omysl by pogadac z nim o tym nie ejst najlepszy, bo zwyczajnie urwie temat albo oleje.