typ zachowania ?

Status
Zamknięty.

Psza

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
199
Punkty reakcji
1
Miasto
daleko.
Przejde od razu do rzeczy, o co chodzi. Mam kumpla (a moze juz mialam ) z ktorym mialam kiedys super relacje. Naprawde byl mi jak brat i rozumial mnie jak nikt. Nie widzielismy sie przez pewien czas, okolo miesiac odezwal sie i pisalismy na luzie, o wszytskim jak zawsze. Kiedy przyszedl rok szkolny zaczelismy sie znow spotykać wraz z jego kilkoma kumplami, z ktorymi nie wiem kiedy zlapalam rowniez dobry kontakt. Zauwzylam ze od tego czasu on stal sie dla mnie złosliwy i niemily. Wytykal mi każda drobną rzecz, kazdy mój blad i niepowodzenie. Na domiar wszytskiego nie umialam z nim normalnie juz rozmawiac, unikał wzroku, dla mnie to byl jakis obled. Kiedy kilka razy probowalam z nim pisać jak kiedys, przerywał rozmowe, nie odpisywał itp. Nie zalezy mi na nim jako facecie, lecz dobrym znajomym, tesknie za tym co bylo kiedys, ale nie wiem jak mam to naprawic? o ile to ja zrobilam jakiś bląd ?Meczy mnie to juz od dluzszego czasu, takie niedomowienia to chyba najgorsze co moze być... Mysle ze omysl by pogadac z nim o tym nie ejst najlepszy, bo zwyczajnie urwie temat albo oleje.
 

L-ynx

Nowicjusz
Dołączył
31 Październik 2012
Posty
45
Punkty reakcji
0
Miasto
Warszawa
Skoro równie dobrze dogadujesz się z jego kumplami, nie ma już poczucia wyjątkowości waszej przyjaźni. Jest duże prawdopodobieństwo, że chciałby czegoś więcej niż przyjaźń. W jego rozumowaniu zarywasz do jego kumpli. Najwyraźniej nie dorósł jeszcze emocjonalnie, albo ty dajesz mu sprzeczne znaki.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Chciałem napisać to, co L-ynx, zaznaczając jednocześnie, że to prawdopodobieństwo jest zdecydowanie wysokie, jednak jego przypuszczenia, o których L-ynx'ie wspomniałeś niekoniecznie. Kolega mógł odczuwać "miłość" przez cały ten czas, był nieśmiały, by zabrnąć dalej, lub miałaś partnera a on nie chciał niszczyć waszego związku (a może próbował?). Być może był zaślepiony zaletami autorki, nie dostrzegał wad, a gdy okazało się, że i ona ma wady, zaczął unikać, lub wręcz nienawidzić. Ta niechęć to dobra bariera, gdy człowiek chce się "odkochać". W zasadzie to i zafascynowanie i tego rodzaju niechęć to efekt przekonywanie samego siebie do tego, jak dany element rzeczywistości wygląda. Wmawiamy sobie coś, by poczuć się komfortowo, by dotknąć wreszcie szczęścia. Początkowo być może się Tobą, autorko, zauroczył, przypisał Ci pewne cechy lub wyolbrzymił te pozytywne strony, które masz, a obecność negatywnych stron ignorował. W końcu się zakochał, potem zdał sobie sprawę, że to szczęścia nie gwarantuje. Zaczął te wady widzieć i tutaj stosował hiperbolę w drugą stronę, z miłości ku nienawiści.

Powiedz mi parę rzeczy. Czy w trakcie tej bliskiej znajomości ze swoim kolegą, byłaś w związku z kimś innym? Jeśli odpowiedź twierdząca - ingerował w wasze relacje (kolega w relacje Twoje i ewentualnego partnera, tudzież partnerki w sumie) i czy wysyłał Ci pewne "znaki" dotyczące tego, że mu się podobasz, masz świetny charakter i osobowość, czy tam inne komplementy? Jeśli negująca - tylko to drugie pytanie.
No i inne pytanie, czy on z kimś był/jest? Czy podczas tych waszych rozmów, lub konwersacji prowadzonych za pomocą telefonu/internetu (ciężko mi to rozmową nazwać), skarżył Ci się na coś? Na przykład, że życie jest straszne, świat tragiczny, a jego istnienie to jedna wielka katastrofa?
 

Psza

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2008
Posty
199
Punkty reakcji
1
Miasto
daleko.
Juz odpowiadam Tak bylam wtedy z kims w zwiazku, z jego kolega, ale ja nie potrafie okreslsic czy on wysyłał mi jakies znaki...Jedyne co zauwazylam to drobne szczegoly, ze do nikogo sie tak nie usmiechal jak do mnie i czesto probowal zwrocic moją uwagę. Kiedys chlopak powiedzial mi tylko, ze on za mną "chodzi" ale mozliwe ze przesadzil bo jak wiadomo kazdy chlopak jest zazdrosny o swoja dziewczyne. A on sam mial kogos ale przez krotki czas i czesto sie z tego "zwiazku" nasmiewal takze trudno to bylo nazwac "zwiazkiem". Nie chcialam opisac tego wszytskiego jak historyjki z ksiazeczki typu, ze przyjaciel czuje cos do mnie, bo tak naprawde nie wiem sama o co w tym wszytskim chodzi... Dreczy mnie to bo nie mam juz takiej 2 osoby, z ktora mialabym te samą falę nadawania. Jendak najbardziej nie rozumiem tej zlosliwosci do mnie i wytykania mi kazdego bledu, od tej pory zaczelam siep rzejmowac kazdym slowem ktorym wypowiadalam przy nim, to jakis obled i tak sie nie da życ... jeszcze to unikanie wzroku, kilka razy sie przy mnie krepowal a nawet zaczerwienił, ale to juz kompletnie nie wspolgra.
 
0

03092010

Guest
mialam to samo. wyszlo, ze przyjaciel sie zakochal. kiedy dalam mu do zrozumienia, ze nie jestem zainteresowana, przestal sie odzywac i przez 5 lat nie przyznawal sie do mnie. bylo to bardzo przykre.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
odpowiedz jest prosta i zbieżna z wcześniejszym postem - po prostu się w tobie zakochał.
 
Status
Zamknięty.
Do góry