tęsknota po rozstaniu...jak uratowac zwiazek?

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
Witam.... mam juz dosyc wszystkiego i nie mam nawet komu sie wypłakać...prosze pomózcie mi.
mam 22 lata byłam z chłopakiem 6 lat rozstawalismy sie juz 3 razy z jego inicjatywy za kazdym razem na ok miesiac- dwa, zawsze wracalismy bo nam brakowało siebie. Miesiac temu znów zerwał tym razem mówił ze nie wie co czuje ze to tylko przyzwyczajenie, ze czesto sie kłócimy...to prawda bo zaczełam wspominac o zareczynach, a on uciekał od tego tematu, byłam zazdrosna i marudna czego teraz bardzo załuje...Urwałam kontakt próbowałam zapomniec...po miesiacu odzywa sie,jak do przyjaciółki mówi ze nie moze zyc be ze mnie ale ze mna tez nie, ze ciagle o mnie mysli i mu mnie brakuje, ze zerwał bo czuł sie zmuszany do deklaracji a on jeszcze nie jest gotowy i on nie wie co zrobic ze sie boi ze znów nam nie wyjdzie i ze bedzie zmuszony teraz sie oswiadczyc( co jest nie prawda), jak mu powiedziałam ze lepiej bedzie jak zapomnimy o sobie skoro nie jest pewien...to powiedział ze on musi sobie przemyslec i ogarnac wszystko sam, ze nie zamierza sie narazie z nikim wiazac tylko chwile pobyc sam i nie wie co z tego wyjdzie...odpowiedziałam aby dał mi zapomniec o sobie w takim razie...Ale tak naprawde ciagle modle sie o to aby wrócił bo kocham go strasznie, ogólnie zawsze było nam dobrze, tylko te kryzysy były ciezkie...ale tym razem nie wiem czy to naprawde koniec...widze ze sie waha ze sam nie wie...i ciagle sie zastanawiam co zrobic aby zechciał wrócic, nie poprosze go o to bo to on zerwał i to on powinien chciec wrócic...czy wogóle jest szansa?patrzac na to z boku...bo ja w tym momencie nie umiem trzezwo ocenic tej sytuacji bo jestem zrozpaczona...prosze pomózcie mi;/
 

Anna13

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
mam podobny problem też przezywam kryzys i nie umiem sobie z tym poradzić jestem sama ze swoim problemem
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
najgorsza jest taka samotnosc brak wsparcia...a facet ciagle maci...mówie mu ze niech da mi spokój...a on czy naprawde tego chce....a naprawde nie chce, ale skoro mam zyc złudzeniami to jakie jest inne wyjscie...a on nie mówi jasno co zamierza tylko mota mi w głowie
 

Pira

Nowicjusz
Dołączył
22 Listopad 2009
Posty
139
Punkty reakcji
8
Wiek
36
Miasto
Olsztyn
6 lat to sporo czasu. Byłaś w naprawdę młodym wieku a zaangażowałaś się w stały związek, co nie jest łatwe. Po pierwsze Ty i On powinniście najpierw dać sobie czas i to przemyśleć. Czego tak naprawdę chcecie, jak wyobrażacie sobie przyszłość, czy się kochacie. Nie odzywajcie się do siebie, przemyślcie to. Nie ma sensu ciągle zrywać ze sobą i na nowo powracać. Albo chcecie być razem i pokonywać trudności razem albo osobno. Kłótnia nie musi kończyć się rozstaniem. A skoro jak wspomniałaś że są one intensywne. Może warto nad tym popracować?? Po tym gdy zastanowicie się czego chcecie od siebie, czego oczekujecie. Spotkajcie się i na spokojnie porozmawiajcie. Pewnie mieliście już tak wiele razy, ale w końcu trzeba coś postanowić. Jeżeli zdecydujecie się być razem. bo kochacie się i nie potraficie być osobno, to zacznijcie nad tym pracować. BO NAWET 10 LAT nie zwalnia z tego człowieka. Kłótnie da się ograniczyć, albo chociaż sprawić by ich skutki nie były tak dotkliwe. Idzcie na kompromis. Albo nauczcie się ustępować drugiej osobie. Ustalcie czego chcecie. Nie naciskaj go na zaręczyny! dziewczyno jeszcze masz dużo czasu na to;)) a nie ma nic gorszego niż naciskać chłopaka. chciałabyś by to zrobił bo go zmuszasz czy dlatego bo on naprawdę tego pragnie? Najpierw popracujcie nad sobą, Pokaż mu że potrafisz go wspierać, być przy nim i iść czasem na ugodę. A potem on sam zacznie myśleć o zaręczynach;) Jeżeli będzie widział że się nie kłócicie , że w waszym związku jest lepiej to będzie pewien że chce być z Tobą na całe życie. Powiedz mu że nie zamierzasz naciskać na zaręczyny i nie rób tego.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Jest sens? Młoda jesteś czy sądzisz, że znalazłaś miłość swojego życia? Czy stojąc przed lustrem i patrząc sobie samej w oczy bez cienia wątpliwości to przyznasz? Jeśli tak, to walcz, ale jeśli nie- szkoda Twojego czasu.
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
rozmawiałam z nim...mówi ze potrzebuje czasu ze cos tam jeszcze czuje brakuje mu mnie i nie moze przestac myslec, ale boi sie ze znów nam nie wyjdzie ze nie bedziemy szczesliwi ze kiedys bedziemy załowac...takie ogólne obawy...wiec zapytalam to czego ode mnie chce? a on ze potrzebuje czasu, nie duzo bo narazie ma problemy i musi je jakos ogarnac, pozałatwiac sprawy, poukładac wszystko na miejsce( cos tam z praca i studiami nie ma zbytnio czasu ostatnio)...nie wiem co mam myslec...boje sie tylko ze bede zyła nadzieja a on powie ze jednak nie...ale z drugiej strony mówił tak ze moge miec nadzieje
 

podroznik21

Nowicjusz
Dołączył
25 Wrzesień 2011
Posty
6
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Miasto
Cała Polska
"[...] musicie być jak dwie szyny kolejowe, które zachowują między sobą taką samą odległość na stacji początkowej, w połowie drogi i na stacji końcowej. Nie pozwalajcie, aby wasza miłość się zmieniała, żeby rosła na początku albo malała w środku - to zbyt ryzykowne. Tak więc, po euforii pierwszych paru lat macie utrzymać tę samą odległość, tę samą trwałość i tę samą funkcjonalność."
Miłośc przechodzi w swoim trybie różne etapy. Każdy taki moment to swoista próba dla takiej miłości. przytoczyłem na początku swojego postu słowa które obrazuja jak powinniśmy podchodzić do tak ważnego uczucia. Głowa do góry musisz dać temu czas. Oboje musicie przetrwac kolejny kryzys i potem ocenić czy rzeczywiście warto wracac dosiebie czy poprostu pójśc innymi drogami. Jako osoba trzecia uważam, że wachacie się oboje macie cechy ktore nieodpowiadaja wam nawzajem i może właśnie warto popracować nad tymi cechami. Usiąśc porozmawiac i wyjaśnic jak wspólnie iśc dalej. Pozdrawiam
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
Własnie problem polega na tym ze on jak dzieje sie zle zamiast rozmawiac i próbowac cos zaradzic to on oddala sie wywołuje sztuczne kłotnie i zrywa, pozniej teskni i nie wie czy wart wracac czy nam znów wyjdzie itp...ale tak naprawde nasze problemy sa bardzo błache i bardzo łatwo mozna je wyeliminowac przy odrobinie checi...ale on uwaza ze wszytko spadnie z nieba a ja uwazam ze aby było dobrze trzeba sie starac...on mówi ze ja za bardzo sie staram . moze to i prawda...bo za dwoje starac sie nie da
 

monoton

Nowicjusz
Dołączył
30 Maj 2011
Posty
259
Punkty reakcji
4
W sumie współczuje. Przeżywam podobny problem jako facet. Bo moja kobieta wyjechała na erasmusa i po 3 tygodniach tam powiedziała że ona czuje jakby wszystko prysło i nie potrafi życ w związku na odległość. Wraca w lutym i nie wiem czy dalej bedzie mnie kochać...
 

podroznik21

Nowicjusz
Dołączył
25 Wrzesień 2011
Posty
6
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Miasto
Cała Polska
Miłość jest tak różna jak różni są ludzie. Latami nieraz czeka się na tę jedną jedyna osobe. Warto też czasem dać szansę miłości, ale ważne jest by pragneły tego dwie strony
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
a chodzi o to ze ja nie wiem co dla niego oznacza daj mi czas....czy on przypadkiem nie przeciaga mojego cierpienia i nie igra z moimi uczuciami...bo pozniej okaze sie ze to jakas gierka, i powie ze stwierdził ze to nie ma sensu
 

Kaka17

Nowicjusz
Dołączył
5 Wrzesień 2011
Posty
193
Punkty reakcji
0
Jesli go kochasz to dajcie sobie szanse jesli nie to nie ma sensu tego ciągnąć.
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
ja go kocham i dałabym mu szanse...ale nie wiem czy on chce dac ja mi...niby teskni niby mu mnie brakuje ale sie waha, nie potrafi zerwac kontaktu ze mna tylko stale go podtrzymuje...nie mówi jasno, tylko trzyma mnie w niepewnosci, niby cos czuje ale nie wie czy warto, mówi potrzebuje czasu...ale jak sie kogos kocha to sie to wie...juz nie wiem co mam o tym myslec...czy wogóle jest sens sie łudzic...
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
eh nie odzywamy sie juz 3 dni...może on jednak uwaza ze nie ma sensu wracac...tylko mnie tak zwodzi;/ Wogóle o co chodzi mu z tym czasem?czy jesli tak mówi to czy jeszcze jest szansa ze zechce ja nam dac?czy może juz całkiem sie wypalił i mnie nie kocha? ale jak go zapytałam co do mnie czuje to powiedział ze nie jestem mu obojetna ze zawsze mnie kochał i teraz chyba tez...ale nie wie czy warto czy sie uda...nie wiem naprawde nie wiem juz co robic;/zrobiłasbym wszystko aby wrócił ale nie chce sie narzucac
 

E-kwiaty

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2011
Posty
415
Punkty reakcji
5
Prosta rada: daj sobie z nim spokój,bo uważam ze marnujesz wspomniany czas. Tylko TY się z tym meczysz i jest Ci przykro,a jemu jest to obojętne. Zerwijcie kontakt,wyjdź do ludzi i zacznij działać. Naprawdę jest cała masa fajnych facetów,na tym jednym świat się nie kończy.
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
znów sie odezwał wysyła mi jakies romantyczne piosenki zwierza sie, i ja juz znów nic nie rozumiem...próbuje zapomniec a on znów mi o sobie przypomina i daje niejednoznaczne znaki...a kochajac go nie potrafie przejsc obok tego obojetnie;/ehhh beznadziejna jestem
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
No dobrze, pisze, zawraca Ci głowę i tak dalej. Po co? Chce do Ciebie wrócić. Tak? Po co, żeby znowu było tak jak przedtem? Jeśli po 6 latach się kogoś zostawia to trzeba mieć naprawdę dobry powód, albo być z nim czystego wyrachowania,
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
znów sie odezwał wysyła mi jakies romantyczne piosenki zwierza sie, i ja juz znów nic nie rozumiem...próbuje zapomniec a on znów mi o sobie przypomina i daje niejednoznaczne znaki...a kochajac go nie potrafie przejsc obok tego obojetnie;/ehhh beznadziejna jestem

Mnie to wygląda na typowa sytaucje, poznał kogoś, nie wyszło wiec docenił to co stracil. Sama sobie odpowiedz ile on dla Ciebie znaczy i czy potrafisz mu zaufać. Tylko Ty znasz odpowiedz na te pytania i zycze trafnego wyboru,
 

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
Jak ktos wspomniał już wyżej 6 lat to nie jest mało, wręcz przeciwnie dużo.
Powiedz mu, że musi się zdeklarować. I odrzuć własną dumę. Spotkajcie się jeszcze raz. Jeśli kochasz, to powiedz mu to. Zaznacz, że nie odpowiada Ci taki układ jaki on teraz przedstawia (takie czekanie, ale nie wiadomo do końca, czy jest na co). Możesz powiedzieć, że szanujesz jego decyzję, ale nie możesz żyć teraz na pół gwizdka.
 

kotek0608

Nowicjusz
Dołączył
24 Wrzesień 2011
Posty
32
Punkty reakcji
0
Własnie chce mu cos takiego powiedziec ale boje sie ze go odstrasze całkiem;/nie wiem jak to rozegrac, jak zaczac
 
Do góry