Ale to przychodzenie na świat było do niedawna okute tajemnicą, mityczne i niedostępne dla zwykłych śmiertelników (tutaj: ojców).
Może to zależy od częstości i jakości współżycia (pewnie nie ale wolno teoretyzować? - wolno). Młodzi małżonkowie często widzą się w sytuacjach intymnych, jest im ze sobą dobrze, co przekłada się na więź, co z kolei zmniejsza opór przed współuczestniczeniem w bardziej ekstramalnych sytuacjach...
W ogóle młodzi ludzie są bardziej otwarci na przyjmowanie nowej wiedzy i doświadczeń, o czym świadczy to że o szkole rodzenia negatywnie wypowiadały się "stare" ciotki (a osób w tym przedxziale wiekowym tam nie widziałam), że niby ze szkołą czy bez dziecko i tak jakoś się urodzi..
Jeżeli tak to są bardziej skłonni przyjąć do wiadomości (młodzi - matko jakbym ja już była całkiem stara ;p), że poród rodzinny to coś pozytywnego a szkoły rodzenia (a później np warsztaty dla rodziców) są potrzebne.
Może to zależy od częstości i jakości współżycia (pewnie nie ale wolno teoretyzować? - wolno). Młodzi małżonkowie często widzą się w sytuacjach intymnych, jest im ze sobą dobrze, co przekłada się na więź, co z kolei zmniejsza opór przed współuczestniczeniem w bardziej ekstramalnych sytuacjach...
W ogóle młodzi ludzie są bardziej otwarci na przyjmowanie nowej wiedzy i doświadczeń, o czym świadczy to że o szkole rodzenia negatywnie wypowiadały się "stare" ciotki (a osób w tym przedxziale wiekowym tam nie widziałam), że niby ze szkołą czy bez dziecko i tak jakoś się urodzi..
Jeżeli tak to są bardziej skłonni przyjąć do wiadomości (młodzi - matko jakbym ja już była całkiem stara ;p), że poród rodzinny to coś pozytywnego a szkoły rodzenia (a później np warsztaty dla rodziców) są potrzebne.