Tata Naduzywa Alkoholu...

lysy

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2006
Posty
34
Punkty reakcji
0
Wy też - to się nazywa współuzależnienie, sama to miałam i mam - bo to jest już do konca życia, trzeba myśleć o tym całe życie. Współuzależnienie polega na tym, że dostosowałyście się do sytuacji i robicie to, co wydaje się słuszne - ale nie jest.

nie koniecznie
 

Jolla

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2006
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Tata wczoraj wrócił z pracy był w świetnym humorze i na mnie ten humor też sie odbił :D Takiego go kocham i jak mam mówić mamie o rozwodzie skoro on potrafi też być taki wspaniały. Jak byłam młodsza to dzieci z sąsiedztwa zawsze mi zazdrościli ze mam takiego super tatusia bo znim można ppogadać jak z kumplem. Dzisiaj spotkałm chłopaka który jest rok ode mnie strszy i który pracował z moim ojcem przez ostatni tydzień, kazał mi pozdrowić tate i powiedział ze to super facet. Ucieszyłam sie :D Teraz jest swietnie ale co będzie jutro za tydzień czy miesiac...
 

SEWCIO

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2006
Posty
54
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
okolice Grudziądza
...albo za rok. Moj stary jest milym i spokojnym czlowiekiem i taki sie kazdemu wydaje ale nikt go nie widzi po pijanemu wtedy jest naprawde zle. Pamietam jak kiedys jak bylem mlodszy bil mnie i matki naszczescie teraz juz tego nie robi no ale jak mnie by wywiezli do lasu i zagrozili ze powiesza jak jeszcze raz uderze ich siostre to tez bym sie zastanowil. Sam jestem abstynentem(co wiekszosc mojej rodziny traktuje jako cos dziwnego) chyba glownie dlatego ze panicznie boje sie do niego upodobnic i kazdy pijany czlowiek wywoluje wemnie wscieklosc i obrzydzenie a jednoczesnie poczucie glupjej bezsilnosci. :(
 

edytajoseph

Nowicjusz
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
4
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Warszawa
Ja byłam w podobnej sytuacji....
Tylko że u mnie piła mama...Kobieta, która nosiła mnie przez 9 miesięcy pod sercem...
Zaczęło się po rozwodzie rodziców.Mama się załamała, a potem poznała takiego jednego co również pił,nadodatek młodszego 10lat...
No i mieszkaliśmy wszyscy razem tzn.oni i moje rodzeństwo(młodsze)W naszym mieszkaniu,mimo że on miał własne i większe!
To był dopiero koszmar!
Tyle nocy nie przespanych przez awantury,bo oni pili razem...Codziennie było to samo!
W końcu stało się tak że mama miała przymusowe leczenie,a tego jej fagasa wyrzuciliśmy z domu!
Tylko że po powrocie mamy leczenie nic nie pomogło,i codziennośc powróciła!
Długo mogłabym o tym opowiadać,ale nie chce otwierać starych ran,które tak nie do końca się zagoiły bo jednak to zostaje na całe życie!
A tak na marginesie to już wszystko się poukładało! :eek:k:
Ale o tym innym razem... :)
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Co jest najgorsze, każda rodzina mysli, że pijący jest takim naprawdę jakim jest w czasie kiedy jest dobrze. A to nieprawda. Jest pośrodku. Raczej gorzej niż lepiej...

Mechanizm picia wygląda mniej więcej tak - cały czas jest niepogodzony ze sobą, ma trudności z realizowaniem codziennych zadań. I zapija. To jak długo i co robi zalezy od pijącej osoby - są takie co grzecznie położy się w kąciku i prześpi, a sa takie co zatrują życie bliskim - wyzwiska, bicie, krzyki, puszczanie głośne muzyki, cięcie się itd. Ja znam tą drugą wersję, poza biciem, bo to akurat mnie omineło.

A potem otrzeźwienie i świadomość co się wyprawiało. Trzeba się zabezpieczyć przed konseksencjami. Przykro mi to mówić, ale większość jak nie każdy pijący to świetny manipulant - nie jest to wiedza wyuczona z książek, ale intuicyjna. I zaczyna się miodowy miesiąc. Czyli spacerki, kwiaty, przeprosiny, wręcz pełzanie na kolanach, prezenty - to też znam.

Kiedy pijący zaczyna trzeźwieć rodzina myśli że będzie tak jak wtedy - a tak nie jest bo to nie jest prawdziwy on / ona. Jego problemy nie znikneły, a zawarstwiają się właśnie i nie umie sobie na razie z nimi poradzić. A nie może zastosować metody którą zna. Zanim nauczy się radzić z tym wszystkim miną lata.

Prawda jest taka, że pijaca osoba w czasie trzeźwienia jest bardziej podobna do tego złego, niefajnego wizerunku, niż do tego kochanego...


Każda rodzina alkoholika jest współuzależniona. Inaczej nie żyłaby z nim.
 

salces007

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2006
Posty
113
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z labiryntu Fauna
Ojciec pracuje na budowie od zawsze kiedy pamiętam i od zawsze zdarza mu się upijanie do nieprzytomności. Z moją mamą małżeństwem są od 19 lat i ona to toleruje. Jednak jest chora na nadciśnienie i jakiekolwiek zdenerwowanie prowadzi do drgawek i do tego że musimy wzywać pogotowie - to jest okropne. Zawsze myślałam ze jestem silna... Ale nie potrafie znieść widoku pijanego ojca i matki która tak bardzo sie zadręcza. W sobote poszłam z mamą na zakupy gdy wróciłyśmy zobaczyłyśmy samochód taty... ucieszyłam sie nawet bo nie było go tydzień. Weszłyśmy do domu i zobaczyłyśmy ojca ze świecącymi sie oczami i ledwo kontatującego. No ale ten widok nie był taki zły bo czasami potrafił się tak upić, że ciężko go było z samochodu wyprowadzić. A przez następne dni trzeba było go pilnować, zeby nie polazł do sklepu albo do sąsiada i wstydu nie narobił. Pamiętam, ze nie raz musiałam go zamykać w pokoju zeby nie wyszedł i nie raz też wylałam albo schowałam mu alkohol wtedy robił straszne afery i chciał bić mojego brata. Przyzwyczaiłam sie ale było mi strasznie źle... przez długi czas nikomu o tym nie mówiłam - chyba ze wstydu, aż pewnego dnia opowiedziałam wszystko koleżance i chyba mi ulzyło. Ale to nie mineło on znowu co jakiś czas powtarzał to samo a my po wszystkim udawaliśmy, ze wszystko jest ok... W sobote mama nie wytrzymała wykrzyczała mu wszystko powiedziała, ze tylko dlatego nie wypier*** go jeszcze z domu bo jego mataka jest umierająca i nie zniosłaby tego, ze jej syn tak samo jak mąż pije nałogowo, zagroziła mu rozwodem i powiedziała, ze ma dość i ze to ostatni raz poparłam ją w tym... Nie wiem czy cos sie zmieni ale wątpie dla niego zawsze ważniejszy był alkohol od nas. Chyba nie prosze o rade bo nie ma po co on się nie zmieni ale mama tego długo nie wytrzyma... a ja mu w życiu nie daruje tego co nam zrobił!!!

u mnie w domu tesh jest podobna sytuacja..ojciec pije codziennie, jak sie nie napije poprostu rzuca sie z piesciami na nas i robi wojne..my jush jestesmy prawie dorosli <w swietleprawa>nie dajemy sie jush ponizac..na dodatek jest to ojczym..mama pracuje za granica..nie bywa w domu zbyt czestoo..gdy ona przyjezdza on odstawia teatr..jest czulym i kochajacym mezem i ojcem..koszmar...wiem co czujesz..ty masz dodatkowe cierpienie, poniewaz twoja mam jest chora..wspolczuje ci bardzo..musisz byc silna...nie bedzie latwe..moze akurat sie zmieni po grozbie twej mamy..mam nadzieje..zycze powodzenia i wytrwalosci :p
 

Alexisss

Nowicjusz
Dołączył
3 Sierpień 2006
Posty
107
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Happyland
Wiesz... miałam ten sam problem. tata nie wracał tygodniami do domu. Pił na umór... Było mi strasznie wstyd (więcej o tym w temacie "Rodzinne tragedie"). I jeśli on sam nie będzie chciał sobie pomóc (tzn. iść na terapię), to nikt mu nie pomoże. Wiem to z autopsji. Żadne zagrażanie mu rozwodem ani nic nie da. Musi sam zrozumieć :(... Wiem, że to jest przykra prawda, ale prawda :(. Mam nadzieję, ze wszystko się u Ciebie ułoży :*
 

Jolla

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2006
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Dzięki wielkie za słowa wsparcia. Jak narazie jest dobrze... Tata w ogóle nie pije! Przez tydzień pracuje a na weekend przyjeżdza do domu, pracuje z moim bratem. I wczoraj przyszła mama do mnie i mówi mi tak: "Tata nie wypił ani grama przez ostatni tydzień :D" Była bardzo zadowolona... ja zresztą też. Byliśmy wczoraj na zakupach i widziałam, ze tata kupuje dwie puszki piwa w sumie to sie nie zdziwiłam... Ale dzisiaj rano poszłam do garażu po zakupy i tak je przeglądam i widze, ze piwa nadal są, a ojciec o 5:00 pojechał do pracy. Ucieszyłam się... jak narazie jest dobrze... :D :D :D
 

salces007

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2006
Posty
113
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z labiryntu Fauna
Dzięki wielkie za słowa wsparcia. Jak narazie jest dobrze... Tata w ogóle nie pije! Przez tydzień pracuje a na weekend przyjeżdza do domu, pracuje z moim bratem. I wczoraj przyszła mama do mnie i mówi mi tak: "Tata nie wypił ani grama przez ostatni tydzień :D" Była bardzo zadowolona... ja zresztą też. Byliśmy wczoraj na zakupach i widziałam, ze tata kupuje dwie puszki piwa w sumie to sie nie zdziwiłam... Ale dzisiaj rano poszłam do garażu po zakupy i tak je przeglądam i widze, ze piwa nadal są, a ojciec o 5:00 pojechał do pracy. Ucieszyłam się... jak narazie jest dobrze... :D :D :D

ciesze sie warz z Toba i wiesz bardzo Ci zazdroszcze..bo u mnie nie moge chyba liczyc na tak generalna metamorfoze ..ale ciesze sie, ze ty jush nie cierpisz :p
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Jedna rada - nie licz na zbyt wiele. Im większe oczekiwania, tym gorsze wyniki, bo on odczuje presję i zareaguje na nią. Czyli ciesz się dniem, ale nie oczekuj, że jutro będzie równie dobre.
 

Jolla

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2006
Posty
33
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Masz racje Ania Civ... już nie raz sie tak zawiodłam, ale narazie jest dobrze... ;) dziex salces007 ;)
 

Wolf of Desert

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2006
Posty
113
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Miasto
Wolfenstein ==&gt; Wilcza obok Gliwic
<_<
Być może mój ojciec nie jest alkoholikiem, ale praktycznie nie ma dnia bez piwka, nie upija sie, ale stale coś wypije. Może nie mam co narzekać, ale mnie to wkurza i te papierosy nieznosze :/ <_< . Okropnie nienawidzę jakichkolwiek używek. Podobny a nawet gorzy mam problem z moimi dwoma wujkami od strony taty. Praktycznie obydwoje są alkoholikami >>>obraz nędzy i rozpaczy<<< jak się na nich popatrzy. Nie licza sie z bliskimi, kompletnie zakochani w alkoholu, a rodzina to sprawa dla nich drugoplanowa. :/ ;( ;(
 

Alexisss

Nowicjusz
Dołączył
3 Sierpień 2006
Posty
107
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Happyland
Wiem, co to znaczy alkoholizm w najgorszym tego słowa znaczeniu :(... Ale nie chcę pisać, zbyt boli ;(
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Łatwo sprawdzić czy dana osoba ma problem - co np. na wycieczce, gdzie nagle nie będzie piwa? Czy potrafi o tym zapomnieć, czy będzie dyrdał 6 km po piwo?

Niestety - nie ma rady na to.
Polecam tylko kontakt z ośrodkiem leczenia uzależnień - nie płaci się, a dużo z tego można wyciągnąć dla siebie.
Pozdro al-ateenki i DDA. ;)
 
B

buuziaczek:*

Guest
Ciężko jest porzucić alkohol. Jeżeli uda się to Twojemu ojcu będzie to znak, że jednak jesteście dla niego ważne.

Faktycznie to jest prawda.... Mój tatuś pił od kiedy ja byłam malutka, moja mama była u kresu wytrzymałości...tyle że nigdy nie było takiego czegoś że chciał się z kimś być czy coś w tym stylu... i skończył z tym bo mama postawiła sprawe jasno i kazała mu się leczyć... Poszedł na "odwyk"... I już od 6 lat nie tknął żadnego alkoholu :) Kocham go i on o tym wie :*
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Brawo dla mamy za konsekwencję.

Czasem warto wywalić pijącego za drzwi i powiedzieć, że może wrócić jeżeli coś zrobi z nałogiem - dać namiar na poradnię i zobaczyć co zrobi. Czasem działa, czasem nie.

No - nie musi to być od razu wyrzucenie, ale sporo kobiet mówi "bo ja kiedys odejdę!!" i oczywiste jest dla nich i dla niego że nie odejdą. Takie mamrotanie nie działa. Tylko zdecydowany opór ma szanse zadziałać - ale i tak nie jest to oczywiste.
 

psychozprzymusu

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2006
Posty
47
Punkty reakcji
0
Miasto
z miasta kobiet
A ja swojego ojca nigdy na oczy nie widziałam. Wiem o nim tyle, co mi matka wspomina - że też był alkoholikiem. Mama rozwiodła się z nim, jak miałam chyba kilka miesięcy, jak ją spytałam dlaczego, to odpowiedziała, że inaczej by nas bił :zly: . Jestem jej za to wdzięczna i wcale nie mam ochoty poznać tego &%$@#. Kiedyś mu nawet życzyłam, żeby zdechł pod płotem ( bez komentarza proszę). Ale teraz coraz częściej myślę, jakby to było go poznać...? Nieważne zresztą.
Współczuję wszystkim tym, którzy muszą się 'użerać' z takimi ojcami. DDA mają zazwyczaj w dorosłym życiu kłopoty z powodu zniszczonego dzieciństwa.
Notabene nie cierpię moich wspomnień z dzieciństwa, aż strach pomyśleć, jak by u mnie było, gdyby do tego wszystkiego doszedł chlający ojciec <_< .
Gratuluję tym mamom, co jak moja miały wystarczająco dużo odwagi i siły, żeby się uwolnić od tego koszmaru.
.:mamo dziękuję Ci:.
 
Do góry