S
Spamerski
Guest
Czy przebywasz teraz wśród innych ludzi? Jak się wśród nich czujesz? To istotne pytania, ponieważ kiedy człowiek znajduje się w grupie i wspólnie z innymi podejmuje jakieś działania, to zapomina wtedy o swoich problemach. Ktoś nie musi rozumieć Ciebie, a Ty kogoś, abyście mogli robić to, co dla Was jest wspólną pasją. Lubisz literaturę, czyż nie? Wielu ludzi lubi. Mimo że możecie siebie wzajemnie nie rozumieć, to nie przeszkodzi Wam to w wymianie poglądów np. dotyczących stylu pisania danego autora itp.
Czy masz przy sobie osobę, której możesz się zwierzać ze swoich problemów? Jeśli komuś zwierzamy się z naszych problemów, to możemy liczyć na to, że ktoś spojrzy na nie po "nie naszemu". Poradzi, nakieruje, a jeśli nie będzie w stanie pomóc, to tylko i aż wysłucha.
Na te pytania nie musisz odpowiadać publicznie, wystarczy, że sama sobie na nie odpowiesz. Jeśli odpowiedź jest negatywna, to szukaj ludzi, a nie Człowieka. Nie bój się o przyszłe ofiary, bo już pisałem o lęku - nie ma podstaw obawiać się tego, że kogoś skrzywdzisz, skoro robisz wszystko, aby nie skrzywdzić.
Trochę intuicyjnie, między wierszami zobaczyłem u Ciebie to:
Sytuacja, którą przedstawiłaś, utwierdziła mnie w tym, że jest to bardzo istotna kwestia. Nie pomógł dyrektor, nie pomógł rodzic i sama nie byłaś w stanie sobie pomóc, więc zabolało. Potrzebowałaś pomocy, ale nie mogłaś jej od nikogo otrzymać, więc wyparłaś to, że jej potrzebujesz i szukałaś ukojenia w pomaganiu innym. Problem nie tkwi, według mnie, w Tobie, ale w tych, którzy byli zobligowani do tego, aby Ci pomóc. Powinnaś więc o tym, co złego Cię spotkało, jak najszybciej zapomnieć i szukać ludzi. A tam, gdzie będą ludzie, tam może będziesz miała farta... I tutaj, jak się niestety wydaje, tak naprawdę nie jesteśmy w stanie Ci pomóc, bo pewnie oczekujesz tak przyziemniej pomocy, że nikt z nas nie jest w stanie sobie tego uświadomić. Może w tej chwili nie masz sił zaparzyć sobie herbatę...
Napisałem powyżej, jak ja sobie radzę z agresją (jest to dla mnie bardzo prywatne, więc usunę to, co napisałem z treści postu. Jeśli będzie Ci to do czegoś potrzebne, to mogę Ci to przesłać na PW), ale nie wydaje mi się, żeby to była odpowiednia metoda dla Ciebie. Za późno już chyba na taką "przemianę", co nie? Jeśli nie możesz bezpośrednio skierować swojej agresji ku innemu człowiekowi, to może zamiast ją kierować ku sobie, to skieruj ją ku czemuś, co obiektywnie nie może cierpień, np. ku literaturze. Stawiaj hipotezy badawcze i je weryfikuj, bądź naukowcem. Wtedy nie będziesz miała tej obawy, co przy pomaganiu innym, że komuś nie pomożesz, że kogoś skrzywdzisz itp.
Jeśli opisanie przeżycia w jakiś sposób Ci pomaga, np. łagodzi napięcie związane z tym, że tłumiłaś je w sobie, to pisz. Jeśli obawiasz się ekshibicjonizmu, to tak konstruuj opis sytuacji, aby był po prostu abstrakcyjny.
Czy masz przy sobie osobę, której możesz się zwierzać ze swoich problemów? Jeśli komuś zwierzamy się z naszych problemów, to możemy liczyć na to, że ktoś spojrzy na nie po "nie naszemu". Poradzi, nakieruje, a jeśli nie będzie w stanie pomóc, to tylko i aż wysłucha.
Na te pytania nie musisz odpowiadać publicznie, wystarczy, że sama sobie na nie odpowiesz. Jeśli odpowiedź jest negatywna, to szukaj ludzi, a nie Człowieka. Nie bój się o przyszłe ofiary, bo już pisałem o lęku - nie ma podstaw obawiać się tego, że kogoś skrzywdzisz, skoro robisz wszystko, aby nie skrzywdzić.
Trochę intuicyjnie, między wierszami zobaczyłem u Ciebie to:
Czy nie jest tak, że pragniesz pomocy, ale widząc, że nie mogłaś jej otrzymać od tych, od których można jej oczekiwać, wmówiłaś sobie, że tak naprawdę to Ty chcesz pomagać innym?
Sytuacja, którą przedstawiłaś, utwierdziła mnie w tym, że jest to bardzo istotna kwestia. Nie pomógł dyrektor, nie pomógł rodzic i sama nie byłaś w stanie sobie pomóc, więc zabolało. Potrzebowałaś pomocy, ale nie mogłaś jej od nikogo otrzymać, więc wyparłaś to, że jej potrzebujesz i szukałaś ukojenia w pomaganiu innym. Problem nie tkwi, według mnie, w Tobie, ale w tych, którzy byli zobligowani do tego, aby Ci pomóc. Powinnaś więc o tym, co złego Cię spotkało, jak najszybciej zapomnieć i szukać ludzi. A tam, gdzie będą ludzie, tam może będziesz miała farta... I tutaj, jak się niestety wydaje, tak naprawdę nie jesteśmy w stanie Ci pomóc, bo pewnie oczekujesz tak przyziemniej pomocy, że nikt z nas nie jest w stanie sobie tego uświadomić. Może w tej chwili nie masz sił zaparzyć sobie herbatę...
Napisałem powyżej, jak ja sobie radzę z agresją (jest to dla mnie bardzo prywatne, więc usunę to, co napisałem z treści postu. Jeśli będzie Ci to do czegoś potrzebne, to mogę Ci to przesłać na PW), ale nie wydaje mi się, żeby to była odpowiednia metoda dla Ciebie. Za późno już chyba na taką "przemianę", co nie? Jeśli nie możesz bezpośrednio skierować swojej agresji ku innemu człowiekowi, to może zamiast ją kierować ku sobie, to skieruj ją ku czemuś, co obiektywnie nie może cierpień, np. ku literaturze. Stawiaj hipotezy badawcze i je weryfikuj, bądź naukowcem. Wtedy nie będziesz miała tej obawy, co przy pomaganiu innym, że komuś nie pomożesz, że kogoś skrzywdzisz itp.
Jeśli opisanie przeżycia w jakiś sposób Ci pomaga, np. łagodzi napięcie związane z tym, że tłumiłaś je w sobie, to pisz. Jeśli obawiasz się ekshibicjonizmu, to tak konstruuj opis sytuacji, aby był po prostu abstrakcyjny.