M
mom
Guest
Słyszę pierwszy raz ^_^
Z kontektu mogłeś wyczytać, że z bliska.szymcyl mówisz że dużo osób z twojej rodziny to widziało, a czy widzieli z daleka, czy podeszli, rozmawiali i pomogli im się uwolnić z pokuty? Bo to jest znacząca różnica.
To było już dawno i mało kto to pamięta.Powiedz mi w jakim regionie te świeczniki się ukazują to jeśli nie będę miał zbyt daleko to chętnie przyjadę (mój temat w tym dziale "eksplorowanie nawiedzonych miejsc").
To zupełnie coś innego widzieć z daleka a z bliska ducha.Też widziałem kiedyś naocznie ducha - tak naocznie!! nie dźwięki, uczucie chłodu etc. tylko naocznie. To było z jakieś 10 lat temu. Spotykałem się w wakacje z dziewczyną, będąc u rodziny na wsi. Dziewczyna mieszkała 3 km od posiadłości mojej rodziny ścieżką przez las i 7 km normalna drogą dookoła. Choć wtedy jako 15-letni szczeniak bałem się duchów niemiłosiernie to chodziłem krótszą drogą. Pewnego razu z daleka w lesie zobaczyłem białą postać, która unosiła się trochę w powietrzu i ruszała, ale stojąc w miejscu. Bojąc się strasznie, mając do wyboru powrót przez wioski w których notabene mnie nie lubili i perspektywę dostania w nocy w tzw. ryja zaparłem się w sobie i poszedłem szybkim krokiem jedyną sensowną droga do domu. Z sercem na ramieniu, o mało nie zemdlałem jak się zbliżałem do ducha i postanowiłem obok niego przebiec. Dobrze że przynajmniej oczu nie zamknąłem bo jakieś 2-3 metry od niego zobaczyłem że to jakaś biała szmata na gałęziach wisi (taka w którą ludzie skoszoną trawę zbierali i na plecach nosili). I tak powstają historie o duchach, świecznikach, zapalniczkach i nogach od stołu :lol: gdybym wrócił okrężną drogą zapewne opowiadałbym wszystkim że widziałem ducha, a na pewno w przyszłości swoim dzieciom i wnukom.
Ta historia pewnie miała tez swoją podstawę w tym, że teraz odwiedzam chętnie miejsca, które są rzekomo nawiedzone i czekam by sprawdzić faktyczny stan tego nawiedzenia.
Z kontektu mogłeś wyczytać, że z bliska.
To było już dawno i mało kto to pamięta.
Radzę ci czytać dokładnie. Przecież napisałem, że oświecali ludziom drogę, parzyli ich, rozmawiali z nimi. O czym - to się sam pofatyguj przeczytać, bo nie lubię się powtarzać.Ale dokładniej i bardziej szczegółowo mógłbyś to opisać? Z jak bardzo bliska? I czy próbowali nawiązać z tymi duchami kontakt, a jeśli nie to dlaczego?
Nie daje ci to do myślenia, że kiedyś bylo bardzo wiele spotkań z duchami wszelakiego typu, a jakiegoś czasu takie rzeczy się nie dzieją?
UFO też dziwnym trafem zaczęło się masowo pojawiać po pamiętnej katastrofie w Roswell,
Widzę, że jesteście z miasta, więc się nie wypowiadajcie. Ja swojej babci wierzę, jakoś jest jeszcze przy zmysłach. U mnie prawie wszyscy o tym mówią. To był XIX i początek XX wieku, więc co o tym możecie wiedzieć??? Z ręką w nocniku się obudził... ZAL.PL
Świeczniki to duchy chodzące po polach z latarką
Naftowe. Już o tym pisałem.To niezłe latarki mają w tym XIX wieku.
Radzę ci czytać dokładnie. Przecież napisałem, że oświecali ludziom drogę, parzyli ich, rozmawiali z nimi. O czym - to się sam pofatyguj przeczytać, bo nie lubię się powtarzać.
Pisałem o stryju mojej babci. Już nie sprostuję tej opowieści dokładnie, ale chyba, kiedy jechał koniem, świecznik oświecał mu drogę. Ale wiem na pewno, że kiedy dotarł do domu, powiedział: "Dziękuję, żeś mi świecił, świeczniku." On na to odpowiedział: "Dziękuję, żeś mnie wybawił."Czytałem dokładnie nie przejmuj się tylko pytałem o twoich bliskich, nie o jakichś tam ludzi, bo mówiłeś że oni też ich spotkali i cały czas forsuję temat, byś opowiedział o tym spotkaniu właśnie przez twoich bliskich. Radzę ci czytać dokładnie :]