Witam Was wszystkich. Mam taki problem: od jakiegoś tygodnia na twarzy pojawiły mi się krostki. Najpierw myślałam, że to pryszcze, więc postanowiłam je wycisnąć, jednak "nic z nich nie wychodziło". Zostawiłam je, przemywałam tonikiem, myłam żelem i smarowałam twarz kremem, ale przed posmarowaniem te krostki są bardzo suche i pieką, zdrapuję z nich skórę, która sama odchodzi, ale dalej w ogóle nie znikają. Wiecie co to może być i jak się tego pozbyć? Pomocy!
Z pozdrowieniami!
Z pozdrowieniami!